09-11-2006, 12:45 PM
Xiędza Józefa Baki głos napominający
a niezmienny
On – jezuita,
w trunie zakwita
zewłokiem przewielebnym swym.
Choć byle jakie
żrą go robaki,
on już w niebiesiech składa rym:
„Nędzny człowiecze
co trzymasz miecze,
albo się strzelbą katrupisz,
ty, co o złoto
walczysz z ochotą –
wiedz, żeś bezmiernie jest głupi.
Miej to na pieczy,
że wszystkie rzeczy,
wszystkie afekty i faty,
harapy, certy,
gody, szermierki
z kostuchą pójdą w zatraty.
Ludzka poczwaro,
daję ci parol,
że kiedy przyjdzie na cię czas
Bóg życia kwitki,
z ciebie pożytki
policzy jak każdemu z nas.
Lecz nie trać ducha,
końca posłuchaj:
czyś jest krzesłowy, czy ciura
bez żadnej chryi
bież do Maryi
i Boga kochaj, jak Ojca.”
Ja to spisałem,
bo kiedy ciałem
już się pobratam z robactwem,
z komnat kamiennych,
ziemskich, mizernych,
chcę pójść w pokoje łaskawsze.
a niezmienny
On – jezuita,
w trunie zakwita
zewłokiem przewielebnym swym.
Choć byle jakie
żrą go robaki,
on już w niebiesiech składa rym:
„Nędzny człowiecze
co trzymasz miecze,
albo się strzelbą katrupisz,
ty, co o złoto
walczysz z ochotą –
wiedz, żeś bezmiernie jest głupi.
Miej to na pieczy,
że wszystkie rzeczy,
wszystkie afekty i faty,
harapy, certy,
gody, szermierki
z kostuchą pójdą w zatraty.
Ludzka poczwaro,
daję ci parol,
że kiedy przyjdzie na cię czas
Bóg życia kwitki,
z ciebie pożytki
policzy jak każdemu z nas.
Lecz nie trać ducha,
końca posłuchaj:
czyś jest krzesłowy, czy ciura
bez żadnej chryi
bież do Maryi
i Boga kochaj, jak Ojca.”
Ja to spisałem,
bo kiedy ciałem
już się pobratam z robactwem,
z komnat kamiennych,
ziemskich, mizernych,
chcę pójść w pokoje łaskawsze.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.