04-11-2008, 10:36 AM
na wstępie powiem, że nigdy przesadnie nie interesowałam się reggae, znam kilka "hiciorów" Boba Marleya, kilka nazw zespołów ze słyszenia, ale nic poza tym; reggae jest dla mnie w większych dawkach męczące, zbyt monotonne. A moje skromne zdanie na temat płyty Habakuka: po pierwszym przesłuchaniu pomyślałam - rewelacja! Choć są kawałki, który od początku mi nie pasowały: Krzyk czy Konfesjonał, o czym dokładniej za chwilę. Teraz, kiedy już trochę czasu minęło od wydania płyty, stwierdzam, że coraz mniej mi się to podoba, broni się właściwie tylko Arka Noego.
Krzyk - zgroza. Od początku nie mogłam zdzierżyć tego kawałka :/ może to jakaś moja osobista alergia; uważam, że do niektórych utworów (czy typów utworów) kobiecy wokal po prostu się nie nadaje, np. szanty śpiewane przez kobietę to wg mnie koszmar, piosenki Mistrza - takoż. Pomijając aranżację, wokal jest po prostu słaby i wg mnie kompletnie bez emocji, których przecież w tym utworze tyle!!
Karmaniola i Krajobraz po uczcie - padały tu różne opinie o Muńku, ja powiem tylko, że bardzo lubię jego wokal i piosenki, które wykonał, są poprawne (niestety nic więcej).
Konfesjonał - zespół zepsuł :/ Uważam, że jeśli wykonuje się czyjeś utwory, zaznaczając, kto jest autorem słów, nie należy dokonywać na nich manipulacji - zwłaszcza w tekście!! Przeniesienie puenty na początek jest manipulacją, która zmienia całkowicie sens tego utworu; zrobienie z puenty refrenu spłyca całość tekstu.
Niech... - jak wyżej. Poza tym czymś okropnym dla mnie jest zamiana pięknej melodii na jakąś rapopodobną melorecytację :zly: Coś podobnego zrobił Maleńczuk z Marszem intelektualistów. Straszność.
Dylan - uwielbiam ten kawałek w wykonaniu Mistrza, jest genialnym pastiszem; w wykonaniu Habakuka z pastiszu nie zostało absolutnie nic, wyszło pitu-pitu.
Wędrówka z cieniem, Pijak, Źródło i Modlitwa - podobnie: pitu-pitu i nic więcej. Ani mnie to ziębi, ani grzeje.
Arka Noego - może być. Ktoś tu wspomniał wykonanie Maleo - to dopiero jest zgroza 8o Pan Darek tak bardzo jest skupiony na bujaniu się do rytmu, że się zasapał i zamiast śpiewania wyszedł bełkot.
Ogólnie rzecz biorąc - jak powiedziałam, im dłużej słucham płyty Habakuka, tym mniej mogę ją strawić. Co do tego, czy po tej płycie młody odbiorca reggae sięgnie po oryginał - nie sądzę. Być może wynika to z tego, że jestem pesymistką patrząc na dzisiejszą młodzież i jej idoli rodem z Pudelka (nikogo nie chcę tu obrazić, mówię o większości, chwała tym młodym ludziom, którzy nie zważają na komercyjną sieczkę wokół). Oczywiście znajdą się - być może - chwalebne wyjątki, ale raczej nie zmieni to faktu, że Mistrz pozostaje twórcą - jak ktoś tu określił - ekstremalnie niszowym. Niestety
pozdrawiam
Krzyk - zgroza. Od początku nie mogłam zdzierżyć tego kawałka :/ może to jakaś moja osobista alergia; uważam, że do niektórych utworów (czy typów utworów) kobiecy wokal po prostu się nie nadaje, np. szanty śpiewane przez kobietę to wg mnie koszmar, piosenki Mistrza - takoż. Pomijając aranżację, wokal jest po prostu słaby i wg mnie kompletnie bez emocji, których przecież w tym utworze tyle!!
Karmaniola i Krajobraz po uczcie - padały tu różne opinie o Muńku, ja powiem tylko, że bardzo lubię jego wokal i piosenki, które wykonał, są poprawne (niestety nic więcej).
Konfesjonał - zespół zepsuł :/ Uważam, że jeśli wykonuje się czyjeś utwory, zaznaczając, kto jest autorem słów, nie należy dokonywać na nich manipulacji - zwłaszcza w tekście!! Przeniesienie puenty na początek jest manipulacją, która zmienia całkowicie sens tego utworu; zrobienie z puenty refrenu spłyca całość tekstu.
Niech... - jak wyżej. Poza tym czymś okropnym dla mnie jest zamiana pięknej melodii na jakąś rapopodobną melorecytację :zly: Coś podobnego zrobił Maleńczuk z Marszem intelektualistów. Straszność.
Dylan - uwielbiam ten kawałek w wykonaniu Mistrza, jest genialnym pastiszem; w wykonaniu Habakuka z pastiszu nie zostało absolutnie nic, wyszło pitu-pitu.
Wędrówka z cieniem, Pijak, Źródło i Modlitwa - podobnie: pitu-pitu i nic więcej. Ani mnie to ziębi, ani grzeje.
Arka Noego - może być. Ktoś tu wspomniał wykonanie Maleo - to dopiero jest zgroza 8o Pan Darek tak bardzo jest skupiony na bujaniu się do rytmu, że się zasapał i zamiast śpiewania wyszedł bełkot.
Ogólnie rzecz biorąc - jak powiedziałam, im dłużej słucham płyty Habakuka, tym mniej mogę ją strawić. Co do tego, czy po tej płycie młody odbiorca reggae sięgnie po oryginał - nie sądzę. Być może wynika to z tego, że jestem pesymistką patrząc na dzisiejszą młodzież i jej idoli rodem z Pudelka (nikogo nie chcę tu obrazić, mówię o większości, chwała tym młodym ludziom, którzy nie zważają na komercyjną sieczkę wokół). Oczywiście znajdą się - być może - chwalebne wyjątki, ale raczej nie zmieni to faktu, że Mistrz pozostaje twórcą - jak ktoś tu określił - ekstremalnie niszowym. Niestety

pozdrawiam
bez wysiłku siądź na tyłku i wyluzuj się motylku tak czy siak ;]