08-08-2006, 05:14 AM
Domyślam się że bazujesz na swym dzięcięcym zafascynowaniu Tolkienem (tzn. tym z pierwszego czytania)
Ja też go czytałem pacholęciem będąc, z płonącymi uszami.
Lecz zapewniam Cię, że to nie jest jedynie mój punkt widzenia. Nauka o literaturze jest w miare obiektywną dziedziną - w tym sensie przynajmniej, że potrafi odróżnić ramotę od dzieła. "Władca Pierścieni" dziełem nie jest, nie był i nigdy nie będzie - w sensie literackim rzecz jasna, bo jako bestseller zapisał się już na kartach kultury masowej i pobił pewnie po drodze wszystkie rekordy.
Ale dlaczego "dzięki bogu?" W Twoich ustach takie stwierdzenie? :rotfl:
P.S. Niniejszym kończę tę Tolkienowską dyskusyjną dygresję w temacie poświęconym innym zagadnieniom. Nie mam zapędów misjonarskich i nie będę nikogo do niczego przekonywał.

Ja też go czytałem pacholęciem będąc, z płonącymi uszami.
Lecz zapewniam Cię, że to nie jest jedynie mój punkt widzenia. Nauka o literaturze jest w miare obiektywną dziedziną - w tym sensie przynajmniej, że potrafi odróżnić ramotę od dzieła. "Władca Pierścieni" dziełem nie jest, nie był i nigdy nie będzie - w sensie literackim rzecz jasna, bo jako bestseller zapisał się już na kartach kultury masowej i pobił pewnie po drodze wszystkie rekordy.
Przemek napisał(a):bzdury piszeszSam piszesz bzdury.

Przemek napisał(a):To dzięki bogu nie jestem wyrobiony w literaturzeNo najwyraźniej.
Ale dlaczego "dzięki bogu?" W Twoich ustach takie stwierdzenie? :rotfl:
P.S. Niniejszym kończę tę Tolkienowską dyskusyjną dygresję w temacie poświęconym innym zagadnieniom. Nie mam zapędów misjonarskich i nie będę nikogo do niczego przekonywał.
