04-04-2010, 07:35 PM
Chętnie bym powiązał tą myśl. Jacek był mistrzem (jak gdzieś niktważny napisał innymi słowami)w tworzeniu "adekwatnej", ułatwiającej interpretację muzyki do napisanego przez siebie tekstu. Osiągnął zatem poziom mistrzowski. To niejako kolejny argument dla mojej "refleksji", bo przecież - mistrzowsko - znaczy mniej wiecej tyle, co - najlepiej.
Wydaje mi się też, że Kaczmarski udowodnił, że można być arcymistrzem. Kiedy już był świadomy, że jest na szczycie swoich możliwości skupił się więcej na innych aspektach swojej sztuki, niż arcymistrzowski tekst.
Oczywiście - żeby nie było - betonem nie jestem, te mistrzowskie i arcy to skróty myślowe.
Wydaje mi się też, że Kaczmarski udowodnił, że można być arcymistrzem. Kiedy już był świadomy, że jest na szczycie swoich możliwości skupił się więcej na innych aspektach swojej sztuki, niż arcymistrzowski tekst.
Oczywiście - żeby nie było - betonem nie jestem, te mistrzowskie i arcy to skróty myślowe.