01-02-2011, 07:28 PM
A mnie przyszło! Lubiłem nawet tę "moją" wieloznaczność i wtedy, gdy już poznałem Ostapa Bendera i jego powiedzonko (pod koniec lat '80 byłem jeszcze przed lekturą Ilfa i Pietrowa). Ulubiona zaś moja metafora to ta o śniegu, który się w słońcu zwęglił - teraz, gdy widzę dogorywające wiosną resztki śniegu przy drogach, to dziwię się, że wszyscy tego tak nie określają.
Znajdzie się słowo na każde słowo