02-02-2006, 09:05 PM
cicha napisał(a):"..jeŚliŚ naS SIę nie przeStraSZyłA dokładniej: aliteracja (o ile się nie mylę: powtórzenie jednakowych głosek/zespołów głoskowych na początku sąsiadujących wyrazów)
idź przed SIebie ŚCIeŻką na Sam SZCZyt.."
Fajna ta instrumentacja głoskowa, fajna.. :rotfl:

Ja najbardziej lubię u Jacka to doskonałe zespolenie warstwy dźwiękowej z obrazem, takie podwójne unaocznienie metafory:
"...Bo gilotyna gRała, aż CHRUPały
Karki w bieliźnie..."
albo cytowane już przez Huberta:
,,...Z pismem błyskawic obyte źrenice
tak się rozwarły, że wzrok z nich wyplusnął..."
Wydaje mi się, że Jacek doskonale operuje warstwą dźwiękową piosenek, ilustrując już samym brzmieniem rozmaite kontrasty, jak np. antynomia: miękkie-twarde, przez co teksty są też doskonale skontrastowane emocjonalnie, wywołują u słuchacza/czytelnika szereg następujących po sobie odczuć, dosłownie "opalizują" tymi emocjami i (także) dlatego (przynajmniej mnie) tak poruszają. Świetnym przykładem "Barykada":
"W popiołu plusz się zapadamy,
(miękko, miękko, delikatnie, kojąco, etc.... te wszystkie "Ł" i "P" dosłownie "Pękające" jak takie małe miękkie bąbelki

W który zmieniły się pokłady,
Niebo się coraz wyżej złoci,
(analogicznie)
OKRęt nabieRa KRWi."
i od razu, "z grubej rury", te twarde jak skała Jackowe "rrr" i jeszcze "K" i "W" plus konotacja "KRWI"... to spada jak głaz, nagle, niespodziewanie, miażdży, rozwala, kruszy
i rozkrwawia ten zawarty w trzech pierwszych wersach idylliczny (choć katastroficzny w zasadzie) obrazek utkany z miękkich szelestów i bąblowych pękań

I to samo w ostatniej strofie:
"TuBylec się PerŁaMi PoCi
TaM, gDZIe ZIeLoNa i gŁĘBoka
RZeka wŚród PaLm Leniwie gada,(...)
Niosący w Darze HUK i poCISK,
- tu, na marginesie, ciekawe zjawisko: "pocisk" mimo podobieństwa do wcześniejszego "poci" (z którym w dodatku się rymuje) wydaje się tu rrażąco ttwwarrrde, chociażby przez artykulację Jacka, ale i ze względu na dość jednoznaczne zabarwienie emocjonalne wyrazu "pocisk"... jak sądzę

ŚmieRć nieZaWoDną w mGnieniu Oka" (twardo, te same spółgłoski, ale mniej ich więc wyraźniej akcentowane)
W ogóle ta opozycja miękkie-twarde, słyszalna, widzialna i niemal namacalna w "Barykadzie" wspaniale oddaje dramat tego nadzwyczaj wrażliwego chłopca skazanego na "śmierć niezawodną w mgnieniu oka" i na niesienie daru, jakim jest "huk i pocisk" i to jest tak samo obecne u Baczyńskiego - co, obok wielu motywów obecnych w poezji tegoż i skondensowanych w wierszu Kaczmara, świadczy o geniuszu tej stylizacji, o ogromnej spostrzegawczości naszego Mistrza (podobnie zresztą, jak "Epitafium dla BJ", wyborny IMHO pastisz Jasieńskiego)
A jeśli jeszcze dodać wyraźne autorskie piętno tego tekstu, mimo tej całej stylistycznej otoczki - doprawdy, JK Wielkim POetą Był :rotfl:
pozdrawiam