09-14-2005, 11:06 PM
O ile się nie mylę, spotkałem sie jedynie z tekstem na tym forum, bez akordów, za które w dalszym ciągu będę wdzięczny jeśli je zamieścisz. Oto on:
Leszek Czajkowski
EPITAFIUM DLA JK
Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie
Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie
Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem
Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem
Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą
Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to
Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość
Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo
Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd
Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie
Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie
Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku
Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku
Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję
Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije
Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu
Oto sekretny świat drugiej strony tunelu.
Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd
Leszek Czajkowski
EPITAFIUM DLA JK
Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie
Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie
Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem
Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem
Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą
Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to
Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość
Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo
Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd
Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie
Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie
Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku
Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku
Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję
Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije
Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu
Oto sekretny świat drugiej strony tunelu.
Wino przynoście w dzbanach
Dla nowego kompana
Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd
Świetlistością go mierzy
Ten, w którego uwierzył
w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd