02-09-2007, 12:34 PM
Tak, z obraźliwością to jednak przesada. Oczywiście - kwestia wzbudza emocje, bo też JK dla wielu jest wciąż konkretną osobą, a nie zastygłym pomnikiem, co sprawia, że pewne stwierdzenia odbiera się bardziej osobiście, niż gdy mowa np. o Napoleonie czy Mickiewiczu.
Rozumiem, że "z pewnej perspektywy" (o czym już pisał k.) można JK oceniać krytycznie.
Jednak osobiście nie ośmieliłabym się wyrokować o czyjejś życiowej "wygranej" bądź "przegranej". Fakt, że mowa o kimś zmarłym-ale-wciąż-żywo-pamiętanym też ma jakieś znaczenie (o tym pisał Kraśny), bo może kojarzyć się tak:
Wszyscy stanęli kołem
Z czołem bardzo wesołem.
Prasa, kuzyni;
I szacowne to grono
Orzekło unisono :
- Dobrze tak świni!
Rozumiem, że "z pewnej perspektywy" (o czym już pisał k.) można JK oceniać krytycznie.
Jednak osobiście nie ośmieliłabym się wyrokować o czyjejś życiowej "wygranej" bądź "przegranej". Fakt, że mowa o kimś zmarłym-ale-wciąż-żywo-pamiętanym też ma jakieś znaczenie (o tym pisał Kraśny), bo może kojarzyć się tak:
Wszyscy stanęli kołem
Z czołem bardzo wesołem.
Prasa, kuzyni;
I szacowne to grono
Orzekło unisono :
- Dobrze tak świni!