12-08-2006, 10:31 PM
Jestem tu nowa. Powodów mojej obecności na tym forum jest kilka. Po pierwsze miłość do Jacka Kaczmarskiego, po drugie to, że chwilowo (mam nadzieję) cierpię na bezsenność i muszę czymś wypełnić dłłłłłłłługie noce oraz po trzecie chciałam sprawdzić czy jestem zdolna pokazać światłu dziennemu fragment mojej marnej twórczości. Dotychczas nikt nie czytał moich bzdurek i myślałam, że tak zostanie na zawsze, ale chciałam sprawdzić czy starczy mi odwagi aby pozwolić komuś to przeczytać. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i mam nadzieję, że niedługo poznam chociaż kilka osób z tego forum.
Joanna Katarzyna
XXX
chwila
Dlaczego chwila inspiruje?
Dlaczego dłuższa jest od ery,
Choć krótsza od mrugnięcia?
Dlaczego myślisz o niej,
Gdy jesteś w jej objęciach?
Jak ona mury kruszy
I jak buduje szybko,
Jak umie być cudowną
I stać się dla nas przykrą,
Istnieje, choć jej nie ma,
Choć czasem jej nie zmierzysz,
Odnajdziesz ja, gdy myśl,
Gdy pocałunek śledzisz
XXX
Gdybyś mnie spytał ile mam lat
Rzekłabym kilka
Znaczę dla świata nie więcej niż kwiat
I tak jak on jestem chwilką
Zniknę, przepadnę, nie będzie mnie,
Lecz ptaki wciąż będą ćwierkać
O pewnym kwiecie co przeżył wiek
W czasie gdy stroszyły piórka.
Cóż mam powiedzieć, ja-żywa śmierć
Świadoma krótkości wieku?
Czy mam wyśpiewać jak życie wieść,
Czy też zamilknąć na przekór?
Nic już nie powiem bo głosów wszak
Jest tu dokoła tak wiele
Że co chcę mówić może rzec kwiat,
Książka, ptak, nuty, czy cisza w kościele.
XXX
Ja
Ja-upośledzony poeta, ja-marny naśladowca
Gdy w wielkim małym uniesieniu tworzę
Wdzięczny nawet za ból Ci jestem Boże,
Choć wiem, że nie będzie mi dane powstać.
Kiedy pisze te słowa w pocie czoła
Czuję u ramion skrzydła łabędzie,
Rozglądam się, a muzy są wszędzie,
Prócz mnie inspirują wszystkich dokoła.
Więc może ja-rzemieślnik, robotnik…
Ciężko pracujący nad słowem
Przelewam weń swego życia połowę,
Ale nie, mnie nie widzą, ja ochotnik.
Nie usłyszę oklasków, nie zyskam
Nieśmiertelności, nie będę żyć
Aby kogokolwiek zachwycić,
Ja tylko coś z niczego wyciskam.
Więc kto ja? Czy ja człowiek?
Nie, ludzie mnie nie rozumieją.
Ja nie myśl, myśli nie wietrzeją,
Jam tylko trzepot mokrych powiek…
XXX
Jestem Julią, zasypiam właśnie
Brodzę po kostki w mym krwawym półśnie
Tysiące takich Julii zasypia wraz ze mną
Przytłoczonych miłością gdy robi się ciemno
Obmywam łzami zmęczone serce
Przyrzekam sobie nie śnić już więcej
Zużyte nadzieje odkładam za okno
I patrzę ze łzami jak wśród deszczu mokną
Wysyłam na deszcz swe serce zmęczone
By zrozumiało-nadzieje są płonne
Zasypiam wreszcie z modlitwą na ustach
Jedna z tysięcy odbić w lustrach
Rano otwieram zaspane oczy
I nim świt przez okienko się wtoczy
Czuje już w piersi swe serce silne
Karmione nadzieją co noc tak pilnie
XXX
Mędrzec
Idzie człowiek z ręką polną,
Idzie z ptasimi nogami.
Ma pod stopą wiedzę szkolną,
Podąża szarymi ścieżkami.
Zwiedził już wiele lądów i wód
Ale nie dotknął ich nigdy.
Kiedy chciał przecież zrobić to mógł
Lecz wolał być uczniem pilnym.
Zapomniał przez to najmędrszej z ksiąg
Choć czytał jej liczne przekłady.
Wie gdzie jest Malta, Peru, i Hong Kong
Lecz nie wie gdzie znaleźć słodycz.
XXX
Zakochani
Tulisz mnie w ramionach,
Księżyc w okno stuka,
Miłość sen pokona,
Już dochodzi druga.
Szepczesz jak mnie bardzo kochasz,
Żem wszystkiego warta,
Tulisz, głaszczesz, pieścisz, wzdychasz...
Mija trzecia, czwarta...
A o świcie wyczerpani
Znów zaśniemy szybko
Chorobą MIŁOŚĆ opętani
Pamiętamy wszystko...
Joanna Katarzyna
XXX
chwila
Dlaczego chwila inspiruje?
Dlaczego dłuższa jest od ery,
Choć krótsza od mrugnięcia?
Dlaczego myślisz o niej,
Gdy jesteś w jej objęciach?
Jak ona mury kruszy
I jak buduje szybko,
Jak umie być cudowną
I stać się dla nas przykrą,
Istnieje, choć jej nie ma,
Choć czasem jej nie zmierzysz,
Odnajdziesz ja, gdy myśl,
Gdy pocałunek śledzisz
XXX
Gdybyś mnie spytał ile mam lat
Rzekłabym kilka
Znaczę dla świata nie więcej niż kwiat
I tak jak on jestem chwilką
Zniknę, przepadnę, nie będzie mnie,
Lecz ptaki wciąż będą ćwierkać
O pewnym kwiecie co przeżył wiek
W czasie gdy stroszyły piórka.
Cóż mam powiedzieć, ja-żywa śmierć
Świadoma krótkości wieku?
Czy mam wyśpiewać jak życie wieść,
Czy też zamilknąć na przekór?
Nic już nie powiem bo głosów wszak
Jest tu dokoła tak wiele
Że co chcę mówić może rzec kwiat,
Książka, ptak, nuty, czy cisza w kościele.
XXX
Ja
Ja-upośledzony poeta, ja-marny naśladowca
Gdy w wielkim małym uniesieniu tworzę
Wdzięczny nawet za ból Ci jestem Boże,
Choć wiem, że nie będzie mi dane powstać.
Kiedy pisze te słowa w pocie czoła
Czuję u ramion skrzydła łabędzie,
Rozglądam się, a muzy są wszędzie,
Prócz mnie inspirują wszystkich dokoła.
Więc może ja-rzemieślnik, robotnik…
Ciężko pracujący nad słowem
Przelewam weń swego życia połowę,
Ale nie, mnie nie widzą, ja ochotnik.
Nie usłyszę oklasków, nie zyskam
Nieśmiertelności, nie będę żyć
Aby kogokolwiek zachwycić,
Ja tylko coś z niczego wyciskam.
Więc kto ja? Czy ja człowiek?
Nie, ludzie mnie nie rozumieją.
Ja nie myśl, myśli nie wietrzeją,
Jam tylko trzepot mokrych powiek…
XXX
Jestem Julią, zasypiam właśnie
Brodzę po kostki w mym krwawym półśnie
Tysiące takich Julii zasypia wraz ze mną
Przytłoczonych miłością gdy robi się ciemno
Obmywam łzami zmęczone serce
Przyrzekam sobie nie śnić już więcej
Zużyte nadzieje odkładam za okno
I patrzę ze łzami jak wśród deszczu mokną
Wysyłam na deszcz swe serce zmęczone
By zrozumiało-nadzieje są płonne
Zasypiam wreszcie z modlitwą na ustach
Jedna z tysięcy odbić w lustrach
Rano otwieram zaspane oczy
I nim świt przez okienko się wtoczy
Czuje już w piersi swe serce silne
Karmione nadzieją co noc tak pilnie
XXX
Mędrzec
Idzie człowiek z ręką polną,
Idzie z ptasimi nogami.
Ma pod stopą wiedzę szkolną,
Podąża szarymi ścieżkami.
Zwiedził już wiele lądów i wód
Ale nie dotknął ich nigdy.
Kiedy chciał przecież zrobić to mógł
Lecz wolał być uczniem pilnym.
Zapomniał przez to najmędrszej z ksiąg
Choć czytał jej liczne przekłady.
Wie gdzie jest Malta, Peru, i Hong Kong
Lecz nie wie gdzie znaleźć słodycz.
XXX
Zakochani
Tulisz mnie w ramionach,
Księżyc w okno stuka,
Miłość sen pokona,
Już dochodzi druga.
Szepczesz jak mnie bardzo kochasz,
Żem wszystkiego warta,
Tulisz, głaszczesz, pieścisz, wzdychasz...
Mija trzecia, czwarta...
A o świcie wyczerpani
Znów zaśniemy szybko
Chorobą MIŁOŚĆ opętani
Pamiętamy wszystko...