Forum o Jacku Kaczmarskim
Katastrofa samolotu prezydenta - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26)
+--- Wątek: Katastrofa samolotu prezydenta (/showthread.php?tid=7337)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Jaśko - 04-28-2010

No właśnie...
- za swoje ówczesne zachowanie pilot został nagrodzony
- nie poniósł sankcji
- "pan prezydent nigdy do tego nie wracał, a lataliśmy potem przecież razem wiele razy"
- "Arek [czyli pilot w tragicznym locie] był człowiekiem wybitnie spokojnym. Nie zauważyłem, żeby jakoś to na niego wpłynęło"

To wszystko poddaje w wątpliwość wniosek, jakoby pod Smoleńskiem:
dauri napisał(a):wystarczyła presja wywołana naciskami podczas podróży do Gruzji.



Re: Katastrofa samolotu prezydenta - liptus - 04-28-2010

Cytat: Fragment skrzydła samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, zostanie umieszczony w powstającej nowej sukni na obraz Matki Bożej na Jasnej Górze.

Chodzi o kawałek metalu pokryty białą farbą i przebity śrubką. Podarowali go mieszkańcy Smoleńska. Jak podkreśla o. Roman Majewski, przeor Jasnej Góry "ten niemy, mały świadek głośnej wielkiej tragedii ma być wyrazem naszej troski o Ojczyznę".
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7823029,Fragment_samolotu_prezydenta_bedzie_na_obrazie_Matki.html

Patrz pan, wreszcie jakiś pozytyw tej tragedii. Dzięki niej możemy wyrazić naszą troskę o Ojczyznę! Żeby udoskonalić ten symboliczny przekaz i uczynić naszą troskę Wielką Troską o Najukochańszą Ojczyznę, ten mały świadek powinien jeszcze nosić ślady krwi "poległego" Prezydenta.

A poza tym, czemu mieszkańcy Smoleńska podarowali nam kawałek naszego samolotu? I czy to oni troszczą się o Ojczyznę poprzez ten dar? Jeśli tak, to o którą Ojczyznę się troszczą? Czy o naszą, czy o swoją? A może naszą uważąją za swoją? Tyle niejasności, a temat tak ważny! Przecież nie jest obojętne jakie fragmenty jakich globów zostaną wplecione w suknię Matki Bożej i co każdy z nich oznacza.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-28-2010

Jaśko napisał(a):- nie poniósł sankcji
Może nie poniósł sankcji prawnych (dzięki zdrowemu rosądkowi Klicha, bo gdyby ministrem był np. Gosiewski...), ale został nazwany tchórzem - a Lech Kaczyński, osoba, która jako dywizę życiową obrała hasło "Bóg, Honor, Ojczyzna", dobrze zdawał sobie sprawę, czym jest dla żołnierza polskiego nazwanie go tchórzem. Zemsta ze strony pisowców była wyjątkowo podła.

W przykrej dla niego sprawie Pietruczuk miał wielkie szczęście, że do incydentu doszło za rządów Tuska, a nie J. Kaczyńskiego.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-28-2010

Jaśko napisał(a):To wszystko poddaje w wątpliwość wniosek, jakoby pod Smoleńskiem:
dauri napisał(a):wystarczyła presja wywołana naciskami podczas podróży do Gruzji.
Zgadzam się z Tobą!
Sądzę, że presja wywołana naciskami podczas podróży do Gruzji rzeczywiście nie wystarczyła. Była ona natomiast jedynie ogniwem łańcucha zdarzeń, który doprowadził do tej tragedii.

To, że incydent gruziński prawdopodobnie skorelowany jest dodatnio z wypadkiem pod Smoleńskiem, jest rzeczą bulwersującą. Wygląda bowiem na to, że nie wyciągnięto z tego zdarzenia odpowiednich wniosków. Gdyby system szkoleń zadziałał tak, jak powinien, po przepychankach z prezydentem i jego ludźmi powinno zostać zorganizowane dodatkowe szkolenie, gdzie na przykładzie tego wydarzenia uczulonoby pilotów na sytuacje tego rodzaju. Przesłanie szkolenia powinno być mniej więcej takie: "Proszę zauważyć, z jakimi problemami może się wiązać wożenie VIPów. Pamiętajcie więc, że nigdy, za żadną cenę nie wolno wam ulec presji - ani bezpośredniej, ani też pośredniej, wynikającej choćby ze świadomości, że pasażerowie potrzebują dotrzeć w określonym czasie w określone miejsce. Zawsze na pierwszym i jedynym miejscu jest bezpieczeństwo pasażerów i samolotu - i tylko tym względem możecie i macie rozkaz się kierować. Widzicie, z kim macie do czynienia, więc tym bardziej pamiętajcie, że nigdy nie wolno wam ulec. Absolutnie niedopuszczalne jest podejmowanie jakiegokolwiek ryzyka czy myślenie, że coś >>spróbujemy<< zrobić, że może się uda".

Takie szkolenie prawdopodobnie nie zostało przeprowadzone, a przecież po incydencie gruzińskim było ono bezwzględnie konieczne.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-28-2010

NIe zgadzam się z Tobą, Lutrze. Takie szkolenie oczywiście nie zaszkodziłoby, ale czytałem gdzieś, że piloci są wystarczająco dobrze wyszkoleni, by nie ulegać żadnym naciskom. Problemem jest więc nie tyle to, że mogłoby dojść do tego, że pilot takiemu naciskowi ulegnie, tylko to, że takie naciski miały w ogóle miejsce i że nie zostały stanowczo potępione przez władze państwowe w oficjalnych dokumentach.

Na pilotach samolotu spoczywa olbrzymia odpowiedzialność za życie wszystkich uczestników lotu, za życie tych, na których samolot mógłby spaść, nie mówiąc już o mieniu - i z tej przyczyny pilot nie może być niczym rozpraszany. Cała jego uwaga powinna być skoncentrowana na locie i nic nie powinno mu w tym przeszkadzać. Nie może tak być, że ktokolwiek, a już napewno nie najważniejsza osoba w państwie, stresuje go przed samym odlotem, a po wylądowaniu stosuje wobec niego groźby. Nie może tak być, że posłowie RP określają go mianem tchórza! I nie zostaje to oficjalnie potępione przez władze.

Jeżeli po incydencie gruzińskim zabrakło jakichś szkoleń, to:
- dla p. Kaczyńskiego: szkolenie, kto rządzi na pokładzie samolotu, oraz szkolenie z Kodeksu Karnego o groźbach karalnych.
- dla pp. Kaczyńskiego, Gosiewskiego, Bielana i Karskiego: rekolekcje z wartości chrześcijańskich, na temat takich zagadnień jak zemsta, podłość, zadośćuczynienie, naprawianie wyrządonych krzywd.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-28-2010

Dauri
a zastanów się
co by było gdyby pilot amerykański nie wykonał polecenia Prezydenta USA
nie mówiąc o tym, co by sie stało, gdyby pilot rosyjski nie wykonał polecenia Prezydenta Rosji

myslisz, że ktoś by potępiał w USA lub Rosji prezydentów?

mówie oczywiście o sprawie analogicznej do gruzińskiej, bo jestem przekonany że podczas lotu do Smoleńska prezydent Kaczyński
NIE wydał ŻADNEGO polecenia lądowania.
Zresztą niebawem wszystkie wątpliwości rozwieją nagrania


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-28-2010

dauri napisał(a):NIe zgadzam się z Tobą, Lutrze.
Różnica między nami w tym względzie polega chyba na tym, że ja, uznając wyroki demokracji, osobę sprawującą urząd prezydenta traktuję jako stan zastany, który trzeba przyjąć do wiadomości. Z Twojej natomiast wypowiedzi wynika, jakbyś oczekiwał, że ktoś (z władz?)... no właśnie, co zrobi? Ochrzani prezydenta? Potępi go? W myśl jakiego przepisu prawa? I co miałoby to dać poza "rozpierduchą na pół Europy", że obraża się głowę państwa?
dauri napisał(a):Nie może tak być, że ktokolwiek, a już napewno nie najważniejsza osoba w państwie, stresuje go przed samym odlotem, a po wylądowaniu stosuje wobec niego groźby. Nie może tak być, że posłowie RP określają go mianem tchórza! I nie zostaje to oficjalnie potępione przez władze.
Masz całkowitą rację, tylko co poradzisz na to, że naród większością głosów wybrał na prezydenta takiego człowieka?
Nie pozostało to oficjalnie potępione przez władze - to też fakt, tylko kto miałby oficjalnie go potępiać? Przypomnij sobie, ile razy podczas swojego urzędowania nasz śp. prezydent był łaskaw przypominać publicznie, kto jest najważniejszą osobą w tym państwie?
lc napisał(a):co by było gdyby pilot amerykański nie wykonał polecenia Prezydenta USA
nie mówiąc o tym, co by sie stało, gdyby pilot rosyjski nie wykonał polecenia Prezydenta Rosji
Cóż, ze smutkiem pozostaje zauważyć, że w przypadku prezydentów wymienionych krajów pytanie jest czysto teoretyczne, gdyż żaden z nich nie byłby aż tak głupi, by wydawać pilotowi rozkaz, który ten uważa za godzący w bezpieczeństwo głowy państwa.

Dodano: 28 kwietnia 2010, 22:30
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7826887,_Mowie_z_pelna_odpowiedzialnoscia__na_pokladzie_nie.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... e_nie.html</a><!-- m -->
Bogdan Klich napisał(a):Przepis z 2004 roku mówi, ze wszystko rozgrywa się pomiędzy dysponentem lotu, w tym wypadku Kancelarią Prezydenta, a 36. pułkiem lotniczym, z pominięciem MON. Jakakolwiek ingerencja niezgodna z tym przepisem zapewne wywołałaby polityczny spór
Cóż tu dodać?
Bogdan Klich napisał(a):Komisja badania wypadków lotniczych po katastrofie CASY przyjęła 25 zaleceń. Później dodano kolejne 24 zalecenia. - Wszystkie zostały zrealizowane. A wśród nich: reorganizacja programów szkolenia lotniczego dla samolotów Tu-154 i JAK-40 oraz wprowadzenie nowych procedur podejścia do lądowania z określeniem minimalnych warunków atmosferycznych.
Albo tu?


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-29-2010

Luter napisał(a):Różnica między nami w tym względzie polega chyba na tym, że ja, uznając wyroki demokracji, osobę sprawującą urząd prezydenta traktuję jako stan zastany, który trzeba przyjąć do wiadomości. Z Twojej natomiast wypowiedzi wynika, jakbyś oczekiwał, że ktoś (z władz?)... no właśnie, co zrobi? Ochrzani prezydenta? Potępi go? W myśl jakiego przepisu prawa? I co miałoby to dać poza "rozpierduchą na pół Europy", że obraża się głowę państwa?
Ja też uznaję wyroki demokracji, co nie oznacza, że działania prezydenta nie mogą podlegać krytyce. Nie chodzi tu o krytykę zachowań politycznych, które mogą być różnie oceniane i które są zawzyczaj chwalone przez jednych, a krytykowane przez drugich. Chodzi o działania zagrażające bezpieczeństwu poprzez wywieranie bezpośrednich nacisków, sprzecznych z prawem i procedurami, w omawianym przypadku słowa "kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?" i "jeszcze się policzymy".

Nie wiem, jak to powinno było zostać prawnie rozwiązane, może tak: skoro powstało podejrzenie o takie zachowania prezydenta, posłowie albo rząd powinni zadbać, aby po pierwsze informacje te zostały oficiajnie potwierdzone (jako zeznania, a nie tylko doniesienia medialne), powinno było zostać przeprowadzone szczegółowe śledztwo, a następnie - zgodnie z wynikami śledztwa. O ile się orientuję nic takiego nie miało miejsca z inicjatywy prokuratury - było jedynie postępowanie wstępne sprawdzające, czy pilot nie złamał prawa, ale nie było postępowania sprawdzającego, czy prezydent nie złamał prawa.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-29-2010

Co do stanu umysłowego prezydentów USA - ostatnich dwóch zwłaszcza - wolałbym się nie wypowiadać, natomiast jakoś prezydentowi Rosji nie przeszkadzały utrudnienia w przestrzeni powietrznej by przybyć na pogrzeb - choć tu rozkaz lotu mógłby również być uznany za narażanie bezpieczeństwa głowy państwa - zważywszy choćby na doniesienia medialne o grozie sytuacji po wybuchu wulkanu. Grozie na tyle poważnej, że najpotężniejsi ludzie świata - z UE i USA zrezygnowali z przybycia. Przecież chyba nie bali się bez powodu? Bo jeżeli by się jednak bali bez powodu - o, to sytuacja by była nieciekawa
dla nas oczywiście - którzy budujemy swoje bezpieczeństwo na sojuszu z nimi.

A co do Smoleńska - naprawdę poczekajmy do ujawnienia czarnych skrzynek.
Nie ma co snuć teraz podejrzeń, skoro fakt wydania rozkazu (lub nie) przez Prezydenta będzie jednoznacznie ustalony.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-29-2010

lc napisał(a):...dla nas oczywiście - którzy budujemy swoje bezpieczeństwo na sojuszu z nimi.
Czyżbyś sugerował, że lepszą strategią byłoby budowanie bezpieczeństwa na sojuszu z Rosją?
lc napisał(a):A co do Smoleńska - naprawdę poczekajmy do ujawnienia czarnych skrzynek.
Nie ma co snuć teraz podejrzeń, skoro fakt wydania rozkazu (lub nie) przez Prezydenta będzie jednoznacznie ustalony.
Rzeczywiście najlepiej poczekać, ale fakt wydania rozkazu przez Prezydenta może być jednoznacznie ustalony tylko w przypadku, gdy sam rozkaz albo rozmowa o nim została nagrana. Możliwości wydania takiego rozkazu raczej nie będzie można wykluczyć, gdyż rozkaz mógł być wydany w formie pisemnej, albo ustnie, wcześniej, niż zawiera nagrana część lotu. No, chyba że już w trakcie katastrofy pilot zdążył złożyć ustne oświadczenie, że żadnych nacisków nie było.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-29-2010

Oczywiście. A poza tym, jak już pisałem, jeśli rzeczywiście bezpośrednią przyczyną katastrofy była błędna decyzja o lądowaniu, to jest to - niezależnie od domniemanych bezpośrednich nacisków - wina pierwszego pilota. Zachowanie naszego śp. prezydenta bezpośrednio przed katastrofą praktycznie nic w tej kwestii nie zmienia. Bo jeśli nawet nic nie mówił, to przecież stylem swojej prezydentury nie przyczynił się bynajmniej do poprawienia szacunku dla państwa, dla prawa i dla procedur. I odwrotnie - jeśli nawet kategorycznie zażądał lądowania Tupolewa w Smoleńsku, bo bardzo mu się śpieszyło na uroczystość, to i tak decyzję podjął pierwszy pilot i na nim też spoczywa bezpośrednia odpowiedzialność. Bo prezydentem według prawa może zostać kompletny ignorant (wystarczy mieć ukończone 35 lat życia i bierne prawo wyborcze), a pilotem i dowódcą załogi samolotu - nie.

Dodano: 29 kwietnia 2010, 12:14
GW napisał(a):Ujawniamy tezy raportu, który kilkanaście godzin po katastrofie prezydenckiego Tu-154 złożył ministrowi obrony czasowo pełniący obowiązki dowódcy Sił Powietrznych gen. Krzysztof Załęski. Wynika z niego, że lotnictwo zaplanowało wcześniejszą godzinę startu tupolewa. Plan przygotowano tak, że Jak-40 z dziennikarzami wystartuje o godz. 5 rano, a Tu-154 - o 6.30 (ostatecznie wystartował dopiero przed 7.30).

Kancelaria Prezydenta zakwestionowała plany wojskowych lotników. Mówi o tym pismo adresowane do szefa MON 30 marca. "Pismem zastępcy dyrektora gabinetu szefa Kancelarii Prezydenta RP Katarzyny Doraczyńskiej [zginęła w katastrofie] przedstawiono szczegółowy program uroczystości, planowane godziny startów samolotów oraz skład delegacji" - czytamy w raporcie gen. Załęskiego. Start Tu-154 przesunięto na godz. 7 rano.

Nasi rozmówcy w MON mówią, że w ten sposób program został zapięty "na sztywno", bez marginesu bezpieczeństwa czasu. Nie było go na dojazd z innego lotniska niż Smoleńsk, bo uroczystość by się mocno opóźniła, a późnym popołudniem miał wyjeżdżać do Polski specjalny pociąg dla Rodzin Katyńskich, prezydent miał wrócić do kraju ok. godz. 18.

Zalecane prezydenckiemu samolotowi przez rosyjską kontrolę lotów - już w czasie przelotu 10 kwietnia - dwa zapasowe lotniska Mińsk i Witebsk są oddalone od Katynia o 305 i 130 km. Podróż stamtąd samochodami trwałaby od dwóch do czterech godzin.
Tego rodzaju rzeczy między innymi mam na myśli, kiedy piszę o stylu sprawowania urzędu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-29-2010

Dauri
nie jestem ani trochę zwolennikiem sojuszu z Rosją - choć sytuacja geopolityczna przez ostatnie 20 lat zmieniła się zasadniczo i układ sił wygląda dziś zupełnie inaczej niż za czasów Żelaznej Kurtyny
Niemniej pamiętając choćby postawę Francji i Anglii w 1939, nie spodziewam się wiele na przyszłość w obecnych sojuszach - zaś postawa wielkich tego świata przy pogrzebie LK pokazuje, że Polska nie ma na kogo liczyć jakby przyszło co do czego. Za wyjątkiem może Czech i Gruzji - ale to za mało.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-29-2010

lc napisał(a):Niemniej pamiętając choćby postawę Francji i Anglii w 1939, nie spodziewam się wiele na przyszłość w obecnych sojuszach - zaś postawa wielkich tego świata przy pogrzebie LK pokazuje, że Polska nie ma na kogo liczyć jakby przyszło co do czego. Za wyjątkiem może Czech i Gruzji - ale to za mało.
Leszku,

To dobrze, że znasz postawę Francji i Anglii w 1939, ale widać nie pamiętasz postawy Francji na początku lat 80-tych (w kwestii Anglii nie chciałbym się wypowiadać), więc polecam niniejszszą lekturę: <!-- m --><a class="postlink" href="http://wspomnieniesolidarnosci.eu/wp-content/uploads/2010/01/dobre-duchy.pdf">http://wspomnieniesolidarnosci.eu/wp-co ... -duchy.pdf</a><!-- m -->

Z tamtego okresu pamiętam, że udało mi się załatwić w niecałe pół godziny bezpłatne miesięczne zakwaterowanie i wyżywienie w Paryżu dla kilkudziesięciu osób z Polski, i wcale nie dlatego, abym miał jakieś znajomości albo wyjątkową zdolność przekonywania i załatwiania spraw. Myślę, że od tego czasu niewiele się zmieniło, i gdyby przyszło co do czego, to Polacy mogą liczyć ze strony Francuzów na podobną reakcję. Mam nadzieję, że z wzajemnością, choć pewien nie jestem, gdyż w ciągu ostatnich 10 lat wiele razy słyszałem i czytałem o postawie Francji w roku 1939, ale ani razu o postawie w latach 1980-82.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-29-2010

Dauri
ja absolutnie nie ujmuje Francuzom zyczliwości dla Polaków - niemniej nieco powątpiewam w ich bohaterskie poswięcenie, gdyby do koniecznosci takiego poświęcenia doszło. Oczywiscie można tłumaczyć powsciągliwość Francji w 1939 r. po ataku Niemców i Sowietów na Polskę, że nie nalezy do bon tonu wpierdalac się między wódke a zakaskę
ale jak widac są chwile, gdzie Polacy mogą czuc pewien niedosyt pomocy ze strony Francuzów - choc sa również chwile, gdzie tej pomocy było bardzo wiele.

Na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego Sarkozy nie doleciał - choć zapowiedział obecność - bo przestraszył sie wulkanu.
I swoja drogą dobrze się stało, że Zachód nie przylecial, bo urzadzili by sobie z Obamą spotkanie na szczycie w Krakowie - a tak wszystko skupiło się wokół pogrzebu.

A nawiązując do wałkowanego tzw. incydentu gruzińskiego, zaznaczę że Sarkozy jakoś doleciał w tym samym czasie do Tbilisi i bezpiecznie wylądował - znaczy (mając na uwadze udowodnioną ostatnio wysoką ostrożność Sarkozego) niebezpieczeństwa nie było i Kaczyński mogł bezpiecznie lecieć - tyle, że polski pilot miał większego cykora niż Sarkozy.
Niemożliwe ale prawdziwe.
Tak że, możesz miec Dauri satysfakcję, że Twój prezydent mimo wszystko okazał się wtedy odważniejszy od naszego lotnika. Wyjątkowo
Bravo!


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-29-2010

lc napisał(a):Na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego Sarkozy nie doleciał - choć zapowiedział obecność - bo przestraszył sie wulkanu.
No widzisz, a mówi się, że "Polak-Węgier dwa bratanki" Smile
lc napisał(a):Tak że, możesz miec Dauri satysfakcję, że Twój prezydent mimo wszystko okazał się wtedy odważniejszy od naszego lotnika. Wyjątkowo
Jego samolot był wówczas eskortowany przez rosyjskie myśliwce, więc potrzebował mniej odwagi, aniżeli podczas zwykłego lotu.
lc napisał(a):polski pilot miał większego cykora niż Sarkozy.
Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Jako narodowiec musisz znać "Marsz Lotników":
Cytat:Nie straszny mrok i mgła, nie straszny wiatr, co dmie,
Jesteśmy od Ikara mędrsi o tysiące lat!

(...)

A jeśli z nas
Ktoś legnie wśród szaleńczych jazd ,
Czerwieńszy będzie kwadrat,
Nasz lotniczy znak,
Znów pełny gaz!
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.konflikty.pl/a,1900,Piesni_patriotyczne,Marsz_Lotnikow.html">http://www.konflikty.pl/a,1900,Piesni_p ... nikow.html</a><!-- m -->


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-30-2010

jestem narodowiec
a nie znałem Marsza Lotników
znaczy, że albo jestem ch... a nie narodowiec
albo Marsz Lotników nie wchodzi do kanonu myśli narodowej
Ciekawe, która wersja jest prawdziwa...

A powiedzonko "Polak - Węger dwa bratanki" ma szansę być zastąpione przez "Polak - Gruzin..."
Niemniej, co do obecnego Prezydenta Francji - o ile się nie mylę - stare powiedzonko i tak by musiało zostać nieco zmodyfikowane na obecne potrzeby, gdyż jeden bratanek z tego układu jest starszym bratankiem.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-30-2010

lc napisał(a):znaczy, że albo jestem ch... a nie narodowiec
albo Marsz Lotników nie wchodzi do kanonu myśli narodowej
Ciekawe, która wersja jest prawdziwa...

Może po prostu jesteś narodowcem twardo stąpającym po ziemi, a nie bujającym w obłokach.
lc napisał(a):Niemniej, co do obecnego Prezydenta Francji - o ile się nie mylę - stare powiedzonko i tak by musiało zostać nieco zmodyfikowane na obecne potrzeby, gdyż jeden bratanek z tego układu jest starszym bratankiem.

Modyfikacja tego typu powiedzonek jest dość kłopotliwa i nie ma pewności, czy się przyjmie, więc może lepiej pomodlić się (najlepiej w Wielki Piątek), aby nie było to konieczne?


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-30-2010

A może jestem narodowcem niezbyt lotnym?
Taka też jest możliwość, ale Twoja interpretacja - Dauri - stanowczo mi bardziej odpowiada.

A i pomodlić się można zawsze, tyle że Wielki Piątek to mamy od niedługiego czasu już za sobą, a na następny przyjdzie z rok poczekać. Ale czekać po co? Każdy piątek - jak ten dzisiejszy - jest znakomitym dniemna modlitwę - a po zachodzie słońca to piątkowa modlitwa nabierze szczególnych cech ekumenicznych.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-30-2010

lc napisał(a):A może jestem narodowcem niezbyt lotnym?
Taka też jest możliwość, ale Twoja interpretacja - Dauri - stanowczo mi bardziej odpowiada.
Co do treści Twoja interpretacja jest zbieżna z moją - ale fakt, że co do formy moja brzmi trochę lepiej.
lc napisał(a):po zachodzie słońca to piątkowa modlitwa nabierze szczególnych cech ekumenicznych.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy ów piątek przypada na wigilię święta Świętego Józefa Robotnika (czy, jak kto woli, w wigilię Międzynarodowego Dnia Kaszanki).


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-30-2010

Dauri
Jeżeli nasze interpretacje co do treści są zbieżne, to nie wygląda to dla mnie najlepiej.
Tak czy siak, pocieszę się przynajmniej formą - Twoją.

A z tą kaszanką - to nie znałem.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-30-2010

Leszku,

Jeżeli może Cię to pocieszyć, u mojego nowego sąsiada-narodowca z ulicy Sienkiewicza (a zarazem wybitnego znawcy Sienkiewicza) wygląda to znacznie gorzej. Najważniejsze nie tracić zapału i pogłębiać wiedzę (choćby stosując wypróbowane metody mnemotechniczne). Np. mnie ciągle myliło się, czy Ziemia kręci się dookoła Słońca, czy odwrotnie, więc zamieszkałem przy ulicy, która mi przypomina, jak to jest (choć z drugiej strony specyficzne umiejscowienie ulicy trochę mi tę sprawę utrudnia).

A o kaszance nie musiałeś wiedzieć, ale w celu ułatwienia zapamiętania zamieszczam obrazek:

[Obrazek: 1maja.jpg]

Oczywiście święto to zawdzięczamy PiS-owi, bo nie ma to jak kaszanka z grilla, zwłaszcza o tej porze roku.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Jaśko - 04-30-2010

Niktważny napisał(a):I nie dam sobie wmówić, że to, co widzę pod pałacem prezydenckim albo na placu Piłsudskiego w Warszawie jest czymś istotnie szczególnym, wyjątkowym, niepowtarzalnym. Nie dam sobie mówić, że jesteśmy świadkami jakiejś szczególnej fali solidarności, jakieś szczególnej, rozlewającej się fali dobra.
Pisząc o tym, że reakcja ludzi na katastrofę smoleńską jest czymś wyjątkowym, miałem na mysli przede wszystkim właśnie samą reakcję, którą odbieram przede wszystkim jako gest (solidarności, współczucia itp) i jej skalę, natomiast nie pisałem o konsekwencjach w postaci "fali dobra". I dla mnie ta reakcja pozostaje czymś nadzwyczajnym i wzruszającym.

Natomiast co do "fali dobra", o której piszesz, to może aż tak wygórowanych oczekiwań nie mam, ale mam dwa drobniejsze.

Po pierwsze, przykro mi, że ten Prezydent do śmierci był tak poniewierany ("kurdupel", "cham", "krzyczący bachor", który podskakuje jak osioł ze Szreka itp. (1)). To, co się zdarzyło pod Smoleńskiem, wyostrzyło nagle całą niewłaściwość tych wypowiedzi (niewłaściwych i bez tego). Stąd moja nadzieja na pewne złagodzenie języka debaty politycznej. Jak będzie naprawdę - to się okaże. Posłanka Kempa dała przyklad:
Cytat:- Kiedyś użyłam ostrych słów w stosunku do lewicy. Poszłam na pogrzeb Jolanty Szymanek-Deresz, żeby ją za to przeprosić - przyznała Beata Kempa.
Po drugie, mam nadzieję, że ludzie dostrzegli, jak duży wpływ na obraz osób publicznych mają media - czy to pozytywny, czy negatywny. Po śmierci L. Kaczyńskiego dało się słyszeć niejedną wypowiedź, iż teraz widzą, że Prezydent był miłym człowiekiem itp. I liczę na to, że ludzie będą nieco krytyczniej podchodzić do wizerunku różnych osób ksztaltowanego przez media.

I z nieco innej beczki - jestem nieprzyjemnie zaskoczony niektórymi wypowiedziami (niekoniecznie forumowymi) dotyczącymi reakcji ludzi na katastrofę. A to że "cyrk", a to że "histeria", albo znów "nekrofilski nacjonalizm". A, no i oczywiście - za dużo krzyża, wszędzie ten Kościół. :'


(1) że pozostanę tylko przy wypowiedziach polityków. Oczywiście PO nie ma monopolu na takie wypowiedzi, ale jednak w tego rodzaju atakach na Prezydenta to właśnie ona miała spore osiągnięcia.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-30-2010

Jaśko napisał(a):Po pierwsze, przykro mi, że ten Prezydent do śmierci był tak poniewierany ("kurdupel", "cham", "krzyczący bachor", który podskakuje jak osioł ze Szreka itp. (1)). To, co się zdarzyło pod Smoleńskiem, wyostrzyło nagle całą niewłaściwość tych wypowiedzi (niewłaściwych i bez tego). Stąd moja nadzieja na pewne złagodzenie języka debaty politycznej. Jak będzie naprawdę - to się okaże. Posłanka Kempa dała przyklad:
Wybacz, ale można to tez ując w ten sposób, ze ten prezydent dawał się poniewierać. I podkładał się, jak umiał. Wysoki urzędnik krzyczący do obywatela "spieprzaj pan" albo "spieprzaj dziadu" zasługuje na miano chama. To sa odzywki chamskie nie licujące z powaga urzędu przydenta (wówczas prezydentowi miasta).
Może nie wypada się śmiać z niskiego wzrostu, ale i ciężkie obrażanie się za to jest przejawem słabo rozwiniętego poczucia własnej wartości, kompleksów oraz braku dystansu. Gdyby Kaczyński potrafił zaśmiać się z przytyków dotyczących jego postury, pewnie szybko złośliwcom odeszłaby ochota, aby niski wzrost Kaczyńskiego piętnować. Tusk, dla przykładu, potrafi zdystansować się do swojej wady wymowy. I to jest ok. Kaczyński nie miał za grosz rezerwy do siebie. To prowokowało kolejną falę złośliwości.

Katastrofa może nie tyle coś wyostrzyła, co raczej pokazała starą prawde, że w sumie nie sztuka znęcać się nad słabszym

Co do udziału Kościoła w całej akcji pogrzebowej to znów nie potrafił On stanąć na wysokości zadania i uległ doraźnym oczekiwaniom cześci sceny politycznej. Nie wierze bowiem, że ktoś taki, jak arcybiskup Dziwisz - człwiek w kręgach prawicowych ceniony, z dużym autorytetem - nie potrafił taktownie wyjaśnić załobnikom, że pochówek Kaczyńskiego na Wawelu jest z lekka niestosowny. Już pomijam brak oficjalnej reakcji Kościoła na skandaliczne wypowiedzi niekórych prałatów.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-30-2010

Niktważny napisał(a):Może nie wypada się śmiać z niskiego wzrostu, ale i ciężkie obrażanie się za to jest przejawem słabo rozwiniętego poczucia własnej wartości, kompleksów oraz braku dystansu.

Ależ bracia lubili być atakowani, do tego stopnia, że zamówili (za pieniądze podatników) antologię obelg, które padły pod ich adresem ze strony PO:
Cytat:Spis obraźliwych wypowiedzi polityków PO wobec braci Kaczyńskich i rządu PiS

Przygotowało go... Centrum Informacyjne Rządu. To kilkusetstronicowy (!) spis niepochlebnych wypowiedzi PO pod adresem braci Kaczyńskich i PiS. I to nie byle jaki, bo z podtytułami: "Ataki PO na PiS. Wybór, październik 2005-2007", "PO - różne ataki", "Ataki PO na PiS. Październik 2005 - październik 2007", "Ataki personalne polityków PO na polityków PiS. Wybór, październik 2005 - październik 2007).

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,75478,4649445.html">http://wyborcza.pl/1,75478,4649445.html</a><!-- m -->


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - MacB - 05-01-2010

Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermana: rządowa pomoc po pogrzebie ojca mogła być lepsza.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 05-01-2010

Dauri
a ja zamieszkałem przy ulicy, ktora przypomina mi że Polska jest najbardziej rozwinięym politycznie państwem Europy gdyż jako pierwsza miała w tym towarzystwie pisaną konstytucję.
Aczkolwiek tego że jesteśmy takim krajem nie trzeba mi przypominać, bo jako narodowiec pure sang o tym pamiętam zawsze.

Dodano: 1 maja 2010, 14:51
Pawle
akurat 'spieprzaj dziadu" bylo - pomijając absolutna trafnąć w owej sytuacji, bo tego dziada co krzyczał na LCh należało w zasadzie kopnąć w dupę - znakomitym bon mot-em na przyszlość. I przeszło do skarbnicy soczystych powiedzonek męzów stanu tak jak nie mniej wybredne teksty kolegi LCh z Wawelu. Co pokazały zresztą kolejne wybory - na prezydenta miasta i kraju.

A co do postawy Kościoła, to jestem pełen podziwu że nie uległ karłom moralnym sprzeciwiającym się pochówkowi LCh na Wawleu - bo Kościół ulegać karłom moralnym nie może. Kościół NIE jest instytucją demokratyczną!!!


Dla porządku tylko dodam, że kardynał Dziwisz nie był dotąd idolem prawicy
a już na pewno nie był idolem Kaczyńskich i PiSu - ze wzajemnością zresztą.

Dodano: 1 maja 2010, 16:07
Prostuje pomylkę literową, NIE "LCh" a "'LK"
Swoja drogą - błąd znamienny - bo na zamianie litery 'K" na "Ch" bazowała sowiecka propaganda odnosnie Katynia. W miejsxcowości Chatyń Niemcy dokonali zbrodni na rosjanach - i w sowieckiej propagandzie funkcjonował Chatyń jako symbol zbrodnii - zbrodnii niemieckiej.


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 05-01-2010

Jaśko napisał(a):Po pierwsze, przykro mi, że ten Prezydent do śmierci był tak poniewierany ("kurdupel", "cham", "krzyczący bachor", który podskakuje jak osioł ze Szreka itp. (1)). To, co się zdarzyło pod Smoleńskiem, wyostrzyło nagle całą niewłaściwość tych wypowiedzi (niewłaściwych i bez tego).
No właśnie! Jeśli dana wypowiedź była niewłaściwa, to katastrofa smoleńska mogła ten fakt wyostrzyć - i tu się zgadzam. Ale jeżeli dana krytyczna wypowiedź miała umocowanie w rzeczywistości lub chociaż w przekonaniu wypowiadającego, to katastrofa nie powinna nic w tej kwestii zmienić.
Natomiast zupełnym absurdem wydaje mi się taki mechanizm, który zalał wręcz media po katastrofie, że Lech Kaczyński zaczął być inaczej postrzegany. Oczywiście w ograniczonym zakresie to miało sens:
Jaśko napisał(a):Po śmierci L. Kaczyńskiego dało się słyszeć niejedną wypowiedź, iż teraz widzą, że Prezydent był miłym człowiekiem itp.
Tu zgoda, ale tu znów lwią część winy ponoszą media, mające skłonność do pokazywania ludzi i zdarzeń w skrajnych odcieniach. Te same media, które wcześniej pokazywały prezydenta jako niezbyt niesympatycznego człowieczka, którego niemal głównym zajęciem jako głowy państwa było wykłócanie się o samolot, natychmiast po katastrofie zaczęły przeginać w drugą stronę. Ale ja nie o tym chciałem...
Uważam, że kompletnym absurdem są wypowiedzi wielu polityków i dziennikarzy (dość powszechne w mediach po katastrofie) wynoszące nagle prezydenta do rangi męża stanu, wielkiego polityka, męczennika czy bohatera narodowego. Podkreślam, że nie chodzi mi o poglądy ludzi, którzy to samo gotowi byli powiedzieć (i mówili) przed katastrofą. Natomiast zupełnym idiotyzmem jest następujący mechanizm rozumowania: był mężem stanu, był wielkim politykiem, był bohaterem, bo zginął - bardzo powszechny przecież w mediach po katastrofie. Takimi namacalnymi wręcz przykładami tej medialnej głupoty są określenia "męczeńska śmierć" i "drugi Katyń".


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 05-01-2010

lc napisał(a):Dauri
a ja zamieszkałem przy ulicy, ktora przypomina mi że Polska jest najbardziej rozwinięym politycznie państwem Europy gdyż jako pierwsza miała w tym towarzystwie pisaną konstytucję.
Leszku,
Nie chciałbym wszczynać polemiki, które państwo jest najbardziej rozwiniętym politycznie państwem Europy, ale jeżeli jest to Polska, to pewnie z trochę innych powodów, gdyż pierwszą konstytucją na świecie (a zarazem w Europie) była konstytucja Korsyki (w formie jak najbardziej pisanej):
Cytat:W 1736 na wyspie wybuchło nieudane powstanie przeciwko rządom Genui. Powstańcy proklamowali Korsykę monarchią i wybrali na króla Theodora von Neuhoffa. W kwietniu 1755 rozpoczęł się kolejny zryw przeciw genueńskiemu panowaniu. W listopadzie tego roku Korsyka ogłosiła niepodległość. Uchwalono też pierwszą na świecie konstytucję.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Korsyka">http://pl.wikipedia.org/wiki/Korsyka</a><!-- m -->

Tutaj tekst: <!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikisource.org/wiki/Constitution_corse">http://fr.wikisource.org/wiki/Constitution_corse</a><!-- m -->

Mnie nazwa Twojej ulicy przypomina datę, kiedy wybory parlamentarne we Francji wygrał Front Populaire, a także datę urodzin dra Rydzyka. Smile


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 05-01-2010

Jaśko napisał(a):To, co się zdarzyło pod Smoleńskiem, wyostrzyło nagle całą niewłaściwość tych wypowiedzi (niewłaściwych i bez tego).
Widzisz, to ja bez fałszywego wybielania się powiem, że na przykład określenie "kartofel" zawsze uważałem za niedopuszczalne. Co innego wypowiedzi typu "podskakuje jak osiołek ze Shreka". Choć uważam ten zwrot za bardzo celny, to nie mam zamiaru się upierać, że jest on właściwy. Niewątpliwie jest on jednak istotnie inny jakościowo , choćby dlatego, że nie etykietuje człowieka, a określa tylko pewne jego zachowanie.

A propos "kartofla" to raz jeden miałem okazję nie tyle użyć tego określenia, co posłużyć się nim. Otóż gawędziłem sobie kiedyś z jednym ze znanych w PRL opozycjonistów, a obecnie dyrektorem czegoś tam w Narodowym Banku Polskim (bliskim znajomym Skrzypka i zatrudnionym w NBP po objęciu przez niego szefostwa). Ponieważ on nie jest mieszkańcem Warszawy, a siedzieliśmy w jednym z kawiarnianych ogródków na warszawskiej Starówce, rozmowa zeszła na temat zarządzania stolicą. W pewnym momencie mój rozmówca powiedział, że miasto jest źle zarządzane, ale nie ma się co temu dziwić, skoro rządzi nim bufetowa. Zauważyłem, że celowo użył tego określenia, ale nie zareagowałem. On pociągnął więc temat, mówiąc: "Przyzna pan, że określenie celne? Coś w nim musi być, skoro ludzie je wymyślili". Na to udało mi się, jak rzadko, natychmiast znaleźć ripostę: "Skoro tak pan sądzi, to domyślam się, że również określenie >>kartofel<< musi uważać pan za niezwykle celne, bo przecież ludzie je wymyślili. Coś w tym musi być, nie sądzi pan?".


Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Jaśko - 05-01-2010

Ja bym tu jeszcze wprowadził takie rozróżnienie: inaczej należy oceniać prywatne wypowiedzi, inaczej wypowiedzi publiczne (np. mediów czy artystów) a jeszcze inaczej - publiczne wypowiedzi polityków. Zwłaszcza, jeżeli są to politycy sprawujący publiczne funkcje. A więc co innego, jeżeli kolega powie do kolegi coś o kartoflu, a co innego, jeżeli powiedziałby to np. urzędujący minister.

Dodano: 2 maja 2010, 08:26
Luter napisał(a):Widzisz, to ja bez fałszywego wybielania się powiem, że na przykład określenie "kartofel" zawsze uważałem za niedopuszczalne. Co innego wypowiedzi typu "podskakuje jak osiołek ze Shreka". Choć uważam ten zwrot za bardzo celny, to nie mam zamiaru się upierać, że jest on właściwy. Niewątpliwie jest on jednak istotnie inny jakościowo, choćby dlatego, że nie etykietuje człowieka, a określa tylko pewne jego zachowanie.
Ja zaś nie widzę większej różnicy między etykietowaniem człowieka, a określaniem pewnego jego zachowania - oprócz tego, że do kanonu politycznej poprawności należy unikanie tego pierwszego. W gruncie rzeczy różnica jest wyłącznie stylistyczna, gdyż etykietowanie człowieka następuje wyłącznie na podstawie jego takich a nie innych jego zachowań. Kwestią merytoryczną jest natomiast to, czy pewne wypowiedzi uznamy za chamskie, czy za dopuszczalne:
- Spieprzaj dziadu,
- Stokrotka, stokrotka, jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią, nie obronią pani agenci służb specjalnych Walterowie,
- Jeszcze jedno pytanie, ale nie od tej małpy w czerwonym.

Ważne jest jeszcze, kto to mówi. Pewne wypowiedzi można zrozumieć u osoby, która wychowywała się "na podwórku" i taki a nie inny styl wyniosła z domu, a co innego od osoby, która wychowywała się "w trochę lepszych miejscach". Noblesse oblige. No i wreszcie piastowana funkcja. Skoro głowie państwa należy się szacunek z samej tylko racji pełnionej przez nią funkcji, to głowa państwa powinna unikać wypowiedzi, które tę słuszną skądinąd zasadę mogłyby podważać.