![]() |
Katastrofa samolotu prezydenta - Wersja do druku +- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum) +-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26) +--- Wątek: Katastrofa samolotu prezydenta (/showthread.php?tid=7337) |
Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 Leszku, skoro pan Skalski "ma wiedzę", iż popełniono przestępstwo to chyba powinien ten fakt zgłosić do prokuratury, nie? W końcu zamach stanu to nie kradzież batonika w sklepie. Musi się Skalski spieszyć, bo za chwilę sam beknie za współudział. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-20-2010 Pawle powinien, ale nie musi nie jest funkcjonariuszem państwowym a poza tym przecież napisałem, że to wcale nie byłoby korzystne w wyborczej rozgrywce Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 A funkcjonariusze państwowi muszą, czy też nie? Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-20-2010 Z internetowego samouczka: Obowiązek zawiadomienia o popełnionym przestępstwie wynika z art. 304 kodeksu postępowania karnego i dotyczy przestępstw ściganych z urzędu. Zgodnie z omawianym artykułem, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Niezawiadomiene o przestępstwie jest zagrożone karą tylko w odniesieniu do ustawowo wskazanych przestępstw takich jak np. ludobójstwo, zamach na życie Prezydenta, zabójstwo, sprowadzenie zagrożenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach (mające określoną postać). Czyn ten penalizuje (przewiduje karalność) art. 240 k.k. stanowiąc, że kto mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166 lub 252, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku podjęcia wiadomości o popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia skarbowego, należy zawiadomić organami dochodzenia w sprawach o przestępstwa skarbowe i wykroczenia skarbowe, którymi są, między innymi: urząd skarbowy oraz inspektor kontroli skarbowej Inna sytuacja występuje jeżeli to instytucje państwowe i samorządowe w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. W takiej sytuacji są one obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 No, to tu mamy ewidentne sprowadzenie "zagrożenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach (mające określoną postać)". Przecież fakt, że marszałek Komorowski przeprowadził zamach stanu musiał krwią jasną tętnicza zalać wszystkich patriotów, czyli ludzi prawicy. Zatem Skalski nie zawiadamiając stosownych organów sprowadził zagrożenie na kilkudziesięciu posłów PiS, oraz liczne i jeszcze bardziej patriotycznie zaangażowane pisowskie doły. Tylko patrzeć, jak kolejne felietony pan Skalski będzie wysyłał w formie grypsów ze śledczaka. Albo poda redaktorowi naczelnemu za pośrednictwem klawisza. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-20-2010 Chyba Pawle nie masz tu racji. Nie ma zagrożenia życia, zdrowia ani mienia w wielkich rozmiarach. "Zamach" Komorowskiego nie spowodował zalania jasną ( a nawet czasem błękitną) krwią bo patrioci nie myśleli wtedy o Komorowskim tylko o tragedii w Smoleńsku. Mieli inne priorytety niż spieszący się do urzedu Marszałek. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 lc napisał(a):"Zamach" Komorowskiego nie spowodował zalania jasną ( a nawet czasem błękitną) krwią bo patrioci nie myśleli wtedy o Komorowskim tylko o tragedii w Smoleńsku.Leszku, zupełnie poważnie mówiąc, pan Skalski jest chyba jedną z niewielu osób publicznych, które tego rodzaju wnioski wysnuwają. To jest margines dyskursu publicznego, podobnie, jak - chcę wierzyć - marginesem Kościoła jest prałat Zbigniew Suchy sugerujący, że tragedia w Smoleńsku mogła się zdarzyć w środę, 7 kwietnia. Wybacz, ale nawet tutaj na Forum szkoda czasu na szczegółowe wgłębianie się w brednie tych osób. Już sam fakt, że poświęciliśmy im kilka postów powinien być wystarczającą dla nich nobilitacją. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-20-2010 Drodzy Wszyscy, W imię wolności słowa pan Krzysztof Skalski ma pełne prawo bredzić - ale czy bredziłby w ten sam sposób, gdyby marszałkiem Sejmu był Jarosław Kaczyński i zachował się tak, jak zrobił to Komorowski? Gotów byłbym odgyźć sobie 1/3 języka (*) za to, że nie, tak samo jak za to, że wówczas podobne brednie wygłosiłby ktoś z SLD, PO lub LPR. Nie od dziś wiadomo, od czego zależy punkt widzenia, a w omawianej kwestii sprawdza się to wyjątkowo dobrze. Z punktu widzenia czysto prawnego - być może Komorowski i złamał Konstytucję. Ale postąpił słusznie, a średnio rozgarnięty prawnik nie miałby kłopotu by wykazać, że działał w stanie wyższej konieczności: <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Stan_wy%C5%BCszej_konieczno%C5%9Bci">http://pl.wikipedia.org/wiki/Stan_wy%C5 ... no%C5%9Bci</a><!-- m --> Gdyby zaś Komorowski zwlekał z przejęciem władzy do doręczenia oficjalnego aktu zgonu Prezydenta, to gotów byłbym odgyźć sobie drugą 1/3 języka (*), że pisowcy podnieśliby larum, iż złośliwie opóźnia moment wprowadzenia żałoby narodowej. (*) ![]() Re: Katastrofa samolotu prezydenta - lc - 04-20-2010 Możecie sobie odgryzać co chcecie (apeluje jednakże o rozsądek, bo potem możecie żałować) ale wydaje mi się, że żaden prawnik nie wykazałby działania w stanie wyższej konieczności uprawniającym do złamania w tym momecie Konstytucji. Ciągłość działania instytucji państwowych nie wymaga natychmiastowych decyzji personalnych w takich chwilach. Jeżeli uważacie, że p. Skalski bredzi - to wskażcie w którym miejscu. Konkretnie. Gdzie jego wnioskowanie jest obarczone błedem. Nie jest istotne, co by zrobił PiS, LPR czy kto inny - to nie należy do istoty problemu. Problem jest stricte prawniczy. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - MateuszNagórski - 04-20-2010 Luter napisał(a):Sądzę (i mam nadzieję, że się nie mylę), że jednak za mało, by wygrał. Wierzę, że ludzie wykażą się jakimś instynktem samozachowawczym. Nie zmienia to jednak faktu, że prezes jeszcze długo i skutecznie będzie truł polskie życie polityczne.A jednak jest kilka okoliczności, które dodatkowo działają na jego korzyść, choć rozsądnie myślącemu człowiekowi wydawałoby się, że nie powinny. Jedną z takich okoliczności jest chwilowa presja społeczna na PO, na jakąkolwiek partię, żeby z PIS-em obchodzić się jak z jajkiem. Zresztą, to jest przecież oczywistość - nikt nie będzie się wychylał i popełniał politycznego samobójstwa, póki nastroje w narodzie nie będą jasne - znów można się bić! A tymczasem - podejmując jakąkolwiek próbę czysto politycznej dyskusji, PO stąpałaby po bardzo cienkim lodzie. JK, rzecz jasna, nie wypada szaleć, ale jego wataha już działa, już truje. Ot, choćby tu - <!-- m --><a class="postlink" href="http://migalski.blog.onet.pl/">http://migalski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->. I choćby nawet p. Migalski miał absolutną rację - zachowanie okularnika, który gryzie starszego kolegę dlatego, że tamten nie może oddać, nie wpisuje się chyba w "urefleksyjnienie życia politycznego." Dwa dni po końcu żałoby! Takie sytuacje, jak opisana wyżej, powinny raczej budzić złość. Choć na pewno nie u podstawowego elektoratu PIS-u. Czy wzbudzi to złość u nowoprzekonanych? Gotowałbym się na niespodzianki. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-20-2010 lc napisał(a):Jeżeli uważacie, że p. Skalski bredzi - to wskażcie w którym miejscu. Konkretnie. Gdzie jego wnioskowanie jest obarczone błedem.Proszę bardzo. Pan Krzysztof Skalski zaczyna bredzić w tym momencie: Cytat:Reasumując, przejęcie obowiązków Prezydenta dokonało się z rażącym naruszeniem przepisów Konstytucji, stanowiąc delikt konstytucyjny.Wcześniej nie bredzi, przynajmniej nie widzę w jego wywodach bredni. A bredzi (a właściwie chyba udaje) prawdopodobnie dlatego, że myli dwa zupełnie różne zdarzenia: śmierć Prezydenta i jej prawne stwiedzenie lub udokumentowanie. Konstytucja mówi, że Cytat:Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:Oznacza to, że od momentu zgonu Prezydenta do momentu wyboru nowego prezydenta (tu chyba bubel prawny, bo powinno być raczej "do momentu zaprzysiężenia po wyborach") Marszałek Sejmu wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej, co oznacza, że ma do tego prawo i jest to jego obowiązkiem. Zdarzeniem wywołującym ten stan jest tu zgon prezydenta, a nie jego stwierdzenie, udokumentowanie czy deklaracja Marszałka. Można co najwyżej powiedzieć, że Komorowski podjął ryzyko złamania konstytucji, co (jak się później okazało) nie miało miejsca, gdyż zgon Prezydenta nastąpił przed pierwszą czynnością Komorowskiego w roli głowy państwa, jaką było podpisanie decyzji o żałobie narodowej. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Torrentius - 04-20-2010 lc napisał(a):W Polsce nie ma obecnie szans wprowadzenia niczyjej dyktatury - może być jedynie silniejszy prezydent, powodujący że trójpodział władz zapisany w Konstytucji będzie faktem, albo słaby prezydent - ustępujący premierowi, co z koleji skutkuje zachwianiem równowagi między władzą ustawodawczą a wykonawczą, odbierając (w pewnym stopniu) władzy wykonawczej moc i niezależność.Realna władza wykonawcza jest chyba jednak w rękach premiera. Stąd można pokusić się o stwierdzenie, że miałki prezydent umożliwi faktyczne wykonywanie władzy przez tych, którzy rzeczywiście powinni ją sprawować. Luter napisał(a):Potem sam się dorżnął Londynem i Izabel i na tym się skończyła jego kariera.A co mu zostało? Mógł iść do PO albo udać się na ciepłą posadkę. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 Leszku, Skalski bredzi, kiedy nazywa uchybienie formalne zamachem stanu. Przejęcie obowiązków głowy państwa przez Komorowskiego ani nie odbyło się siłą, ani nie naruszyło w jakikolwiek sposób porządku ustrojowego. Nie ma też mowy o tym, aby formacja polityczna, z której wywodzi się marszałek Sejmu przejęła władzę w państwie. Rzecznik polskiego MSZ na podstawie informacji od gubernatora obwodu smoleńskiego potwierdził miedzy godziną 10:00 a 11:00 informację o śmierci wszystkich uczestników lotu. Jeśli nawet przyjąć, że dopiero identyfikacja zwłok Lecha Kaczyńskiego przez jego brata stanowiła podstawę do formalnego stwierdzenia zgonu konkretnej osoby to i tak nie było wątpliwości, że - skoro zginęli wszyscy - to także Lech Kaczyński nie żyje. Trudno więc nawet mówić o rażącym naruszeniu przepisów Konstytucji. Gdyby sytuacja był np. taka, że samolot z prezydentem zniknął z radarów, zaginął a potem,przykładowo, znalazłby się wrak po dwóch dniach i w tym czasie Komorowski przejąłby władzę z pominięciem stosownych procedur - no to może wówczas teza o rażącym naruszeniu Konstytucji miałaby sens. Ale nie w przypadku 10 kwietnia, kiedy od początku wszystko było jasne. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-20-2010 Cytat:Zdaniem prezesa PiS, jego [K. Putry - przyp. KN] mądre słowa jako wicemarszałka były "potrzebne w tym niełatwym czasie, w czasie walki ostrej, zbyt ostrej, zdecydowanie zbyt ostrej".A może prezes się zmienił? Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Torrentius - 04-20-2010 dauri napisał(a):Oznacza to, że od momentu zgonu Prezydenta do momentu wyboru nowego prezydenta (tu chyba bubel prawny, bo powinno być raczej "do momentu zaprzysiężenia po wyborach") Marszałek Sejmu wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej, co oznacza, że ma do tego prawo i jest to jego obowiązkiem. Zdarzeniem wywołującym ten stan jest tu zgon prezydenta, a nie jego stwierdzenie, udokumentowanie czy deklaracja Marszałka.Zgadzam się z tym poglądem. Przejęcie obowiązków następuje ex lege, z mocy samego prawa w chwili zaistnienia określonego stanu faktycznego. Potwierdzenie zgonu ma jedynie charakter deklaratoryjny. W przeciwnym razie przez wiele dni moglibyśmy nie mieć głowy państwa. Wystarczyłoby, że cały skład TK poleciałby z prezydentem. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-20-2010 Niktważny napisał(a):Leszku, Skalski bredzi, kiedy nazywa uchybienie formalne zamachem stanu.Ależ nie było nawet uchybienia formalnego. Porównaj podpunkty 1 i 4 art. 131 pkt 2 Konstytucji: Cytat:Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:W ppkt 1 zdarzeniem wywołującym objęcie władzy przez Marszałka Sejmu jest śmierć a nie jej uznanie, a w ppkt 4 - uznanie trwałej niezdolności a nie sam fakt jej wystąpienia (choćby niezdolność była bezsporna). Należy przyjąć, że zapisy Konstytucji są precyzyjne i oznaczają dokładnie to, co jest napisane. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-20-2010 No ale śmierć XY trzeba wiarygodnie potwierdzić. Do tego potrzebna jest identyfikacja zwłok. Teoretycznie do momentu aż ktoś nie potwierdzi tożsamości denata można mówić tylko o śmierci osoby, ale nie o śmierci XY. Rozumiem, ze chodzi Ci o moment nastąpienia zgonu a nie moment potwierdzenia, ze zmarły to XY. Tyle, że w omawianej sprawie chyba istotne jest jednak to, kiedy oficajlnie można mówić o śmierci osoby. A oficjalnie można mówić dopiero wówczas, gdy ciało zmarłego zostanie zidentyfikowane. Wcześniej domniemywa się, że XY zaginął, ale żyje. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-21-2010 Niktważny napisał(a):No ale śmierć XY trzeba wiarygodnie potwierdzić. Do tego potrzebna jest identyfikacja zwłok.Tak, ale w omawianym przypadku jest to konieczne aby stwierdzić, czy Komorowski formalnie złamał konstytucję, czy jej nie złamał, ale nie do samego przejścia władzy na Marszałka Sejmu (co następuje automatycznie w momencie zgonu). Myślę, że moża by nawet zarzucić Marszałkowi złamanie konstytucji, gdyby nie wykonał terminowo ważnej czynności będącej w gestii prezydenta w sytuacji pewnej, lecz niepotwierdzonej formalnie śmierci prezydenta. W innych zdarzeniach również liczy się moment zgonu, a nie moment jego potwierdzenia, przykładowo: - Jeżeli jeden z małżonków umiera w roku N w dniu 31.12 o godz. 23:55, a zgon zostaje potwierdzony 01.01 o godz. 00:05. Żyjący małżonek traci prawo do wspólnego opodatkowania za rok N. - Między małżonkami jest wspólnota majątkowa i każde z nich ma jedno dziecko z poprzedniego małżeństwa. Oboje giną w wypadku samochodowym, ale jedno umiera 10 minut później niż drugie. W takim przypadku majątek rodziców dziedziczy wyłącznie dziecko małżonka, który umarł później, i kolejność momentów potwierdzeniaobu zgonów nie ma tu żadnego znaczenia. Tak samo z narodzinami. Człowiek uzyskuje pewne prawa w momencie narodzin, a nie dopiero w momencie urzędowego potwierdzenia tego zdarzenia (co może nastąpić dużo później, np. gdy poród ma miejsce w domu). Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-21-2010 NO, tak czy owak sprawa jest czysto formalna i na pewno nie nastąpiło rażące naruszenie zasad konstytucji. A już mówienie o zamachu stanu jest tyleż komiczne, co charakterystyczne dla zacietrzewionej prawicowej publicystyki. Swoją droga - tak wracając do kwestii mówienia o zmarłym tylko dobrze - to chyba jeszcze z czasów sarmackich pozstał nam zwyczaj idealizowania postaci zmarłego. Jak sobie przypominam to portrety trumienne były nie tyle odwzorowaniem twarzy zmarłego, co pewnego rodzaju impresją na temat zalet charakteru, cnoty i pozytków z osoby namalowanej na blaszanej płycie? Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Torrentius - 04-21-2010 dauri napisał(a):- Między małżonkami jest wspólnota majątkowa i każde z nich ma jedno dziecko z poprzedniego małżeństwa. Oboje giną w wypadku samochodowym, ale jedno umiera 10 minut później niż drugie. W takim przypadku majątek rodziców dziedziczy wyłącznie dziecko małżonka, który umarł później, i kolejność momentów potwierdzeniaobu zgonów nie ma tu żadnego znaczenia.Jest trochę inaczej. 1. Umiera pierwszy z małżonków, dajmy na to męża. Połowa majątku wspólnego jest już wcześniej żony, dziedziczeniu podlega tylko połowa tego majątku oraz cały majątek osobisty męża. W obu przypadkach żona i dziecko męża dziedziczą po połowie. Żona ma więc swój majątek osobisty, 3/4 majątku wspólnego i 1/2 majątku męża. Dziecko natomiast otrzymuje 1/2 majątku ojca i 1/4 majątku małżenstwa. 2. Umiera żona. Dziecko męża nie dziedziczy. Całość przypada dziecku żony (majątek żony, 3/4 majątku wspólnego i 1/2 majątku męża matki). Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-21-2010 Torrentius napisał(a):Jest trochę inaczej.Dziękuję za sprostowanie. Ale zgodzisz się, że liczy się moment zgonu, a nie moment, w którym został on stwierdzony? A z ciekawości: co w przypadku, gdy momentu zgonu nie da się precyzyjnie określić, a dokładny moment ma znaczenie dla określenia spadkobierców? Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Torrentius - 04-21-2010 Zgodzę się, podobnie jest też przy nabyciu własności przez zasiedzenie. Genrelanie domniemywa się w takich sytuacjach, że moment śmierci był ten sam. Trzeba udowodnić, że było inaczej. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-21-2010 Cytat:Pilot z katastrofy pod Smoleńskiem, kpt. Arkadiusz Protasiuk, był też z prezydentem w Tibilisi w 2008 roku. - On i jego koledzy zostali nazwani tchórzami po odmowie lądowania ze względu na złe warunki - mówił w Radiu Zet gen. Anatol Czaban, szef szkolenia Sił Powietrznych. Cytat:Według Czabana, pilot "musiał uwzględnić szereg czynników", jak znaczenie katyńskiej uroczystości i fakt, że delegacja była spóźniona, dlatego "podjął decyzję na sprawdzenie, czy się uda".<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7796230,Gen_Czaban__W_Smolensku_zginal_pilot_z_zalogi__gdzie.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... gdzie.html</a><!-- m --> <!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,76842,6023779,Nie_bedzie_sledztwa_ws__pilota__ktory_odmowil_ladowania.html">http://wyborcza.pl/1,76842,6023779,Nie_ ... wania.html</a><!-- m --> I jeszcze warto przypomnieć sobie wydarzenia poprzedzające katastrofę: <!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,105770,7795970,Lot_PLF_101_cz__1__Przed_wylotem.html">http://wyborcza.pl/1,105770,7795970,Lot ... lotem.html</a><!-- m --> Re: Katastrofa samolotu prezydenta - liptus - 04-22-2010 A poniżej jeszcze jeden link do artykułu o spiskowej teorii maczania palców w katastrofie przez FSB, o nierozsądnym przekazaniu badania sprawy w rosyjskie ręce, o spekulacji na temat użycia EMP, o niesmacznym oskarżeniu Tuska o celowe niezaproszenie Prezydenta RP na wspólną uroczystość 7 kwietnia, o wątkach gazowych i dawnych agentach WSI itd. Naprawdę "polecam"! http://www.bibula.com/?p=20716 Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-22-2010 Luter napisał(a):A może prezes się zmienił?To był oczywiście żart, ale dziś sobie uświadomiłem, że decyzja prezesa (o kandydowaniu) jest/będzie jednak trudna, bo przecież prezes prawie na pewno przegra! I co wtedy?! Mentor narodu, człowiek naturalnie przeznaczony do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie przegra z Komorowskim? Jak to będzie wyglądało? To już nie byłaby porażka partii, gdzie przegrali wszyscy. To byłaby porażka Geniusza polityki, prawa i sprawiedliwości! Wierni wyznawcy zobaczyliby, że geniusz jednak nie jest wszechmocny i mogliby zwątpić w jego bezmierną wielkość. Nie, to być nie może! No, chyba że - co dość prawdopodobne - prezes wierzy w wygraną i nie dopuszcza nawet myśli, że mogłoby być inaczej. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-22-2010 liptus napisał(a):Naprawdę "polecam"!Brak tu najbardziej prawdopodownej hipotezy - że służby specjalne zdetonowały islandzki wulkan (tylko im trochę nie wyszło w czasie). ![]() Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Niktważny - 04-22-2010 Chyba nie bardzo wierzy w wygraną. Zdaje się wczoraj, podczas pogrzebu Aleksandra Szczygły, Elżbieta Kruk odczytała słowa Prezesa, z których wynikałoby, że Kaczyński ma jednak świadomość, iż to, co nazywa "dziełem powrotu do wolnej i solidarnej Polski" nie ziści się w najbliższym czasie. "Powrót do solidarnej Polski" to oczywiście eufemizm oznaczający powrót do władzy PiS (Prezes i Sojusznicy). Solidarna Polska to kraj, w którym znaczna część obywateli jest na podsłuchu obsługiwanym solidarnie przez drugą znacznie mniej liczną, ale przez swoją elitarność jeszcze bardziej znaczną część obywateli. Przycisk Centralny (PC) od podsłuchu znajduje się pod palcem Prezesa. Zatem Prezes ma świadomość, iż w najbliższym czasie nie użyje Przycisku Centralnego, a co za tym idzie w najbliższym czasie nie zamieni życia obywateli Rzeczpospolitej w koszmar. Wszystko wskazuje jednak na to, że ze swoich planów upupienia narodu Prezes nie rezygnuje i kolejne lata upłynął mu - podobnie jak ubiegłe - pod znakiem ożywionej aktywności w zakresie niszczenia, skłócania, rozdrabniania ledwo zawiązującej się jedności, wspierania szeroko pojętej dekonstrukcji, opóźniania defragmentacji. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Jaśko - 04-22-2010 Niktważny napisał(a):Solidarna Polska to kraj, w którym znaczna część obywateli jest na podsłuchu Cytat:Obiegowa opinia jest taka - Prawo i Sprawiedliwość stworzyło państwo, w którym wszyscy podsłuchiwali wszystkich. Ale z danych, do których dotarł DZIENNIK, wynika, że to nieprawda. Polska policja i służby specjalne zakładają rocznie blisko 12 tysięcy podsłuchów. A liczba "pluskiew" w ostatnich latach nie zależała od tego, kto rządził. Ba! Za rządów PiS nawet nieznacznie zmalała.[...] Co ciekawe, dane wskazują, że od początku dekady liczba podsłuchiwanych osób jest bardzo podobna, a w 2007 roku - ostatnich 12 miesiącach rządów PiS - zmalała o około 400. [...] Nieoficjalnie jeden z polityków Platformy przyznaje, że straszenie za PiS-u "państwem policyjnym" i mówienie o "rosnącej liczbie podsłuchów" było blefem wyborczym.<!-- m --><a class="postlink" href="http://dziennik.pl/polityka/article252248/PiS_nie_stworzyl_panstwa_podsluchow.html">http://dziennik.pl/polityka/article2522 ... uchow.html</a><!-- m --> Wartość "nieoficjalnych wypowiedzi" nie jest może wysoka, ale za to liczby świadczą przeciw śmiałym ocenom Nikogoważnego. Cytat:Prokuratura w Zielonej Górze umorzyła tajne śledztwo w sprawie legalności stosowania za rządów PiS z lat 2005-2007 podsłuchów telefonicznych przez policję, CBA i ABW.<!-- m --><a class="postlink" href="http://fakty.interia.pl/polska/news/umorzono-sledztwo-o-podsluchy-za-rzadow-pis,1348272">http://fakty.interia.pl/polska/news/umo ... is,1348272</a><!-- m --> Re: Katastrofa samolotu prezydenta - dauri - 04-22-2010 Jaśko napisał(a):To był materiał z sierpnia 2009, a w listopadzie...Cytat:Prokuratura w Zielonej Górze umorzyła tajne śledztwo w sprawie legalności stosowania za rządów PiS z lat 2005-2007 podsłuchów telefonicznych przez policję, CBA i ABW.http://fakty.interia.pl/polska/news/umorzono-sledztwo-o-podsluchy-za-rzadow-pis,1348272 Cytat:Prokuratura w Zielonej Górze ma wznowić śledztwo w sprawie legalności stosowania za rządów PiS podsłuchów telefonicznych wobec polityków i dziennikarzy przez policję, CBA i ABW - zdecydowała Prokuratura Krajowa. (...) <!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,76842,7260339,Podsluchy_za_PiS__znow_sledztwo.html">http://wyborcza.pl/1,76842,7260339,Pods ... dztwo.html</a><!-- m --> Niestety nie wiem, co się działo dalej. Re: Katastrofa samolotu prezydenta - Luter - 04-22-2010 Jaśko napisał(a):Wartość "nieoficjalnych wypowiedzi" nie jest może wysoka, ale za to liczby świadczą przeciw śmiałym ocenom Nikogoważnego.Zwłaszcza, że harce CBA pod wodzą Kamińskiego w latach 2007-2009 idą na konto koalicji PO-PSL. W sumie zresztą słusznie, bo to akurat Tuska wina, że od razu nie wypieprzył gada na zbitą mordę. |