![]() |
Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego - Wersja do druku +- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum) +-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Własna twórczość (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=24) +---- Dział: Wiersze (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=37) +---- Wątek: Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego (/showthread.php?tid=68) Strony:
1
2
|
Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego - Maxvir - 07-20-2004 wiersz... nazwijmy to wierszem... zainspirowany twórczością Jacka... a właściwie ciąg nawiązań do jego piosenek... nie mniej jednak: "Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego" Obławy przetrwał trzy Lecz czwartej nie zdołał Gdyż nie człowiek tym razem A śmierć wilka woła Nie daremna jednak jego walka Coś w nas przecież zostało Samotny śpiewak dla wszystkich śpiewał Jego słowo niejedne mury złamało Śmiesznie jest umierać Gdy chwila na scenie nie dobiegła końca A marny czas, co gnębi nas Znowu jest z przodu - na chwilę odrazu spieszę z tłumaczeniem... zapomniałem, że istnieje 4 część Obławy, gdyż nie miałem do niej wogóle dostępu, słyszałem ją do niedawna jedynie raz, stąd trzy, nie cztery w pierwszym wersie - lodbrok - 07-20-2004 Dla ścisłości "sprzodu" wg mnie powinno być napisane "z przodu". No ale może to licencja poetica :wink: - Maxvir - 07-21-2004 już poprawione, dzięki za uwagę, zawsze mam problemy z tym wyrazem, zupełnie nie wiem czemu, to znaczy wiem, jak się pisze, bo wciąż mi ktoś zwraca uwagę, ale się nie zastanawiam nad tym i wychodzi zawsze "sprzodu", zwłaszcza na klawiaturze ![]() - lodbrok - 07-21-2004 A czy nie uważasz, że te obławy też pownieneś poprawić ? Czy też za każdym razem gdy gdzieś upublicznisz swój utwór będziesz go opatrywał stosownym komentarzem...? Jacek był Mistrzem słowa, przykładał wielką wagę do poprawności językowej swoich utworów i wszystkich innych szczegółów, więc jesli chcesz mu oddać hołd w Epitafium to czy nie powinno być ono dopracowane...? Przepraszam, że moje uwagi mogą wyglądać na czepialstwo, ale takie mam odczucia....Pozdrawiam :wink: - Kate - 07-21-2004 Ja przepraszam, że tutaj, ale tak czasami się zastanawiam, po co się piszę takie epitafia. - Mariusz Kozlowski - 07-21-2004 Kate napisał(a):Ja przepraszam, że tutaj, ale tak czasami się zastanawiam, po co się piszę takie epitafia. Nie jestes osamotniona w tych zastanowieniach. Tym bardziej, ze probowalem przeczytac juz kilka Epitafiow dla JK. Moim zdaniem powstawanie tych epitafiow jest chcia zblizenia sie do tworczosci JK, ktory (pewnie sie zgodzicie) pisal je genialnie. No wlasnie... Czytajac tworczosc nasladowcow nie czuje zadnych emocji. Po prostu czytam, zapominam bez chwili refleksji i juz... Rozumiem, ze autor tego Epitafium jest na poczatku drogi tworczej - ale zeby od razu pisac Epitafia. Jacek pisal tez Limeryki - to latwiejszy gatunek, pisal tez czastuszki. Zacznijcie od czegos latwiejszego. - Kate - 07-21-2004 Tak na dobrą sprawę stworzenie epitafium dla kogoś takiego jak JK jest niezwykle trudne, wziąwszy pod uwagę, że ...może inaczej: każdy z nas umiał by "coś" napisać o tym człowieku i dla niego...tylko, że każdy dokonuje pewnej oceny tego co mógłby napisać i ta ocena niektórych powstrzymuje ... na szczęście :wink: Nie oszukujmy się: epitafium to epitafium...powinno się napisać samo... - Maxvir - 07-21-2004 tak powstało to Epitafium... napisałem je poprostu. Nie poprawiam tych obław, bo nie poprawiam nic w napisanych już wierszach. A nie sądzę, bym musiał to jeszcze opatrywać komentarzem, bo nie mam zamiaru tego publikować. Poprostu napisałem epitafium... samo się napisało, oto jest i ciekaw byłem waszych opinii na jego temat. - Kate - 07-21-2004 Powiem tak, nie znam się, tyle co trochę czytam i niewiele sama napisałam i wiem jak trudno jest ubrać w słowa uczucia, emocje i subiektywne przeżycia tak, aby ktoś je zrozumiał właśnie tak, jak zrozumiane być powinny. Każda próba, mniej lub bardziej udana, moim zdaniem zasługuje na :brawo: - Tomasz Dzioch - 07-21-2004 Widze, że temat epitafium wrócił na forum. Parę dni temu wysłałem posta z linkiem do nagrania Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego (autor - Leszek Czajkowski, śpiewa i gra - Leszek Czajkowski). Niestety cos się skopało z serwerem i posta usunołem. Teraz jest ok, wiec pozwolę sobie na zamieszczenie tego linka ponownie: http://www.ee.pw.edu.pl/~dziocht/EpiJK.mp3 Szczerze mówiąc - utwór wywarł na mnie duże wrażenie. Nagranie jest słabej jakości, ale wierzcie mi - na koncercie brzmiało to pięknie - szkoda, że nie wszyscy mieli możliwosc słuchania "za żywo". Ciekaw jestem waszych opinii. - zbych - 07-23-2004 TJD, dziękuję za link, posłuchałem. Po pierwsze niewiele zrozumiałem na podstawowym poziomie, czyli słów, i uświadomiłem sobie, że ostatni raz rozszyfrowaywałem podobnie nieczytelne nagrania, gdy słuchałem piosenek JK w stanie wojennym. Ale wtedy mi się chciało, dziś wolałbym, żeby ktoś mi powiedział, o czym jest mowa. Spróbuję posłuchać jeszcze raz, może to coś da. Choć jestem - przyznaję od razu - usposobiony podejrzliwie do tego utworu. Czy Leszek Czajkowski to ten Leszek Czajkowski, któremu JK zarzucał, że oddał powołanie barda w służbę nacjonalizmu? Czyżby on pierwszy (jedyny?) odezwał się artystycznie po tej śmierci? Ale zakładam, że w porywie natchnienia LC napisał coś doskonałego (no bo nie wychwytuję tych słów jednakże). Z tym, że kiedy coś usłyszę wyraźniej, np. pochwalne nazywanie JK Sarmatą, nie jestem pewien, czy JK ucieszyłby się z tego porównania. A raczej jestem pewien, że nie. Ale może niepoprawnie słyszę? Czy ktoś może mnie uświadomić, co jest w tym tekście, tzn. jakie słowa i w jakiej kolejności? Pozdrawiam - beata - 07-23-2004 Możecie powiedzieć - (czytaj napisać) - gdzie znaleźć tekst owego Epitafium, bo niestety nie mam możliwości odsłuchania go. I czy TDJ może mi uświadomić, gdzie słucha takich "rzeczy" na żywo? - MN - 07-23-2004 Leszek Czajkowski EPITAFIUM DLA JK Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu Oto sekretny świat drugiej strony tunelu. Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd Pozdrawiam! MN - zbych - 07-23-2004 MN, jestem wdzięczny. Teraz posłucham, rozumiejąc, czego słucham. Pozdrawiam - Arek Kromski - 07-24-2004 TJD napisał(a):Ciekaw jestem waszych opinii.Przyznam się - nie dobrnąłem do końca MPtrójki. Może to wina słabego nagrania - może tego, że chwilę wcześniej słuchałem Kaczmarskiego - może czegoś innego. Jak dla mnie przekombinowane. Za dużo "pseudointelektualizmu", a także (co widzę w wielu Epitafiach dla JK) nieumiarkowanie w używaniu cytatów z tekstów Kaczmarskiego. - MN - 07-24-2004 Drogi Arku! Czy mógłbyś powiedzieć mi, gdzie widzisz te wszystkie cytaty? Nie wydaje Ci się przypadkiem, że są one skumulowane jedynie w ostatniej zwrotce? Pozostałe odniesienia (podkreślam - odniesienia) to gra z poezją JK, np. "nosisz imię jak ja, pustą szklanką Brel trzęsie"... Dokąd prowadzi Cię ta myśl? Albo inne skojarzenia, np. z Wysockiego? Nie sądzisz, że jest to jakaś klamra, która zgrabnie opina ten wiersz - Epitafium dla JK jest poprowadzone także skojarzeniami do poetów inspirujących kiedyś samego Jacka... "Sprasza poetów Bóg, jego Syn był poetą" Pozdrawiam! - Tomasz Dzioch - 07-24-2004 beata napisał(a):I czy TDJ może mi uświadomić, gdzie słucha takich "rzeczy" na żywo? To był koncert w Harendzie. Dokładnej daty nie pamiętam, ale to jakoś przed sesją chyba :p - zbych - 07-24-2004 Najpierw odszczekuję moją podejrzliwość z poprzedniego posta. Była nietrafna, także ta, że LC w porywie natchnienia popełnił arcydzieło. (Choć nadal upieram się, że Sarmatą JK nie był i jego związki z sarmatyzmem były daleko bardziej nie wprost, a nawet na opak.) Natomiast nie byłbym przeciw opinii Arka o przekombinowaniu. Coś jest na rzeczy. Tekst jest oparty na znanym toposie druha, który dołącza do innych, czekających już na niego w Niebie (z kieliszkiem wina, z piwem, z wódką - według uznania). Tutaj to krąg poetów z Synem Boga na czele (to ładne). Jest parę niezłych zdań (np. o sekretnej stronie tunelu), ale na tym w zasadzie intelektualna zawartość tekstu się wyczerpuje. Nawiązuje tylko do jednego oblicza JK (od którego zresztą on sam trochę uciekał) tzn. barda nie stroniącego od alkoholu i uciech towarzyskich (jak ci pozostali jego mistrzowie, choć Syna Boga tu nie mieszam, naturalnie, bo był poetą na nieco innych zasadach). Myślę, że z napisaniem epitafium dla JK jest ten problem, że musiałoby być jakieś - nie wiem nawet, jak to nazwać - piętrowe. Bo jak oprzeć to na cytatach z kogoś, kto sam często opierał się na cytatach (nie tylko słownych, ale też kulturowych, obrazowych itp.) Nie sądzę, żeby dla JK dało się napisać epitafium w stylu tych, które on sam pisał. Chyba żeby podejść od całkiem innej strony i zrobić, nie wiem, "Poloneza dla JK" albo jeszcze coś innego. Ale to już nie mój problem i oczywiście nie wiem. Wiem tylko, że są artyści, którzy przychodzą i robią coś, czego się na pozór zrobić nie da. Więc będę cierpliwy. - MN - 07-25-2004 Piszesz - "Tutaj to krąg poetów z Synem Boga na czele (to ładne). Jest parę niezłych zdań (np. o sekretnej stronie tunelu), ale na tym w zasadzie intelektualna zawartość tekstu się wyczerpuje." A to z Synem Bożym... Niezłe dlaczego? I skąd się wzięło, według Ciebie? Czy poezja jest po to, żeby było "ładnie"? MN. - Tomasz Dzioch - 07-25-2004 Poezja jest wlasnie po to, zeby bylo "ladnie". Chodzi o to, zeby w przemyslany sposob ukryc swoje mysli w pieknych slowach. - zbych - 07-25-2004 TJD ma rację, poezja jest także po to, żeby było "ładnie", bo jeśli napiszesz "brzydko" to nikt nie zafascynuje się ewentualną mądrością wiersza. (Zresztą o ile ładne nie zawsze jest mądre, o tyle mądre zawsze jest ładne. Choć nie wszyscy zauważą.) Z tym, że to może też być taka "ładność" jak gdy widząc niezwykłą burzową chmurę mówisz "ładna", choć nic "ładnego" z tego nie wyniknie. Poeci dostrzegali urodę w trupie, w durszlakowej łyżce itp. Ładne w sensie intelektualnym, nie tak jak kwiatek. (Choć bywa i "ładne" dosłownie.) Są też u LC zdania nieładne, np. "wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość", co brzmi jak cytat ze sprawozdania kwartalnego w urzędzie skarbowym, a nie jak poezja. Ale ja pisząc "ładne" użyłem raczej pewnego slangu, więc tłumaczę się - chodziło mi o to, że "przemawiające do wyobraźni, zgrabnie wymyślone, trafne jako porównanie". Chciałem po prostu krócej. Co do Syna Boga, to mogę tu mnożyć interpretacje, MN, ale nie wiem, czy miałoby to sens. Np. że dobro to poezja, więc czynienie dobra jest aktem poetyckim i na odwrót (Norwid pisał, że z całego świata ocaleją tylko poezja i dobroć). Mogę dać nawet wykładnię marksistowską: że poezja jest narzędziem walki o lepszy świat - jak walczył Chrystus. Albo metaforyczną: wszyscy poeci są Synami Boga, więc niczym się nie różnią od Syna Boga. Albo dosłowną: że słowa Syna Bożego mają w sobie doskonałość poezji. Itd. itd. Ale dlatego właśnie pozwoliłem sobie napisać "ładne", że metafora daje wiele możliwości interpretacyjnych i nie warto zbytnio zawężać sobie pola. Wiadomo, że nie chodziło u LC o to, że Syn Boga też wypowiadał się do rymu albo że miał niewielkie nakłady u wydawcy Judasza. A poza tym co pasuje - to pasuje. Użyję na koniec jeszcze jednego słowa, które charakteryzuje dobrą poezję: "bogato". W znaczeniu - wieloznacznie, jednakże klarownie. Pozdrawiam - Arek Kromski - 07-25-2004 TJD napisał(a):Poezja jest wlasnie po to, zeby bylo "ladnie". Chodzi o to, zeby w przemyslany sposob ukryc swoje mysli w pieknych slowach. Jak dla mnie znakomitym kontrargumentem są fraszki, np.: "Była piekna, dobra, święta, Do dziś płacę alimenta." - Sztaudynger. (krótkie, bez zbędnego owijania, a jakie trafne) albo pezja S. Staszewskiego pisana językiem dawnej Warszawy. - zbych - 07-25-2004 Arku, żebyśmy nie zeszli na manowce próbowałem w swoim poprzednim przydługim wywodzie zdefiniować pojęcie "ładne" (bo jak widzę istnieją pokusy do traktowania go całkiem dosłownie). Otóż chodzi o swoistą "urodę artystyczną wypowiedzi", właściwą dobrym wierszom na przykład albo obrazom, albo symfoniom. Nie chodzi o słowa piękne, tylko właściwe, na dobrym miejscu postawione i budujące zapadający w wyobraźnie obraz. Z tego punktu widzenia fraszka, którą przytaczasz, jest "ładna", choć obiecuję, że ja będę się wystrzegał używania tego słowa, skoro budzi tyle nieporozumień. Ale daję słowo, że tak się czasem mówi o wierszu lub piosence, nie mając na myśli tego, że jest słodka jak cukiereczek i śliczna jak obrazek z sarenką. A ponadto o którym S. Staszewskim mówisz? Jeśli o tacie Kazika, to gdzie on używał języka starej Warszawy? Ja nie kojarzę tego. Śpiewając go na płycie JK zapowiada, że są to piosenki w stylu Grzesiuka (chyba dosłownie tak, jeśli się nie mylę). Otóż tutaj, niestety, Mistrza zawiodło nadzwyczaj trafne zwykle wyczucie języka i konwencji. (Może z latami zmienił zdanie, ale tego nie wiem.) I rzeczywiście JK próbuje w jednej czy dwóch piosenkach Staszewskiego "grzesiukować", czym jednak spłyca egzystencjalny rozmach Staszewskiego. - lodbrok - 07-26-2004 Mówiąc szczerze, Epitafium nie podoba mi się. Nie odmawiam mu co prawda pewnych wartości artystycznych ale śmiem twierdzić że autor napisał je tylko po to by z satysfakcją stwierdzić, że J.K. przed śmiercią stał się człowiekiem wierzącym. Zdanie: "Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył w przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd " jest takiego chciejstwa dobitnym dowodem. Czy tak z Jackiem było nie mnie sądzić i wyrokować. I myślę, że nikt nie ma do tego prawa może poza najbliższymi mu ludźmi. A takim L. Czajkowski na pewno nie był. To epitafium jest dla mnie puste, takie bezduszne, nie wyrażające żadnych emocji takich jak np. ból po stracie kogoś drogiego i bliskiego. A w końcu dla kogo pisze się utwory pośmiertne? Oczywiście to tylko moja subiektywna opinia co z całą stanowczością chciałem zaznaczyć. Podobna dyskusja toczyła się już na starym forum. Jak wrócą gospodarze trzeba by było odkopać ja gdzieś w archiwum. Co do koncertów w Harendzie to były chyba do tej pory trzy. Po wakacjach pewnie nastąpi kontynuacja, więc wszyscy chętni będą mogli posluchać sobie na żywo nie tylko epitafium ale i (przede wszystkim) piosenek Jacka w wykonaniu m.in. L. Czajkowskiego. Pozdrawiam - Jkub - 07-26-2004 Zgadza sie i o ile pamiętam dotyczyła mojego epitafium i antyepitafium Petversa. Była dosyć burzliwa ze względu na skrajność niektórych opini :wink: ale możemy do niej wrócić. Czemu by nie ![]() - zbych - 07-26-2004 Z godnością przyjmuję mój los i tradycyjnie podpisuję się pod tym, co powiedział Lodbrok. Poza tym upieram się, że wiara to coś znacznie bardziej skomplikowanego niż prosta deklaracja "wierzę" lub "nie wierzę" - i z tego punktu widzenia te wersy u LC są zwyczajnie chybione. Nie da się w taki sposób opisać problemu. U człowieka takiego jak JK, który przez całe życie prowadził gigantyczne doświadczenie intelektualne i emocjonalne z samym sobą, przedostatnia godzina nie może ani niczego przekreślić ani niczego rozpocząć. Owszem, może mieć wymiar symbolu. Ale symbol musi twardo siedzieć w realiach, nie wyciąga się go jak królika z cylindra. To jak w kiepskim filmie sensacyjnym: "aż tu nagle - uwierzył! A to niespodzianka." Można się zastanawiać, czy przyjął chrzest, czy nie przyjął, ale tu do niczego się nie dojdzie drogą dedukcji, bo to jest fakt - który miał miejsce lub nie miał miejsca. Natomiast czy uwierzył, czy nie... Moim zdaniem zawsze był człowiekiem głęboko wierzącym jak na niewierzącego - i to widać w tesktach, są dowody. A jaki był rodzaj tej wiary, to już nie inna para kaloszy. - lodbrok - 07-26-2004 Zbychu, bardzo lubię twoje posty i to wcale nie dlatego, że zdarza się iż przyznajesz mi rację :wink: . Rzadko bowiem można się spotkać z takim wyważeniem słów, celnością spostrzeżeń i znajomością tego o czym się pisze. Dlatego z dużym zainteresowaniem zawsze je czytam. Serdecznie pozdrawaim ![]() - Jkub - 07-26-2004 A tak wg. mnie to nie powinno się mieszczć do religijności czlowieka. W moim przekonaniu epitafim powinno bardziej wspominać życie, nawiazywać do niego, może też napomknąć napomknąć o jakimś bycie ostatecznym, ale nie polemizować ze sprawami osobistymi i wywołującymi wiele kontrowersji. - zbych - 07-26-2004 Lodbrok, bardzo dziękuję, ale niestety fatum chciało, że pochwaliłeś mnie za wyważenie słów dokładnie pod linijką, w której niemożliwie zabełkotałem, jak widzę. Tam, gdzie napisałem, że "to już nie inna para kaloszy" chodziło mi oczywiście o "to już inną parę kaloszy". To z roztargnienia. Poprawię się. Pozdrawiam - lodbrok - 07-26-2004 Mówiąc o wyważeniu miałem na myśli sens tego co wypowiadasz a nie drobne błędy, które kazdemu mogą się zdarzyć. Nie bądź więc dla siebie zbyt surowy :wink: |