![]() |
Georges Brassens - Kumple święta rzecz - Wersja do druku +- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum) +-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Własna twórczość (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=24) +---- Dział: Przekłady (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=40) +---- Wątek: Georges Brassens - Kumple święta rzecz (/showthread.php?tid=6337) |
Georges Brassens - Kumple święta rzecz - dauri - 09-05-2008 Trochę z nudów w pociągu Berlin-Warszawa przełożyłem 3 pierwsze zwrotki "Les copains d'abord" Brassensa, starając się o przekład trochę bliższy oryginałowi aniżeli ten Łobodzińskiego i wyszło tak: Najpierw tłumaczenie dosłowne: Kumple najpierw Nie, to nie była tratwa Meduzy, ten statek Niech o tym mówią w zakątkach portów, Mówią w zakątkach portów. Pływał spokojnie (1) Na wielkiej kaczej sadzawce, A zwał się Kumple najpierw, Kumple najpierw. Jego „Fluctuat nec mergitur” (2) To nie była literatura Czy się to podoba, czy nie, rzucającym zaklęcia. Kapitan i jego marynarze Nie byli sukinsynami (dosł. synami chamów), Lecz przyjaciółmi z dostawą gratis Kumple najpierw. To nie byli przyjaciele luksusowi Mali Kastor i Polluks Ludzie z Sodomy i Gomory Z Sodomy i Gomory To nie byli przyjaciele wybrani Przez Montaigne’a i Boecjusza Klepali się mocno po brzuchach Kumple najpierw. (1) Le Père Peinard – francuski tygodnik anarchistyczny z końca XIX wieku <!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard">http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard</a><!-- m --> (2) „Pływa, ale nie tonie” – hasło Paryża, który ma w herbie statek. a teraz moje wypociny: Kumple święta rzecz Doprawdy nie był, głosi wieść, Tratwą Meduzy statek ten, Niechaj port każdy o tym wie, Niech port każdy wie. Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż Kaczej sadzawki bezmiar wód, A zwał się Kumple święta rzecz, Kumple święta rzecz. Na dziobie napis statek miał: „Fluctuat nec mergitur” brzmiał, Czy się podoba to, czy nie, Podoba czy nie. Tam sukinsynem nie był nikt, Braterska więź łączyła ich, Przyjaźń na życie i na śmierć - Kumple święta rzecz. Kastor i Polluks mogliby Czyścić im buty blaskiem swym, A ci z Sodomy ciąnąć flet, Obciągać im flet. Nie dorastali im do pięt Boecjusz ani też Montaigne, Po brzuchach się klepali fest, Kumple święta rzecz. CDN ![]() Re: Kumple święta rzecz - lc - 09-24-2008 No i co z CDN ? Re: Kumple święta rzecz - dauri - 09-24-2008 lc napisał(a):No i co z CDN ?Na razie nie ma... Ale jakiekolwiek reakcje na to, co już jest na pewno przyśpieszą ten CDN. Największy problem miałem z 3-cią zwrotką, która jest u Brassensa trochę od czapy - albo to ja nie rozumiem. No bo Kastor i Polluks byli braćmi-bliźniakami, a nie przyjaciółmi, może ten Pollux to rym na siłę do "luxe", a przyjaźń pomiędzy Montainge'm i La Boétie owszem była i przeszła do historii, ale dlaczego mieliby komuś dobierać przyjaciół? Może tu jest jakaś aluzja do domniemanego homoseksualizmu tych panów? W przekładzie ZR trochę zginęła dwuznaczność oryginału, wyraźnie zaznaczona w pierwszej zwrotce ("la grande mare des canards") no i kulawy jest pomysł na tytuł (brak jednej sylaby) - stąd moja próba zmierzenia się z tym tekstem. ![]() Re: Georges Brassens - Kumple święta rzecz - dauri - 02-13-2010 CDN: Kumple święta rzecz Doprawdy nie był, głosi wieść, Tratwą Meduzy statek ten, Niechaj port każdy o tym wie, Niech port każdy wie. Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż Kaczej sadzawki bezmiar wód, A zwał się „Kumple święta rzecz", „Kumple święta rzecz”. Na dziobie napis statek miał: „Fluctuat nec mergitur” brzmiał, Czy się podoba to, czy nie, Podoba czy nie. Tam sukinsynem nie był nikt, Braterska więź łączyła ich, Przyjaźń na życie i na śmierć - Kumple święta rzecz. Kastor i Polluks mogliby Czyścić im buty blaskiem swym, A ci z Sodomy ciąnąć flet, Obciągać im flet. Czy to Boecjusz, czy Montaigne, Nikt nie dorastał im do pięt, Po brzuchach się klepali fest - Kumple święta rzecz. Nie był aniołem żaden z nich, O Biblii nie wiedzieli nic, Kochali wiatr, co w żagle dmie, Co w żagle wciąż dmie. Zamiast modlitwy w noc i w dzień Imiona powtarzali swe, Nie znali Ite missa est - Kumple święta rzecz. Gdy Trafalgarem powiał wiatr, Walczyli wszyscy chłopcy wraz, Dzielnie trzymali razem ster, Trzymali za ster. A gdy ich siłom nadszedł kres, Słali sygnały S.O.S. Tak jak latarnie w morskiej mgle - Kumple święta rzecz. Na każdy apel razem wciąż Stawiali się jak jeden mąż, Gdy kogoś brakło, wiedzcie że Zabrała go śmierć. I gdy tak leżał gdzieś na dnie, Woda nie zamykała się, A kumplom nawet przez lat sto Brakowało go. Statków bez liku znałem ja, Lecz ten, co przetrwał każdy szkwał, Możecie wierzyć w to lub nie, W to wierzyć lub nie, Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż Kaczej sadzawki bezmiar wód, A zwał się „Kumple święta rzecz", „Kumple święta rzecz”. Re: Georges Brassens - Kumple święta rzecz - Freed - 02-14-2010 Bardzo ładne, podoba mi się bardziej niż przekład Łobodzińskiego ![]() Jedna uwaga – zgrzyta mi wers „A gdy ich siłom nadszedł kres”. Proponowałbym np. coś takiego: „A kiedy sił nadchodził kres”, bo „nadchodzi kres” wymaga (na moje niepolonistyczne wyczucie) użycia dopełniacza, a np. „położyć kres” już chyba celownika... Re: Georges Brassens - Kumple święta rzecz - dauri - 02-15-2010 Dziękuję bardzo. "A kiedy sił nadchodził kres" kupuję, choć ten celownik chyba też może też być, mamy np. w "Kopciuszku" Brzechwy: Cytat:Dobrze, powiem więc krótko: |