Forum o Jacku Kaczmarskim
Biegać, skakać, latać, pływać... ;) - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26)
+--- Wątek: Biegać, skakać, latać, pływać... ;) (/showthread.php?tid=6151)

Strony: 1 2 3 4 5


Biegać, skakać, latać, pływać... ;) - Zbrozło - 06-18-2008

Elzbieta napisał(a):To co, robimy internetowy konkurs na to ile minut biegamy dziennie? Skakanka tez może być!
<Ja biegam do autobusu. I nic poza tym. No, a czy jazda na rowerze się liczy? :rotfl:


- Elzbieta - 06-18-2008

Zbrozło napisał(a):a biegam do autobusu. I nic poza tym. No, a czy jazda na rowerze się liczy? :rotfl:
Wszystko sie liczy! Chyba, ze palisz :evil: zanim na rower wsiadasz Wink

BTW.Ja nie jestem jakimś histerycznym przeciwnikiem palenia. Szkoda zdrowia, ale jak inni chcą, to nie moje zdrowie puszczają z dymem.. Wink Inna rzecz, ze potem z moich podatków będą leczeni, ale aż tak zawzięta nie jestem, by im to wypominać. Wink

W domu u mnie wolno palić, nikogo nie 'wyganiam' na zewnątrz.

ela Smile


- Zbrozło - 06-18-2008

Elzbieta napisał(a):Chyba, ze palisz :evil:
Nigdy nie wziąłem tej trucizny do ust.

U mnie w domu jest strefa zdenikotyn... zdenikotyzowana.

Na rowerze jeżdżę często Wink


- gosiafar - 06-18-2008

Elzbieta napisał(a):To co, robimy internetowy konkurs na to ile minut biegamy dziennie?
Nienawidzę biegania bez celu. Nic mnie do tego nie przekona. Zwłaszcza, że boję się o kolano (wyskakująca łękotka). To mnie skutecznie paraliżuje, nawet, gdy powinnam podbiec! A kiedy się spieszę - wybieram autobus. Wink


- Elzbieta - 06-19-2008

gosiafar napisał(a):Nienawidzę biegania bez celu. Nic mnie do tego nie przekona.
Gosiu, to było trochę z przymrużeniem oka..

Ja biegam -a cel jest wyraźny - lepsze samopoczucie, niezła kondycja, poprawa krążenia, wreszcie dobiegniecie do łączki, żeby sie położyć i patrzeć w chmury - dla mnie starcza jako cel. Innych przecież nie namawiam, tak jak i Ty nie namawiasz mnie do palenia..bez celu Wink Wink Konkurs internetowy był zupełnie żartem.

pozdrawiam ciepło
e.


- Ola - 06-19-2008

Zbrozło napisał(a):
Elzbieta napisał(a):To co, robimy internetowy konkurs na to ile minut biegamy dziennie? Skakanka tez może być!
<Ja biegam do autobusu. I nic poza tym. No, a czy jazda na rowerze się liczy? :rotfl:
A rolki? Smile

Jeżdżę kilka razy w tygodniu, a biegam około 20-30 km tygodniowo (raczej wolnym tempem). I do tego wszędzie, gdzie się da, chodzę pieszo.
Muszę przyznać, że bieganie sprawia mi olbrzymią radość i ładuje mnie bardzo pozytywną energią Big Grin (chociaż nie wpływa w moim przypadku pozytywnie na figurę). Polecam wszystkim na chandrę!


- gosiafar - 06-19-2008

Elzbieta napisał(a):Ja biegam -a cel jest wyraźny - lepsze samopoczucie, niezła kondycja, poprawa krążenia, wreszcie dobiegniecie do łączki, żeby sie położyć i patrzeć w chmury - dla mnie starcza jako cel.
Dużo zależy też od warunków, w jakich masz biegać. Ty wyraźnie masz gdzie. W mojej okolicy trudno by było znaleźć łączkę do patrzenia w chmury, nawdychać się zaś można jedynie... spalin. Więc nie wiem, co gorsze. Wink


- Elzbieta - 06-19-2008

Ola napisał(a):A rolki? Smile
No jasne! Moja koleżanka 'dojeżdżała' na rolkach do pracy -ok 10km! będąc w ciąży!

Ja tez biegam w wolnym tempie, a całkiem niedawno miałam straszna frajdę z biegania brzegiem morza (woda była lodowata, a ja zachlapana po pas, ale czułam sie jak małe dziecko..i o to chodzi !)
Ola napisał(a):nie wpływa w moim przypadku pozytywnie na figurę

W moim chyba tez nie..po prostu jestem drobnej budowy Smile

e.


- berseis13 - 06-19-2008

W Australii, mimo, że jest moda na tzw. zdrowy styl życia (co jak wspomniałam wcześniej, nie do wszystkich dociera) bieganie jest jednym z mniej popularnych sportów. Sporo ludzi jeździ na rowerach, ale odległości są tak kolosalne (my np. z domu do centrum mieliśmy jakieś 30km) - że nie ma możliwości by wszędzie docierać pieszo. No i jeszcze w lecie, pamiętam, że zepsuł nam się samochód, więc poszłam do najbliższego supermarketu. 40 stopni, parno, a ja łażę 3 kilometry w obie strony (w drodzę powrotnej obładowana siatami) to było istne piekło - dosłownie.
Ja jestem z tych osób, co raczej potrzebują mieć cel, żeby gdzieś pójść. Nie często nadchodzi chętka na spacer ot - tak po prostu. Ale na przykład, jak widzę, że trzeba kupić mleko, to nie idę do najbliższego sklepiku, tylko kilometr dalej, do następnego.
Z myślą o takich leniuchach, jak ja, w Australii wprowadzono kampanię "30 minutes a Day". Reklamy pokazywały różne sposoby na pół godzinny wysiłek fizyczny każdego dnia. Na przykład reklama: facet stawia samochód nie pod biurem, tylko na parkingu oddalonego o, powiedzmy kilometr czy półtora - zakłada trampki, plecak, i wio biegiem przez miasto. To była niezła kampania, którą stosowali także w szkołach (nie muszę ukrywać, że miałam pały z wf-u). W 10 klasie liceum, lekcje wf-u mieliśmy raz w tygodniu i co tydzień mieliśmy zajęcia z różnych dyscyplin sportowych, m.in też jogi, która mi przypadła do gustu. Potem nadeszła moda na siłownie (w 12 klasie, tuż przed studniówką - ciekawe, dlaczego? Wink ) No więc zapisałam się... I skończyło się na tym, że zemdlałam po jednej sesji (chwała Boga, że na miejscu, a nie za kierownicą). Wtedy doszłam do wniosku, że systematyczny, mocy wysiłek fizyczny to nie dla mnie.
Dopiero w Polsce doceniłam to, że wszędzie lepiej tak na prawdę chodzić pieszo. Na przykład do centrum Warszawy (jak jeszcze tam mieszkałam Smile ) - półtora kilometra do metra, potem kolejny bodajże kilometr, żeby dojść z metra centrum do Pl. Trzech Krzyży (wychodziło na to, że szybciej docierałam, niż gdybym pojechała tramwajem). Do tego prawie nigdy nie korzystam z wind, tylko lecę po schodach, zawsze te dodatkowe kalorię spalam.
No, ale na końcu, jak już dotrę.. nagradzam się.. papieroskiem...


- jodynka - 06-19-2008

ja znowu nie lubię biegać bez celu, nie lubię biegać w samotności, nie lubię biegać dla samego biegania.
Chyba jestem na to trochę za mało uparta.

Uwielbiam sporty drużynowe. Najchętniej - piłkę nożną. W piłkę mogę grać do upadłego (ostatnio ten stan mam coraz szybciej, ale też gram dużo rzadziej, niż kiedyś...). Kocham ten sport.
To samo z siatkówką. W koszykówkę też mogę grać, ale nie rzucam do kosza, bo nie trafiam (za to mogę rozgrywać).
Rower? Z rzadka, jak mnie akurat najdzie ochota. I to też nie za długo na tym rowerze.
Pływanie? Super, tylko po pierwsze - z kimś, a po drugie - daleeeeeko mam (prawie że triatlon - najpierw maraton w tramwaju, potem na pętli wsiadanie w rower, i dopiero rowerem podjeżdża się pod basen Smile ).

PS> a może wydzielić OT o sportach różnych? Wink


- tmach - 06-19-2008

Ja dużo chodzę w czasie urlopu. Z wynajmowanego pokoju do centrum Kołobrzegu tylko godzina spacerkiem. Całkiem fajnie. Albo spacerek po lesie , na działce. Super. A tak na co dzień to , niestety, samochodzik. :wstyd:


- ann - 06-19-2008

jodynka napisał(a):ja znowu nie lubię biegać bez celu, nie lubię biegać w samotności, nie lubię biegać dla samego biegania.
Ja też Smile
jodynka napisał(a):Uwielbiam sporty drużynowe.
Ja też Wink
Dzisiaj mi się zdarzyło nawet pograć w piłkę z dzieciakami w szkole Wink
jodynka napisał(a):Rower?
Tak, tak, tak Big Grin
I może - ale to na razie w planach tylko - rolki Smile


- Alek - 06-19-2008

Jak rozumiem piszecie się w Kołobrzegu na jakąś siatkówkę? Smile


- ann - 06-19-2008

Alek napisał(a):Jak rozumiem piszecie się w Kołobrzegu na jakąś siatkówkę? Smile
Mnie nie będzie Wink


- OLI - 06-19-2008

Alek napisał(a):Jak rozumiem piszecie się w Kołobrzegu na jakąś siatkówkę? Smile
Oczywiście Smile Ja się piszę Smile


- Elzbieta - 06-19-2008

berseis13 napisał(a):co tydzień mieliśmy zajęcia z różnych dyscyplin sportowych, m.in też jogi, która mi przypadła do gustu
Ja tez lubię. Mamy w pracy możliwość jogi medytacyjnej, stepu, treningu kondycyjnego. Plus darta i bilarda. Chodzę na jogę.W darta i bilarda gram na jakichś imprezach. Wink
W ogolę Dania podobnie jak Holandia jest 'rowerowa'. Trzylatki jeżdżą rowerami do przedszkola. Ludzie uprawiają sporty w amatorskich klubach. Często widzi sie grupki starszych ludzi biegających razem..Jeszcze niedawno tez uważałam, ze bieganie jest bez celu -koleżanka mnie przekonała.. oczywiście nie forsuje jakichś czasów, ot truchcik na rozruszanie.Lubie ta poranna godzinę dla siebie.Bo to jest cały rytuał - bieg, prysznic, śniadanie, nakarmić kota, gazeta czytana do soku pomarańczowego, cisza.

e.


- jodynka - 06-19-2008

OLI napisał(a):
Alek napisał(a):Jak rozumiem piszecie się w Kołobrzegu na jakąś siatkówkę?
Oczywiście Ja się piszę
jateż! wszystkimi kończynami!


- scarlett - 06-19-2008

Bieganie nigdy nie było dla mnie. Rower, czasem siłownia. :Smile Choć jeśli chodzi o wysiłek fizyczny na rozładowanie negatywnej energii najlepiej u mnie działa sesja przy worku treningowym. Polecam. Smile


- fizol - 06-19-2008

A ja jak nie jest okropnie zimno albo okropnie gorąco to jeżdżę sobie na rowerze na uczelnie (a mam jednak kawałek, nie za daleko wprawdzie, ale zawsze coś).

A poza tym to tryb życia wybitnie nie-sportowy Smile (zresztą widać)

No i czasem można w piłkę pograć dSmile


- Zeratul - 06-19-2008

OLI napisał(a):
Alek napisał(a):Jak rozumiem piszecie się w Kołobrzegu na jakąś siatkówkę? Smile
Oczywiście Smile Ja się piszę Smile
Jateż Smile
Grać lubię (co absolutnie nie jest równoznaczne z "umiem" Wink )

Pozdrawiam
Z.

P.S. Kiedyś na wf-ie kobieta zagroziła całej grupie, że nas wyrzuci z zajęć, jak nie zaczniemy porządnie grać Wink


- Duch77 - 06-23-2008

Gralem 9lat w kosza na wpol zawodowo,po bardzo powaznej kontuzji kolana przestalem:"Laesio menisci medialis genus dex".Wczesniej dwa lata trenowalem karate kyuokushinkai,ale mialem kontuzje palca a wlasciwie zdejmowano mi paznokiec,bo moj piesek sie tlukl z bokserem i nie dosc ,ze probowalem pomoc przeciwnikowi mojego pieska to jeszcze... Wink Smile) :agent: Od 96r. duzo chodzilem po gorach i uprawialem wspinaczke gorska-wspinalem sie m.in. z wicemistrzem Polski-Rafalem Nogajczykiem,trekking no i oczywiscie od 9lat rower,rower aha i jeszcze plywanie i sporty lekkoatletyczne,ale obecnie bardzo sie zaniedbalem,moze oprocz rowerku :Smile Rowniez jestem zagorzalym wrogiem nikotyny :agent: Cool :zly:


- ja - 06-23-2008

Ja przez kilka lat ćwiczyłem tae-kwon do. Byłem vicemistrzem warszawy i zdarzało się mieć sparingi z Jurasem (czasami widać go na plakatach reklamujących KSW - <!-- m --><a class="postlink" href="http://youtube.com/watch?v=KVgmfmqPiM0">http://youtube.com/watch?v=KVgmfmqPiM0</a><!-- m -->). Przez studia zarzuciłem sprawę.

Teraz jeżdżę na rowerze (codziennie), biegam (prawie codziennie) po kilka kilometrów, pływam (kilka razy w tygodniu) po 1.5km. Niestety ostatnio to wszystko ograniczyło się do niczego - podczas przygotowania do maratonu skręciłem nogę. W czwartek wyjmują z gipsu, a biegania nie będzie jeszcze przez 2 miesiące.


- Alek - 06-23-2008

To znaczy, że Ty też nie zagrasz w Kołobrzegu? :o


- ja - 06-23-2008

Na to wygląda, ale chyba nie jestem tak niezbędną częścią drużyny żeby mecz się beze mnie nie odbył Smile


- jodynka - 06-23-2008

ja napisał(a):Na to wygląda, ale chyba nie jestem tak niezbędną częścią drużyny żeby mecz się beze mnie nie odbył
Kuba, ja się nie zgadzam na to, żebyś Ty nie grał.
Ty miałeś być przedłużeniem mojej lewej nogi i płuc... Sad(


- Ola - 06-25-2008

ja napisał(a):podczas przygotowania do maratonu skręciłem nogę.
Dla mnie maraton jest nieosiągalny... Chociaż na rolkach, owszem. W tym roku udało mi się ukończyć Cracovia Maraton. Przemoczona, zmęczona, ale szczęśliwa, że sie udało. Nawet nie byłam ostatnia ;-)

W jaki sposób przygotowujesz się do maratonów?


- ja - 06-25-2008

Ola napisał(a):W jaki sposób przygotowujesz się do maratonów?
Biegam Smile

Mam wyznaczone trasy za pomocą programu do wyznaczania tras (jeśli ktoś jest zainteresowany, to podam link, bo gdzieś mi się zgubił). W zależności od tego ile mam czasu biegam na różnych dystansach z tym że w różnym tempie. Np trasę 5 km pokonuję ze średnim tętnem > 170, co jest sporo zważywszy, że biegam bez rozgrzewki, a rozgrzewkę zastępuje mi pierwszy kilometr ze słabym tempem. Trasę 10 km pokonuję ze średnim tętnem > 160. Ostatnio biegłem na 20 km w nieprawdopodobny upał i wtedy biegłem tak żeby przebiec.

Dodatkowo basen mocno zwiększający wydolność. Dieta warzywno-owocowa-mięsna, bez ziemniaków. Ograniczenie alkoholu, które po wakacjach przejdzie w abstynencję, a wydarzenie o nazwie "już po walce generale już po walce, ten okop jest stracony" tylko potwierdza to, że niećwiczona głowa jest słaba.


- Ola - 06-25-2008

Widzę, że pełen profesjonalizm Smile.

Czas chyba kupić jakieś urządzenie do mierzenia tętna.
Ja biegam 7 km tempem, które uniemożliwia mi rozmowę, ale czuję, że mogłabym coś jeszcze z siebie wydusić. 10,5 km biegnę natomiast tempem, podczas którego swobodnie sobie rozmawiam (jak mam z kim). Ciekawe jak to się przekłada na tętno.

Mam fajnie, bo mieszkam w okolicy krakowskich Błoń. Jedno kółko wokół Błoń ma 3,530 km. Czyli 12 okrążeń - to maraton. Jak do tej pory nie zmierzyłam się jednak z czwartym okrążeniem...

Alkoholu nie pijam, ziemniaków prawie nie jem, więc jest nadzieja, że za kilka lat, jako pani w zaawansowanym wieku, spróbuję. I może nawet zmieszczę się w limicie czasu. Smile


- TomciO - 06-25-2008

Kocham biegać Smile. Też chciałbym wystartować w maratonie we wrześniu. Na początku czerwca byłem przez 2 tygodnie w Zwardoniu (Beskid Żywiecki, granica ze Słowacją) i ze 100 km w sumie zrobiłem (i to po górkach), wczoraj i przedwczoraj standardowo 11 km.

Uważam, że naprawdę mało jest lepszych rzeczy w życiu niż bieganie. Pomijając już to, że daje to sprawność fizyczną to chyba nic tak nie relaksuje.

A wyznaczać trasy, prowadzić dziennik biegowy, etc. można na tej stronie: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.runstoppable.com">http://www.runstoppable.com</a><!-- m -->
Polecam Smile.

Kto nie biega naprawdę nie wie co traci!

Olu, ja ekspertem w kwestii biegania maratonów nie jestem, ale z tego co piszesz to wnioskuję, że na wiosnę przyszłego roku spokojnie mogłabyś wystartować i ukończyć w < 4h.


- ja - 06-25-2008

O właśnie tego programu używam Smile

Jest jedna lepsza rzecz od biegania - trialton Big GrinBig Grin rower ma sporo zalet

Aha jeszcze jedna sprawa ... ważne jest oddychanie. Dobrze jest się nauczyć oddychać głęboko i robić wydech dwa razy dłużej niż wdech - na początku to jest bardzo trudne - ale później dostaje się kopa.