Forum o Jacku Kaczmarskim
"kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26)
+--- Wątek: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni (/showthread.php?tid=5616)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - Niktważny - 03-02-2012

MacB, a może tak po prostu napisz o co Ci chodzi?
Nie potrafię rozpoznać intencji tego Twojego cytowania - pewnie to moja wina, ale cóż poradzę?


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - MacB - 03-02-2012

Nie bierz tego do siebie.
Uważam, że kłusownictwo to nie tylko jaszczymbie (których - wbrew zresztą temu, co piszesz - myśliwi nie mają "mniej lub bardziej sformalizowanego obowiązku odstrzeliwania").
Całe to "PZŁ-owiectwo" w wielkim odsetku to jedno wielkie kłusownictwo, albo - tu się z autorem artykułu zgadzam - przynajmniej jedno wielkie nań przyzwolenie lub udawanie, że się nie widzi kto, gdzie, kiedy i co "upolował".

Ty być może masz lepsze doświadczenia; ja mówię o moich.


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - Niktważny - 03-02-2012

NIe uważam, aby PZŁ było zorganizowanym kłusownctwem. Jest natomiast sporo naduzyć będących często skutkiem bardzo złego prawda dotyczącego łowiectwa.
Od prawie trzech lat zajmuję się sprawozdawczością łowiecką i trochę się naoglądałem różnych sytuacji.
Kłusownictwo oczywiście też bywa, ale nie powiedziałbym, aby to był poważny problem.
Znacznie trudniejszą wg. mnie sprawą jest brak kwalifikacji moralnych i etycznych wśród osób zajmujących się łowiectwem. Stając bezpośrednio w obliczu zadawanej śmierci, trzeba mieć szacunek dla życia. Wielu myśliwych tego szacunku nie przejawia.


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - MacB - 03-02-2012

Cieszę się, że są koła, w których można o członkach powiedzieć, że tylko:
Niktważny napisał(a):Wielu myśliwych tego szacunku nie przejawia.
Z moich obserwacji wynika, że szacunek dla życia/śmierci zwierzyny to wręcz rzadkość...


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - Niktważny - 03-02-2012

MacB napisał(a):Z moich obserwacji wynika, że szacunek dla życia/śmierci zwierzyny to wręcz rzadkość...
To prawda.
I to jest największy problem, jaki mam z łowiectwem, stale czynnie się w nie angażując.
Dlatego też w wielu fragmentach zgadzam się z dość kontrowersyjną, jakieś cztery lata temu opublikowaną książką "Farba czyli krew". Tak te przykładu absolutnego braku wrażliwości na umieranie są opisane bardzo dobrze.


Re: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - MacB - 03-02-2012

"Farba znaczy krew" - gwoli ścisłości ;)
No i osiągnęliśmy ten..., no... konsensus!