Forum o Jacku Kaczmarskim
"kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26)
+--- Wątek: "kocham łów szalenie", czyli jak zostałam łowczyni (/showthread.php?tid=5616)

Strony: 1 2 3 4 5 6


- Elzbieta - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):nazwie się mordercami strzelającymi dla frajdy i rozrywki.
W zasadzie jest mi zupelnie obojetne, co dla Ciebie jest rozrywka. Ale nie mysle, ze latasz po lesie z blyskiem w oku i mysla kogo by tu ustrzelic. Poza tym interesuje Cie to, duzo wiesz i ciekawie o tym piszesz. W moich oczach nie jestes i nie bedziesz mordeca z powodow, o ktorych na tych stronach pisales. Znam innych mysliwych, ktorzy mowia dokladnie to samo i wiem ile robia dla zachowania zwierzakow dla przyszlych pokolen.

I troche z innej beczki. Swego czasu we wroclawskim ZOO w ciasnej klatce zyl samotny i zestresowany wilk - dla mnie to wieksza zbrodnia niz lowiectwo -zamknac stadne zwierze samotnie i bez mozliwosci biegania i kontaktu z 'bracmi'. Ale na takie ZOO nikt nie reaguje.A w ogole to kocham wilki -inteligentne, piekne zwierzeta.

e Smile


- Alek - 01-26-2008

gosiafar napisał(a):Muchy może nie
Rany, dlaczego nie?! Moim zdaniem to można tłuc ile wlezie...
Elzbieta napisał(a):Nie zabilam nigdy swiadomie przyslowiowej muchy(komara
No, ale na litość, dlaczego?! Bo żyjecie obok? Nie rozumiem ani trochę...
Paweł Konopacki napisał(a):odrobaczanie lisów - bo chorują na bomblowca, który może zagrażać ludziom. Skutek odrobaczeń będzie za pewne taki, że ilość lisów jeszcze wzrośnie
Nie znam się wprawdzie szczególnie, ale mam wrażenie, że bąblowiec nie jest zbyt śmiertelny dla lisa...


- Elzbieta - 01-26-2008

Alek napisał(a):No, ale na litość, dlaczego?! Bo żyjecie obok? Nie rozumiem ani trochę...
Bo nie widze takiej potrzeby , bo mozemy sobie zyc wlasnie obok -one (oni?) mi nie przeszkadzaja, to ja nie musze im. Niech sobie te slimaki chodza, komary, osy, pszczoly lataja, nigdy mnie nie zadlily -czemu ja cos mam im zrobic? Zachowujemy sie spokojnie wobec siebie.Gdy pszczola/osa siedzie na moim ciastku, albo popija moj sok - kij z nia. Gdy zaczne umykac, bedzie mnie gonic i bedzie gorzej. Wiec siedzimy sobie razem - nie wadza mi. Po co mam je profilaktycznie zabijac? Co do komarow - irytuje mnie tylko ich brzeczenie w letnie noce, no i co? Jesli mialabym mordowac wszystkich, ktorzy mnie irytuja - troche ludzi z forum by ubylo :rotfl: Rozumiesz teraz? To nie wynika ze swiatopogladu, a raczej z mojej lagodnosci wobec innych swtorzen. Nie widze w tym nic dziwnego. Widzisz, gdybym miala malucha, to pewnie chronilabym go przed zadleniem tlukac te owady. Ale nie mam.

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 10:51 ]
Alek napisał(a):bąblowiec nie jest zbyt śmiertelny dla lisa.
Ale dla ludzi tak. A ludzie moga sie zarazic. Przeczytaj cykl rozwojowy bablowca.


- Przemek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Wymierny interes z polowania na wspomnianego drapieżnika jest praktycznie żaden - nie robi się tego dla kasy. A jednak znam wiele osób, które to polowanie uprawiają, szukając wciąż nowych metod pozyskania. Oczywiście, są to pasjonaci.
Co to znaczy szukanie nowych metod pozyskania?? Znaczy technik strzelania, tropienia czy zdejmowania skór?
Paweł Konopacki napisał(a):Z pewnością też czerpią przyjemność z faktu, że udało im się przechytrzyć bardzo ostrożnego zwierza.
Przechytrzyć... Fajny eufemizm na określenie strzelania Smile Strasznie się Pawle boisz przyznać, że mimo wszystko to jednak istotą polowania jest zastrzelenie zwierzaka, inaczej co to za polowanie by było... Piszesz dłuuuuugie posty o gospodarce leśnej, ekologii i innych rzeczach, które są wszystkim znane. Zamiast zwyczajnie powiedzieć, że tak, strzelanie jest fajna i emocjonującą rozrywką. Wstydzisz sie tego czy co ??


- Niktważny - 01-26-2008

Alek napisał(a):że bąblowiec nie jest zbyt śmiertelny dla lisa...
Ale odrobaczanie generalnie sprawi, ze lisom jeszcze się polepszy. Po porstu stopniowo eliminuje się kolejnychnaturalnych wrogów. Jedynym w zasadzie - już teraz - pozostaje człowiek. I nawet presję ludzką próbuje się eliminować.


- Przemek - 01-26-2008

Jaśko napisał(a):Ale mam pytanie, czy zdarzyło sie komuś z obrońców zwierząt przed myślywymi zabić np. przysłowiową muchę?
Oczywiście niejednokrotnie. Jednakże nie celebruję tego wydarzenia, nie sprawia mi to zupełnie przyjemności, a nawet wkurza mnie że muszę to robić. Z myśliwymi jest chyba zupełnie odwrotnie Smile

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 10:55 ]
Główek muszych też nie wieszam na ścianie Smile))


- Alek - 01-26-2008

Elzbieta napisał(a):Niech sobie te slimaki chodza, komary, osy, pszczoly lataja, nigdy mnie nie zadlily -czemu ja cos mam im zrobic?
Nie mam zamiaru tu się mądrzyć, ale wydaje mi się, że porównywanie pszczoły z muchą, to jest lekkie przegięcie. Nie mam nic do ślimaków i innych pszczół. Ale oszczędzanie zostawiających swędzące bąble komarów, czy przenoszące różne ciekawe rzeczy much, jest dla mnie... dziwne?
Elzbieta napisał(a):Ale dla ludzi tak. A ludzie moga sie zarazic. Przeczytaj cykl rozwojowy bablowca.
Obawiam się, że znam go dość dobrze. A może Ty przeczytaj post Pawła?
Paweł Konopacki napisał(a):eliminuje się kolejnychnaturalnych wrogów
Ale bąblowiec to nie jest chyba naturalny wróg lisa... Słyszałeś kiedyś o psie, albo lisie, który będąc zarobaczony nie funkcjonował w miarę normalnie, nie mógł znaleźć pożywienia, albo przedłużać gatunek?
Generalnie idea pasożytnictwa chyba polega na tym, żeby nosiciel żył jak najdłużej i siał, siał i siał...


- Niktważny - 01-26-2008

Przemek napisał(a):Co to znaczy szukanie nowych metod pozyskania?? Znaczy technik strzelania, tropienia czy zdejmowania skór?
Polowanie można wykonywać na rozmaite sposoby - na wab, z zasiadki, z norowcami, na nęcisku. Szukanie nowych metod pozyskania oznacza tyle, co szukanie nowych sposobów polowań, uczenie się tych sposobów.
Przemek napisał(a):Przechytrzyć... Fajny eufemizm na określenie strzelania
Nie! To nie jest eufemizm i nie chodzi w tym okresleniu o zastrzelenie. Przechytrzyć to znaczy tak postępować, aby w ogóle do spotkania ze zwierzyną doszło. Przechytrzyć próbuje tez fotograf, kiedy chce spotkać sie oko w oko z dzikim zwierzęciem, zrobić mu zdjęcie prawdziwe, naturalne, oddające jakąś o zwierzęciu prawdę.
Przechytrzyć to znaczy poznać zwyczaje zwierzęcia, poznać komunikaty za pomocą których można się ze zwierzęciem porozumieć. To - a nie strzelanie - oznacza użyte przeze mnie słowo.
Przemek napisał(a):Strasznie się Pawle boisz przyznać, że mimo wszystko to jednak istotą polowania jest zastrzelenie zwierzaka, inaczej co to za polowanie by było...
A Ty znów mieszasz wszystko ze wszystkim. Istotą polowania jest spotkanie ze zwierzyną i jeśli to możliwe, strzał do tej zwierzyny. Strzał skuteczny i, jeśli to możliwe, od razu śmiertelny. Ale polowanie to nie jest jedyna działalność łowiecka. Ani też dla wielu myśliwych nie jest działalnoscią najważniejszą.
Cały czas powtarzam to samo - jak grochem o ścianę.
Przemek napisał(a):Piszesz dłuuuuugie posty o gospodarce leśnej, ekologii i innych rzeczach, które są wszystkim znane.

Oczywiście, problemy które opisałem zawsze były Ci Przemku świetnie znane. Te wszystkie argumenty obrabiałeś setki razy na różne sposoby. I nic nie jest w stanie wyprowadzić Cię z głębokiego przekonania, że powtarzanie z uporem maniaka jednej frazy o strzelaniu dla przyjemności jest najbardziej merytorycznym głosem w tej dyskusji. Że w zasadzie całą tą dyskusję wyczerpuje. A ponieważ jest głosem najbardziej merytorycznym i celnym - do innych argumentów ani myślisz się odnosić.
Przemek napisał(a):Zamiast zwyczajnie powiedzieć, że tak, strzelanie jest fajna i emocjonującą rozrywką.
Musiałbym wówczas cały problem spłaszczyć do jednego zagadnienia. Byc może tak byś chciał, ale tak się raczej nie da z tematem postąpić. Przykro mi.


- dauri - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Porównanie z hitlerowskimi Niemcami jest może efektowne, ale nijak sie ma do tego, co napisałem. W strukturze płci chodzi o zachowanie optymalnego stosunku samców do samic. Optymalnego to znaczy prawidłowego z punktu widzenia kondycji populacji. Nie ma to nic wspólnego z ideologicznie nacechowaną walką z jakąś mniejszością seksualną.
Sam cel zabijania jest tu drugorzędny - ważne że przyczyną zabijania może być dyskryminowanie (z jakichkolwiek powodów). Czy potrafisz sobie wyobrazić zabijanie ludzi w trosce o zachowanie optymalnego stosunku samców do samic?

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 11:31 ]
Jaśko napisał(a):Na marginesie, porównywanie strzelania do kaczek do eksterminacji homoseksualistów przez hitlerowców czy do zabójstwa człowieka wydaje mi się... hm... jakieś takie...
Nie zrozumiałeś kwintesencji mojej wypowiedzi, więc może nie dość jasno się wyraziłem. Nie chodziło mi o to, by stwierdzić że strzelanie do kaczek jest (w danej chwili) porównywalne do eksterminacji homoseksualistów, ale o to, że świadomość ludzka w tych sprawach radykalnie ewoluuje. To, co kiedyś było powszechnie akceptowalne (lub tolerowane) dziś jest nieakceptowalne, a to co dziś jest akceptowalne przestanie nim być jutro.

I tak - w nie tak odległych czasach i kulturach normalnym i akceptowanym zjawiskiem był kanibalizm, niewolnictwo, a także torturowanie ludzi (np. przez Świętą Inkwizycję). W czasach II Wojny Światowej normalną rzeczą (dla hitlerowców) była eksterminacja Żydów, a dla większości hierarchów Kościoła Katolickiego kwestia ta była akceptowalna lub przynajmniej nie na tyle istotna, by wypowiadać się w tej sprawie. Obecnie (w naszej kulturze i naszych czasach) mamy to za sobą, obecnie jesteśmy na etapie walki z rasizmem i nietolerancją wobec rozmaitych mniejszości. W kwestii stosunku do zwierząt zaczynamy dostrzegać, że ryby też odczuwają ból i strach (akcje "uwolnić karpia"). Jak się uporamy z rybami przyjdzie kolej na owady, a potem zajmiemy się roślinkami.


- Niktważny - 01-26-2008

Alek napisał(a):Słyszałeś kiedyś o psie, albo lisie, który będąc zarobaczony nie funkcjonował w miarę normalnie, nie mógł znaleźć pożywienia, albo przedłużać gatunek?
No oczywiście. Larwy pasożytów, poza tym, ze formy dorosłe sobie gdzieś tam np. w układzie pokarmowym funkcjonują, mogą przenosić sie wraz z krwią czy limfą do innych czesci organizmu- z mózgiem na czele. Osobiście widziałem dwa przypadki psów, którym w mózgu otorbiła się taka larwa. Oba miały objawy padaczkowe, oba nie były w stanie funkcjonowac normalnie.
Nicienie mogą doprowadzić do śmierci szczeniaków. Psy chudną, odwadniają się, mają przewlekłą biegunkę i wymioty - w końcu giną.


- Elzbieta - 01-26-2008

Alek napisał(a):Ale oszczędzanie zostawiających swędzące bąble komarów, czy przenoszące różne ciekawe rzeczy much, jest dla mnie... dziwne?
Kidy mnie nie gryza...tylko irytuja.

Jedzenie przed muchami zakrywam i tyle. Jakos na mnie nic do tej pory nie przeniosly. Powtarzam, to nie wynika z mojego swiatopogladu - jak do tej pory nie wadzimy sobie, jezeli zaczelibysmy- kto wie? Jak pisalam krukom mam czasem chce lby ukrecac.

Przczytalam post Pawla.

Cytat z netu:

'W żadnym razie nie zwalnia nas to jednak od przestrzegania zasad higieny przy spożywaniu jagód i innych owoców leśnych. Pamiętajmy też, że prowadzone od kilku lat szczepienia lisów przeciw wściekliźnie w przyczyniły się do znacznego wzrostu w naszych lasach populacji głównego nosiciela tej groźnej choroby pasożytniczej.'

Co znaczy,ze wiecej lisow oznacza wzrost populacji nosiciela - tym samym wzrost mozliwosci zakazenia czlowieka przez np.jagody.
dauri napisał(a):Czy potrafisz sobie wyobrazić zabijanie ludzi w trosce o zachowanie optymalnego stosunku samców do samic?
Nie jestem Pawel, ale jak wiesz inzynieria genetyczna w koncu do tego doprowadzi.Czy uwazamy to za etycznie akceptowane, czy nie. Zreszta zachwainy stosnek plci u zwierzat doprowadzi do ich wyginiecia. Ludzie morduja sie jak wiadomo sami. Jak tak dalej pojdzie tez bedzie brak samcow Wink


- Niktważny - 01-26-2008

dauri napisał(a):Czy potrafisz sobie wyobrazić zabijanie ludzi w trosce o zachowanie optymalnego stosunku samców do samic?
Nie. Ale potrafię sobie wyobrazić, że za parę lat bedzie sie klonować ludzkie samce, lub samice - na zyczenie klienta.
dauri napisał(a):ważne że przyczyną zabijania może być dyskryminowanie
Nie uzywajmy w odniesieniu do gospodarki naturalną populacją jakiegoś gatunku takich okresleń, jak dyskryminacja. Dyskryminacja dotyczy ludzi, wynika z jakieś tam ideologii, z faktu, że komuś się płeć, kolor skóry lub poglądy nie podobają.
W zasadzie, skoro tak stawiasz sprawę, Dauri, to od razu całą hodowlę zwierząt i roślin możesz nazwać jedną wielką dyskryminacją! Bo przeciez do hodowli, do rozmnażania dobiera się osobniki o konkretnych cechach. Zaś te, które cech rządanych nie wykazują, są z hodowli eliminowane. W tym sensie każdy hodowca papużek falistych przypomina hitlerowca. Pierwszymi rasistami byli chińscy hodowcy złotych rybek.
Nie mówmy o Zootechnice - mówy wprost, ze to jest Ostateczne Rozwiązanie.

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 11:55 ]
Jeszcze do Alka odnśnie odrobaczeń:
Odrobacza się na okoliczność rożnych pasozytów - także bąblowca. Psu dajesz jedną tabletkę na wszystko. Tak samo będzie z lisami - dostaną środek na odrobaczenie.Pewnie wściekliznę i odrobaczenie będzie sie załatwiać za pomocą tych samych środków - zrzutów śmirdzących rybą kostek zawierających odpowiednie mikstury. I lisek będzie chroniony zarówno przed groźnymi pasożytami (jak nicienie), jak również groźnymi dla niego w mniejszym stopniu.


- dauri - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):całą hodowlę zwierząt i roślin możesz nazwać jedną wielką dyskryminacją!
Ale ja nie pisze o hodowli zwierząt i roślin, tylko o ingerowaniu w stan zwierzyny żyjącej w stanie dzikim. Czym innym jest planowanie hodowli poprzez np. sposób rozmnażania, a czym innym uśmiercanie osobników żyjących w stanie dzikim, które przyszły na świat w sposób naturalny. Można to wszystko nazywać "gospodarką", ale dla mnie są to zupełnie różne rzeczy.


- Elzbieta - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):W tym sensie każdy hodowca papużek falistych przypomina hitlerowca.
Nie przerazaj mnie- mam papuzki, co prawda nie w celach hodowlanych Wink . Czemu ludzie nie rozumieja co piszesz? A moze rozumieja, tylko maja ochote troche polemizowac w sobotni poranek. Nie wiem, bo piszesz jasno i zrozumiale.
Paweł Konopacki napisał(a):za parę lat bedzie sie klonować ludzkie samce, lub samice - na zyczenie klienta.
Niekoniecznie klonowac. Sa inne metody wyboru plci dziecka i nie tylko plci, tez koloru oczu, wlosow -pisalam o inzynierii genetycznej. A najprostszym sposobem moze byc ususuniecie ciazy, gdy dziecko jest 'niechcianej' plci. Ratunku! znow doszlismy do aborcjii!


- Alek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):którym w mózgu otorbiła się taka larwa
Ok, a masz pewność, że była to larwa bąblowca? Jeśli tak, to jest taka sama sytuacja, jak w przypadku, kiedy dzieci zarażają się (o ile to dobre słowo) własnymi owsikami.
Paweł Konopacki napisał(a):Nicienie
Ale sam wiesz, że nicienie a bąblowiec - to wbrew pozorom odległa bajka.
No, ale mniejsza z tym - nie znam się na tyle, żeby tu się autorytatywnie wypowiadać, ale wątpię, żeby odrobaczanie jakoś niesłychanie wpłynęło na populację lisa.
I o to mi Elzbieto chodziło. Więc dalej nie bardzo rozumiem przykłady o jagodach.
Elzbieta napisał(a):Co znaczy,ze wiecej lisow oznacza wzrost populacji nosiciela - tym samym wzrost mozliwosci zakazenia czlowieka przez np.jagody.
No niby tak, ale, nawet jeśli populacja lisa wzrośnie, mówimy tu o odrobaczonych lisach. Więc jednak - no niby nie do końca.
Elzbieta napisał(a):Kidy mnie nie gryza...tylko irytuja.
Ale mnie gryzą! Gdybym mógł, to zatłukłbym wszystkie Smile zawsze jestem najbardziej pożarty przez ten pomiot szatana z całego towarzystwa! Więc jak Ci się zdarzy kiedyś przez przypadek rozgnieść to małe paskudne coś - pomyśl, że jednak komuś sprawiłaś tym ulgę Smile


- Przemek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Nie! To nie jest eufemizm i nie chodzi w tym okresleniu o zastrzelenie. Przechytrzyć to znaczy tak postępować, aby w ogóle do spotkania ze zwierzyną doszło.
To po cholerę myśliwym broń, jeżeli do spotkania ze zwierzyną nie powinno dojść. Czyli istotą polowania jest tropienie, a nie upolowanie ? Smile Swoją drogą to ciekawa teoria przechytrzenia lisaSmile) Ja chyba go nieustannie przechytrzam, bo do spotkania nie dochodzi zbyt często Smile))
Paweł Konopacki napisał(a):Przechytrzyć próbuje tez fotograf, kiedy chce spotkać sie oko w oko z dzikim zwierzęciem, zrobić mu zdjęcie prawdziwe, naturalne, oddające jakąś o zwierzęciu prawdę.
Właśnie fotografowi nie zależy na spotkaniu oko w oko, a obserwowaniu i fotografowaniu z ukrycia, by oddać tę prawdę o zwierzęciu.
Paweł Konopacki napisał(a):Istotą polowania jest spotkanie ze zwierzyną i jeśli to możliwe, strzał do tej zwierzyny. Strzał skuteczny i, jeśli to możliwe, od razu śmiertelny.
Oddany oczywiście z bólem serca i łzą w oku, ale dla dobra zwierzaka... Tongue
Paweł Konopacki napisał(a):A Ty znów mieszasz wszystko ze wszystkim.
Pawle, to nie ja mieszam wszystkim ze wszystkim. Ja cały czas piszę o polowaniu, a Ty schodzisz na temat działalności myśliwskiej "pozapolowaniowej". Ja piszę o celu polowania, którym jest upolowanie (inaczej nazwa by była bez sensu), a Ty o czymś innym choć oczywiście powiązanym z działalnością Kół Łowieckich.
Paweł Konopacki napisał(a):Oczywiście, problemy które opisałem zawsze były Ci Przemku świetnie znane.
Oczywiście że były mi znane, tak jak podejrzewam i większości piszących w tym wątku. To przecież nie jest jakaś wiedza tajemna...
Paweł Konopacki napisał(a):Te wszystkie argumenty obrabiałeś setki razy na różne sposoby.
Nie miałem takiej potrzeby. Znam te argumenty i rozumiem tę część działalności Kół Łowieckich. Nie mu to co obrabiać. Ale co mają te argumenty do samego polowania ??
Paweł Konopacki napisał(a):I nic nie jest w stanie wyprowadzić Cię z głębokiego przekonania, że powtarzanie z uporem maniaka jednej frazy o strzelaniu dla przyjemności jest najbardziej merytorycznym głosem w tej dyskusji.
Bo ja pisze o samym polowaniu. No nie powiesz mi chyba, że polującemu myśliwemu strzelanie nie sprawia perzyjemności?? To po cholerę by polował, zajął by się tymi innymi zadaniami, które ma w statucie związek łowiecki.
Paweł Konopacki napisał(a):A ponieważ jest głosem najbardziej merytorycznym i celnym - do innych argumentów ani myślisz się odnosić.
A po co mam sie odnosić?? Skoro je znam i rozumiem. Ja cały czas piszę o polowaniu, o samym polowaniu. A Ty sprawiasz wrażenie jakbys wyrzuty sumienia uciszał. Pytam się czy polowanie i strzelanie sprawia Ci przyjemność, to TY w odpowiedzi piszesz o czymś innym. Tak jakby ciężko było sobie powiedzieć: Tak sprawia mi przyjemność, jakby nie sprawiało, to bym nie polował. Ja Ciebie nie potępię...


- Niktważny - 01-26-2008

dauri napisał(a):Ale ja nie pisze o hodowli zwierząt i roślin, tylko o ingerowaniu w stan zwierzyny żyjącej w stanie dzikim.
No właśnie! A powinieneś być konsekwentny i porównywać hodowców do hitlerowców. Wszak nic innego nie robią, jak dyskryminują biedne kanarki ze względu na kolor piórek i fałszywe trele. Wink
dauri napisał(a):Czym innym jest planowanie hodowli poprzez np. sposób rozmnażania, a czym innym uśmiercanie osobników żyjących w stanie dzikim, które przyszły na świat w sposób naturalny. Można to wszystko nazywać "gospodarką", ale dla mnie są to zupełnie różne rzeczy.
Moim zdaniem w obu przypadkach właśnie o gospodarce NALEŻY mówić.
A co jest mniej etyczne, usmiercanie ze względu na kolor piórek, czy uśmiercanie ze względu na płeć? Czy hitlerowcem (jak sie nazywało to prawo internetowe, ze kazda dyskusja w końcu schodzi na tematy hitleryzmu?) jest myśliwy zabijający młodego samca o zdeformowanym porożu , czy tez zootechnik zabijający 3 pisklęta dlatego, że mają dzióbki nie w takim, jakby się chciało, kolorze.

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 12:32 ]
Przemek napisał(a):To po cholerę myśliwym broń, jeżeli do spotkania ze zwierzyną nie powinno dojść.
Chyba jednak nie to, że do spotkania nie powinno dojśc, napisałem.
Przemek napisał(a):Właśnie fotografowi nie zależy na spotkaniu oko w oko, a obserwowaniu i fotografowaniu z ukrycia, by oddać tę prawdę o zwierzęciu.
Słodki Jezu, ale ja nie mówię o spotkaniu oko w oko w tym sensie, że zwierzę dzikie ma do Ciebie przyjść, polizać Cię po policzku, odwrócić na plecy i nadstawić brzuch do drapania.Mówię o umiejętności sprowokowania zwierzęcia do tego, aby przyszło na bliską odległość, jednocześnie nie zauważając człowieka. Wielu przyrodników i fotografów używa wabia po to, aby sprowokować zwierzęta, aby je ściągnąć w pobliżu stanowiska fotograficznego lub obserwacyjnego.
Przemek napisał(a):Znam te argumenty i rozumiem tę część działalności Kół Łowieckich. Nie mu to co obrabiać
Ha! To bardzo ciekawe, że o nich nie wspomniałes wtedy, kiedy rosa pochwaliła się zdanym egzaminem. Wtedy zapomniałeś, że łowiectwo to nie tylko polowanie i zapytałeś od razu, czy nie będzie rosie żal mordowac niewinnych zwierzątek dla rozrywki. Na to kilka osób odpowiedziało, ze chyba łowiectwo nie tylko do zabijania można sprowadzić. Podły przykłady uzasadniające odbieranie życia. A Ty dalej swoje, dalej o przyjemności z zabijania, zupełnie tak, jakby o nic innego poza przyjemnością nie chodziło.


- Elzbieta - 01-26-2008

Alek napisał(a):przykłady o jagodach
Przyklad o jagodach byl z netu.Nie moj. Tyle, ze wielokrotnie spotkalam ostrzezenie, zeby nie jesc niemytych jagod ze wzgledu na bablowce.Stad skojarzenie.

Dobrze, jesli przypadkowo pacne komara , pomysle o Tobie i Tobie podobnych. Mnie te zarazy tylko brzeczeniem w nocy irytuja.

A jesli komary Ci wadza to unikaj jak ognia polnocnej Szwecji. Wink
Alek napisał(a):to zatłukłbym wszystkie
Ale on tez maja jakas role w naturze, w jak to sie ladnie mowi w piramidzie pokarmowej.
Zabrakoby wszystkich 'insektojadow', potem tych co jedza insektojady itd... pomysl i o nich. :rotfl: gdy Ci gryza.My tu o komarach a Pawel i inni o polowaniach. Te komary to takie polowanie na mala skale, nie? Wink


- Niktważny - 01-26-2008

Przemek napisał(a):Pytam się czy polowanie i strzelanie sprawia Ci przyjemność, to TY w odpowiedzi piszesz o czymś innym
Nieprawda. Wprost odpowiedziałem na Twoje pytanie. Rzecz tylko w tym, ze tak postawione pytanie spłaszcza cały problem. Ale odpowiedziałem.


- Alek - 01-26-2008

Elzbieta napisał(a):Ale on tez maja jakas role w naturze
Akurat o niego się nie martwię. Tego się nie da wybić ani nawet zmniejszyć jakoś szczególnie liczebności (a to już chyba próbowano). Są tak żywotne i upierdliwe, że razem z karaluchami dotrą na Marsa przed Radiem Maryja, co się wydaje wręcz nieprawdopodobne Smile
Elzbieta napisał(a):A jesli komary Ci wadza to unikaj jak ognia polnocnej Szwecji.
Jeden pomysł na przyszłą karierę poszedł w cholerę Smile

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 12:49 ]
Mniej lub bardziej w temacie:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.youtube.com/watch?v=3dKig_IiAVQ">http://pl.youtube.com/watch?v=3dKig_IiAVQ</a><!-- m -->
Smile


- Przemek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Chyba jednak nie to, że do spotkania nie powinno dojśc, napisałem.
A faktycznie, zwracam, honorSmile)) Bo już sie bałem, że broń się dźwiga niepotrzebnie Smile
Paweł Konopacki napisał(a):Słodki Jezu, ale ja nie mówię o spotkaniu oko w oko w tym sensie, że zwierzę dzikie ma do Ciebie przyjść, polizać Cię po policzku, odwrócić na plecy i nadstawić brzuch do drapania.
Ahaaaa... bo już myślałem... :]
Paweł Konopacki napisał(a):Ha! To bardzo ciekawe, że o nich nie wspomniałes wtedy, kiedy rosa pochwaliła się zdanym egzaminem. Wtedy zapomniałeś, że łowiectwo to nie tylko polowanie i zapytałeś od razu, czy nie będzie rosie żal mordowac niewinnych zwierzątek dla rozrywki.
A niby po co miałem wspominać?? Zapytałem o to, co mnie interesowało - o polowanie. Po co miałem ją pytać o dokarmianie zwierząt?? Do tego nie potrzeba celnego oka. A polowanie (samo polowanie, nie cała działalność koła łowieckiego), to rozrywka polegająca przede wszystkim na strzelaniu do zwierzaków, dla trofeów, dla rozrywki, dla podniesienia adrenaliny i dla smaku - mięsko z sarny w bawarskim sosie myśliwskim jest pyszne (jak wszystko w tym sosie)!
Paweł Konopacki napisał(a):A Ty dalej swoje, dalej o przyjemności z zabijania, zupełnie tak, jakby o nic innego poza przyjemnością nie chodziło.
A Ty dalej swoje, byle nie odpowiedzieć na pytanie które zadałem:
Przemek napisał(a):Pytam się czy polowanie i strzelanie sprawia Ci przyjemność, to TY w odpowiedzi piszesz o czymś innym. Tak jakby ciężko było sobie powiedzieć: Tak sprawia mi przyjemność, jakby nie sprawiało, to bym nie polował. Ja Ciebie nie potępię...
Ja tam nie mam nic specjalnie przeciwko polowaniom, ale ciekaw jestem czy strzelanie i zabijanie zwierzątek jest takie przyjemne jak ich jedzenie...??

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 12:51 ]
Paweł Konopacki napisał(a):Nieprawda. Wprost odpowiedziałem na Twoje pytanie. Rzecz tylko w tym, ze tak postawione pytanie spłaszcza cały problem. Ale odpowiedziałem.
To strasznie zakamuflowałeś swą odpowiedź w tradycyjnie długich postach Smile A pytanie dotyczyło polowania, a nie całego problemu, a w polowaniu to chyba nie spłaszcza zbyt dużo?


- dauri - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):No właśnie! A powinieneś być konsekwentny i porównywać hodowców do hitlerowców.
Już wytłumaczyłem parę postów wyżej (w odpowiedzi na post Jaśka) sens mojej wypowiedzi o hitlerowcach, ale skoro nadal jej zrozumienie pozostaje niezgodne z moimi intencjami - to ja cofam tych hilterowców. Ja cofam wszystkich hilterowców na świecie!

Gdyż tak naprawdę - to interesuje mnie najbardziej, podobnie jak Przemka, jedna rzecz. Co czuje myśliwy w momencie, gdy zabija zwierzę? Co czuje wędkarz, w momencie gdy wyciąga z wody złowioną rybę, a następnie doprowadza ją do powolnej śmierci przez uduszenie? Ja tego nie wiem, bo nigdy nie byłem na polowaniu ani nie łowiłem ryb. I nie chodzi tutaj o odczucia intelektualne, tylko proste, emocjonalne. Czy człowiek w takim momencie odczuwa radość i satysfakcję? Czy może żal i smutek? Czy wędkarz łowi ryby bardziej dla przyjemności, czy też bardziej w celu zdobycia pożywienia?


- Niktważny - 01-26-2008

Przemek napisał(a):A niby po co miałem wspominać??
Nie, no oczywiście, w sumie nie miałoby to sensu :]
Przemek napisał(a):Ty dalej swoje, byle nie odpowiedzieć na pytanie które zadałem:
Przemek napisał(a):To strasznie zakamuflowałeś swą odpowiedź w tradycyjnie długich postach
Rzeczywiście:
Paweł Konopacki napisał(a):Oczywiście polowanie sprawia mi wielką przyjemność, nawet wówczas, gdy nie oddam jednego strzału. Tyle, że samo wykonywanie polowania to tylko element łowieckiej działalności.
bardzo jest to zakamuflowana odpowiedź a post, w którym się znajduje - wyjątkowo długi.


- Luter - 01-26-2008

Pawle, masz broń, czyścisz ją, konserwujesz, nosisz, chodzisz z nią po lesie. Chyba jednak nie robisz tego w poświęceniu - li tylko dlatego, żeby uratować plantacje cudzych ziemniaków bądź ochronić nas przed wysypem lisa? Nie chcesz chyba powiedzieć, że celny strzał na komorę nie sprawia Ci przyjemności? Zresztą sam tytuł tego wątku jest znamienny: "kocham łów szalenie". No właśnie. Kochasz łów, Pawle, czy nie? Jak to w końcu z Tobą jest?

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 13:25 ]
dauri napisał(a):Gdyż tak naprawdę - to interesuje mnie najbardziej, podobnie jak Przemka, jedna rzecz. Co czuje myśliwy w momencie, gdy zabija zwierzę? Co czuje wędkarz, w momencie gdy wyciąga z wody złowioną rybę, a następnie doprowadza ją do powolnej śmierci przez uduszenie? Ja tego nie wiem, bo nigdy nie byłem na polowaniu ani nie łowiłem ryb. I nie chodzi tutaj o odczucia intelektualne, tylko proste, emocjonalne. Czy człowiek w takim momencie odczuwa radość i satysfakcję? Czy może żal i smutek? Czy wędkarz łowi ryby bardziej dla przyjemności, czy też bardziej w celu zdobycia pożywienia?
O to chodzi!


- Przemek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):bardzo jest to zakamuflowana odpowiedź a post, w którym się znajduje - wyjątkowo długi.
Tak, ale zaraz musiałeś dodać, że nawet jak nie strzelasz, ale w takim razie co to za polowanie bez strzelania ?? A jak już strzelasz, to sprawia Ci przyjemność celny strzał do bezbronnego zwierzątka :] ?? Czujesz radość z tego że trafiłeś, podniecenie gdy celujesz?? Smile


- Niktważny - 01-26-2008

dauri napisał(a):Co czuje myśliwy w momencie, gdy zabija zwierzę? Co czuje wędkarz, w momencie gdy wyciąga z wody złowioną rybę, a następnie doprowadza ją do powolnej śmierci przez uduszenie? Ja tego nie wiem, bo nigdy nie byłem na polowaniu ani nie łowiłem ryb.
Musisz kiedyś spróbować - na własnej skórze przekonasz sie, co się wtedy czuje. Każdy czuje co innego. Strzelając wałęsającego sie psa - ja satysfakcji nie odczuwam. Zadawanie śmierci w tym wypadku jest nieprzyjemnym obowiązkiem.
Ptactwo i niektóre gatunki zwierzyny drobnej? Tu satysfakcję ma się z samej możliwości obserwowania np zlotów kaczych, ciągów gesi, z pracy psa, którego udało sie ułożyć. Sam celny strzał, kolejny w danym dniu, zazwyczaj nie wywołuje emocji. Wszystko odbywa się zbyt szybko, aby poczuć emocje. Emocjonująca jest całe polowanie, ale są to emocje dość stosnowane.
W przypadku zwierzyny zyjącej skrycie, trudej do polowania - jak np. dzik, czy lis - emocje są wielkie, adrenalia potężna. Napięcie zaczyna sie szczególnie w momencie usłyszenia lub z daleka zobaczenia zwierza.
Swojego pierwszego strzału do dzika po prostu nie oddałem, dlatego, że z emocji serce łomotało mi tak potężnie, iż nie umiałem utrzymac stabilnie broni. Do dziś nie załuję, ze wtedy nie strzeliłem.
dauri napisał(a):Czy wędkarz łowi ryby bardziej dla przyjemności, czy też bardziej w celu zdobycia pożywienia?
Próbowałem kiedyś wędkowac. Wedkarstwo jest bardziej sportową dyscypliną, anizeli łowiectwo - zwłaszcza spining i w. muchowe. Sądze, że łowi się aktualnie ryby głównie dla sportu. Złowione sztuki najczęsciej wracają żywe do wody.


- Luna - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):
Luna napisał(a):Czy tu nie nastąpiło kompletne pomieszanie pojęć? "Wrażliwi" są ci, którzy zabijają? Interesujące kreatywna semantyka
Po pierwsze, wśród mysliwych było i jest wielu ludzi o wielkiej wrażliwości. (...)

Ależ oczywiście - jest to skądinąd możliwe. Ale chodziło mi o Twoją szczególną definicję wrażliwości jako umiejętności zabicia zwierza, którą nadal uważam to za nadużycie semantyczne. Siła, świadomość, rozsądek albo jakaś idea bądź rozrywka - to tak. Ale wrażliwość - nie.
Poza tym w kolejnym wpisie znów zmieniasz tę definicję. Poprzednio było:
Paweł Konopacki napisał(a):Są i tacy, którzy kochają przyrodę, las, ale nie starcza im siły, czy wrażliwości, aby odbierać zycie. Tacy też rezygnują.
A teraz:
Paweł Konopacki napisał(a):(...)pisząc o wrażliwości (...), miałem na myśli (...) umiejętność odebrania życia zwierzowi w sposób godny. Miałem na myśli także umiejętność powstrzymania się od strzału.
A także:
Paweł Konopacki napisał(a):Trzeba pewnej wrazliwości, aby zrozumieć, że polowanie nie sprowadza się do strzelania.
#
wrażliwość wg Słownika Języka Polskiego:

1. «zdolność przeżywania wrażeń, emocji»
2. «brak odporności»
3. «zdolność organizmu do reagowania na bodźce»

Wprawdzie piszesz dalej:
Paweł Konopacki napisał(a):emocje są wielkie, adrenalia potężna
i tu pojawiają się emocje. Ale są to emocje adrenalinowe i takie rozumienie "wrażliwości" jest stricte biologiczne, a nie "humanistyczne". To tak jakbyś napisał: "komuś, kto nie ma ochoty skakać na bungee brak jest wrażliwości".


- Niktważny - 01-26-2008

Przemek napisał(a):ale w takim razie co to za polowanie bez strzelania
Ano właśnie! I tego nie rozumiesz! I nie zrozumiesz za pewne. Otóż polowanie to nie tylko strzelanie - mówię to po raz któryś. To także wybór miejsca, obserwacja zwierzyny, praca psa, spotkanie z gatunkami, na które sie nie poluje w ogóle lub w danym dniu itp. I to samo w sobie też jest już wielce emocjonujące.

[ Dodano: 26 Styczeń 2008, 13:48 ]
Luna napisał(a):tu pojawiają się emocje. Ale są to emocje adrenalinowe i takie rozumienie "wrażliwości" jest stricte biologiczne, a nie "humanistyczne". To tak jakbyś napisał: "komuś, kto nie ma ochoty skakać na bungee brak jest wrażliwości".
Luno, jeśli uwazasz, że to słowo zostało źle użyte to przyjmuję do wiadomości Twoje zdanie. Uwżam, ze nie jest to kluczowa sprawa, ale...jak rozumiem, dla Ciebie jednak istotna. W takim razie przepraszam za nadużycie semantyczne.


- Przemek - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Ano właśnie! I tego nie rozumiesz! I nie zrozumiesz za pewne. Otóż polowanie to nie tylko strzelanie - mówię to po raz któryś. To także wybór miejsca, obserwacja zwierzyny, praca psa, spotkanie z gatunkami, na które sie nie poluje w ogóle lub w danym dniu itp. I to samo w sobie też jest już wielce emocjonujące.
Strzelanie jest podsumowaniem tego wszystkiego. Wybór miejsca, obserwacja zwierzyny i praca psa pomagają w oddaniu celnego strzału w finale polowania. Jeżeli pragniesz jedynie obserwować dziką przyrodę i spotkać różne gatunki zwierząt, to po co brać broń i psa. Przecież pies płoszy zwierzynę i zakłóca jej byt w naturalnym środowisku. Wywal broń i wybierz się do lasu jedynie z lornetką i ewentualnie aparatem fotograficznym, to będzie równie emocjonujące. A skoro, to nie ostrzelanie chodzi...
Paweł Konopacki napisał(a):Strzelając wałęsającego sie psa - ja satysfakcji nie odczuwam. Zadawanie śmierci w tym wypadku jest nieprzyjemnym obowiązkiem.
To Ty masz obowiązek strzelać do psów jak nie widzisz właściciela w pobliżu?? A nie możesz odmówić. Powiedzieć, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, a przyjaciół się nie zabija??


- dauri - 01-26-2008

Paweł Konopacki napisał(a):Musisz kiedyś spróbować - na własnej skórze przekonasz sie, co się wtedy czuje
Oj, chyba do tego nie dojdzie. Po czymś takim byłbym zupełnie innym człowiekiem, oczywiście dowiedziałbym się co wtedy czułbym, ale cena tego byłaby dla mnie zbyt wysoka.
Paweł Konopacki napisał(a):W przypadku zwierzyny zyjącej skrycie, trudej do polowania - jak np. dzik, czy lis - emocje są wielkie, adrenalia potężna. Napięcie zaczyna sie szczególnie w momencie usłyszenia lub z daleka zobaczenia zwierza.
To akurat potrafię sobie wyobrazić - ale piszesz o emocjach przed. A mi bardziej chodziło o emocje w trakcie oddawania strału, a także bezpośrednio po nim.