Forum o Jacku Kaczmarskim
"Dlaczego Polacy wolą oglądać i słuchać lektora" - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Kultura (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: "Dlaczego Polacy wolą oglądać i słuchać lektora" (/showthread.php?tid=5576)



"Dlaczego Polacy wolą oglądać i słuchać lektora" - dauri - 01-12-2008

Nie wiem, co się porobiło, ale nie ostatnio dnia, bym nie wyczytał w prasie lub w Internecie jakiejś megabzdury. Dzisiaj był to wywiad Pani Redaktor Donaty Subotko z Panią Profesor Psycholingwistyki Idą Kurcz , współpracującą ze osławionym magazynem psychologicznym „Charaktery”, opublikowany w Gazecie Wyborczej w dniu 11.01.2008.

W wywiadzie tym, zatytułowanym „Dlaczego Polacy wolą oglądać i słuchać lektora”, obie Panie zastanawiają się, dlaczego Polacy wolą słuchać lektora niż czytać napisy podczas oglądania filmów w polskiej TV. Dlaczego Polacy wolą nie tylko słuchać, ale również oglądać lektora, artykuł ów milczy – pozostaje więc cierpliwie poczekać na część drugą.
I tak dowiadujemy się na wstępie, że
Cytat:Zdroworozsądkowy powód jest taki, że telewizja uczy nas tego od dziecka. I przyzwycziliśmy się, tak zostaliśmy przez telewizję wychowani.
Przyzwyczajenie jest drugą naturą i trudno z tym polemizować. Wiadomo już od starożytności („Consuetudo est altera natura”) i nie trzeba być Panią Profesor Psycholingwistyki by dojść do takiego wniosku. Pani Profesor przedstawia więc teorię psycholingwistyczną:
Cytat:Jest jeszcze przyczyna głębsza, psycholingwistyczna, wynikająca ze strategii czytania wiążącej się ze strukturą naszego języka. W języku polskim trzeba dużo więcej spraw uwzględnić niż na przykład w języku angielskim. Dlatego Polacy czytający polskie napisy mają trudniej niż Anglicy czytający napisy angielskie. Ich język jest oparty na regułach składni i na ścisłym porządku słów w zdaniu, a poszczególne wyrazy są w znacznie mniejszym stopniu „obudowane” różnymi dodatkami niosącymi informacje czysto gramatyczne (np. końcówki przypadków). [...]
Pani Profesor sugeruje, że odkodowywanie przekazu tesktowego polega na wykonaniu analizy leksykalnej i syntaktycznej, a dopiero później semantycznej. W rzeczywistości jest inaczej. Odbiorca nie czeka na zakończenie zdania bądź jego części (proces rozumienia zachodzi równolegle do wypowiedzi), lecz czyni (nieświadomie) w trakcie przekazu hipotezy, które później są (lub nie są) potwierdzane dalszymi jej elementami. Dlatego przekaz w języku, który nie ma sztywnej składni, odpowiednio sformułowany, może być o wiele łatwiejszy do zrozumienia (gdyż w większym stopniu pozwala na formułowanie myśli tak, by liczba hipotez odrzuconych była niska). Obecność końcówek wskazujących na rodzaj, liczbę, czas itp elementów wypowiedzi pozwala odbiorcy upewnić się, że jego hipoteza jest właściwa, jest to więc narzędzie niezwykle pożyteczne, i nie pełni funkcji czysto gramatycznej.

Dalej Pani Profesor podaje przykład:
Cytat:Weźmy najprostsze zdanie: „Pies gonił kota”. Po polsku możemy je powiedzieć na kilka sposobów: „kota gonił pies”, „gonił pies kota”, „kota pies gonił”. W języku angielskim nie ma takiej możliwości. U nich słowa są na ogół krótsze, bo pozbawione charakterystycznych dla języka polskiego owych końcówek gramatycznych. U nas proces przetwarzania poszczególnych słów jest bardziej skomplikowany i dłużej trwa.
No tak, ale kolejność słów w języku polskim nie bywa przypadkowa – autor wypowiedzi wybiera ze względu na sens przekazu. Ponadto nikt nie wmówi nam, że proces przetwarzania dowolnej z powyższych fraz o naszych ulubionych czworonowach (15 znaków do przetworzenia) jest dłuższy od procesu przetwarzania frazy „The dog was running after the cat”.

Obie panie nie dostrzegają, że filmy ogląda się nie tylko w telewizji, ale również w kinach, gdzie występują prawie wyłącznie napisy. Cóż, widać w kinach panują inne prawa psycholingwistyczne niż w telewizji.

Tematem tym interesowała się dwa lata temu Pani Redaktor Maja Staniszewska, też z Gazety Wyborczej:
Cytat:Polska to telewizyjny skansen Europy - mówią o nas cudzoziemcy. Bo jeśli u nich telewizja wyświetla filmy z napisami albo świetnym dubbingiem, to u nas z ekranów słychać wyłącznie głos lektora. Odwiedzający Polskę obcokrajowcy nie mogą wyjść ze zdumienia. - Jak możecie oglądać filmy, kiedy ktoś wam ciągle gada?! - pytają. Bo, niestety, lektor - nawet najlepszy - zagłusza oryginalną ścieżkę dźwiękową. Nie słychać aktorów, np. świetnego Seana Connery'ego z niezwykłym szkockim akcentem, nie słychać oryginalnej muzyki. A w Europie? W Hiszpanii, Francji, Niemczech wybrali dubbing. Ale Skandynawowie wolą już napisy. Efekt? Najwyższy w Unii procent obywateli znających angielski i praktycznie zerowy analfabetyzm.
Zapytany o przyczyny tego zjawiska rzecznik TVP wyjaśnił:
Cytat:- Nie robimy napisów, bo osoby słabo widzące lub wolniej czytające mogą nie nadążać. Poza tym ludzie, oglądając telewizję, robią jednocześnie parę innych rzeczy, np. herbatę, więc napisy zmuszałyby ich do skupienia uwagi na ekranie.
No tak. Za to osoby głuche mogą być spisane na straty, a osoby słabo słyszące niech użyją odpowiedniego przycisku na pilocie, co niewątpliwie uszczęśliwi sąsiadów. A już zmuszanie kogokolwiek do skupiania uwagi na ekranie byłoby wielką niegodziwością.

Pani Redaktor nie dała wszak za wygraną i urządziła sondaż, gdzie
Cytat:Swoimi preferencjami telewizyjnymi podzieliło się z nami ponad 12 tys. osób. Większość z nich woli oglądać film w wersji oryginalnej z napisami, niecałe 20 proc. chce lektorów, mniej niż co dziesiąty wybrałby dubbing.
i nieśmiało zaproponowała:
Cytat:Może na początek napisy powinny się pojawić w pasmach dla bardziej "wyrobionych" widzów, na przykład w "Uczcie kinomana" albo w cyklu "Kocham kino"?
Na co rzecznik TVP odpowiedział:
Cytat:To jest bardzo dobry pomysł. Rzucę go na najbliższym spotkaniu programowym z prezesem
.
No i chyba prezes nie dał się przekonać. Więc mam inną propozycję: Może na początek napisy powinny się pojawić w pasmach dla jeszcze bardziej "wyrobionych" widzów, na przykład w TVP Kultura?

A wy co wolicie – dubbing, napisy, czy lektora i dlacxzego? I jak sądzicie, dlaczego w Polsce jest inaczej niż w innych krajach? Ze względu na psycholingwistykę?

Źródła:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,2507894.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 07894.html</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.emetro.pl/emetro/1,50145,2516288.html">http://www.emetro.pl/emetro/1,50145,2516288.html</a><!-- m -->


- Elzbieta - 01-12-2008

dauri napisał(a):A wy co wolicie – dubbing, napisy, czy lektora?

Ja zdecydowanie wole napisy - raz, ze moge sluchac oryginalu ksztalacac jezyk, drugie, ze wielu dobrych aktorow posluguje sie glosem jako czescia aktorstwa (mam nadzieje, ze dobrze to bedzie zrozumiane przez uzytkownilow) i dubbing czy lektor to 'zabija'.


- Jaśko - 01-12-2008

dauri napisał(a):Panie zastanawiają się, dlaczego Polacy wolą słuchać lektora niż czytać napisy podczas oglądania filmów w polskiej TV
dauri napisał(a):Swoimi preferencjami telewizyjnymi podzieliło się z nami ponad 12 tys. osób. Większość z nich woli oglądać film w wersji oryginalnej z napisami, niecałe 20 proc. chce lektorów, mniej niż co dziesiąty wybrałby dubbing.
To w końcu jakie są te nasze preferencje? Smile)

Ja nie mam TV, a filmy oglądam w kinie lub z płyty, a więc do dziś żyłem bez świadomości, że w TV dominuje lektor.
Napisy mi odpowiadają, zwłaszcza z tego względu, że można słuchać oryginału i weryfikować tłumaczenie (o ile zna się język). Minusem napisów jest to, że niekiedy aktorzy mówią zbyt szybko i w napisach odzwierciedlona jest tylko część wypowiedzi, resztę dyskretnie się pomija.


- Zeratul - 01-12-2008

Ja zdecydowanie preferuję dubbing, ewentualnie lektora...
Mam za małą podzielność uwagi na napisy i czytając je tracę jednak sporo z filmu - w wypadku mniej "skomplikowanych" dialogów wolę już nawet oglądać wersję oryginalną (bez napisów), bo wtedy jednak więcej wyniosę z takiego filmu...

Pozdrawiam
Zeratul


- Alek - 01-12-2008

Ja jestem przyzwyczajony do lektora w TV. Nie wiem jak sprawdziłaby się idea napisów na małym,nomen omen,ekranie. Dobra byłaby opcja przełączenia lektor/napisy/oryginał bez napisów. Nie zawsze w końcu propozycje TV są na tyle ciekawe i warte tego,żeby się aż tak skupiać.
Z drugiej strony - nie trawię dubbingu w kinie,poza kreskówkami. Absolutnie nienawidzę dubbowania "żywych" aktorów. Kiedy przypomnę sobie Mroczne Widmo,aż ciarki przechodzą po plecach. Albo Harry'ego Pottera (domyślam się,że nie wielu tu go oglądało) - co się stało z głosem Alana Rickmana?!
Swoją drogą - niech ktoś spróbuje sobie wyobrazić Swenney Todda w dubbingu? Koszmar,prawda? Ale na pewno nie taki,o jakim myślałby Tim Burton.


- Jaśko - 01-12-2008

Alek napisał(a):Nie wiem jak sprawdziłaby się idea napisów na małym,nomen omen,ekranie.
Nie oglądałeś nigdy filmu na DVD z napisami? Albo jakiegoś avi, rm czy czegoś w tym stylu?


- Alek - 01-12-2008

Jako biedny student oglądałem nawet amerykański film z chińskim (choć nie mam pewności) dubbingiem i polskimi napisami na ekranie 14'' Smile)
Ale oglądałem też lepsze kopie na lepszym sprzęcie. Dało się obejrzeć,szczególnie te oryginalne,bo napisy do DivX'a pozostawiają często wiele do życzenia.
Mimo to dalej mam wątpliwości,czy to by się sprawdziło. Nie jest to szczerze mówiąc zbyt wygodne na dłuższe oglądanie,w szczególności jak ktoś ma problemy ze wzrokiem na przykład.
Ale z drugiej strony mogłoby to być przyczyną selekcji widza prawie à la Umberto Eco Smile Kto nie ma siły skupić się cały na filmie - jego pech.
A tak poważnie - ja osobiście bym wolał te najlepsze filmy z napisami,ale ja to sobie mogę woleć...
Swoją drogą - chciałbym zobaczyć minę starszych pań,kiedy po raz pierwszy puszczono by z napisami Modę na sukces Smile)


- Elzbieta - 01-12-2008

Alek napisał(a):chciałbym zobaczyć minę starszych pań,kiedy po raz pierwszy puszczono by z napisami Modę na sukces Smile)
Akurat w tym 'filmie' chyba jest dokladnie wszystko jedno czy to dubbing, lektor, czy podpis - nie bedzie ani lepiej, ani gorzej.

W Danii dubbing i lektor sa tylko w filmach dla dzieci, ktore czytac jeszcze nie potrafia.


- Simon - 01-12-2008

Ja wolę lektora. Ewentualnie napisy. NIE ZNOSZĘ DUBBINGU.


- Nowhere Woman - 01-12-2008

Ja wolę napisy, bo jeśli oglądam film, to robię to naprawdę, jak mam mieć coś włączonego w tle, to wolę, żeby był to Winamp albo radio Smile Lektor często zagłusza mi oryginalny język filmu (angielski znam na tyle, żeby mniej więcej kontrolować zgodność tłumaczenia z oryginałem), poza tym jego głos mnie... No, denerwuje. W sekstelefonie to nie mógłby on pracować Smile)


- partycja - 01-12-2008

Nowhere Woman napisał(a):W sekstelefonie to nie mógłby on pracować Smile)
Janusz Szydłowski mógłby. Cudowny głos i bardzo przystojny mężczyzna.


- dauri - 01-12-2008

Dubbingi bywają ciekawe. Mieszkając w Strasbourgu oglądałem w telewizji niemieckiej m. in. westerny (w czasach, kiedy ten gatunek jeszcze puszczali) i smakowicie brzmiało, jak kowboje mówili do indian "Hande hoch!" (w wersji radzieckiej "Towariszcz indianiec, ruki wwierch!"). Natomiast w filmach erotycznych zabawnie brzmiało "Actung, ich spritze!".


- Alek - 01-12-2008

Takiej wiedzy jak dauri niestety nie posiadam,jednak nie wyobrażam sobie,żeby coś brzmiało zabawniej niż niektóre zdania w zdubbingowanej czeskiej telewizji Smile
No,może poza okrzykami "GOL" na tajwańskiej TV oglądanej przez internet...


- tmach - 01-12-2008

Prawdę powiedziawszy niekiedy dubbing tak wpija się w pamięć, że film w wersji oryginalnej nie brzmi. Niedawno oglądałam fragment Shreka w wersji oryginalnej i to nie te głosy. Osioł w wykonaniu Stuhra jest nie do pobicia. Oczywiście moim zdaniem. Smile
A co do meritum. Były przeprowadzane badania a propos czytelnictwa w Polsce. Niby czytamy trochę więcej, ale i tak za mało. Może to też jest powód braku napisów w filmach.


- Alek - 01-12-2008

tmach napisał(a):Niedawno oglądałam fragment Shreka w wersji oryginalnej i to nie te głosy. Osioł w wykonaniu Stuhra jest nie do pobicia
Też uważam ten dubbing za rewelacyjny - ale wiesz jak jest. Takie stwierdzenie dla niektórych,to jak "uwielbiam ten Krzyk od Habakuka,niedawno słyszałem Kaczmarskiego - nie ten głos"...
I przypomniał mi się jeden film niekreskówkowy,gdzie dubbing mi się wyjątkowo podobał. Asteriks i Kleopatra - dauri,nie bij...


- gosiafar - 01-12-2008

Ja mam to samo, co Zeratul. Nie mam podzielnej uwagi, koncentrując się na czytaniu tracę sceny z filmu i odwrotnie. Dlatego wolę lektora bądź dubbing, choć przyznaję, że źle podłożony głos jest irytujący a niektóre przekłady dialogów potrafią sprawić, że najlepszy film staje się beznadziejny - np. komedia "Jej alibi", która w wersji telewizyjnej - właśnie przez dialogi - była do chrzanu, natomiast na kasecie video - świetna.


- Elzbieta - 01-12-2008

Alek napisał(a):nie wyobrażam sobie,żeby coś brzmiało zabawniej niż niektóre zdania w zdubbingowanej czeskiej telewizji Smile
Tu sie zgodze !!! Ale i sluchanie Napoleona mowiacego po...angielsku ma swoj smak (widzialam akurat film francuski z dubbingiem angielskim -piekne! :rotfl: OT:Oryginalny film angielski o tej samej tematyce jest rownie wspanialy :rotfl: )
A poza tym napisy to tez kwestia przyzwyczajenia - gdy jestem w Polsce razi mnie lektor.


- Zeratul - 01-12-2008

Elzbieta napisał(a):
Alek napisał(a):nie wyobrażam sobie,żeby coś brzmiało zabawniej niż niektóre zdania w zdubbingowanej czeskiej telewizji Smile
Tu sie zgodze !!! Ale i sluchanie Napoleona mowiacego po...angielsku ma swoj smak
Dla mnie najlepsze było (choć nieco OT), gdy grupa Żydów z getta w "Pianiście" śpiewała "Hej, strzelcy wraz, nad nami orzeł biały..." po angielsku... :rotfl:

Pozdrawiam
Zeratul


- yeremyash - 01-13-2008

dauri napisał(a):Ja wolę lektora. Ewentualnie napisy. NIE ZNOSZĘ DUBBINGU.
podpisuję się pod tym wszystkim czym mogę Smile zamieniłbym tylko 'ewentualnie' na 'i', jak dla mnie dubbing jest straszliwy, niejako zabija film (chociaż dubbing do Shreka był niesamowity)


- Simon - 01-13-2008

Zeratul napisał(a):w "Pianiście"
Polka Figura grała Niemkę, która mówiła po angielsku. Smile


- jodynka - 01-13-2008

Simon napisał(a):Ja wolę lektora. Ewentualnie napisy. NIE ZNOSZĘ DUBBINGU.
dokładnie to samo chciałam napisać.

A lektorów w Polsce mamy bardzo dobrych (no, poza takim jednym z Polsatu, który ma strasznie wysoki głos).


- partycja - 01-13-2008

Alek napisał(a):I przypomniał mi się jeden film niekreskówkowy,gdzie dubbing mi się wyjątkowo podobał. Asteriks i Kleopatra - dauri,nie bij...
Tak! Ale od dubbingu bardziej podobała mi się Monica Bellucci Smile


- dauri - 01-13-2008

Ja nie znoszę lektora, akceptuję dobry dubbing, a najbardziej cenię napisy. Filmy w języku, który jako tako znam, lubię oglądać w oryginale z napisami w języku oryginalnym - pozwala mi to zrozumieć pewne rzeczy, które często umykają gdy aktorzy mówią niewyraźnie, połykają końcówki itp.


- partycja - 01-13-2008

dauri napisał(a):Filmy w języku, który jako tako znam, lubię oglądać w oryginale z napisami w języku oryginalnym - pozwala mi to zrozumieć pewne rzeczy, które często umykają gdy aktorzy mówią niewyraźnie, połykają końcówki itp.
Robię tak z włoskimi filmami. Bardzo dobry sposób na szlifowanie języka. Całą resztę oglądam z polskimi napisami. Lektorzy mnie denerwują.


- Nowhere Woman - 01-13-2008

dauri napisał(a):lubię oglądać w oryginale z napisami w języku oryginalnym
Napisy bardzo dużo dają. Kiedy na niemieckiem oglądałam w oryginale "Goodbye Lenin" bezrozróżniałam pojedyncze słowa, bo główny bohater albo krzyczał, albo był zdenerwowany Smile) dobrze, że akcja jakaś się wizualnie toczy, przynajmniej wiadomo, o czym film jest...


- Freed - 01-14-2008

Moim zdaniem – napisy! Przede wszystkim dlatego, że pozwalają docenić grę aktorów, ich intonację, barwę i ekspresję głosu. No i nic nie zagłusza muzyki i innych odgłosów w filmie, często ważnych… Brak opcji polskich napisów zniechęca mnie na przykład do kupienia sobie „American beauty” na DVD. Jest tylko wersja z lektorem, a takiej nie chcę…

Dalej – lektor jako mniejsze zło: wprawdzie przeszkadza, ale można się przyzwyczaić i po pewnym czasie zaczynam odbierać lektora jako „naturalny element tła”. Lektor w odróżnieniu od dubbingu jest neutralny, nie wprowadza (przynajmniej nie powinien) własnej interpretacji tekstu, nie zachodzi zjawisko niedopasowania głosu do twarzy. Wprawdzie zdarza się katastrofalny lektor, który kładzie film, ale to raczej rzadkie.

Najgorsza dla mnie opcja: dubbing. Poza kreskówkami i innymi rodzajami animacji, gdzie dubbing się sprawdza – np. Shrek. W przypadku filmu z aktorami dubbing zniechęca mnie do ogladania. Nie dość, że głosy inne, niż się człowiek spodziewał, to jeszcze często własna koncepcja roli aktora podkładającego głos. Nie, dubbingu w filmie raczej nie polubię.

Najlepsza byłaby możliwość wyboru między tymi opcjami.


- Artur - 01-15-2008

Zdecydowanie napisy, szkoda muzyki w filmie zagłuszać Smile


- Przemek - 01-15-2008

Ja najbardziej lubię filmy z lektorem, napisy zbyt rozpraszają i odwracają uwagę od obrazu. Dubbing owszem w wyjątkowych filmach typu Shrek, 7 Krasnoludków i animacje, Polacy potrafią zrobić doskonały dubbing (w przeciwieństwie do Niemców...). Nawet Harry Potter i Gwiezdne Wojny (a jestem ich fanem) wyszły przyzwoicie z dubbingiem. A oglądanie Shreka po angielsku jest dla mnie absurdalne, chyba że ktoś perfekcyjnie zna język, bo rozumienie co trzeciego słowa jest bez sensu, że o idiomach i grach słownych zrozumiałych tylko dla amerykanów nie wspomnę.