Forum o Jacku Kaczmarskim
Kraków - 18.11, 02.12 - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Ogłoszenia (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=22)
+---- Dział: Spotkania (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Kraków - 18.11, 02.12 (/showthread.php?tid=3367)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


- DX - 11-12-2006

Nowhere Woman napisał(a):Hmm 17 w Porcie - jestem za,
Ja również Smile. A tak w kwestii szczegółów technicznych, jaki jest orientacyjny czas trwania spotkania? ;> Do nocy, do rana, czy do ostatniego pieroga? Wink


- Nowhere Woman - 11-12-2006

DuchX napisał(a):do ostatniego pieroga? Wink
i jeszcze trochę zapewne...


- DX - 11-12-2006

Nowhere Woman napisał(a):
DuchX napisał(a):do ostatniego pieroga? Wink
i jeszcze trochę zapewne...
Szkoda, że rozkład jazdy powrotnych pociągów nie przyjmuje takich parametrów, kiedy pyta o godzinę odjazdu Wink. Mamy jakąś orientacyjną godzinę zakończenia?


- Elessar - 11-12-2006

Zapewne około 2:00 Smile


- Jiři - 11-14-2006

Jednak w Starym Porcie się nie uda, jest impreza zamknięta tego dnia. Trzeba będzie więc coś innego ustalić..


- tmach - 11-14-2006

No to ja już wiem, że w sobotę nie dołączę do Was Sad( . Ola dzięki za propozycję. Może nastepnym razem. Smile


- DX - 11-14-2006

Nie wiem jeszcze o której godzinie będę się zbierał, ale czy ktoś z uczestników dysponowałby awaryjnym kawałkiem podłogi w Krakowie, którym mógłby się ze mną podzielić? *-`-


- Nowhere Woman - 11-14-2006

Hm więc tak: jeśli chodzi o Spotkanie z Balladą to to w ogóle jakaś taka malutka kawiarenka jest (a tuż obok niej byczy banner kliniki płodności Wink), więc spotkać wcześniej tam to ja wątpię, żeby się dało, nawet ciężko mi sobie wyobrazić, gdzie siedzieć tam będziemy, jak frekwencja dopisze (no bo z tego, jak się wątek rozwija, wnoszę, że w ramach spotkania się tam przejdziemy).
To co, Naukowa (chyba że tam tez jest koncert)? Czy jakieś inne propozycje?
tmach napisał(a):Ola dzięki za propozycję. Może nastepnym razem. Smile
Na pewno następnym razem Tongue

[ Dodano: 15 Listopad 2006, 22:23 ]
Miejsce zostanie podane jutro.


- Renfri - 11-16-2006

Eee to jutro nie było wczoraj...? Co w końcu?
Trza by poszukać w otchłaniach własnej pamięci jakiejś miłej knajpy i napisać/zadzwonić do ludzi za nią odpowiedzialnych... Ja niestety raczej knajpowym bywalcem nie jestem, a te knajpy, które kojarzę, się niespecjalnie nadają (a raczej - my byśmy się tam niespecjalnie nadawali Wink )...
Ale co bardziej bywali obywatele miasta stołecznego - do dzieła Smile


- Nowhere Woman - 11-16-2006

W końcu nie wiem, na czym stoimy, jedyny pewny punkt to koncert w Spotkaniu z Balladą o 20 Smile


- Elessar - 11-17-2006

Wy ustalajcie to spotkanie, ale zastanawiajcie się też gdzie zrobić to 02.12 Smile Bo może... może mi się uda przekonać mamę dzisiaj lub jutro Tongue Jako że urodziny to może ulegnie i pozwoli mi jechać Tongue

[ Dodano: 17 Listopad 2006, 18:15 ]
Módlcie się za mnie...
Mama powiedziała, że jeśli po wywiadówce będzie przynajmniej średnio zadowolona to mnie puści do Krakowa na spotkanie 02.12...
A może być niezadowolona za bardzo... w poniedziałek poprawiam 1 z historii! Tongue


- Adam_Leszek - 11-17-2006

DuchX napisał(a):Nie wiem jeszcze o której godzinie będę się zbierał, ale czy ktoś z uczestników dysponowałby awaryjnym kawałkiem podłogi w Krakowie, którym mógłby się ze mną podzielić? *-`-
Ja tak, służę podłogą, proszę tylko o wzięcie śpiwora.

[ Dodano: 17 Listopad 2006, 20:29 ]
Aha. czyli ballada o 20? Bo już się zgubiłem - propozycji żadnych nie widzę...


- Nowhere Woman - 11-17-2006

Ballada o 20, nawet przed 20 - wersja ostateczna, chyba, że ktoś wpadnie na bardziej ostateczną, w co niestety wątpię Wink

[ Dodano: 19 Listopad 2006, 00:59 ]
No to wróciłam, na razie powiem, że fajnie było, a jakąś dłuższą relację to jutro może Wink


- Adam_Leszek - 11-19-2006

O! Ty już wróciłaś, a my jeszcze siedzimy. Właśnie się wkurzamy na pana Tomka Susmęda, że zrobił za dużo "la la la la" w "Dziadzie Kaczorowskim" i mylimy się przy śpiewaniu. Smile) Dłuższa relacja nie jutro, ale dzisiaj, żeby być ścisłym.

[ Dodano: 19 Listopad 2006, 03:41 ]
No to czas na dłuższą relację:
od 20 do 21 z groszami siedzieliśmy w "Spotkaniu z balladą". Poznałem kilku forumowiczów (w tym wreszcie Szymona), posłuchaliśmy, było bardzo miło. Najbardziej zapadający w pamięć punkt programu to "Epitafium dla WW", a właściwie akompaniament... chyba więszość obecnych się ze mną zgodzi. Jak dla mnie świetnie wykonany był "Cromwell", ogólnie poziom przyzwoity.
Po koncercie udaliśmy się do prywatnego mieszkania, gdzie trwały śpiewy i muzyka, szkło brzęczało, a Grabi fotki pstrykała.
Gdy żeńska część imprezowiczów opuściła miejsce śpiewogry, impreza przeniosła się do kuchni, gdzie Jiri i AA wódkę byli zmuszeni pić ze słoika. Ja oraz AA przygrywaliśmy i wydzieraliśmy się w niebogłosy razem z resztą kompanów, a gospodarze uskuteczniali picie piwa z rurki... (wypicie 0,5 l zajmowawło jakieś 5 s). Po większych i mniejszych szalgierach Kaczmara wykonanych jakościowo różnie (aczkolwiek, jak twierdzi AA: "były momenty") zeszło na "Hej, sokoły" i w końcu AA stwierdził, że nie umie już prosto siedzieć, dlatego musi wyjść. Takoż i ja wyszedłem, na Azory dostając się w 30 min na piechotę. Z gospodarzami pozostanie do rana tylko DuchX, by o brzasku odjechać do Katowic...


- czapon - 11-19-2006

Tak na szybkiego, to ja sie zapytam tak : dlaczego Eliszeba nie wygrała w Kołobrzegu ??
Była świetna, a nawet jeszcze lepsza. Pan w czerwonawej koszuli (?) powinien zdecydowanie śpiewać więcej (Kaczmara) bo naprawę wokal ma świetny.
Następne miejsce na mojej liście Smile zajął Marcin, też bardzo ciekawe wykonania.
Z całym szacunkiem, ale Antek zrobił na mnie najmniesze wrażenie, być może to tylko mnie nie pasowała barwa jego głosu.
Natomiast zupełnie inaczej i bardzo ciekawie brzmiało jak panowie śpiewali jako trio.

Dziękuję za bardzo miłe (jak zwykle) spotkanie, co prawda musiałem się zaraz po koncercie zbierać Sad, ale i tak było warto.

Nie wliczając występu Eli to całość w skali 1 do 10 oceniłbym na 6+

Pozdrawiam Piotr


- Ola - 11-19-2006

W pełni się zgadzam z Czaponem
Czapon napisał(a):Nie wliczając występu Eli to całość w skali 1 do 10 oceniłbym na 6+
A oceniając samą Elę to na 10 Smile

Eliszeba - byłaś fantastyczna!!! Nie przyszłoby mi nigdy do głowy, że kobieta jest w stanie dobrze wykonać "Epitafium dla WW". Ty mnie zachwyciłaś od pierwszego taktu.


- tmach - 11-19-2006

czapon napisał(a):Tak na szybkiego, to ja sie zapytam tak : dlaczego Eliszeba nie wygrała w Kołobrzegu ??
Nie tylko Ty zadajesz sobie to pytanie. Smile


- czapon - 11-19-2006

Ola napisał(a):A oceniając samą Elę to na 10
nawet 11 Wink
tmach napisał(a):Nie tylko Ty zadajesz sobie to pytanie.
czyli co ? znowu układy i układziki (pytam profilaktycznie, bo w Kołobrzegu nie byłem i nie słyszałem innych wykonawców)


- tmach - 11-19-2006

Mnie się Eliszeba w Kołobrzegu bardzo podobała, a dostała "tylko" wyróżnienie. Dla mnie nieporozumieniem było 2 nagroda. Nie wiem , czy to układy i układziki, czy kwestia gustu.


- Nowhere Woman - 11-19-2006

Dobrze, no to dłuższą relację piszę, acz ona kończy się około północy Wink
A więc idąc już do miejsca przeznaczenia koło 19.30 myślałam, że koncert się zaczął przed czasem, jako że podwórko całe rozbrzmiewało Siedmioma grzechami głównymi, ale okazało się, że to próba tylko - w środku byli już Jirzi i Czapon z córką (pozdrów ją Smile).
W ciągu następnych pół godziny przyszła cała reszta i już po zaopatrzniu się w piwa/soczki/nagrania JK (Źródło po francusku do nabycia było za cenę 5 zł) zaczął się koncert.
Eliszeba zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ma piękny głos, a wykonanie Epitafium dla Wysockiego było piękne. Bez jakiegokolwiek dodatku - czyste piękno.
Podobała mi się również Korespondencja klasowa oraz Romans historiozoficzno-erotyczny, a z męskich głosów bardziej podobał mi się Chatys niż Kopydłowski.
Po koncercie oraz kupnie napojów mniej lub bardziej procentowych trafiliśmy do mieszkania przy Nowowiejskiej, które do dziś nie wiem, do kogo należy, ale ma fantastyczny, pokryty złotymi myślami piec, plakaty różnej maści i podkładki do piwa na ścianach.
Na imprezie zasadniczo część śpiewała, część spała, a jeszcze inna część dysputy egzystencjalne toczyła nad wódką. Jak wychodziłam, to część śpiewająca była już w kuchni, ale wódki ze słoika to nie widziałam Big Grin

Jeśli o mnie chodzi, to się cieszę bardzo z poznania Szymona, gredlera i DuchaX (którzy objawili się dopiero w mieszkaniu), dziękuję DuchowiX za bruderszafta dwoma dwulitrowymi kartonami soku... No i czekam do 2.12 Smile)

Pozdrawiam


- Adam_Leszek - 11-19-2006

Nowhere Woman napisał(a):się cieszę bardzo z poznania Szymona, gredlera i DuchaX
O kurna! A który to był gredler? 8o


- Nowhere Woman - 11-19-2006

Ten co grał na drugiej gitarze Tongue


- Adam_Leszek - 11-19-2006

Nowhere Woman napisał(a):Ten co grał na drugiej gitarze Tongue
aaa, co "kamboja" grał i "mufkę" na początku? dobrze wiedzieć, bo się pogubiłem :Smile


- DX - 11-19-2006

Wspaniały wieczór.

W "Spotkaniu z balladą" pojawiłem się z koleżanką już w okolicach godziny 19. Pierwsza myśl: "miłe miejsce". Druga myśl: "w jaki niby sposób widownia ma się tu zmieścić?" Wink. Przez godzinę artyści zajmowali się próbami akustycznymi, ja zajmowałem się herbatkami (jagodowa Smile) ), a przybywający coraz szczelniej wypełniali kawiarnię.

Koncert rozpoczęła punktualnie piosenka "Nie lubię" w wykonaniu Antka Kopydłowskiego, zakończyła zaś "Arka Noego" zaśpiewana (doskonale!) przez męskie trio. Całość trwała bodajże półtorej godziny. Moje wrażenia - zdecydowanie pozytywne.

Najpierw kilka słów o ładniejszej części wykonawców Wink. Eliszeba z Weroniką zaprezentowały się wprost fenomenalnie. W ich występie praktycznie nie było słabych punktów. Od wgniatającego w krzesła "Epitafium dla WW", do poruszającej, lirycznej "Muchy w szklance lemoniady", Eliszeba pokazała, że doskonale czuje się w bardzo przecież zróżnicowanej twórczości JK. Interpretacje były piękne, twórcze, autentyczne. Wyrazy uznania!

Brzydsza część wykonawców też trzymała poziom. Były momenty lepsze, były momenty gorsze. Nie przekonała mnie "Zbroja" i "Warchoł", ale na przykład "Korespondencja klasowa", "Cromwell", czy "Romans historiozoficzno..." wyszły w mojej opinii rewelacyjnie. (!!)

Po koncercie w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności zapoznałem się z sympatyczną grupą ludzi ("Jiri? Ten od pierogów?") zmierzających do tajemnicznego mieszkania na Nowowiejskiej. Nikt mnie tam co prawda nie zapraszał, ale ... Wink.

Na Nowowiejskiej było ... super? (skończyły mi się nacechowane pozytywnie przymiotniki Wink) Miło było Was poznać, AA, Jiri, Leszku, Nowhere Woman, Grabi, Olu, Szymonie, Gredlerze. Bardzo miło.

Bruderschaft soczkiem pomarańczowym (właściwie to był nektar, a nie soczek Wink ), filozofia genezyjska, piwo z rurki, Pro Evolution Soccer, dwie godziny na kuchennej podłodze... Dwie gitarki, 5-6 gardeł, litrowy słoik (potwierdzam!), gruby śpiewnik. Później Gredler z gitarą i gospodarz (pozdrowienia!) z wódką (pozdrowienia!). O godzinie bodajże czwartej wpełzłem do śpiworka, z którego wypełzłem w okolicach południa. Myśl poranka: "Gdzie ja właściwie jestem?"

Artystom gratuluję występu, kompanom dziękuję za towarzystwo. *-`-

A wszystkich naturalnie pozdrawiam.

Do zobaczenia!


- Pietrek_C - 11-20-2006

Historia mojej bytności w sobotni wieczór pełna była niespodzianek. Zaczęło się ok. godz 19.00 w jednym z busów kursujących do Krakowa. Płacę za przejazd, pytam:

- O której są ostatnie busy do Wieliczki?

- Nawet i do 1.00 w nocy jeżdżą...

Na to włącza się współpodróżny:

- Masz przecież pociąg koło 3.00 nad ranem.

- E, chyba nie dzisiaj. Wolę wcześniej.

Niektórzy już wiedzą, że rzeczywistość znacznie przekroczyła plany zawarte w powyższym dialogu...

Co do koncertu, bardzo mi się podobał występ Pań. "Bal u Pana Boga", "Powrót z Syberii" okazały się bardzo ciekawie brzmiące z samym fortepianem, nawet lepiej niż z gitarami.
"Epitafium..." - interesująca koncepcja, podobała mi się. "Mucha w szklance..." też - choć słuchałem tego utworu po raz pierwszy, więc nie mam z czym porównywać.

"Korespondencji..." też nie znam z wykonania orginalnego, ale też nie minęła się z moim gustem. Reszta spoko.

Wylądowałem potem w rzeczonym mieszkaniu, siedziałem na kuchennej podłodze i takie tam. Oczywiście planowy termin powrotu dawno minął i w końcu wyszliśmy z mieszkania miłych gospodarzy (długo wychodziliśmy) i tu należą się podziękowania ode mnie dla Jiriego, który udzielił mi schronienia póki jakieś coś jeżdżące do Wieliczki się nie pojawi.

Cieszę się ze spotkania z ludźmi, których znałem; poznania dotychczas nieznanych.

A wszystkich pozdrawiam!


- Marcin Chatys - 11-20-2006

Dzięki wielkie za Waszą obecnośc na naszym skromnym okncercie i miłe słowa recenzujące. pozdrawiam wszyskich


- ann - 11-20-2006

DuchX napisał(a):Miło było Was poznać, AA,
Na przyszłość zaznaczaj, że chodzi o użytkownika "aa" Wink


- Jaśko - 11-20-2006

ann napisał(a):Na przyszłość zaznaczaj, że chodzi o użytkownika "aa"
Właśnie właśnie... Nawiasem mówiąc nick AA nie jest najszczęśliwszym wyborem ze względy na ewentualne nieporozumienia, bo już kto inny jest pod nim znany.


- tmach - 11-20-2006

W zasadzie zgaszam się z Markiem ale czytając
Leszek napisał(a):Gdy żeńska część imprezowiczów opuściła miejsce śpiewogry, impreza przeniosła się do kuchni, gdzie Jiri i AA wódkę byli zmuszeni pić ze słoika. Ja oraz AA przygrywaliśmy i wydzieraliśmy się w niebogłosy razem z resztą kompanów, a gospodarze uskuteczniali picie piwa z rurki... (wypicie 0,5 l zajmowawło jakieś 5 s). Po większych i mniejszych szalgierach Kaczmara wykonanych jakościowo różnie (aczkolwiek, jak twierdzi AA: "były momenty") zeszło na "Hej, sokoły" i w końcu AA stwierdził, że nie umie już prosto siedzieć, dlatego musi wyjść.
jakoś nie mogę sobie wyobrazić właściwych AA w takiej roli. :rotfl:


- ann - 11-20-2006

tmach napisał(a):jakoś nie mogę sobie wyobrazić właściwych AA w takiej roli. :rotfl:
No Ty nie... a ktoś kto nas nie zna?
Opinię nam psują tutaj Sad