Hołd dla historii - Wersja do druku +- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum) +-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Własna twórczość (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=24) +---- Dział: Wiersze (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=37) +---- Wątek: Hołd dla historii (/showthread.php?tid=2833) |
Hołd dla historii - tramp - 06-08-2006 . Stoimy we dwóch na rogu Zacisza, tłumacząc to zatrzymanie w czasie paleniem, wstawiamy oczy w rozrzażone końcówki papierosów i tak nie patrzymy przez nie i nie słuchamy. Nie ma nas naprzeciwko McDonald`s, nie dociera do przetartych nerwowym myśleniem neuroprzekaźników ten tok. Nie do nas on się zbliża. Jest w świetnej formie, rozkołysany i syty. Nie wiemy, że czujemy jego smród, ten sam swąd przegotowanej uryną wołowiny, który czują powracający do kraju nowi europejczycy. Nie częstujemy się nim w ramach promocji. Jesteśmy niezorientowani, że przenika nasze ubrania i wytłuszcza włosy. Wszystkie dźwięki z tamtej strony są bez nas. Osieracamy je strzepywaniem popiołu. Patrzymy w lewo nie będąc zainteresowani tym kierunkiem i już mamy się cofnąć , ale spozieramy jeszcze lekko dalej. Na prawej stronie robimy to samo. Pewni, że powrócimy. Spokojni o początek ruchu. Popołudnie przepełnia ludzkie powodzenie. Cień przystanku zastępuje nam wieczór. Gasimy wzrok na śniegu i nie chce nam się go rozpalać na nowo. Próbujemy sobie wyobrazić liściaste łęgi zamiast szosy. Pierwsze zarysy tundry po odejściu lądolodu. To usprawiedliwia nasz pięknie fałszywy postój. Jesteśmy częścią krajobrazu, który podniósł się z błota. Nowoczesne oszklenie sklepików nie ma tu żadnego znaczenia. Pod asfaltem czuć bijące z ziemi zbawienie. Ciągnie się ono parę kilometrów w stronę Centrum i urywa przy skrzyżowaniu z pomnikiem Czterech Śpiących. Jak rozłączenie dłoni przez okno odjeżdżającego pociągu z mocnym pocieraniem się o siebie kości. Pomnik jest obsrany i jego kontrast z naprzeciwległym Carrefourem uniewinnia życiowe porażki. Huk i tłok tego miejsca zapamiętuję niezmiennie w zatrzymanym kadrze. Ciche ulice zawsze w ruchu. Stoimy tak, nie chcąc nic widzieć, by oddać hołd wielkim historycznym wydarzeniom, które nie mają swoich świąt i kombatantów, nie mają flag, pomników, nie celebruje ich prezydent, nie układa się pieśni i poematów: kilkanaście tysięcy lat temu zakończyło się w tym miejscu zlodowacenie środkowopolskie. Lądolód zaopatrzył nas w gliny, piaski, żwiry, głazy narzutowe i osady moreny dennej. Na zakończenie celebracji wyjmujemy półlitrowe plastikowe butelki i pijemy wodę artezyjską zgromadzoną w trzeciorzędowej niecce niziny mazowieckiej w piaskach oligoceńskich. . |