Forum o Jacku Kaczmarskim
Suplement - zagadka - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Jacek Kaczmarski (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Ciekawostki (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=14)
+--- Wątek: Suplement - zagadka (/showthread.php?tid=2518)



Suplement - zagadka - Krasny - 04-04-2006

...............


- Luter - 04-04-2006

Ja wiem!

KN.


- lodbrok - 04-04-2006

"Potrzeba potwierdzenia własnych wyobrażeń dotyczących porządku świata skłania do do wygodnej dla siebie interpretacji, choćby wbrew oczywistej logice"? Wink


- Krasny - 04-06-2006

................


- Luter - 04-06-2006

Miło mi, że ten komentarz uważasz za celny i że zainspirował Cię do takich przemyśleń. Owszem, inspiracją do niego były dyskusje forumowo-listowe, o których wspominasz.

Pozdrawiam,
KN.


- Krasny - 04-07-2006

...............


- Luter - 04-07-2006

Krasny napisał(a):Zainspirował nie tyle do przemysleń co do przedstawienia ich na forum. A celny w swojej zwiięzłości jest bardzo!
Nie chwaląc się - jam osobiście to wymyślił! - komentarz oczywiście, bo takie skojarzenie z piosenką wymyśliliście Wy (padło, zdaje się, na Liście dyskusyjnej).

KN.


- lodbrok - 04-09-2006

Krasny napisał(a):No to masz piwko Lodbroku!
Z góry dziękuję Big Grin . Szczerze mówiąc wcale nie byłem pewny słuszności swojej odpowiedzi. Ale nie wiem czemu jak przeczytałem pytanie które zadałeś, to podświadomie wyczułem, że owe rozmowy forumowo-listowe muszą dotyczyć chrztu. Taki jakiś niewytłumaczalny błysk. Tym bardziej Kraśny, że to Ty zadawałeś tę zagadkę Big Grin . Kolejna rzecz to fakt, że to zdanie pojawia się przy Samobójstwie Jesienina a jak wiadomo:
"Nim sprawdził, czy wytrzyma ciężar tak ogromny
Decyzji - mówią, że już był nieprzytomny."
Dlatego szukałem zdania pod swoje założenie a to, które wybrałem wydawało mi się najtrafniejsze.
Krasny napisał(a):Owe dwa zdania zwrocily moja uwage nie tylko dlatego ze wydaja sie byc komentarzem do forumowo-listowego rozwodzenia sie o chrzcie Jacka. Otoz wydaja mi sie one celnym sformulowaniem ogolnej i bardzo fundamentalnej prawdy zyciowej o potrzebie znajdowania potwierdzenia wlasnej wizjii swiata.
Ja się generalnie z Tobą zgadzam, ale raczej z położeniem nacisku na ten strach o którym mówisz. Ten lęk przed utratą własnej wizji świata jest jednak dla mnie taki ludzki, bo człowiek z reguły boi się niepewności, odczuwa lęk przed nieznanym i traci grunt pod nogami gdy pewne aksjomaty, w które wiara wydawała się być niezachwianą, nagle takimi pewnikami już nie są. Nie sądzę jednak by człowiek świadomie nie przyjmował nawet oczywistych kontrargumentów. Tacy ludzie to głupcy a o tych chyba nie rozmawiamy? Wizja świata to bowiem coś bardzo silnie zakorzenionego w człowieku, coś co istnieje raczej w naszej podświadomości, coś kształtowanego przez lata, czasem pokolenia. Nie obwiniałbym więc samych ludzi o taki stan rzeczy a raczej to coś co nazywamy potocznie ludzką naturą.
Natomiast czy przykład Jackowego chrztu jest dobrą ilustracją dla Twojej tezy? Część osób chce wierzyć lub wierzy, że zrobił to z przekonania, część wierzy lub wie, że to po prostu nie było możliwe, dla wielu nie ma to znaczenia jak faktycznie było. O tych, którzy głoszą tezę, że J.K. ten fakt kompromituje (vide Łysiak), nie ma sensu wspominać.
Trudno tu mówić o działaniu wbrew logice czy oczywistym faktom nie mając o tych faktach pełnej wiedzy, a jest tak przynajmniej w przypadku zdecydowanej większości osób, które zabierały głos w tej sprawie. Rozpatrywanie tej kwestii w oparciu o prawdopodobieństwo choćby graniczące z pewnością, zawsze będzie przyczynkiem do wielkich kontrowersji. Nie wydaje mi się więc by akurat indywidualne spojrzenie na kwestię tego chrztu było oczywistym wyrazem czyjegoś światopoglądu. Można być bowiem np. człowiekiem wierzącym i nie wierzyć w ten świadomy chrzest. Gdzie zatem będzie tu dopasowywanie faktów do swojego światopoglądu?
Pozostawiłbym zatem temat chrztu i poszedł w kierunku ilustracji Twojej tezy innymi przykładami. Choć doskonale rozumiem także Krzysztofa... Pozdrawiam