Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Kaczmarski Festivus - PKiN
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam!
wlasnie powrocilem z ww koncertu-widowiska lekko wstrzasniety tym co zobaczylem ale do rzeczy prosze panstwa.
Pierwszą rzeczą, która mogla zastanawiac byla nieobecnosc pana Daniela Olbrychskiego, ktorego glos puszczany byl z tasmy (a moze ja go nie zauwazylem???). Swoja obecnoscia zaszczycil nas jedynie pan Hanuszkiewicz. Pomine wstawki "wielkich polskich poetow" czytane miedzy piosenka - ot taką wybrano konwencje - dodano do tego jeden krotki film z Jackiem w roli glownej oczywiscie Smile
Imprezę rozpoczęły "Mury" w wykonaniu zespołu wokalnego 4&4 Singers (taki mały chórek Wink. OK moze to bylo cos nowego.. Jednak "Modlitwa" i "Przejscie Polakow przez Morze Czerwone" byly w moim mniemaniu 'nijakie' i bezbarwne.
Potem dość ciekawy pomysł połączenia "Zbroji" i "Źródła", spiewane na przemian analogicznie przez część męską i żeńską chóru.
W ten sposób doszedłem do "Kasandry" -> i znowu ten sam zarzut, który pewnie jeszcze nie raz sie przewinie. Zero emocji, zero oddania nastroju Sad a tak lubie ta piosenke...
Gdzies po drodze przewinela sie "Modlitwa o wschodzie słońca" i nadszedł chyba najmocniejszy punkt programu "Lekcja historii klasycznej" dedykowana Bushowi i Hendrixowi Smile) tak, to moglo sie podobac..
wykonanie "Obławy" było dosyć dziwne, podzielone na dwie części - spokojną (I) i rockową (II) - początek to słaby wokal ze zła dykcją. Złe wrażenie zostało troche nadrobione w części rockowej.. troche Smile
pewnie niewielu interesuje setlista wiec sie ogranicze -> mocnym punktem widowiska byl wystep KAYAH, ktora moim zdaniem niezle odnajduje sie w klimatach żydowsko-bregoviciowskich Wink -> "Ballada o spalonej synagodze" w zupelnie innej ale bardzo ciekawej aranzacji. No tak i to chyba tyle.. moze jeszzcze "Mury" na zakonczenie w stylu smooth-jazoowym (niestety widoczna pomylka na koncu Sad
aa pojawili sie jeszcze hiphopowcy z nową wersją "Naszej klasy", hmm gdbym rozumial co spiewali w zwrotkach pokusilbym sie o komentarz.. ale to chyba jednak nie moje klimaty.
A teraz cos co wstrzasnelo chyba kazdym obecnym na sali.. cos co bedzie sie pamietalo dlugo.. sama proba zagrania genialnego "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego" jest juz niezlym aktem odwagi Wink)) Na taką próbę odwazyli sie takze Rafał Olbrychski i Jacek Majewski -> doprawdy anemiczny początek zapowiadal tragedię... czy uwierzycie ze 'pan śpiewający' (chyba Olbrychski) co rusz zapominał tekstu (albo mylił się grając) i dośpiewywał sobie mrucząc!!!! TRAGEDIA - to chyba i tak nie oddaje tego co przezyli widzowie..

heh mimo wszystko nie uwazam tego czasu (i 15 zl) za stracone. Mozna przekonac sie jak niedoscignionym artysta był Jacek Kaczmarski i jak duża pustka pozostała po jego odejściu.
Kamery telewizyjne obecne na sali i krótki przekaz dla "Wiadomosci" mogą sugerowac ze juz niedlugo bedzie nam dane obejrzec ten koncert w TV. Jestem gotowy postawic troche pieniedzy ze "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego" zostanie calkowicie wyciete.. czegos tak strasznego (podkreslam) jeszcze nie widzialem..

jesli komus bedzie sie chcialo czytac ten nieco przydlugi tekst to czekam na polemikę Smile
pozdrawiam
Dzięki za relację ddr. Trudno pewnie większości będzie polemizować bo po prostu nie widzieli tego koncertu. Większość forumowiczów była w tym samym czasie na koncercie Mateusza Nagórskiego w Trafficu. A tam być, było warto Smile
Dzisiaj ukazała się recenzja w GW z tego koncerto-spektaklu, zjadliwa, którą to wyskrobał "znawca" Kaczmarskiego niejaki Pawłowski. Podobała mu się punkowa Obława i orientalna Kayah, śpiewająca z kartki bez specjalnego pojęcia, co śpiewa, "Płonie synagoga".
Wytknął i słusznie zbytnią pompatyczność całości i mieszaninę Kołobrzegu z graniem ogniskowym. Wykonawców zjechał równo albo celowo nie zauważał. Tymczasem na tym koncercie było kilka perełek i oryginalnych wykonań. Pierwsza perła: Iwona Loranc w jakże odmiennej od wcześniejszych wersji "Kasandry" wieszczącej zagładę. Żal, że to nie ona wykonywała więcej utworów np. Modlitwy o wschodzie słońca czy Przejścia Polaków przez Morze Czerwone. Druga perła: Julian Mere w hendrixowskiej i antywojennej Lekcji historii klasycznej dedykowanej zresztą Bushowi i Jimiemu H. Wykonał on również z sercem Naszą klasę i stworzył aktorski spektakl z Encore. Trzecia perła Kayah - nawet z kartki i nie do końca wiedząc, co śpiewa dała pokaz klasy wokalnej i ukrytego szamaństwa. Jak się nauczy Synagogi na pamięć będzie super-perłą.
Nie podzielam zachwytów Pawlowskiego nad Aleksandrem śpiewającym Obławę, gdyż było to wykonanie formalne i chwyt pod publikę ale nie dla koneserów J.K. Finałową piosenkę zaśpiewał poprawnie ale pustota wykonania wyszła w momencie bisów gdy ten przejmujący utwór chciał śpiewać z całą salą jak Połomski...
Ciekawe dlaczego Pawlowski nie pisał o porażce największej tego koncertu czyli o Rafale Olbrychskim, bo to on zaśpiewał niezwykle trudne Epitafium dla Wysockiego jak amator ogniskowy, myląc się prawie w każdej zwrotce?
Reżyserka powinna wyrzucić z tego widowiska mnóstwo zagrywek formalnych, pompatycznych i ograniczyć zespół do tych, którzy poza tym, że śpiewać potrafią to jeszcze nadają Jackowym songom nowy, nieodkryty kształt. Aktorskie dodatki Olbrychskiego i Hanuszkiewicza też nie rozluzniają atmosfery. To spektakl o Kaczmarskim i jego widzeniu świata i takim być powinien. Trzeba zatem popracować i może być niezle.
hmm moich uwag kilka:
- nie widzialem zeby Kayah spiewala z kartki (??!), czy ja jestem slepy czy cos tu sie nie zgadza? (mam obok kumpla ktory to potwierdza)
- Kasandra byla zaspiewana troszke od niechcenia w moich oczach (ale o gustach...Smile
Nie widać jak śpiewa z kartki, bo robi to genialnie. Na scenie stał pulpit i cały początek utworu był wspomagany kartką i dopiero potem odeszła na środek sceny...Chwała jej za to, że w ogóle chciała w tym koncercie za symboliczne pieniążki wystąpić.
Nie zauważyliście, bo Kayah umie to czego nie umie młody Olbrychski...śpiewać z kartką czy bez...
no jesli tak mowisz.. w takim razie punkt dla niej Smile
Z urywku w TV to mi by było szkoda tych 15 zł... Wink
Dla pana R. Olbryskiego GIGANTYCZNY minus. Nie można dopuścić do sytuacji w której widz czuje się zażenowany _za_ aktora. Nie wiem czy ktoś z was, którzy byliscie również w PKiN czuł to co ja, ale ja czułem się zdołowany, zmieciony, poturbowany i było mi poprostu przykro bo Epitafium... to jedna z dwu, może trzech piosenek znajdujących się najwyżej mojej listy "TOP J.K.".

Zastanawiam się czy Olbryskiemu piosenka wychodziła na próbach (które nota bene trwały jeszcze dwadzieścia minut przed rozpoczęciem spektaklu(?)). Bo jeśli tak to co zaważyło? Czyżby się aż tak przejął?

Ale punkowa obława, głupi jasio i większość piosenek pana od "lekcji historii klasycznej" - bardzo udane.
Przed spektaklem słyszałem Olbrychskiego jak śpiewał Epitafium w TV. Nie wychodziło. (ale przynajmniej nie miałem problemu z decyzją na który koncert się wybrać niedzielnego wieczoru :wink:
Mam nadzieję, że nazwisko "Olbryski" piszecie w ten sposób celowo :wink:
Wiesz, Lodbruku, uznaję suptelniejsze formy obrażanie nieznanych mi osób. W nazwisku pomyliłem się tylko z powodu wrodzonego niechlujstwa. Dzięki za zwrócenie uwagi!!!
Nie przejmuj się... Chociaż, w moim nicku też się pomyliłeś... :lol:
lodbrok, chyba każdy chociaż raz napisał go źle Wink.

Ktoś jeszcze na tym był? Bo wyborcza suchej nitki nie zostawiła praktycznie.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.vipnews.pl/!__octopus_front/article.php?category=4&article=1399&fpage=1">http://www.vipnews.pl/!__octopus_front/ ... 99&fpage=1</a><!-- m -->
No i kolejna informacja o raku krtani...
Zastanawiam się czy to już tak musi być że zawsze ktoś czegoś nie sprawdzi i puści taki błąd w obieg?...

Pozdrawiam...
Niejaki Pawłowski zachwycony bywa tylko w Teatach Roma i Buffo bez względu na jakość dzieła. Kaczmarski Festivus miał wiele fatalnych momentów i dużo ładnych ale w jego recenzji tego nie ma. Nie ma najfatalniejszego ( Olbrychski ) i nie ma tych pięknych o ktorych wszyscy mówili. Podobał mu się Aleksander, bo głośno i punkowo wykonał Obławę, ale bez jakiegokolwiek przemyślanego pomysłu i bez czucia.
Dostrzegł też wielkość Kayah i to wszystko...Mało jak na rzetelnego krytyka spektakli muzycznych.
lodbrok napisał(a):Mam nadzieję, że nazwisko "Olbryski" piszecie w ten sposób celowo :wink:
Czepiasz się, Lodbruku ( :wink: )
Nawet w artykule (o ile można to tak nazwać) z powyższego linka napisali: "Rafał Olbychski"

Pozdrawiam
Zeratul

P.S. A w moim nicku się nikt nie myli Tongue
Nie mów hop Zaratólu :lol: