Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Ojciec Święty Jan Paweł II - nie na temat
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Olaf22 napisał(a):A zatem, za pewne obrazić Cię nie zdołam. I nawet nie próbuję.
Cieszy mnie ta deklaracja.

KN.
KN napisał(a):Dziękuję, van Thunderbolcie, za uwagę poświęconą ostatnim postom. Chyba jednak nieuważnie czytałeś. Gdybyś bowiem czytał uważnie, nie znalazłbyś w moich wypowiedziach śladów dawania upustu swoim emocjom. Jak dotąd udaje mi się zachować ogólnie akceptowane formy dialogu. Czyżbym coś przegapił?

KN.
Nie powiedziałem, że dajesz w postach upust swoim emocjom ani nic takiego. Powiedziałem, że to jest złe miejsce (zły temat) na takie dyskusje (kłótnie, nawet jeżeli kulturalne, to stanowcze). Temat jest o Ojcu Świętym! Czy tu wypada "dyskutować" we dwójkę, wieszając na sobie wzajemnie psy?

VT.
VanThunderbolt napisał(a):Temat jest o Ojcu Świętym!
Smile Spójrz na temat dyskusji "Ojciec Święty Jan Paweł II - nie na temat" , czyli rozmowy są nie na temat Smile
Olafiie, KN - że też wam się nie znudzi :o
Pomimo krótkiego stażu na forum byłem już świadkiem kilku Waszych kłótni, i wszystkie one wyglądały mniej więcej tak samo - wmiana uszczypliwości bez większego sensu i celu (że o argumentach w ogóle nie wspomnę). Sądzę, że w "realu" taka kłótnia szybkoby się Wam znudziła, ale to forum daje Wam nowe możliwości - przede wszystkim czas na wymyślanie coraz to złośliwszych ripost, bo tu nikt nie oczekuje odpowiedzi w ciągu kilku sekund. Jednak to chyba nie w tym celu powstało to forum :evil:

Pozdrawiam
Zeratul
Przemek napisał(a):Spójrz na temat dyskusji "Ojciec Święty Jan Paweł II - nie na temat" , czyli rozmowy są nie na temat
Dobra, już się nie udzielam w tym temacie, bo widzę, że to jest jak grochem o ścianę Smile
Zeratul napisał(a):Pomimo krótkiego stażu na forum byłem już świadkiem kilku Waszych kłótni, i wszystkie one wyglądały mniej więcej tak samo - wmiana uszczypliwości bez większego sensu i celu (że o argumentach wogółe nie wspomnę).
Żadnych argumentów nawet nie usiłowałem używać, bo byłoby to bezcelowe.
A z tym, że ta potyczka wyglądała jak wszystkie poprzednie, to się nie zgodzę. Uważam, że tym razem udało mi się nie zabrnąć w ślepą uliczkę eskalacji nenawistnych postów. Na posty obraźliwe odpowiedziałem mniej obraźliwymi i uważam to za sukces w pracy nad sobą.

KN.
Zeratul napisał(a):Olafiie, KN - że też wam się nie znudzi
Nie zmudzi się szybko za pewne. Byś widział co się działo kiedyś! Teraz to już, wiesz, dziecinne igraszki są. Kiedyś, to były kłótnie. Aż łza się w oku kręci.
Kłócimy się z KN od dobrych trzech lat i chyba mało kto już wie, o co nam chodzi. My tez zresztą do końca nie wiemy poza jednym pewnikiem: to, o co się NA PRAWDĘ kłócimy, w tych sporach publicznych jest niewidoczne. Wiemy jedno: te spory sa tylko przykrywką dla sporu zupełnie innego rodzaju,fundamentalnego, o zupełnie inna sprawę ;-)
Ale, tak czy siak, z racji tego, że nasze spory są niezwykle hermetyczne (czyt. niezrozumiałe dla innych), mamy prawo czuć się "elytą" ;-)
Szczerze mówiąc, nie wiem czy się mogę z tym, co napisałeś, zgodzić.
Spory zaczęły się od samego początku Listy, od tzw. problemu "Murów". Tak się właśnie - wirtualnie - poznaliśmy, a przecież wtedy nie było jeszcze żadnych tajemniczych, hermetycznych, elytarnych interakcji między nami. Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów. Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.

KN.
KN napisał(a):Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów.
Nie zgodzę się z tym. Jak chcesz, możemy się o to pokłócić.
KN napisał(a):Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.
Wink
Poszczególne kłótnie sa tylko elemntami ciągłego, ciągle tego samego i o to samo sporu między nami. W zasadzie nie ważne, o co się zaraz pokłócimy. Możemy się pokócić praktycznie o wszystko. Możemy sobie nawet wymyśleć jakiś nowy dobry temat. Bo nie są istotne tematy jednostkowych sporów - one sa tylko pretekstem i każdy z nich jest równie dobry. Dlaczego? Albowiem wazne jest by się znów pokłócić. Po co? Bo każdy kolejny jednostkowy spór, każda kłótnia daje teoretyczne szanse na zdobycie kolejnych punktów w tym głównym sporze - trwającym od 3 lat. A o zwycięstwo w nim przecież chodzi! O co to jest spór? Nie wierzę, że nie wiesz. Nie uwierzę Ci też, jeśli się wyprzesz chęci uczestnictwa w owym zasadniczym sporze. Już za długo on trwa i raczej trwał będzie nadal - z Twoim i moim czynnym i chętnym w nim udziale.

Pozdrawiam i czekam na nowe impertynencje Wink
Olaf22 napisał(a):
KN napisał(a):Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów.
Nie zgodzę się z tym. Jak chcesz, możemy się o to pokłócić.
No tak. W sensie, o którym mówisz, a który zrozumiałem dopiero po tym Twoim poście - masz rację. O tę kwestię zatem się nie pokłócimy.
Olaf22 napisał(a):Pozdrawiam i czekam na nowe impertynencje Wink
Widzisz, rzecz w tym, że nie wiem jak Ty, ale ja staram się pracować nad sobą, dążąc do osiągnięcia takiej postawy w naszych dyskusjach, by umieć powstrzymać się od impertynencji, nawet jeśli są one prowokowane impertynencjami z Twojej strony. Wzorem w tym dążeniu jest dla mnie Lodbrok, który nie tylko daje doskonały przykład, że taka postawa jest możliwa, ale umie też motywować do pracy nad sobą w tej materii (w każdym razie mnie motywuje).
Prawda, że pracuję nad sobą z niezadowalającym wciąż skutkiem, jednak swoją postawę w niniejszym wątku zaliczam sobie jak na razie na plus.

KN.
KN napisał(a):Widzisz, rzecz w tym, że nie wiem jak Ty, ale ja staram się pracować nad sobą
Biorąc pod uwagę ostanie, powiedzmy, trzy miesiące, pracy masz naprawdę sporo. Inaczej powiem: ja zmiany w tobie nie widzę. I nie tylko ja jej nie widzę.
KN napisał(a):O tę kwestię zatem się nie pokłócimy.
Pokłócimy się o dowlna kwestię - choćby niewarta była kłótni. Jednostkowy spór bowiem jest wazny tylko w tym sensie, że on musi być! Jakikolwiek byle był! Jednostkowe spory muszą być, bo one są składowymi głównego sporu, na którym Tobie i mnie zależy. Muszą być, by trwac mógł trzeltni spór zasadniczy, główny, ważny.
Olaf22 napisał(a):Biorąc pod uwagę ostanie, powiedzmy, trzy miesiące, pracy masz naprawdę sporo. Inaczej powiem: ja zmiany w tobie nie widzę. I nie tylko ja jej nie widzę.
Widzisz, Olaffie, oto kolejna impertynencja z Twojej strony. Nie Tobie bowiem oceniać, czy ja mam pracy sporo czy nie. Krów razem nie paśliśmy, nie pasiemy i paść zapewne nie będziemy. W moim odczuciu dystans między nami nie upoważnia Ciebie do tak osobistych wycieczek. Taka sytuacja na forum dyskusyjnym jest odpowiednikiem szarpania za rękaw w realu.
Proponowałbym skupienie się na własnych sprawach zamiast ochoczego etykietowania innych - choćby dlatego że jest to po prostu nieeleganckie. A jeśli uważasz, że ze sobą nic do zrobienia nie masz, to zajmij się czymkolwiek, byleś nie uprzykrzał życia bliźnim.

KN.
KN napisał(a):Widzisz, Olaffie, oto kolejna impertynencja z Twojej strony
To nie jest żadna impertynencja, tylko obserwacja. Ani ona obraźliwa, ani w jakiś szczególny sposób napastliwa. Piszesz, że się niby zmieniasz, że pracujesz, a ja piszę, że tych zmian i tego nadludzkiego wysiłku nie widzę. I cóż w tym z impertynencji, że tak napisałem? Chyba inaczej rozumiemy słowo, które powszechnie znaczy obrazę.
KN napisał(a):Nie Tobie bowiem oceniać, czy ja mam pracy sporo czy nie.
Nie pisz, że się zmieniasz, to ja nie będe pisał, że to nieprawda, że się zmieniasz.
KN napisał(a):A jeśli uważasz, że ze sobą nic do zrobienia nie masz, to zajmij się czymkolwiek, byleś nie uprzykrzał życia bliźnim.
Moim bliźnim nie uprzykrzam życia. A że bliśnim nie jest mi każdy - to już inna sprawa.
Olaf22 napisał(a):To nie jest żadna impertynencja, tylko obserwacja. Ani ona obraźliwa, ani w jakiś szczególny sposób napastliwa. Piszesz, że się niby zmieniasz, że pracujesz, a ja piszę, że tych zmian i tego nadludzkiego wysiłku nie widzę. I cóż w tym z impertynencji, że tak napisałem? Chyba inaczej rozumiemy słowo, które powszechnie znaczy obrazę.
Zdecydowanie inaczej rozumiemy wiele słów i pojęć. Zdecydowanie mamy również różne poczucia taktu, estetyki itp. Zdecydowanie bardzo się różnimy. Życzmy sobie zatem, byśmy się przynajmniej różnili pięknie.
Olaf22 napisał(a):Moim bliźnim nie uprzykrzam życia. A że bliśnim nie jest mi każdy - to już inna sprawa.
Oto kolejna różnica. Nie tylko inaczej rozumiemy pojęcie bycia "bliźnim", ale - co gorsza - inaczej widzimy zasady pewnych koniecznych norm, które trzeba zachowywać wobec innych ludzi.

KN.
Co rpwada dyskusja w tym temacie została już dawno zakończona, ale ostatnio dowiedziałęm się ciekawej rzeczy (w kontekście tego co kiędyś piasłą Ann - nie pamiętam - tu czy na liście).
Mianowicie mam kolegę na Uniwersytecie Zielonogórskim,k tóy opowiedział mi jak to grupa studentów wystosowała apel do rektora o 2 tygodnie wolnego w związku ze śmiercią papieża ("jesteśmy załamani... " - wiadomo o co chodzi)...
Prośba ta nie jest szczególnie dziwna (u Ann było podobnie tylko w nieco mniejszej skali) jednak najciekawsze jest to, że rektor przychylił się do niej i dostali co prwda nie dwa, ale tydzień wolnego :-o
To tak w ramach ciekawostki :wink:

Pozdrawiam
Zeratul
Stron: 1 2 3 4