04-28-2005, 05:22 PM
04-28-2005, 07:11 PM
KN napisał(a):Dziękuję, van Thunderbolcie, za uwagę poświęconą ostatnim postom. Chyba jednak nieuważnie czytałeś. Gdybyś bowiem czytał uważnie, nie znalazłbyś w moich wypowiedziach śladów dawania upustu swoim emocjom. Jak dotąd udaje mi się zachować ogólnie akceptowane formy dialogu. Czyżbym coś przegapił?Nie powiedziałem, że dajesz w postach upust swoim emocjom ani nic takiego. Powiedziałem, że to jest złe miejsce (zły temat) na takie dyskusje (kłótnie, nawet jeżeli kulturalne, to stanowcze). Temat jest o Ojcu Świętym! Czy tu wypada "dyskutować" we dwójkę, wieszając na sobie wzajemnie psy?
KN.
VT.
04-28-2005, 07:20 PM
VanThunderbolt napisał(a):Temat jest o Ojcu Świętym!


04-29-2005, 10:53 AM
Olafiie, KN - że też wam się nie znudzi :o
Pomimo krótkiego stażu na forum byłem już świadkiem kilku Waszych kłótni, i wszystkie one wyglądały mniej więcej tak samo - wmiana uszczypliwości bez większego sensu i celu (że o argumentach w ogóle nie wspomnę). Sądzę, że w "realu" taka kłótnia szybkoby się Wam znudziła, ale to forum daje Wam nowe możliwości - przede wszystkim czas na wymyślanie coraz to złośliwszych ripost, bo tu nikt nie oczekuje odpowiedzi w ciągu kilku sekund. Jednak to chyba nie w tym celu powstało to forum :evil:
Pozdrawiam
Zeratul
Pomimo krótkiego stażu na forum byłem już świadkiem kilku Waszych kłótni, i wszystkie one wyglądały mniej więcej tak samo - wmiana uszczypliwości bez większego sensu i celu (że o argumentach w ogóle nie wspomnę). Sądzę, że w "realu" taka kłótnia szybkoby się Wam znudziła, ale to forum daje Wam nowe możliwości - przede wszystkim czas na wymyślanie coraz to złośliwszych ripost, bo tu nikt nie oczekuje odpowiedzi w ciągu kilku sekund. Jednak to chyba nie w tym celu powstało to forum :evil:
Pozdrawiam
Zeratul
04-29-2005, 12:34 PM
Przemek napisał(a):Spójrz na temat dyskusji "Ojciec Święty Jan Paweł II - nie na temat" , czyli rozmowy są nie na tematDobra, już się nie udzielam w tym temacie, bo widzę, że to jest jak grochem o ścianę

04-29-2005, 01:30 PM
Zeratul napisał(a):Pomimo krótkiego stażu na forum byłem już świadkiem kilku Waszych kłótni, i wszystkie one wyglądały mniej więcej tak samo - wmiana uszczypliwości bez większego sensu i celu (że o argumentach wogółe nie wspomnę).Żadnych argumentów nawet nie usiłowałem używać, bo byłoby to bezcelowe.
A z tym, że ta potyczka wyglądała jak wszystkie poprzednie, to się nie zgodzę. Uważam, że tym razem udało mi się nie zabrnąć w ślepą uliczkę eskalacji nenawistnych postów. Na posty obraźliwe odpowiedziałem mniej obraźliwymi i uważam to za sukces w pracy nad sobą.
KN.
04-29-2005, 02:13 PM
Zeratul napisał(a):Olafiie, KN - że też wam się nie znudziNie zmudzi się szybko za pewne. Byś widział co się działo kiedyś! Teraz to już, wiesz, dziecinne igraszki są. Kiedyś, to były kłótnie. Aż łza się w oku kręci.
Kłócimy się z KN od dobrych trzech lat i chyba mało kto już wie, o co nam chodzi. My tez zresztą do końca nie wiemy poza jednym pewnikiem: to, o co się NA PRAWDĘ kłócimy, w tych sporach publicznych jest niewidoczne. Wiemy jedno: te spory sa tylko przykrywką dla sporu zupełnie innego rodzaju,fundamentalnego, o zupełnie inna sprawę ;-)
Ale, tak czy siak, z racji tego, że nasze spory są niezwykle hermetyczne (czyt. niezrozumiałe dla innych), mamy prawo czuć się "elytą" ;-)
04-29-2005, 02:29 PM
Szczerze mówiąc, nie wiem czy się mogę z tym, co napisałeś, zgodzić.
Spory zaczęły się od samego początku Listy, od tzw. problemu "Murów". Tak się właśnie - wirtualnie - poznaliśmy, a przecież wtedy nie było jeszcze żadnych tajemniczych, hermetycznych, elytarnych interakcji między nami. Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów. Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.
KN.
Spory zaczęły się od samego początku Listy, od tzw. problemu "Murów". Tak się właśnie - wirtualnie - poznaliśmy, a przecież wtedy nie było jeszcze żadnych tajemniczych, hermetycznych, elytarnych interakcji między nami. Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów. Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.
KN.
04-29-2005, 04:32 PM
KN napisał(a):Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów.Nie zgodzę się z tym. Jak chcesz, możemy się o to pokłócić.
KN napisał(a):Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.

Poszczególne kłótnie sa tylko elemntami ciągłego, ciągle tego samego i o to samo sporu między nami. W zasadzie nie ważne, o co się zaraz pokłócimy. Możemy się pokócić praktycznie o wszystko. Możemy sobie nawet wymyśleć jakiś nowy dobry temat. Bo nie są istotne tematy jednostkowych sporów - one sa tylko pretekstem i każdy z nich jest równie dobry. Dlaczego? Albowiem wazne jest by się znów pokłócić. Po co? Bo każdy kolejny jednostkowy spór, każda kłótnia daje teoretyczne szanse na zdobycie kolejnych punktów w tym głównym sporze - trwającym od 3 lat. A o zwycięstwo w nim przecież chodzi! O co to jest spór? Nie wierzę, że nie wiesz. Nie uwierzę Ci też, jeśli się wyprzesz chęci uczestnictwa w owym zasadniczym sporze. Już za długo on trwa i raczej trwał będzie nadal - z Twoim i moim czynnym i chętnym w nim udziale.
Pozdrawiam i czekam na nowe impertynencje

04-29-2005, 10:59 PM
Olaf22 napisał(a):No tak. W sensie, o którym mówisz, a który zrozumiałem dopiero po tym Twoim poście - masz rację. O tę kwestię zatem się nie pokłócimy.KN napisał(a):Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów.Nie zgodzę się z tym. Jak chcesz, możemy się o to pokłócić.
Olaf22 napisał(a):Pozdrawiam i czekam na nowe impertynencjeWidzisz, rzecz w tym, że nie wiem jak Ty, ale ja staram się pracować nad sobą, dążąc do osiągnięcia takiej postawy w naszych dyskusjach, by umieć powstrzymać się od impertynencji, nawet jeśli są one prowokowane impertynencjami z Twojej strony. Wzorem w tym dążeniu jest dla mnie Lodbrok, który nie tylko daje doskonały przykład, że taka postawa jest możliwa, ale umie też motywować do pracy nad sobą w tej materii (w każdym razie mnie motywuje).
Prawda, że pracuję nad sobą z niezadowalającym wciąż skutkiem, jednak swoją postawę w niniejszym wątku zaliczam sobie jak na razie na plus.
KN.
04-30-2005, 01:38 AM
KN napisał(a):Widzisz, rzecz w tym, że nie wiem jak Ty, ale ja staram się pracować nad sobąBiorąc pod uwagę ostanie, powiedzmy, trzy miesiące, pracy masz naprawdę sporo. Inaczej powiem: ja zmiany w tobie nie widzę. I nie tylko ja jej nie widzę.
KN napisał(a):O tę kwestię zatem się nie pokłócimy.Pokłócimy się o dowlna kwestię - choćby niewarta była kłótni. Jednostkowy spór bowiem jest wazny tylko w tym sensie, że on musi być! Jakikolwiek byle był! Jednostkowe spory muszą być, bo one są składowymi głównego sporu, na którym Tobie i mnie zależy. Muszą być, by trwac mógł trzeltni spór zasadniczy, główny, ważny.
04-30-2005, 09:00 AM
Olaf22 napisał(a):Biorąc pod uwagę ostanie, powiedzmy, trzy miesiące, pracy masz naprawdę sporo. Inaczej powiem: ja zmiany w tobie nie widzę. I nie tylko ja jej nie widzę.Widzisz, Olaffie, oto kolejna impertynencja z Twojej strony. Nie Tobie bowiem oceniać, czy ja mam pracy sporo czy nie. Krów razem nie paśliśmy, nie pasiemy i paść zapewne nie będziemy. W moim odczuciu dystans między nami nie upoważnia Ciebie do tak osobistych wycieczek. Taka sytuacja na forum dyskusyjnym jest odpowiednikiem szarpania za rękaw w realu.
Proponowałbym skupienie się na własnych sprawach zamiast ochoczego etykietowania innych - choćby dlatego że jest to po prostu nieeleganckie. A jeśli uważasz, że ze sobą nic do zrobienia nie masz, to zajmij się czymkolwiek, byleś nie uprzykrzał życia bliźnim.
KN.
04-30-2005, 09:58 AM
KN napisał(a):Widzisz, Olaffie, oto kolejna impertynencja z Twojej stronyTo nie jest żadna impertynencja, tylko obserwacja. Ani ona obraźliwa, ani w jakiś szczególny sposób napastliwa. Piszesz, że się niby zmieniasz, że pracujesz, a ja piszę, że tych zmian i tego nadludzkiego wysiłku nie widzę. I cóż w tym z impertynencji, że tak napisałem? Chyba inaczej rozumiemy słowo, które powszechnie znaczy obrazę.
KN napisał(a):Nie Tobie bowiem oceniać, czy ja mam pracy sporo czy nie.Nie pisz, że się zmieniasz, to ja nie będe pisał, że to nieprawda, że się zmieniasz.
KN napisał(a):A jeśli uważasz, że ze sobą nic do zrobienia nie masz, to zajmij się czymkolwiek, byleś nie uprzykrzał życia bliźnim.Moim bliźnim nie uprzykrzam życia. A że bliśnim nie jest mi każdy - to już inna sprawa.
05-01-2005, 02:53 PM
Olaf22 napisał(a):To nie jest żadna impertynencja, tylko obserwacja. Ani ona obraźliwa, ani w jakiś szczególny sposób napastliwa. Piszesz, że się niby zmieniasz, że pracujesz, a ja piszę, że tych zmian i tego nadludzkiego wysiłku nie widzę. I cóż w tym z impertynencji, że tak napisałem? Chyba inaczej rozumiemy słowo, które powszechnie znaczy obrazę.Zdecydowanie inaczej rozumiemy wiele słów i pojęć. Zdecydowanie mamy również różne poczucia taktu, estetyki itp. Zdecydowanie bardzo się różnimy. Życzmy sobie zatem, byśmy się przynajmniej różnili pięknie.
Olaf22 napisał(a):Moim bliźnim nie uprzykrzam życia. A że bliśnim nie jest mi każdy - to już inna sprawa.Oto kolejna różnica. Nie tylko inaczej rozumiemy pojęcie bycia "bliźnim", ale - co gorsza - inaczej widzimy zasady pewnych koniecznych norm, które trzeba zachowywać wobec innych ludzi.
KN.
05-31-2005, 08:57 AM
Co rpwada dyskusja w tym temacie została już dawno zakończona, ale ostatnio dowiedziałęm się ciekawej rzeczy (w kontekście tego co kiędyś piasłą Ann - nie pamiętam - tu czy na liście).
Mianowicie mam kolegę na Uniwersytecie Zielonogórskim,k tóy opowiedział mi jak to grupa studentów wystosowała apel do rektora o 2 tygodnie wolnego w związku ze śmiercią papieża ("jesteśmy załamani... " - wiadomo o co chodzi)...
Prośba ta nie jest szczególnie dziwna (u Ann było podobnie tylko w nieco mniejszej skali) jednak najciekawsze jest to, że rektor przychylił się do niej i dostali co prwda nie dwa, ale tydzień wolnego :-o
To tak w ramach ciekawostki :wink:
Pozdrawiam
Zeratul
Mianowicie mam kolegę na Uniwersytecie Zielonogórskim,k tóy opowiedział mi jak to grupa studentów wystosowała apel do rektora o 2 tygodnie wolnego w związku ze śmiercią papieża ("jesteśmy załamani... " - wiadomo o co chodzi)...
Prośba ta nie jest szczególnie dziwna (u Ann było podobnie tylko w nieco mniejszej skali) jednak najciekawsze jest to, że rektor przychylił się do niej i dostali co prwda nie dwa, ale tydzień wolnego :-o
To tak w ramach ciekawostki :wink:
Pozdrawiam
Zeratul