Czy ktoś z Was może napisac, czy ten artykuł:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://muzyka.onet.pl/pop/jacek-kaczmarski-poeta-ponad-bardem/dpyhs">http://muzyka.onet.pl/pop/jacek-kaczmar ... rdem/dpyhs</a><!-- m -->
to taki przekrój wydawnictwa z tematu? Może o tym świadczyć przywołanie tego tytułu w artykule, ale pewności nie mam. Lutrze? Twoja wypowiedź też tam jest. Czy to jest to, co znalazło się w książce?
A tak na marginesie, to chciałbym zobaczyć zdjęcie Jacka ważącego 110 kg. Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu.
Ten artykuł to taki zlepek - trochę z książki, trochę z "wiedzy ogólnej a powtarzanej".
Książkę przeczytałam, niezła, aczkolwiek mam 2 zastrzeżenia. Dwa i pół w zasadzie. W wolnej chwili machnę recenzję.
Wczoraj zacząłem czytać. I od razu pojawił się ból zębów, a zdążyłem zapoznać się tylko z rozmową z Alicją Delgas.
Mam nadzieję, że masz dobrego dentystę!
liptus napisał(a):to taki przekrój wydawnictwa z tematu? Może o tym świadczyć przywołanie tego tytułu w artykule, ale pewności nie mam. Lutrze? Twoja wypowiedź też tam jest. Czy to jest to, co znalazło się w książce?
Nie, nie można tak powiedzieć. Ten artykuł to typowe prasowe przypomnienie postaci - z racji formuły dość powierzchowne. Książka zawiera natomiast wywiady-rzeki, w których każdy z rozmówców Kasi Walentynowicz wspomina Jacka dość obszernie, a więc nie rzuca tylko anegdot. Co by nie mówić, każdy z nas znał Jacka bardzo dobrze. Oczywiście każdy znał go trochę inaczej (co jest zaletą książki) - na innym polu i w trochę innych czasach. Wielką zasługą autorki jest to, że wydobyła z nas te wspomnienia, bo za dobrą sprawą spośród rozmówców Kasi dotychczas tylko ja (poprzez teksty zamieszczane w zbiorowych wydaniach dyskografii i w Antologii Jacka) miałem okazję przynajmniej częściowo opublikować jakieś swoje wspomnienia o Mistrzu - głównie te dotyczące koncertów.
Fatalnie napisana książka. Jej jedynym walorem jest to, że w ogóle się pojawiła, dzięki czemu lepiej poznaliśmy sylwetkę Łapińskiego oraz poznaliśmy więcej szczegółów na temat rodziców JK.
Walentynowicz w ogóle nie panowała nad rozmową. Różne informacje pojawiały się kilkakrotnie, całość sprawia zaś wrażenie chaosu. Ani razu nie weszła z rozmówcami w polemikę, nie prosiła o rozwinięcie, a jedynie bezmyślnie kadziła rozmówcom. Szczytem było, gdy zignorowała informację Wojtańca o sympatii JK, której sylwetka została pominięta w biografii.
Książka pęka od nadmiaru informacji zbędnych. Kogo obchodzą dywagacje na temat życia Wojtańca i Nowaka? Tego ostatniego należało pokazać jako cudaka, który trzydzieści lat interesuje się Kaczmarskim, a wciąż nie potrafi nic mądrego na jego temat powiedzieć.
Miałem wczoraj się wybrać na spotkanie autorskie, ale myśl, że mam jechać tylko po to, aby znów słuchać Walentynowicz albo oglądać bardziej tłustą niż mądrą gębę Nowaka skutecznie mnie zniechęciła.
Michale, może Tobie potrzebna jest jakaś pomoc?
Tobie na pewno - nie. Jesteś kwintesencją przeciętności i miałkości.
Przypomina mi się Szymon lat temu sporo - i jak tu nie wierzyć w reinkarnację...
Michale i Stasiu, wszak:
Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła;
Ja właśnie czytam. Nie zgodzę się, że to "fatalnie napisana książka" w żadnym razie. Mnie zainteresowała ze względu na możliwość poznania zdania p. Alicji, której jak do tej pory niezbyt dawano się wypowiedzieć. Podejście do postaci JK autorki zgadza się z moim stałym od lat poglądem na temat "człowieka artysty".
Więcej po przeczytaniu całości.
basiab napisał(a):Mnie zainteresowała ze względu na możliwość poznania zdania p. Alicji, której jak do tej pory niezbyt dawano się wypowiedzieć.
Na jej szczęście. Strasznie kręci kobieta.
M.S. napisał(a):basiab napisał(a):Mnie zainteresowała ze względu na możliwość poznania zdania p. Alicji, której jak do tej pory niezbyt dawano się wypowiedzieć.
Na jej szczęście. Strasznie kręci kobieta.
Lubię takie autorytatywne stwierdzenia . Jak to mawia Krzyś Nowak " wypada nam się pięknie różnić".
M.S. napisał(a):basiab napisał(a):Mnie zainteresowała ze względu na możliwość poznania zdania p. Alicji, której jak do tej pory niezbyt dawano się wypowiedzieć.
Na jej szczęście. Strasznie kręci kobieta.
Koniecznie w drugiej kolejności muszę zatem przeczytać tę część, bo zacząłem od (i na razie na tym skończyłem) rozmowy z naszym kolegą.
Zastanawiałem się, czy w ogóle wchodzić z Tobą w polemikę, ale jednak dwa słowa napiszę. Życzyłbym sobie usłyszeć od Ciebie - ale już w formie mądrości - choć ułamek tych głupot, które na łamach książki wypowiedział Krzysztof. W ocenie wypowiedzi innych ludzi oczywiście możemy się różnić, ale warto swe zdanie zilustrować choćby kilkoma przykładami. Inwektywy to nie argumenty. Nie napiszę więc, że siedząc teraz na swoim tłustym dupsku patrzę na Ciebie z góry, bo nie tędy droga w dyskusji. Chętnie - naprawdę chętnie! - dowiem się, co Ty byś mądrego powiedział o Jacku Kaczmarskim?
basiab napisał(a):M.S. napisał(a):basiab napisał(a):Mnie zainteresowała ze względu na możliwość poznania zdania p. Alicji, której jak do tej pory niezbyt dawano się wypowiedzieć.
Na jej szczęście. Strasznie kręci kobieta.
Lubię takie autorytatywne stwierdzenia . Jak to mawia Krzyś Nowak " wypada nam się pięknie różnić".
Ale taka jest prawda. Nie jest w stanieniczego konretnego powiedzieć na przykład w kwestii pochówku, tylko wiecznie się usprawidliwia, że Jacuś by tak chciał. Ona tak chciała: i to powinno być wyraźnie zaznaczone.
A Walentynowicz nie lepsza. Zadawała pytania z tezą, jakby podpowiadała rozmówczyni. Być może dlatego nie wchodziła w polemikę, bo wszyscy gadali to, co chciała usłyszeć.'
MacB napisał(a):Zastanawiałem się, czy w ogóle wchodzić z Tobą w polemikę, ale jednak dwa słowa napiszę. Życzyłbym sobie usłyszeć od Ciebie - ale już w formie mądrości - choć ułamek tych głupot, które na łamach książki wypowiedział Krzysztof.
Żeby coś uszłyszeć, trzeba zadać pytanie.
MacB napisał(a):W ocenie wypowiedzi innych ludzi oczywiście możemy się różnić, ale warto swe zdanie zilustrować choćby kilkoma przykładami.
To jest forum, nie chce mi się.
Ale jeśli Cię to ciekawi, to wiedz, że po prostu wzruszyły mnie dyrdymały, jakie Krzysiu wypowiadał o sztuce czy o piosence
Tradycja. Nie umie powiedzieć, co lubi w poezji Kaczmarskiego, bo umysł ma jak pewien miś o bardzo małym rozumku, ot i cała filozofia. Inaczej nie jestem w stanie wytłumaczyć fenomenu, kiedy facet z wyższym wykształceniem, od trzydziestu lat intensywnie interesujący się twórczością swojego idola, bez ogródek na pytania o źródło fascynacji odpowiada, że to to trudne pytanie i danej kwestii nie rozwija, a jedynie wchodzi w ogólniki. Litości, ten człowiek miał lata, by odpowiedzieć sobie na to pytanie!
Rozumiem, że można się czymś tak zafascynować, że na jakiś czas stracić zdolność trzeźwego rozumowania, zwłaszcza w młodym wieku. Ale najdalej po kilku dniach powinna przyjść jakaś refleksja.
Nawet Kaczmarski miał wątpliwości co do sił umysłowych Krzysia, skoro spytał go, czy słucha Mozarta ze względu na niego. Pewnie chciał mu oszczędzić cierpień.
MacB napisał(a):Chętnie - naprawdę chętnie! - dowiem się, co Ty byś mądrego powiedział o Jacku Kaczmarskim?
Jak pisałem - najpierw pytania.
Ale pewnie ucieszy Cię wieść, że napisałem ostatnio artykuł na 25 000 znaków o Kaczmarskim. Zbyt późno go wysłałem, aby trafił na rocznicę, ale za jakiś czas gdzieś się ukaże. Na pewno wrzucę tu link.
MacB napisał(a):Inwektywy to nie argumenty.
Sądzę, Maćku, że w przypadku takiego zakompleksionego onanisty jedyną wydaje się metoda na kulturę i sztukę - to znaczy: Jak ma się taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę. Dlatego nie ma sensu nawet go zauważać - małe toto, brzydkie, głupie i śmierdzące.
Skoro już tak gawędzicie o fragmentach książki, to ja akurat zacząłem od początku(z wiekiem coraz bardziej cenię porządek ;) ) i muszę przyznać, że przez część z Alicją Delgas przebrnąłem troszkę z trudem. Po pierwsze, przydługie opowieści o rodzicach i dziadkach Jacka, które to losy znamy przecież w dużej mierze choćby z książki Krzyśka Gajdy; po drugie, drażniło mnie to sformułowanie pani Alicji: "...widzisz, Kasiu", "spójrz na to, Kasiu", "zobacz, Kasiu", "Kasiu, jak słusznie zauważyłaś...". Męczące to jest na dłuższą metę. Całość sprawia też wrażenie dość, co tu dużo mówić, dość infantylnych wypowiedzi.
Natomiast, czy wypowiedzi pani Alicji są lukrowaniem postaci JK i robieniem mu laurki? Ta kwestia została podniesiona na ostatnim spotkaniu promocyjnym z autorką książki. No cóż, ja myślę, że wypowiedź Alicji Delgas była z pewnością szczera. Tak zapamiętała Jacka i tak o nim opowiedziała. Czy z tego wyszła laurka? W pewnym sensie tak, ale widać, wybranka serca poety tak chciała, a autorka książki założyła sobie "wyciągnąć" od rozmówców ich osobisty obraz JK.
Pytania do pani Alicji są faktycznie może nieco zbyt ostrożne i "ułożone". Ale takie wszak prawo autorki.
Tymczasem, zacząłem część z Łapińskim i jest bardzo ciekawie :)
Luter napisał(a):Sądzę, Maćku, że w przypadku takiego zakompleksionego onanisty jedyną wydaje się metoda na kulturę i sztukę - to znaczy: Jak ma się taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę. Dlatego nie ma sensu nawet go zauważać - małe toto, brzydkie, głupie i śmierdzące.
Kula w płot, pusty zapuszczony tłuściochu, palący damskie papierosy. Ja mam na potwierdzenie swoich słów Twoje własne wypowiedzi. Ty na swoje wyłącznie własne fantazje. Przykre, co się z nich wyłania.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Natomiast, czy wypowiedzi pani Alicji są lukrowaniem postaci JK i robieniem mu laurki? Ta kwestia została podniesiona na ostatnim spotkaniu promocyjnym z autorką książki. No cóż, ja myślę, że wypowiedź Alicji Delgas była z pewnością szczera. Tak zapamiętała Jacka i tak o nim opowiedziała. Czy z tego wyszła laurka? W pewnym sensie tak, ale widać, wybranka serca poety tak chciała, a autorka książki założyła sobie "wyciągnąć" od rozmówców ich osobisty obraz JK.
Prawo Delgasowej mówić o JK to, jak go zapamiętałem. Pytanie raczej, czy Delgasowa jest na tyle wartościową osobą, żeby publikować z nią wywiad. Moim zdaniem nie. Należało napisać esej i wykorzystać najwartościowsze wypowiedzi. Podobnie z resztą rozmówców. Takie brednie gadają, że bez cięć czy komentarza wstyd to puszczać.
I jeszcze raz - ich prawo gadać takie rzeczy. Ale Walentynowicz publikując rozmowy z nimi i inkasując honorarium za książkę, wzięła odpowiedzialność za treść.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Pytania do pani Alicji są faktycznie może nieco zbyt ostrożne i "ułożone". Ale takie wszak prawo autorki.
I takie prawo czytelnika - skrytykować to.
M.S. napisał(a):Luter pisze:
Sądzę, Maćku, że w przypadku takiego zakompleksionego onanisty jedyną wydaje się metoda na kulturę i sztukę - to znaczy: Jak ma się taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę. Dlatego nie ma sensu nawet go zauważać - małe toto, brzydkie, głupie i śmierdzące.
Kula w płot, pusty zapuszczony tłuściochu, palący damskie papierosy. Ja mam na potwierdzenie swoich słów Twoje własne wypowiedzi. Ty na swoje wyłącznie własne fantazje. Przykre, co się z nich wyłania.
Michał, o co Ci chodzi tak naprawdę? Skąd tyle jadu i nienawiści do Krzyśka? Co on Ci zrobił?
Nic, on pisze merytorycznie! Wiesz, rzeczywiście ważę ponad setkę i ten bystry knypek tylko stwierdza ten doniosły fakt.
Kuba Mędrzycki napisał(a):M.S. napisał(a):Luter pisze:
Sądzę, Maćku, że w przypadku takiego zakompleksionego onanisty jedyną wydaje się metoda na kulturę i sztukę - to znaczy: Jak ma się taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę. Dlatego nie ma sensu nawet go zauważać - małe toto, brzydkie, głupie i śmierdzące.
Kula w płot, pusty zapuszczony tłuściochu, palący damskie papierosy. Ja mam na potwierdzenie swoich słów Twoje własne wypowiedzi. Ty na swoje wyłącznie własne fantazje. Przykre, co się z nich wyłania.
Michał, o co Ci chodzi tak naprawdę? Skąd tyle jadu i nienawiści do Krzyśka? Co on Ci zrobił?
Tobie się nie wyświetla jego ostatni post?
Luter napisał(a):Wiesz, rzeczywiście ważę ponad setkę i ten bystry knypek tylko stwierdza ten doniosły fakt.
I palisz damskie papierosy, więc w sumie racja ;)
Kubo!
A tak na poważnie, to mnie się wydaje, że przez to, co od dawna dzieje się w mediach i w polityce, odzwyczailiśmy się od dialogu na poziomie. Dlatego ludzi drażni formuła rozmowy, jaką Kasia przyjęła w książce. Mnie wpisy Pryszczatego tylko upewniły w przekonaniu, że formuła i tematyka książki (skupienie się na wartościach, a nie na tanich sensacyjkach) były trafne i potrzebne. Dzięki temu rozmawiamy o Jacku szczerze i merytorycznie. Natomiast na skutek zezwierzęcenia stylu wypowiedzi ludzi mediów i polityki, formuła rozmowy, która pozwala na bezpośredniość kontaktu opartego na jakiejś formie szacunku do siebie, dla takich jak Pryszczaty jest po prostu niezrozumiała. On najzwyczajniej w świecie nie potrafi zrozumieć nic poza najbardziej prymitywnymi dowcipami Wojewódzkiego.
Kuba Mędrzycki napisał(a):I palisz damskie papierosy, więc w sumie racja ;)
No właśnie! Widzisz, kiedyś już inny "filozof" próbował mnie deprecjonować tym, że palę "pedalskie", jak się wyraził, papierosy. No ale przy takich kryteriach sam musisz przyznać, że co ja mogę! Pas!
Krzysiu, prawie wszystko, co napisałem o Twojej pustej osobie, wcześniej słyszałem od różnych osób. Wynika to z tego, że jesteś taką prostą osobą, że każdy może zrobić Ci analizę psychofizyczną. Wystarczy wyjąć z Ciebie zainteresowanie Kaczmarskim, a niewiele zostanie. Tak się za nim pałętałeś, że nic dziwnego, że nie zostało w Tobie choć ciut Ciebie.
I niestety, w książce prawie nie ma merytorycznych treści. A już na pewno nie u Ciebie, bo Wojtaniec jako polonista coś mądrego jednak powiedział. Nawet rozmowy z Delgas czy Łapińskim miały ciekawsze momenty.
Ty zaś pierniczysz o własnej nic nie wartej osobie i rzucasz kilka truizmów lub bzdur. Twoje rozumienie Tradycji dobrze mówi, że nic nie rozumiesz z poezji Kaczmarskiego. Bo widzisz, Krzysiu, Tradycje można traktować wielokaroko. Upadek Polski niewątpliwie był winą szlachty, z czego Kaczmarski doskonale sobie zdawał sprawę, bo raz, że znał tamte czasy, a dwa, przypominam, jakie było jego założenie, gdy brał się za Sarmację.
Ty zaś nic z tego nie rozumiesz, bo nie masz przygotowania humanistycznego (i nie chodzi mi o kierunek studiów, ale o ogólną ogłądę). Jesteś cienki jak pety, jakie palisz.
Też jestem świeżo po lekturze książki, a po tym forum spodziewałem się raczej ciekawych spostrzeżeń dotyczących życia i twórczości JK, a w zamian zastaje personalne wycieczki. Wątek jest o książce, więc może podyskutujmy tu o jej treści i w oparciu o nią, a kto ile waży i jakie pali papierosy (jeżeli kogoś to bardzo interesuje) poruszmy w jakimś oddzielnym wątku.
Stalkerze,
Twój postulat, choć jak najbardziej sensowny, nie spotka się ze zrozumieniem gości typu M.S. Bo żeby porozmawiać o Jacku, trzeba mieć jakąś konkretną wiedzę, tymczasem większość trolli jej nie ma. Stąd taka popularność głęboko merytorycznych wypowiedzi dotyczącej czyjejś wagi.
Dobra, dobra.
Stalker, nie siej paniki. Wypowiedź jednego użytkownika jeszcze "awantury" nie czyni. Ja akurat napisałem co myślę o pierwszym rozdziale książki.
Luter napisał(a):mnie się wydaje, że przez to, co od dawna dzieje się w mediach i w polityce, odzwyczailiśmy się od dialogu na poziomie. Dlatego ludzi drażni formuła rozmowy, jaką Kasia przyjęła w książce
Nie tyle formuła, co pewna obrana stylistyka.
Ja to wszystko rozumiem co piszesz, Krzysiu. Ale mi akurat chodzi o to, że momentami, czytając pierwszy rozdział, można odnieść wrażenie jakby się czytało oficjalne wypowiedzi dwóch koreańczyków z północy, rozmawiających o Kim Dzong Unie. Przepraszam za może zbyt dojmujące porównanie, ale niestety tak to momentami odbierałem.
Bo przecież da się o Jacku rozmawiać w sposób "cywilizowany", co zresztą nie raz zdarzało się na tym forum.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Dobra, dobra.
Stalker, nie siej paniki.
A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
Wolę posiać trochę paniki, niż potem oglądać wielką awanturę i apogeum chamwsta
Kubo, ale jak możesz twierdzić, że rozmowa Kasi z Alą nie odbywa się w sposób cywilizowany? Dla Ciebie brzmi sztucznie, a dla mnie nie, bo ja znam obie rozmówczynie i wiem, że ta rozmowa jest naturalna. Owszem, pewne przeróbki tekstu musiały być (wiem to po "swoim" wywiadzie), bo tekstu mówionego, spisanego żywcem z dyktafonu, nie da się przecież czytać (choćby był mówiony przez erudytę). Z drugiej zaś strony klimat rozmowy powinien być i jest zachowany. Możecie mi wierzyć lub nie wierzyć, ale dla mnie rozmowa Kasi z Alą brzmi w stu procentach naturalnie.