Drogi Dyziolu nr 1, który, jak widzę, zarejestrował się w porywie serca w celu szlachetnej obrony skarbu narodowego zwanego festiwalem w Bydgoszczy:
- Nie krytykuję jako takiej imprezy w Bydgoszczy, a jedynie poziom artystyczny uczestników akurat tej imprezy, bo występy z akurat tej imprezy podlinkowano
- Zapewniam Cię, że na temat poziomu artystycznego uczestników innych imprez tego typu mam podobne zdanie - boć też to przecież w części ci sami, a w całości tacy sami uczestnicy. Pisałem zresztą w jednym z poprzednich postów, że części konkursowej festiwalu w Kołobrzegu nie udało mi się jeszcze ani razu zdzierżyć. Ale oczywiście przeoczyłeś to jako nie pasujące do Twojej teorii, że uprawiam kryptoreklamę "konkurencji"
- Moje związanie z festiwalem w Kołobrzegu polega wyłącznie na tym, że bywam tam od czasu do czasu, łącząc wakacyjny wypoczynek ze spotkaniem paru znajomych
- Zapewniam, że postrzeganie imprez, o których mowa, w charakterze konkurencji, jest mi kompletnie obce i wywołuje we mnie jedynie śmiech
Podsumowując: Konkurencyjne imprezy? Ja związany z "koncercikiem" w Kołobrzegu? Chłopie, czy Tobą nie targają aby jakieś niezdrowe obsesje?
Ja nie mam żadnych obsesji. Dla mnie mogą istnieć i imprezy w Bydzi, i w Kołobrzegu i we Wdzydzach Wielkich... Żałosne, że takie poczynania gromadzą takich Lutrów - krytyków. Krytyków - czyli bezpłodnych poetów. Nie stworzą nic sami, dlatego muszą osrać wszystko naokoło. Przepraszam za słowo naokoło...
Bez krytyki nie ma postępu.
Dyziol nr 1 napisał(a):Ja nie mam żadnych obsesji. Dla mnie mogą istnieć i imprezy w Bydzi, i w Kołobrzegu i we Wdzydzach Wielkich... Żałosne, że takie poczynania gromadzą takich Lutrów - krytyków. Krytyków - czyli bezpłodnych poetów. Nie stworzą nic sami, dlatego muszą osrać wszystko naokoło. Przepraszam za słowo naokoło...
Miły Dyziolu, jeśli miałbym tworzyć zjawiska kulturalne podobne do tego w Bydzi, to faktycznie wolałbym tylko srać - nawet naokoło.
Pozdrawiam,
KN.
Za nic nie mogę zrozumieć poglądu, że negatywna krytyka wygłaszana przez osoby słabsze w danej dziedzinie niż krytykowany jest z założenia nietrafna, niekonstruktywna i świadczy tylko o zawiści i własnej miałkości. Nawiązując do poprzednich postów powiem - a gówno! Nie umiem grać w piłkę, a jak powiem, że Murawski jest cienki jak Polsilver, to będę miał rację, nigdy nie sędziowałem meczu, ale jeśli napiszę, że sędzia za bramką w meczu Ukraina - Anglia to ślepy bałwan stojący tam po ch wie co - będę miał rację, a jako osoba nieumiejąca grać, śpiewać, pisać, komponować słuchając nagrań z yt dojdę do wniosku, że poziom Festiwalu w Bydgoszczy był dość niski, to już jestem zazdrosnym beztalenciem?
Rzecz w tym, że opinia Lutra jest dla mnie dużo bardziej wartościowa niż tych, którzy liżą się nawzajem po ptaszkach broniąc swoich żenujących umiejętności. Im szybciej zainteresowani to zrozumieją, tym prędzej staną się wiarygodni i osiągną jakiś przyzwoity poziom, a tym krócej niektórzy będą mieć radochę z coraz to nowych jutjubowych wymiocin.
Zgadzam się z Alkiem w zupełności. Nie trzeba być stolarzem, żeby stwierdzić, że stół jest krzywy.
Chciałbym tylko rozszerzyć zjawisko, które opisał Alek o jeszcze jeden aspekt, z którym sam się spotykam.
Mianowicie: oceny/krytyki wykonawców dokonywanych przez innych wykonawców.
I tak jak Alek nie może zrozumieć poglądu, który wyraził wyżej, tak ja też nieco się irytuję, gdy słyszę, że wykonawcy "nie wypada..." oceniać innego wykonawcy.
Do lich ciężkiego, koń, jaki jest, każdy widzi! A raczej: słyszy. I jeżeli coś jest chujowe - to chujowe jest, niezależnie od tego, czy oglądam to na YT nie mając pojęcia, jak się trzyma gitarę, czy startując w tym samym konkursie...
Rozwala mnie argument: "To zaśpiewaj lepiej!". To jest absurdalny argument. Nie muszę zaśpiewać lepiej, żeby stwierdzić, że oceniany zawodzi, jak babcia na roratach.
I niezmiennie bawi mnie też argumentacja: "Ktoś poświęcił na przygotowania tyle a tyle tego a tego". No sorry, ale to tym gorzej. Bo jeśli tyle się "napracował" a to dalej jest chujowe - no, to już nadziei nie ma na jakiś progres :)
Simon napisał(a):I niezmiennie bawi mnie też argumentacja: "Ktoś poświęcił na przygotowania tyle a tyle tego a tego". No sorry, ale to tym gorzej. Bo
bo
mniej ważne ile czasu trawisz, niż z jakim trawisz go wynikiem. :)
DX napisał(a):bo mniej ważne ile czasu trawisz, niż z jakim trawisz go wynikiem. :)
Otóż to! :)
Nie odmawiam nikomu prawa do krytyki. Jednak różnica między krytyką, a krytykanctwem jest taka, jak między krzesłem, a krzesłem elektrycznym. Zgoda - nie trzeba być stolarzem itd... Trzeba jednak patrzeć, widzieć i nie kłamać w określonym celu... Ja byłem na całym Festiwalu i jestem pod wielkim wrażeniem. Nie do końca zgadzam się z werdyktem Jury - nagrodziłbym też innych. To jednak decyzja Jury...
Zareagowałem gwałtownie "w obronie", bo takich lutrów nie trawię. Sami nic nie zrobią, siedzą i mędzą. Cóż, każdy ma swój sposób na życie... Nie wymagajcie jednak ode mnie, abym szanował takie zjawiska. Dla mnie to zwykły kundel, który ujada na podwórku. Szczytem możliwości jest dopaść czyjejś nogawki i podnieść nogę. Ryzykiem - że ktoś może kundla potraktować kijem...
Akurat o Lutrze nie można powiedzieć, że nic nie robi. Chyba nie tylko kariera sceniczna się liczy?
Wymień zatem osiągnięcia Lutra, które nie są związane z padliną po Kaczmarskim. Chwalmy hienę! Do takich skunksów Kaczmarski apelował "niech sobie znajdą własny temat i niech go wyśpiewają sami. Inaczej zdradzą wielbiciele, że nie pojęli ze mnie wiele"... A co Luter robi samodzielnie poza zgrywaniem autorytetu... Pajac cuduje na grobie, ubierajac sie w szatki ymarlego Pana...
No, przykro mi, Dyziolu, ale naprawdę robi wiele, by scheda po JK nie była zamknięta przed ogółem. Nie organizuje koncertów, nie zasiada w jury, ale dba na przykład, byś mógł sobie posłuchać piosenek z Radia Wolna Europa. Jeśli kiedykolwiek je słuchałeś legalnie z płytki, to właśnie między innymi dzięki niemu.
Pytanie zasadnicze Dyziolku nr 1, czym jest dla Ciebie osiągnięcie? Bo dla mnie na przykład to, że wychował córkę jest osiągnięciem...
A tego cytatu z piosenki, to chyba nie zrozumiałeś. Starania o zachowanie dla potomności twórczości JK, to jest też własny temat. Ale rozumiem, że dla Ciebie uczestnicy festiwalu to też skunksy, bo śpiewają cudze piosenki zamiast własnych? A może zbyt dosłownie potraktowałeś słowa JK?
Boże - naiwność ludzka nie zna granic! Facet we współpracy z Fundacja JK (czyli z kołobrzeską Nadzieją) trzepie kasę na płytkach po JK i bryzga błotem po wszystkich innych imprezach, niż Kołobrzeg? I to jest OK? Dla nieuświadomionych dodaję, że dysponentem praw autorskich po JK jest Alicja Delgas - prezesowa kołobrzeskiej Fundacji. Żaden luter nie mógłby utrwalić czegokolwiek bez Jej zgody. I co w takim rzie z bezstronnością takich lutrow??? To, co robisz, jest obrzydliwe... Na Twoim miejscu po prostu trzymałbym gębę na kłódkę. Nie umiesz? Kwestia smaku...
No faktycznie taka kasę z tego trzepie, że co pół roku nowy samochód kupuje... Pierdolisz Dyziolku jak potłuczony.
Przemku - rozumiem. Brakuje argumentów ad rem, sięga się po ad personam...
Dyziol nr 1 napisał(a):Trzeba jednak patrzeć, widzieć i nie kłamać w określonym celu... Ja byłem na całym Festiwalu i jestem pod wielkim wrażeniem.
No, to jest bez wątpienia argument nie do obalenia!
Dyziol nr 1 napisał(a):Nie wymagajcie jednak ode mnie, abym szanował takie zjawiska. Dla mnie to zwykły kundel, który ujada na podwórku. Szczytem możliwości jest dopaść czyjejś nogawki i podnieść nogę.
Bo będziesz szanował wyłącznie tych, którzy słodko pierdzą na każde, jakiekolwiek zanucenie piosenki Kaczmara?
Dyziol nr 1 napisał(a):Wymień zatem osiągnięcia Lutra, które nie są związane z padliną po Kaczmarskim. Chwalmy hienę! Do takich skunksów Kaczmarski apelował "niech sobie znajdą własny temat i niech go wyśpiewają sami. Inaczej zdradzą wielbiciele, że nie pojęli ze mnie wiele"... A co Luter robi samodzielnie poza zgrywaniem autorytetu... Pajac cuduje na grobie, ubierajac sie w szatki ymarlego Pana...
Acha...
Dyziol nr 1 napisał(a):Facet we współpracy z Fundacja JK (czyli z kołobrzeską Nadzieją) trzepie kasę na płytkach po JK i bryzga błotem po wszystkich innych imprezach, niż Kołobrzeg? I to jest OK? Dla nieuświadomionych dodaję, że dysponentem praw autorskich po JK jest Alicja Delgas - prezesowa kołobrzeskiej Fundacji. Żaden luter nie mógłby utrwalić czegokolwiek bez Jej zgody. I co w takim rzie z bezstronnością takich lutrow??? To, co robisz, jest obrzydliwe... Na Twoim miejscu po prostu trzymałbym gębę na kłódkę. Nie umiesz? Kwestia smaku...
Przemek napisał(a):Pierdolisz Dyziolku jak potłuczony.
Chyba podsumowanie Przemka jest w tym wypadku najtrafniejsze.
Dyziolku, Ty jak widać wiesz najlepiej kim jest i co robi dla "sprawy Kaczmara" Luter. Przypuszczam, że gdybyś nawet wiedział, to i tak będziesz chrzanił swoje.
Cóż, powodzenia i udanego leczenia kaca!
Dyziol nr 1 napisał(a):Przemku - rozumiem. Brakuje argumentów ad rem, sięga się po ad personam...
Rzucenie kilkoma zasłyszanymi cytatami i sformułowaniami jeszcze nie świadczy o tym, że rzucający wie o czym tak naprawdę pisze i, że sam potrafi uargumentować swoje "błoto".
Widzę, że poza mierzeniem każdego według siebie twój mały móżdżek już nic nie potrafi. Kasę to zdaje się ty trzepiesz, zbierając ją sumiennie gdzie się da pod hasłem profanowania piosenek Kaczmarskiego. W tej sytuacji nazywanie kogoś skunksem i hieną przez taką kreaturę jak ty jest po prostu śmieszne. Swoją drogą jeśli twoje pozostałe życiowe osiągnięcia są równie gówniane, co twój pożal się Boże festiwal, to nie dziwię się, że nie umiesz nic poza polewaniem gnojem na prawo i lewo.
Nadajemy na dwóch falach. Ja - w kwestii normalnego odbioru imprezy i odsunięcia własnych korzyści na plan dalszy. Luter i Jego harcownicy - dla zachowania rzekomego status quo. Rzekomego - bo nikt normalny nie uwierzy w autorytet niejakiego Lutra czy innych samozwańczych kaczmarofilów.
Co do Kuby - może kaca znasz z autopsji...
Co do Kuby i Simona - dziwię się tak gwałtownej obronie Lutra kosztem bydgoskiego Festiwalu. Obaj, o ile się nie mylę, jesteście Jego laureatami... Mam rozumieć, że wygraliście tylko dlatego, że impreza była dziadowska??? Możecie być z siebie dumni - kiedyś takich ludzi nzywano posiadaczami brązowego języka...
Dalsza dyskusja nie ma sensu. Usuwam się w cień. Pozostańcie w przekonaniu, że tylko Wy jesteście ostatnim bastionem pamięci o Jacku. Ja wracam do normalnej pracy, formuję kolejną ekipę, która "wie naprawdę". A Wy kiście się w lutrowym grajdołku...
Zapowiadałem, że mam to w nosie, ale Luter mnie rozbawił. Skoro to ja trzepię kasę i ja jestem właścicielem Festiwalu, to którędy do kasy? Pudło, panie Luter...
Dyziol nr 1 napisał(a):Przemku - rozumiem. Brakuje argumentów ad rem, sięga się po ad personam...
ad personam? Czy to ja może kogoś nazywam skunksem, pajacem, kundlem?
Panie Luter! Pańskie stronnicze opinie nie przeszkodziły w tym, że Festiwal piosenek Jacka Kaczmarskiego "Źródło wciąż bije" dostał w tym roku nagrodę Marszałka Województwa "Rodzynki z pozarządówki". Proponuję wersję - marszałek nie wiedział, co nagradza...
Dyziol,Ty chyba jesteś jakimś mitomanem. Ani Simon, ani Kuba nie bronią Lutra kosztem festiwalu. Nie krytykowano też samego festiwalu tylko poziom wykonawców i nawet to nie hurtem jak leci. No, ale skoro czytasz, to co chcesz wyczytać, to już tylko i wyłącznie Twój problem.
A co do samozwańczych kaczmarofili, to chyba nie rozumiesz pojęcia i mylisz je z "kaczmarologiem". Może ci wyjaśnię łopatologicznie. Kaczmarofil to po prostu zapalony miłośnik twórczości Kaczmarskiego. Kaczmarolog to będzie znawca owej twórczości oraz sprawa związanych z autorem.
Owszem możesz sobie Lutra nazwać samozwańczym kaczmarologiem, ale nie da się odmówić mu wiedzy na ten temat. Można krytykować, a nawet wyśmiewać jego prawie bałwochwalcze dla postronnych podejście do twórczości JK, ale nie sposób zakwestionować jego wiedzy w tym temacie. No chyba, że ktoś jest zakompleksionym małym człowieczkiem o słabej odporności na krytykę...
Dyziol nr 1 napisał(a):Panie Luter! Pańskie stronnicze opinie nie przeszkodziły w tym, że Festiwal piosenek Jacka Kaczmarskiego "Źródło wciąż bije" dostał w tym roku nagrodę Marszałka Województwa "Rodzynki z pozarządówki". Proponuję wersję - marszałek nie wiedział, co nagradza...
Masturbujesz się teraz tą nagrodą?
Przemek napisał(a):Dyziol nr 1 napisał(a):Przemku - rozumiem. Brakuje argumentów ad rem, sięga się po ad personam...
ad personam? Czy to ja może kogoś nazywam skunksem, pajacem, kundlem?
Ad person z łacińskiego oznacza: "do osoby". Nie obejmuje to to pojęć ujętych przez Ciebie (kundel nie jest osobą).
Dyziol nr 1 napisał(a):Przemek napisał(a):Dyziol nr 1 napisał(a):Przemku - rozumiem. Brakuje argumentów ad rem, sięga się po ad personam...
ad personam? Czy to ja może kogoś nazywam skunksem, pajacem, kundlem?
Ad person z łacińskiego oznacza: "do osoby". Nie obejmuje to to pojęć ujętych przez Ciebie (kundel nie jest osobą).
A co na to wszystko Twój lekarz (jak już ad personam ma być)?
Przemku! Po pierwszej odpowiedzi miałem Cię za sensownego człowieka, z którym można wymienić myśli. Po drugiej - sorki - prostactwo...
No niestety, ale musiałem się dostosować do Twego poziomu...