Krasny napisał(a):btw, z tego co słyszałem, to tego typu typu tematyka jakoś niespecjalnie pociągała JK
Nawiew w Uno nie pociągał JK? Szczegółową masz wiedzę o Kaczmarze, nie powiem
Krasny napisał(a):Wątek o Jacusiowym tankowaniu pokazuje, że zapał do poważnych rozmów o JK wcale tak bardzo nie wygasł
No, ale taki Mędrzycki już po kilku postach jechał swoimi starym bełkotem o powracaniu do spraw dawno zamkniętych, rozgrzebywaniu tematów z przeszłosci itp. Co ciekawe, sam niedawno narzekał, że o JK się tu nie mówi a jednocześnie pierwsze co robi w dyskusji o JK to próbuję ją upierdolić w zarodku.
Krasny napisał(a):Trochę przesadą było umieszczenie tego zdjęcia rozchłestanego JK, z którego wypacana gorzała leje się całymi litrami (to daje argumenty Elżbiecie, że nie wiadomo jak to się dzieje, że fanki na niego leciały, skoro tak się prezentował). Fajnie, że jest ta najlepsza, olszytyńska Obława, no i fajne są te materiały z Romy, gdzie Jacuś śmiga sobie po scenie w krótkich majteczkach
Fajnie, fajnie...oczywiście, fajnie, że materiały video wyszły. Tyle, ze w zasadzie jest to jedyna zaleta tej publikacji. Poza nią - zarówno w sensie wydawniczym (głównie mam na myśli grafikę, ale i np. sztampowe menu płyt, dość zresztą niewygodne w obsłudze), jak i w sensie merytorycznym (układ wydawnictwa, dobór materiałów, tekst w książeczce), wszystko to jest odpierdolone na kolanie. To wydawnictwo broni się jedynie tym, co zawiera. Tzn sama zawartość broni publikacji - ale akurat na to, jak JK grał, jakie te koncerty były, wzgledniem jak je zarejestrowano, twórcy publikacji na szczeście wpływu nie mieli.

Co tu dużo mówić, płytka DVD, która jest w zasadzie wyłącznie zebranym do kupy i, co gorsza, w dość downolnym układzie, zbiorem przyzwoitej jakości programów telewizyjnych to jest - wybaczcie - trochę na dzisiejsze czasy mało. Tak to sobie każdy w domu może zebrać swoje ulubione zdjęcia z wakacji, albo filmiki zgrane z video.
Wystarczy przejrzeć tego rodzaju wydawnictwa dostepne na rynku, aby sie przekonać, że prawie każde ma jakieś dodatki, jakieś wywiady, ciekawostki. Tu nie ma nic - siermięgą aż bije po oczach (także w sensie kolorystyki).
Ale też nie ma się co dziwić. Jak się poczyta opinie miłośników metalu (w tego rodzaju muzyce specjalizuje się MetaMind) o płytach MMP to bardzo wiele opinii jest właśnie taka, że są to publikacje robione na szybko i prezentujące zazwyczaj wartość dużo niższą od szumnie przez MetalMind zapowiadanej.