Luter napisał(a):Pewnym takim jego marzeniem była toyota Landcruiser, co znajduje odbicie m.in. w Plaży dla psów (kto nie czytał - polecam).
Z tym, ze tak od razu po przyjeździe do Australii Toyotą nie jeździł. O ile się orientuję na początku mieli jakiegoś rozwalającego się Hyundaya czy coś w tym stylu.
Luter napisał(a):Które marki możecie polecić, a po których nie macie dobrych wspomnień
Bardzo ciekawą stroną, jeśli chodzi o wstepne rozeznanie w tym, co warto kupić a czego lepiej unikać jest witryna <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.autocentrum.pl">http://www.autocentrum.pl</a><!-- m -->. Można tam znaleźć spory zestaw informacji o bardzo wielu markach samochodów. Nade wszystko sa opinie kierowców i uzytkowników aut - warte lektury, gdyż dają rozeznanie np. w typowych dla modelu usterkach, czy innych wadach a także, oczywiście, zaletach.
Luter napisał(a):A czym Wy jeździcie i jakie macie doświadczenia z motoryzacją?
my nakręcamy średnio między 30 a 40 tys rocznie.
Doświadczenie - osobiste, lub pośrednie - miałem z kilkoma markami samochodów.
Aktualnie poruszamy się kupionym od pierwszego właściciela Fordem Fusionem, rok prod. 2004, pierwsza rejestracja 09.2005, przebieg 41900, silnik benzynowy 1,4.
Wcześniej była Skoda Felicia, 1,3 zagazowana, o przebiegu finalnym (w chwili sprzedazy) 170 000. Bardzo fajne auto, zwłaszcza w wersji kombi, aczkolwiek nie pozbawione wad charakterystycznych dla marki Skoda (kiepskie plastiki, niskie zawieszenie, słaba elektryka, zwłaszcza regulator napięcia) a w szczególności dla swoich starszych sióstr, Skody Favorit i Forman (notorycznie psujące się termostaty, co jakiś czas nawalające czujniki temperatury płynu chłodzącego, oraz - gorzej! - tzw. czujnik Halla). Z drugiej strony nie jest wcale pozbawione racj powiedzenie miłośników Felicji, ze Skoda nawet jak nawali to jednak jedzie

Poważnych awarii w niej niewiele, choć wszelkiego rodzaju stuki, puki, bzyczenia, terkoty są sprawą zupełnie normalną. Co ciekawe, żrodła ich nie zawsze są mozliwe do ustalenia a co jeszcze ciekawsze, rozmaite odgłosy potrafią się pojawiać i samoistnie ustępować. Trzeba się z tym nauczyć zyć.
Felcia miała jednak jedną wyborną zaletę: była autem bardzo tanim w obsłudze (niskie ceny częsci, dobrej jakości zamienniki czasem lepsze od oryginałów) i eksploatacji. Przy dzisiejszych cenach gazu i spalaniu LPG na poziomie 9l w mieście i 6,5 na trasie, nawet mułowata jazda Felą stawała się bardzo ekonomiczna.
W tej chwili, jeśli ktoś chce sobie kupić swój pierwszy samochód, Felę można zdecydowanie polecić. Stosunkowo bezproblemowa, tania, dośc wygodna. Można znaleźć egzemplarze sporwadzane z Niemiec z przyzwoitym, jak na auto tej klasy i generacji wyposażeniem (2x AirBag, wspomaganie, ABS, radio, centralny, autoalarm, immobiliser).
Fusion ma, jak na auto raczej miejskie, dość przyzwoity silnik, niezle przyspieszenie, wspaniałą w obsłudze skrzynię biegów. No i podwyższone zawieszenie, co jest niebagatelną zaletą dla kogoś, kto tak,jak ja, zmuszony jest dość często poruszać się po drogach polnych, czy nawet po leśnych duktach. Oczywiście nie jest to auto terenowe i nie można się spodziewac po nim zbyt wiele w warunkach innych, niż jazda miejska czy na typowej trasie.