MacB napisał(a):A znawcy twierdzą, że brzmienia analogowego winylu nie jest w stanie oddać zerojedynkowy zapis na CD, ale do tego, to trzeba mieć i odpowiedni sprzęt, i pomieszczenie.
Jasne. Zwłaszcza kiedy ten winyl robiony jest z cyfrowego źródła. Niestety, ci "znawcy" bredzą - ale to temat na inną dyskusję.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Choć w nie rozumiem dlaczego w Twoim wypadku Krzysiu ta zasada nie działa? Wszak także do tej grupy poniekąd się zaliczasz.
Widzisz, dla większości ludzi kolekcjoner to ktoś, kto coś tam zbiera, no a zbiera się zazwyczaj z sentymentu - bo coś jest unikatem, bo czegoś brakuje do kolekcji itd.
Czy zaliczam się do kolekcjonerów? Jak słusznie zaznaczyłeś - tylko
poniekąd. Do kolekcjonerów w najogólniej rozumianym pojęciu tego słowa z pewnością się nie zaliczam, bowiem czynnik sentymentalny ma dla mnie marginalne znaczenie. Jeśli trzymam zbiór maszynopisów JK, to przede wszystkim dlatego, że ma on ogromną wartość merytoryczną - jest materiałem źródłowym przy wszelkich rozważaniach dotyczących ustalenia kanonicznych wersji tekstów, był podstawą przy opracowaniu obydwu wydań antologii. Zresztą dlatego Jacek mi te maszynopisy dał - nie w ramach prezentu, zapłaty czy czegokolwiek jeszcze, tylko poniekąd we własnym interesie - słusznie uznając, że zrobię z nich właściwy użytek, przechowując kompletny zbiór i traktując je jak narzędzia w pracy nad publikacją jego wierszy.
Owszem, moje zainteresowanie twórczością JK jest na tyle duże, że siłą rzeczy posiadam rozmaite pamiątki mające li tylko ogromną wartość sentymentalną, ale to jest naprawdę drugorzędne.
W zasadzie 100% wartości posiadanych przeze mnie kaczmaryków stanowi ogromna kolekcja nagrań audio plus te maszynopisy. I nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, czy dane nagranie mam tylko ja czy też jest ono dostępne w każdym lepszym sklepie muzycznym (jeśli już, to nagranie opublikowane jest w pewnym sensie nawet bardziej wartościowe). Wartością jest tu obszerność i kompletność zbioru nagrań. Dlatego teorie w rodzaju zubażania się poprzez udostępnienie nagrań innym są mi kompletnie obce. Jestem zresztą przekonany, że strategia polegająca na nieudostępnianiu materiałów do niczego sensownego nie prowadzi.
MacB napisał(a):Krzysztof jest - mam wrażenie - zbyt praktyczny.
Być może, ale wartości winylu jako nośnika nagrań za nic nie jestem w stanie docenić. Winyl jako unikat z epoki - jeszcze tak, ale tłoczenie świeżych winyli - w technice DDA przecież , czyli z cyfrowego źródła - i wmawianie naiwnym, że słyszą na nich coś więcej niż na CD (jakby poza trzaskami istniały jakieś wartości dodane) to już czysty marketing.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale nie wydaje mi się, aby pozbył się 'kaczmarów' na winylach czy kasetach.
Owszem, nie pozbyłem się, ale bardziej w intencji zabezpieczenia się na wypadek, gdyby jakimś zbiegiem okoliczności cyfrową cywilizację szlag trafił i trzeba było przeprosić się z analogami niż z powodów przewagi tej siermięgi nad techniką 44.1 kHz, 16 bit, stereo, popularnie zwanej CDDA (Compact Disc Digital Audio).