Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Hip-hop, rap i takie tam...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Kuba Mędrzycki napisał(a):Kaczmarowych winyli czy kaset także przecież nie słuchamy, bo już dawno poprzenosiliśmy sobie na cd, dvd, na hd.
Fakt - dużo częściej sięgam po CD, ale ostatnio kilka razy zdarzyło mi się zapuścić czarne "Mury"... i nawet sobie popuściłem wodze fantazji jakby to było fajnie doprowadzić do edycji pozostałych płyt na winylach... posłuchać "Raju", "WPzK" (może nawet wersji Live?)... ech Wink

[Dodano 22 października 2008 o 23:51]
Kuba Mędrzycki napisał(a):nie wydaje mi się, aby pozbył się 'kaczmarów' na winylach czy kasetach.
No, coś ty?!?
Dla miłośników trzasku winylowej płyty : <!-- m --><a class="postlink" href="http://winyle.kppg.netiz.pl/index.htm">http://winyle.kppg.netiz.pl/index.htm</a><!-- m -->
I tu pytanie : Co to za utwór "Upał na plaży" ?
bryce napisał(a):"Upał na plaży" ?
Skąd Ci się to wzięło? Patrzę i nie widzę... :wstyd:
gosiafar napisał(a):Patrzę i nie widzę...
Jest indeks tytułów...
<!-- m --><a class="postlink" href="http://winyle.kppg.netiz.pl/utwor.php?litera=U&ruch=100&numer=258#dane">http://winyle.kppg.netiz.pl/utwor.php?l ... r=258#dane</a><!-- m -->
Nie wiem... Ale może ktoś wie?
Mi się tylko skojarzyło z "Fryzjerem na plaży", ale to inna bajka... ;(
MacB napisał(a):A znawcy twierdzą, że brzmienia analogowego winylu nie jest w stanie oddać zerojedynkowy zapis na CD, ale do tego, to trzeba mieć i odpowiedni sprzęt, i pomieszczenie.
Jasne. Zwłaszcza kiedy ten winyl robiony jest z cyfrowego źródła. Niestety, ci "znawcy" bredzą - ale to temat na inną dyskusję.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Choć w nie rozumiem dlaczego w Twoim wypadku Krzysiu ta zasada nie działa? Wszak także do tej grupy poniekąd się zaliczasz.
Widzisz, dla większości ludzi kolekcjoner to ktoś, kto coś tam zbiera, no a zbiera się zazwyczaj z sentymentu - bo coś jest unikatem, bo czegoś brakuje do kolekcji itd.
Czy zaliczam się do kolekcjonerów? Jak słusznie zaznaczyłeś - tylko poniekąd. Do kolekcjonerów w najogólniej rozumianym pojęciu tego słowa z pewnością się nie zaliczam, bowiem czynnik sentymentalny ma dla mnie marginalne znaczenie. Jeśli trzymam zbiór maszynopisów JK, to przede wszystkim dlatego, że ma on ogromną wartość merytoryczną - jest materiałem źródłowym przy wszelkich rozważaniach dotyczących ustalenia kanonicznych wersji tekstów, był podstawą przy opracowaniu obydwu wydań antologii. Zresztą dlatego Jacek mi te maszynopisy dał - nie w ramach prezentu, zapłaty czy czegokolwiek jeszcze, tylko poniekąd we własnym interesie - słusznie uznając, że zrobię z nich właściwy użytek, przechowując kompletny zbiór i traktując je jak narzędzia w pracy nad publikacją jego wierszy.
Owszem, moje zainteresowanie twórczością JK jest na tyle duże, że siłą rzeczy posiadam rozmaite pamiątki mające li tylko ogromną wartość sentymentalną, ale to jest naprawdę drugorzędne.
W zasadzie 100% wartości posiadanych przeze mnie kaczmaryków stanowi ogromna kolekcja nagrań audio plus te maszynopisy. I nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, czy dane nagranie mam tylko ja czy też jest ono dostępne w każdym lepszym sklepie muzycznym (jeśli już, to nagranie opublikowane jest w pewnym sensie nawet bardziej wartościowe). Wartością jest tu obszerność i kompletność zbioru nagrań. Dlatego teorie w rodzaju zubażania się poprzez udostępnienie nagrań innym są mi kompletnie obce. Jestem zresztą przekonany, że strategia polegająca na nieudostępnianiu materiałów do niczego sensownego nie prowadzi.
MacB napisał(a):Krzysztof jest - mam wrażenie - zbyt praktyczny.
Być może, ale wartości winylu jako nośnika nagrań za nic nie jestem w stanie docenić. Winyl jako unikat z epoki - jeszcze tak, ale tłoczenie świeżych winyli - w technice DDA przecież , czyli z cyfrowego źródła - i wmawianie naiwnym, że słyszą na nich coś więcej niż na CD (jakby poza trzaskami istniały jakieś wartości dodane) to już czysty marketing.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale nie wydaje mi się, aby pozbył się 'kaczmarów' na winylach czy kasetach. Smile
Owszem, nie pozbyłem się, ale bardziej w intencji zabezpieczenia się na wypadek, gdyby jakimś zbiegiem okoliczności cyfrową cywilizację szlag trafił i trzeba było przeprosić się z analogami niż z powodów przewagi tej siermięgi nad techniką 44.1 kHz, 16 bit, stereo, popularnie zwanej CDDA (Compact Disc Digital Audio).
MacB napisał(a):A znawcy twierdzą, że brzmienia analogowego winylu nie jest w stanie oddać zerojedynkowy zapis na CD, ale do tego, to trzeba mieć i odpowiedni sprzęt, i pomieszczenie.
I kable! Zwłaszcza zasilające... TonguePPP

[Dodano 23 października 2008 o 05:42]
Luter napisał(a):Jasne. Zwłaszcza kiedy ten winyl robiony jest z cyfrowego źródła. Niestety, ci "znawcy" bredzą - ale to temat na inną dyskusję.
Tu sie nie zgodzę tak do końca. To, że winyl jest nagrany z cyfrowego źródła nie stoi na przeszkodzie temu, by uzyskał cechy przynależne płycie winylowej, czyli ograniczenia pasma, indywidualne trzaski i niedoskonałości danego egzemplarza płyty. A o to chyba głównie chodzi?
Simon napisał(a):To tak jakby golić się dziadkową brzytwą miast maszynką Philipsa...
Zapewniam, ze nie to samo..ale ja mam podobny do MacB sentyment do winyli, aaa kolorowe tez bywały. Co innego te całkiem dawne, chyba bakelitowe na 78 obrotów (ale to raczej ze względu na marność nagrania i odtwarzania) -cały chór Dana plus piosenki dla dzieci puściłam w dzieciństwie z balkonu jako frisbee.

Trzymam taki winyl w reku-singel Claptona-jak nowy, koperta piękna, Simon,Garfunkel -2 płyty, środek okładki to zdjęcie z koncertu, piękna wkładka ze zdjęciami i tekstami..Dwa ocalałe nie wiedzieć czemu, bo niestety w swej głupocie pozbyłam się zagranicznych winyli (a miałam 'Let it be' z wkładką -z tekstami i zdjęciami np) Zachowałam tylko polskie.
Same okładki bywały dziełem sztuki.
Mnie tam nic nie trzeszczało przy odbiorze, pod płyta leżała antystatyczna podkładka, myłam ręce, dbało się o igle.
Ech czasy ;( Prawie jak zrobienie dobrej herbaty. Cos dla smakoszy Wink i posuniętych w latach Wink Wink Wink

BTW.brzytwy ponoć lepsze.
Elzbieta napisał(a):BTW.brzytwy ponoć lepsze
Masz po swojej stronie Kubę Rozpruwacza. Smile
Simon napisał(a):To tak jakby golić się dziadkową brzytwą miast maszynką Philipsa...
Jeśli dla Ciebie słychanie muzyki, to taki banał i szara codzienność jak golenie Wink .

Ja mam dwa winyle PG i pojedyncze kasety z podziemia. I musze sie przyznac, że lubię słuchać tych wykonań, które są zaszumione, trzeszczą itp. Mają jakiś niepowtarzalny klimat, przerywanie płyty CD to zdecydowanie nie to samo.
Torrentius napisał(a):Jeśli dla Ciebie słychanie muzyki, to taki banał
Wprost przeciwnie i właśnie dlatego, wolę czysty, klarowny dźwięk nowych nośników. Smile
gosiafar napisał(a):Ale walka! I to o winyl!
Widziałaś za ile poszła? Dwa zestawy "Scena to dziwna..." - 533 zł!
Szok! Zwłaszcza z tekstem:


A ty oddaj krajowi co mu się należy!
A ty oddaj krajowi co mu się należy!
A ty oddaj krajowi co mu się należy!
Pamiętniki ubogiej młodzieży
MacB napisał(a):Dwa zestawy "Scena to dziwna..." - 533 zł!
Lubię Kazika, zwłaszcza z "Kultem", ale nie aż tak...
Widzę sensowniejsze rzeczy, które można kupić za te pieniądze, choćby właśnie J.K.!
gosiafar napisał(a):Widzę sensowniejsze rzeczy, które można kupić za te pieniądze, choćby właśnie J.K.!
Zgadza się; choćby dlatego pozwoliłem sobie tę - wydawałoby się absurdalną - cenę przyrównać do najnowszego wydawnictwa JK. Ale, jak widzimy, dla kolekcjonerów nie ma cen "abstrakcyjnych".
Stron: 1 2