Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Georges Brassens - Kumple święta rzecz
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Trochę z nudów w pociągu Berlin-Warszawa przełożyłem 3 pierwsze zwrotki "Les copains d'abord" Brassensa, starając się o przekład trochę bliższy oryginałowi aniżeli ten Łobodzińskiego i wyszło tak:

Najpierw tłumaczenie dosłowne:

Kumple najpierw

Nie, to nie była tratwa
Meduzy, ten statek
Niech o tym mówią w zakątkach portów,
Mówią w zakątkach portów.
Pływał spokojnie (1)
Na wielkiej kaczej sadzawce,
A zwał się Kumple najpierw,
Kumple najpierw.

Jego „Fluctuat nec mergitur” (2)
To nie była literatura
Czy się to podoba, czy nie, rzucającym zaklęcia.
Kapitan i jego marynarze
Nie byli sukinsynami (dosł. synami chamów),
Lecz przyjaciółmi z dostawą gratis
Kumple najpierw.

To nie byli przyjaciele luksusowi
Mali Kastor i Polluks
Ludzie z Sodomy i Gomory
Z Sodomy i Gomory
To nie byli przyjaciele wybrani
Przez Montaigne’a i Boecjusza
Klepali się mocno po brzuchach
Kumple najpierw.

(1) Le Père Peinard – francuski tygodnik anarchistyczny z końca XIX wieku
<!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard">http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard</a><!-- m -->

(2) „Pływa, ale nie tonie” – hasło Paryża, który ma w herbie statek.

a teraz moje wypociny:

Kumple święta rzecz

Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą Meduzy statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się Kumple święta rzecz,
Kumple święta rzecz.

Na dziobie napis statek miał:
„Fluctuat nec mergitur” brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć -
Kumple święta rzecz.

Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Nie dorastali im do pięt
Boecjusz ani też Montaigne,
Po brzuchach się klepali fest,
Kumple święta rzecz.

CDN Wink
No i co z CDN ?
lc napisał(a):No i co z CDN ?
Na razie nie ma... Ale jakiekolwiek reakcje na to, co już jest na pewno przyśpieszą ten CDN. Największy problem miałem z 3-cią zwrotką, która jest u Brassensa trochę od czapy - albo to ja nie rozumiem. No bo Kastor i Polluks byli braćmi-bliźniakami, a nie przyjaciółmi, może ten Pollux to rym na siłę do "luxe", a przyjaźń pomiędzy Montainge'm i La Boétie owszem była i przeszła do historii, ale dlaczego mieliby komuś dobierać przyjaciół? Może tu jest jakaś aluzja do domniemanego homoseksualizmu tych panów?

W przekładzie ZR trochę zginęła dwuznaczność oryginału, wyraźnie zaznaczona w pierwszej zwrotce ("la grande mare des canards") no i kulawy jest pomysł na tytuł (brak jednej sylaby) - stąd moja próba zmierzenia się z tym tekstem. Smile
CDN:

Kumple święta rzecz

Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą Meduzy statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz",
„Kumple święta rzecz”.

Na dziobie napis statek miał:
„Fluctuat nec mergitur” brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć -
Kumple święta rzecz.

Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Czy to Boecjusz, czy Montaigne,
Nikt nie dorastał im do pięt,
Po brzuchach się klepali fest -
Kumple święta rzecz.

Nie był aniołem żaden z nich,
O Biblii nie wiedzieli nic,
Kochali wiatr, co w żagle dmie,
Co w żagle wciąż dmie.
Zamiast modlitwy w noc i w dzień
Imiona powtarzali swe,
Nie znali Ite missa est -
Kumple święta rzecz.

Gdy Trafalgarem powiał wiatr,
Walczyli wszyscy chłopcy wraz,
Dzielnie trzymali razem ster,
Trzymali za ster.
A gdy ich siłom nadszedł kres,
Słali sygnały S.O.S.
Tak jak latarnie w morskiej mgle -
Kumple święta rzecz.

Na każdy apel razem wciąż
Stawiali się jak jeden mąż,
Gdy kogoś brakło, wiedzcie że
Zabrała go śmierć.
I gdy tak leżał gdzieś na dnie,
Woda nie zamykała się,
A kumplom nawet przez lat sto
Brakowało go.

Statków bez liku znałem ja,
Lecz ten, co przetrwał każdy szkwał,
Możecie wierzyć w to lub nie,
W to wierzyć lub nie,
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz",
„Kumple święta rzecz”.
Bardzo ładne, podoba mi się bardziej niż przekład Łobodzińskiego Smile.
Jedna uwaga – zgrzyta mi wers „A gdy ich siłom nadszedł kres”. Proponowałbym np. coś takiego: „A kiedy sił nadchodził kres”, bo „nadchodzi kres” wymaga (na moje niepolonistyczne wyczucie) użycia dopełniacza, a np. „położyć kres” już chyba celownika...
Dziękuję bardzo. "A kiedy sił nadchodził kres" kupuję, choć ten celownik chyba też może też być, mamy np. w "Kopciuszku" Brzechwy:
Cytat:Dobrze, powiem więc krótko:
Nadszedł kres wszystkim smutkom,
Jesteśmy uszczęśliwieni,
Że nasz Królewicz się żeni!
Król nasz wyprawia wesele huczne,
A was wszystkich zaprasza na ucztę!