09-05-2008, 09:37 AM
Trochę z nudów w pociągu Berlin-Warszawa przełożyłem 3 pierwsze zwrotki "Les copains d'abord" Brassensa, starając się o przekład trochę bliższy oryginałowi aniżeli ten Łobodzińskiego i wyszło tak:
Najpierw tłumaczenie dosłowne:
Kumple najpierw
Nie, to nie była tratwa
Meduzy, ten statek
Niech o tym mówią w zakątkach portów,
Mówią w zakątkach portów.
Pływał spokojnie (1)
Na wielkiej kaczej sadzawce,
A zwał się Kumple najpierw,
Kumple najpierw.
Jego „Fluctuat nec mergitur” (2)
To nie była literatura
Czy się to podoba, czy nie, rzucającym zaklęcia.
Kapitan i jego marynarze
Nie byli sukinsynami (dosł. synami chamów),
Lecz przyjaciółmi z dostawą gratis
Kumple najpierw.
To nie byli przyjaciele luksusowi
Mali Kastor i Polluks
Ludzie z Sodomy i Gomory
Z Sodomy i Gomory
To nie byli przyjaciele wybrani
Przez Montaigne’a i Boecjusza
Klepali się mocno po brzuchach
Kumple najpierw.
(1) Le Père Peinard – francuski tygodnik anarchistyczny z końca XIX wieku
<!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard">http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard</a><!-- m -->
(2) „Pływa, ale nie tonie” – hasło Paryża, który ma w herbie statek.
a teraz moje wypociny:
Kumple święta rzecz
Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą Meduzy statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się Kumple święta rzecz,
Kumple święta rzecz.
Na dziobie napis statek miał:
„Fluctuat nec mergitur” brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć -
Kumple święta rzecz.
Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Nie dorastali im do pięt
Boecjusz ani też Montaigne,
Po brzuchach się klepali fest,
Kumple święta rzecz.
CDN
Najpierw tłumaczenie dosłowne:
Kumple najpierw
Nie, to nie była tratwa
Meduzy, ten statek
Niech o tym mówią w zakątkach portów,
Mówią w zakątkach portów.
Pływał spokojnie (1)
Na wielkiej kaczej sadzawce,
A zwał się Kumple najpierw,
Kumple najpierw.
Jego „Fluctuat nec mergitur” (2)
To nie była literatura
Czy się to podoba, czy nie, rzucającym zaklęcia.
Kapitan i jego marynarze
Nie byli sukinsynami (dosł. synami chamów),
Lecz przyjaciółmi z dostawą gratis
Kumple najpierw.
To nie byli przyjaciele luksusowi
Mali Kastor i Polluks
Ludzie z Sodomy i Gomory
Z Sodomy i Gomory
To nie byli przyjaciele wybrani
Przez Montaigne’a i Boecjusza
Klepali się mocno po brzuchach
Kumple najpierw.
(1) Le Père Peinard – francuski tygodnik anarchistyczny z końca XIX wieku
<!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard">http://fr.wikipedia.org/wiki/Le_P%C3%A8re_Peinard</a><!-- m -->
(2) „Pływa, ale nie tonie” – hasło Paryża, który ma w herbie statek.
a teraz moje wypociny:
Kumple święta rzecz
Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą Meduzy statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się Kumple święta rzecz,
Kumple święta rzecz.
Na dziobie napis statek miał:
„Fluctuat nec mergitur” brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć -
Kumple święta rzecz.
Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Nie dorastali im do pięt
Boecjusz ani też Montaigne,
Po brzuchach się klepali fest,
Kumple święta rzecz.
CDN