Jest sezon na jeżyny... Od wczoraj wyglądam, jakbym przechodziła ostrą postać jakiejś choroby zakaźnej, bo właśnie zbierałam te owoce. I mam do Was takie pytanie: chcę zrobić nalewkę z jeżyn (taką bardziej wytrawną) i mam dwa przepisy. Wg jednego mam 1 kg jeżyn zalać 1 l spirytusu, 0,5 l wódki, po jakimś czasie zlać, zasypać resztę owoców cukrem i nalewkę "doprawić do smaku". Ale to chyba wyjdzie jakiś zajzajer?!
Wg innego przepisu mam to zalać 0,5 l czystej wódki i... 0.25 l spirytusu... Proporcje są tak bardzo różne, że zgłupiałam całkiem. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?
Ewentualnie, jakieś inne, fajne przepisy na jeżyny (w różnej postaci)?
I czy ktoś pamięta przepis na jeżyny w syropie? (konkretnie pytam o ilość cukru!).
Simon napisał(a):To uchroni nas nie tylko przed bąblowcem ale tez innymi groźnymi chorobami.
Umyłam!
Rozumiem, że w tej sytuacji jesteś za większym stężeniem alkoholu w celach dezynfekcyjnych?

Pewnie już pamiętasz, że kto pije i pali...

a am sponiewierać , czy smaczyć

??
spalding napisał(a):a am sponiewierać , czy smaczyć
??
Jedno i drugie! I - jak wspomniałam - nie może być za słodkie! Bo po słodkim zawsze muszę się ratować renni lub manti...

spalding napisał(a):a am sponiewierać , czy smaczyć
??
Żeby sponiewierało, musi dać się przełknąć.

Gosiufar, jeśli masz czas, wieczorem wyciągnę rodzinny przepis na pyszną wytrawną jeżynówkę.
A owoce, którymi dysponujemy w nadmiarze, najlepiej mrozić. Jest to co prawda odsunięcie problemu w odleglejszą przyszłość, ale za to nie pozbawiasz się żadnej możliwości wykorzystania.
Simon napisał(a):Bąblowiec - jagody i jeżyny wysokiego ryzyka
:*
nadzieja napisał(a):wieczorem wyciągnę rodzinny przepis na pyszną wytrawną jeżynówkę.
Chętnie poczekam!
nadzieja napisał(a):A owoce, którymi dysponujemy w nadmiarze, najlepiej mrozić.
To też mam w planach, bo trochę się tego zebrało...
Tak myślałam, że w Tobie moja Nadzieja!
Simon napisał(a):których jaja wydalane są z kałem. Stąd do przeniesiania pasożyta na człowieka już tylko krok.
Zbierałam powyżej!
Nawet średnich rozmiarów konia...
gosiafar napisał(a):Simon napisał(a):których jaja wydalane są z kałem. Stąd do przeniesiania pasożyta na człowieka już tylko krok.
Zbierałam powyżej! 
A skąd wiesz, że to nie pies Baskerville’ów, hę?
Simon napisał(a):A skąd wiesz, że to nie pies Baskerville’ów, hę?
Czytałam! Od konia był niższy! I to nie o nim, że wyżej s... niż d... ma!
No, ewentualnie nie sprawdzałam Pegaza!
Jeżynówka - (po konsultacjach pozwoliłam sobie przepis uprościć, bo tradycyjna receptura zbytnio angażuje czasowo, czynnościowo i finansowo)
Jeżyny zasypać cukrem w proporcji 1 kg owoców na 0,6 kg cukru i poczekać aż puszczą sok (nie dopytałam jak długo, ale to chyba będzie widać), sok trzeba zlać i do niego dolać spirytus, ten najmocniejszy, w proporcjach 2 części soku :1 część spirytusu. Odstawić w chłodne i ciemne miejsce (do "przegryzienia").
Do pozostałych owoców, tych po cukrze, wlać wódkę - 0,5 l na 1 kg i też odstawić. Potem odcedzić owoce - te można na przykład zjeść natychmiast albo zrobić z nich na pozór niewinne ciasto, a wódkę dolać do spirytusu. Wymieszać całość i odstawić na miesiąc. Po tym czasie ostrożnie (ostrożnie, żeby nie zamieszać osadu z dna, a nie z innych powodów) przelać do innego naczynia, zakorkować i po dwóch miesiącach można pić (pić można dużo wcześniej - sprawdzałam, ale według przepisu trzeba czekać

). Jeżeli jest dla kogoś za mało słodka (moim zdaniem nie jest), można dosłodzić miodem albo syropem z cukru i odrobiny (żeby zanadto nie rozcieńczać!!!) gorącej wody.
Gorące dzięki, Nadziejo! Mam teraz trzeci przepis i jeszcze większy mętlik w głowie!

Wg tego przepisu, który ja mam najpierw zalewa się owoce wódką ze spirytusem, później zlewa (po 2-3 tygodniach) i dopiero zasypuje resztę cukrem i dodaje do alkoholu "do smaku". Jeszcze nie wiem, w jakiej kolejności to zrobię, trochę się boję, że jak zacznę sprawdzać ten smak, to może się źle skończyć... :rotfl:
Jedna z teorii mówi, że można najpierw alkoholem, ale trochę szkoda... Dużo tego włazi w owoce i nie da się w żaden sposób odzyskać.
Cukier wszystkiego z owoców nie wyciągnie, zwłaszcza barwników, stąd później w moim przepisie ta wódka...
nadzieja napisał(a):Jedna z teorii mówi, że można najpierw alkoholem, ale trochę szkoda... Dużo tego włazi w owoce i nie da się w żaden sposób odzyskać. 
W moim resztę można dla odmiany znów zalać wódką, później zlać i klarować. Kiedyś z takich reszek owoców robiłam też krem do ciasta!
Chyba zrobię na dwa sposoby i później porównam!
No i wybrnęłam z jeżyn!
Trochę zalałam syropem, to chyba najbardziej prosty sposób, trochę zamroziłam, trochę zostawiłam... pod wpływem alkoholu.
Znaczy, one, nie ja!

Simon napisał(a):Wystarczy zjeść nie myte owoce leśne: jagody, poziomki czy grzyby, na których wcześniej znalazł sie kał zarażonego pasożytem lisa czy psa, by wprowadzić do organizmu jaja tasiemca. (...) Rada dla wszytkich, którzy latem chodzą do lasu. Bezwzględnie nie należy jeść żadnych owoców runa leśnego prosto z krzaczka. Jagody, jeżyny, maliny czy poziomki trzeba najpierw bardzo dokładnie umyć.
Biorąc pod uwagę wzrost i "rozrzut" lisa czy psa a także prawa grawitacji, to spożywanie jeżyn lub malin prosto z krzaczka wydaje się dość bezpieczne jeżeli nie będziemy zrywać owoców rosnących zbyt nisko.
Do tego krzaki jeżyn są dość kłujące, jest więc mało nieprawdopodobne, że przebiegły lis akurat tam będzie załatwiał swoje potrzeby.
Co do mycia owoców - to wierzę w skuteczość mycia owoców dość dużych i śliskich (np. jabłka). Jagody, jeżyny, maliny czy poziomki można co najwyżej wypłukać z kurzu i piasku, lecz chyba bardzo długo by je trzeba myć, by skutecznie usunąć z nich kał lisa (który jak sądzę się przykleja) - i niewiele by potem z tych owoców zostało. ;(
[Dodano 25 sierpnia 2008 o 00:20]
Skoro
Simon napisał(a):zmiany pojawiają się dopiero po 10-15 latach od zakażenia
to skąd wiadomo, że
Simon napisał(a):najczęściej właśnie tam [w lesie - przyp. Dauri]dochodzi do infekcji
Może ubocznym skutkiem zarażenia bąblowcem jest znaczne polepszenie pamięci o wydarzeniach sprzed 10-15 lat?


pam: Ja właściwie nie o jeżynach, ani nie o ogórkach choć sezon...
Piszę tylko żeby się pozbyć tego "Głupiego Jasia" z profilu nad avatarem.
Ile trzeba mieć postów, żeby się zmienił ten status?

)
:offtopic:
Pozdrawiam
Orda Osto napisał(a):
pam: Ja właściwie nie o jeżynach, ani nie o ogórkach choć sezon...
Piszę tylko żeby się pozbyć tego "Głupiego Jasia" z profilu nad avatarem.
Ile trzeba mieć postów, żeby się zmienił ten status?
)
:offtopic:
Nie można użyć opcji "szukaj"? :'
<!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?p=76#p76">viewtopic.php?p=76#p76</a><!-- l -->
(nie ma tak łatwo

)
Pozdrawiam
Z.
Orda Osto napisał(a):nie o jeżynach, ani nie o ogórkach choć sezon..
Orda Osto napisał(a):tego "Głupiego Jasia"
Cóż, jeżyn się pozbyć - właściwie nie sposób. Ogórków łatwiej. A "głupiego jasia" - nie ma problemu...

Masz chyba PH! :rotfl:
jodynka napisał(a):Zeratul napisał(a):nie ma tak łatwo
tako rzecze Zeratustra,
a ja odpowiem - 50 
Ależ to właśnie napisałem

Tam był link do posta Ann o rangach :agent:
Pozdrawiam
Z.
gosiafar napisał(a):Masz chyba PH!
Jak na Głupiego Jasia przystało trochę czasu mi zajęło rozszyfrowanie tego "pecha", więc może poproszę administrację o przyznanie dożywotniego tytułu GJ.

Pozdrawiam
p.s. aha, żeby zbytnio nie oftopikować.
Proszę nie liczyć na obecność jeżyn na odcinku kilkunastu kilometrów między Chmielem a Rajskiem nad Sanem w Biesach. :rumieniec:
Orda Osto napisał(a):Proszę nie liczyć na obecność jeżyn na odcinku kilkunastu kilometrów między Chmielem a Rajskiem nad Sanem w Biesach. :rumieniec:
Juz je przerobiłeś na napój jeżynowy procentowy?
pozdrawiam
ela
Masz dobry przepis?
I ponoć grzyby się zaczęły...
Elzbieta napisał(a):Juz je przerobiłeś na napój jeżynowy procentowy?
raczej poddałem działaniu kwasów żołądkowych
Elzbieta napisał(a):Masz dobry przepis?
Jak się wyrusza na ponad 30-to kilometrowy marsz bez kanapek :wstyd: , to wierz mi Elżbieto, nie myśli się o przepisach.

Pozdrawiam
Orda Osto napisał(a):ak się wyrusza na ponad 30-to kilometrowy marsz bez kanapek :wstyd:
No to znaczy zjadłeś je bez obróbki wstępnej...Pycha. A pechem się nie martw..namnożyło się nam Tytanów, wiec bycie Głupim Jasiem ma swoja wagę -mnie było zal gdy z tej rangi wyszłam. A teraz gdy roi się od tytanów, gdzieś znikła indywidualność.
Ja również pozdrawiam
Ela
Elzbieta napisał(a):A teraz gdy roi się od tytanów, gdzieś znikła indywidualność.
Wniosek: zlikwidować rangi!
Może wtedy wchodząc na forum poświęcone JK będziemy dyskutować o JK?
A ja wręcz przeciwnie: powiększyc liczbę rang!
Tjja, to ktoś robi nowy temat z propozycjami

?