Krasny
08-06-2008, 10:28 PM
Na prośbę kilku osób - zamieszczam. Z podziękowaniami dla Oli K. za pomoc filologiczną.
AMSTERDAM
W porcie tym Amsterdam
Za dnia posępny sen
Martwych neonów knajp
Portowych w Amsterdam
W porcie tym Amsterdam
Snuje smętnie się cień
Zanim w rynsztoków ściek
Spadnie kolejny dzień
Tam w porcie Amsterdam
Zgasłych chorągwi las
Co czekają na świt
Co czekają na wiatr
Bo w porcie Amsterdam
Bije przypływ o brzeg
I rodzimy się tam
W morskich tęsknot ech zew
W porcie tym Amsterdam
Biały obrus tak lśni
By nań ciekł tłusty sok
By szczerzyły się kły
Nadszarpnięte od lin
Przytępione przez los
Wszak księżyc zwykliśmy
Ściągać z masztu co noc
Portu odwieczny rytm
Tak jak w każdym z tych miast
W nich jak w oczach tych ryb
Przejrzy się każdy z nas
Nim noc weźmie na ząb
I potoczy się stąd
Tłuszczem dorszy i flądr
Blaskiem oplutych słońc
W porcie tym Amsterdam
Co noc trwa złoty wiek
Uśmiech każdej tu z dam
Kupisz za złota dźwięk
W cenie też groszy trzech
Fajki smak, kufli brzęk
Piwo, taniec i śmiech
Akordeonu jęk
Ale łeb trzeba wznieść
Piwa chlust, potem trzask
Znanim krzyknie ktoś gdzieś
Akordeon już zgasł
I poważny jest gest
I poważny już wzrok
Którym szukamy gwiazd
Zanim wchłonie nas mrok
Tam w porcie Amsterdam
Każdy łyk ma sto gram
Wypijamy je tam
Jeszcze raz! Zdrowie dam!
Zdrowie dam! Zdrowie kurw!
Przekór lęków i zmor
Tych z portu Amsterdam
Innych też! Et encore!
I toczymy przez noc
Ten kaleki swój lot
Z twarzy swej księżyc też
Spadłych gwiazd ściera pot
Deszcz ich kapie na was
Deszcz ich kapie na mnie
I wy szczacie, ja łkam
Tam w porcie Amsterdam
Tam w porcie Amsterdam
Tam w porcie Amsterdam...
AMSTERDAM
W porcie tym Amsterdam
Za dnia posępny sen
Martwych neonów knajp
Portowych w Amsterdam
W porcie tym Amsterdam
Snuje smętnie się cień
Zanim w rynsztoków ściek
Spadnie kolejny dzień
Tam w porcie Amsterdam
Zgasłych chorągwi las
Co czekają na świt
Co czekają na wiatr
Bo w porcie Amsterdam
Bije przypływ o brzeg
I rodzimy się tam
W morskich tęsknot ech zew
W porcie tym Amsterdam
Biały obrus tak lśni
By nań ciekł tłusty sok
By szczerzyły się kły
Nadszarpnięte od lin
Przytępione przez los
Wszak księżyc zwykliśmy
Ściągać z masztu co noc
Portu odwieczny rytm
Tak jak w każdym z tych miast
W nich jak w oczach tych ryb
Przejrzy się każdy z nas
Nim noc weźmie na ząb
I potoczy się stąd
Tłuszczem dorszy i flądr
Blaskiem oplutych słońc
W porcie tym Amsterdam
Co noc trwa złoty wiek
Uśmiech każdej tu z dam
Kupisz za złota dźwięk
W cenie też groszy trzech
Fajki smak, kufli brzęk
Piwo, taniec i śmiech
Akordeonu jęk
Ale łeb trzeba wznieść
Piwa chlust, potem trzask
Znanim krzyknie ktoś gdzieś
Akordeon już zgasł
I poważny jest gest
I poważny już wzrok
Którym szukamy gwiazd
Zanim wchłonie nas mrok
Tam w porcie Amsterdam
Każdy łyk ma sto gram
Wypijamy je tam
Jeszcze raz! Zdrowie dam!
Zdrowie dam! Zdrowie kurw!
Przekór lęków i zmor
Tych z portu Amsterdam
Innych też! Et encore!
I toczymy przez noc
Ten kaleki swój lot
Z twarzy swej księżyc też
Spadłych gwiazd ściera pot
Deszcz ich kapie na was
Deszcz ich kapie na mnie
I wy szczacie, ja łkam
Tam w porcie Amsterdam
Tam w porcie Amsterdam
Tam w porcie Amsterdam...