Paweł Konopacki napisał(a):ten lepiej, ten gorzej, ten szybciej, ten głośniej
Nie tędy droga, Drodzy!
W takim razie wyjaśnij nam - którędy?
Widzisz, ja porównywania wykonań epigońskich uważam za jedną z naturalnych rozrywek imprez forumowo-kaczmarofilskich. Jeśli chcesz być jedynym i niepowtarzalnym, którego wykonań nie będą porównywać, to przede wszystkim musisz mieć swój własny repertuar, a nie zajmować się odtwarzaniem klasyka. To tak jakby jakiś pianista nagle stwierdził, że go za przeproszeniem wkurwia jak ktoś porównuje jego wykonania utworów Chopina z wykonaniami Rubinsteina czy Palecznego. Wybacz, ale to absurd.
Kuba Mędrzycki napisał(a):O ile z 'Ofiarą' mogę się zgodzić, o tyle z drugą przez Ciebie wymienioną piosenką już niekoniecznie. Nie spotkałem się wcześniej ze skojarzeniami 'Kołysanki...' z TłCh. No, chyba że mówimy o wykonaniu tejże przez Patrycję. No, ale w sumie można by równie dobrze to samo zarzucić Eli Czyż, że próbuje ją naśladować czy 'kraść' repertuar, bo Ela wykonuje tę piosenkę od dłuższego czasu. Absurd.
Kuba, nie gorączkuj się. Nie da się zaprzeczyć, że
Kołysanka dla Kleopatry należy do piosenek mocno przez epigonów eksploatowanych. Podane przez Ciebie przykłady wykonań Patrycji i Eli Czyż tylko to potwierdzają. No więc ja się pytam: po cholerę w kółko obracać się w tym samym żelaznym epigońskim repertuarze? I nie chodzi tu o żadne rzekome monopole.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Można oczywiście wciąż eksperymentować i sięgnąć np. do takiej 'Japońskiej ryciny', 'Huynhynn' czy do sporej części choćby takiej 'Pochwały łotrostwa', tylko kto to przez półtorej godziny wytrzyma?
Chcesz powiedzieć, że jedynie 30 czy 40 piosenek Kaczmarskiego da się przez półtorej godziny wytrzymać, a reszta niewarta jest ani grania ani słuchania?
Zobacz, pierwsza część Waszego koncertu składała się w większości z rzadko granych przez epigonów piosenek. I mnie się to bardzo podobało. Chyba pierwszy raz miałem okazję usłyszeć
Epitafium dla Sowizdrzała w epigońskim wykonaniu...
Piosenek rzadko granych przez Jacka i w ogóle niegranych przez epigonów jest mnóstwo, a większość z nich można zagrać w sposób ciekawy i niebanalny. Trzeba tylko trochę wysiłku i zaangażowania. Zapewniam Cię, że powtarzanie repertuaru proponowanego przez Konopa nie jest jedyną drogą do tego, by spotkać się z ciepłym przyjęciem publiczności.
MaryShelley napisał(a):Ale nie wystarczy ruszyć
Właśnie o to mi chodzi. Można też być pierwszym wykonawcą, który postanowi zagrać jednego wieczoru wszystko co jest w "Arce Noego". Tylko co z tego?
MaryShelley napisał(a):raven87 napisał(a):A może by ktoś pochwalił chłopaków że jako pierwsi ruszyli na Epitafium dla Sowizdrzała?
Ale nie wystarczy ruszyć - to jest bardzo trudna piosenka i bez wyćwiczonej dykcji i zgrania nie można jej wykonać naprawdę dobrze.
Na pewno, ale wydaję mi się jednak że pracowano nad tym utworem. Oraz co ważniejsze, wydaję mi się że to było widać na scenie. Czyżbym znów się mylił?
A inna sprawa że dykcja faktycznie mogłaby być lepsza, ale jak dla mnie słuchało się tego z OGROMNĄ przyjemnością. A kwestia poprawek to już sprawa artystów, które na pewno je naniosą na swoje wykonanie.
A Ruszaj się Bruno nie było najlepszą piosenką koncertu i kropka.
hehe.
edit:
zresztą, jeśli ktoś uważa takie (w przybliżeniu)
wykonanie za ledwie "ruszone", to po prostu nie mogę się zgodzić.
Luter napisał(a):Piosenek rzadko granych przez Jacka i w ogóle niegranych przez epigonów jest mnóstwo, a większość z nich można zagrać w sposób ciekawy i niebanalny. Trzeba tylko trochę wysiłku i zaangażowania
I za to piwo.
Kuba Mędrzycki napisał(a):granym od wielu wielu lat przez rozmaitych epigonów.
Nieprawda! Nie od tak znów wielu, tylko od gora 5 lat i nie przez wielu, tylko głównie przez nas. Nade wszystko, ja mówię o takiej sytuacji, jaka właśnie 5 lat była w
przemyślu - wtedy ta piosenkę zagraliśmy a ona jak najbardziej zagrała z publicznością. Nie było problemu, ze się nie przyjęła, że wyszukana, że nieznana tak, jak "Obławy" czy "Katarzyny". To był utwór z "Pochwały" - programu nie tak popularnego, jak "Krzyk" czy "Wojna postu".
tmach napisał(a):Nie bardzo sobie wyobrażam, zeby Pkosela chciał skłócic kogokolwiek. Spokojnie Pawle.
Tmach, czytaj uwazniej - nigdzie nie posądzałem Pkoseli o jakąś świadomą próbę sklócenia kogokolwiek. Napisał, ze takie teksty mnie irytują i wyjaśniłem dlaczego. Ale
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ty Pawle, przecież także nie stronisz od 'hiciorów', prawda?
Owszem, nie stronię, ale też spokojnie jestem sobie w stanie wyobrazić dobry, nie usypiający koncert złożony z piosenek mniej znanych. Zresztą nie muszę go sobie wyobrażać - wystarczy posłuchać nagrań z koncertu Gredlera.
Paweł Konopacki napisał(a):Nie wiem, ja tam zarzutu nie robię.
MaryShelley napisał(a):Ale gdzie Ty się tego dopatrzyłeś?!
Ja tak to zrozumiałem... Jeśli opacznie, to tylko się cieszę.
Paweł Konopacki napisał(a):A takie stawianie sprawy - nawet żartem - przyznam, że mnie nieludzko ...wybaczcie......wybaczcie...wkurwia.
Ja rozumiem, że mam "oryginalne poczucie humoru", ale żeby się od razu wkurwiać?
tmach napisał(a):Nie bardzo sobie wyobrażam, zeby Pkosela chciał skłócic kogokolwiek. Spokojnie Pawle.
Tak jest!
Paweł Konopacki napisał(a):klimat jakichś chorych igrzysk, które potem recenzowano na zasadzie - ten lepiej, ten gorzej, ten szybciej, ten głośniej
Nie tędy droga, Drodzy!
Takich porównań nie da się uniknąć. Najważniejsze, aby nie służyły one źle rozumianemu podgrzewaniu atmosfery.
spalding napisał(a):Żadnego wyścigu między wami nie będzie, jeśli to WY będziecie mieć świadomość, że to nie wojna A jeśli będzie ... to nie przez ludzi
O właśnie!
MaryShelley napisał(a):Hmm...cóż, chodziło mi raczej o wymiar metaforyczny, tak się złożyło że Michał rzeczywiście miał okulary, to już nie moja wina
- A bo panu się wszystko z d... kojarzy.
- A kto mi takie świństwa pokazuje!?
Innymi słowy: okularnicy precz ze sceny!
raven87 napisał(a):Portret zbiorowy we wnętrzu - dom opieki
A to przyjąłem z miłym zaskoczeniem i bardzo mi się podobało wykonanie - zapomniałem dopisać w poprzednim poscie.. poście.. KARNAWALE!!!
raven87 napisał(a):A Ruszaj się bruno nie było najlepszą piosenką konceru i kropka.
Wydaje mi się, że melodia w refrenie była lekko zmieniona w stosunku do innych wykonań podpisywanych
muz. J. Satanowski.
Luter napisał(a):Nie da się zaprzeczyć, że Kołysanka dla Kleopatry należy do piosenek mocno przez epigonów eksploatowanych.
Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. Ja oprócz jednego wykonania Patrycji, innego nie słyszałem. No, oczywiście nie licząc kilku koncertów, podczas których wykonywaliśmy z Elą ten utwór.
Luter napisał(a):Zapewniam Cię, że powtarzanie repertuaru proponowanego przez Konopa nie jest jedyną drogą do tego, by spotkać się z ciepłym przyjęciem publiczności.
No, ale co z piosenek wykonywanych przez Pawła, było wczoraj? Ja wiedziałem o Kosmonautach, Ofierze i Kantyczce. Naprawdę, nie śledzę ani nagrań, ani repertuaru TŁCh, żeby strzelać w ciemno czy ten czy dany utwór jest przez nich grywany. Sam zresztą wcześniej słusznie zauważyłeś, że piosenki kojarzone z wykonaniami zespołu Tomka Susmęda, nie stanowiły większości koncertu. Stanowiły raczej jego drobną część.
Nie twierdzę, że należy się kręcić wokół ogranych 'hitów', ale skoro publiczność je lubi i chce usłyszeć, to nie sposób przynajmniej nimi nie okraszać koncertu.
Każdy kto chce wykonywać piosenki Jacka, powinien wykonywać te które lubi, i w których czuje się dobrze i pewnie.
Nie wiem, cała ta dyskusja jest jałowa i do niczego sensownego nie prowadzi. Każdy i tak w rezultacie będzie grał to co będzie chciał i na co będzie w danej chwili zapotrzebowanie.
Ze swojej strony, mogę tylko powiedzieć, że dziś rozmawiałem z Łukaszem i ustaliliśmy, że skoro rzeczywiście wykonywanie takich piosenek jak 'Ofiara' czy 'Kantyczka' mają być w środowisku odbierane jako epigoństwo epigonów, wycofamy je z repertuaru.
Luter napisał(a):Chcesz powiedzieć, że jedynie 30 czy 40 piosenek Kaczmarskiego da się przez półtorej godziny wytrzymać, a reszta niewarta jest ani grania ani słuchania?
Ciężko tutaj jasno określić 30,40 czy 79. I nie twierdzę, że reszta nie jest warta słuchania i wykonywania. Absolutnie! Chodziło mi, tak jak napisałem wyżej, o taki dobór repertuaru, że nie sposób nie 'wcisnąć' piosenek znanych, lubianych i popularnych. Granie wyłącznie utworów z tzw.dna szuflady, to bardzo karkołomne i niezwykle trudne wyzwanie.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ze swojej strony, mogę tylko powiedzieć, że dziś rozmawiałem z Łukaszem i ustaliliśmy, że skoro rzeczywiście wykonywanie takich piosenek jak 'Ofiara' czy 'Kantyczka' mają być w środowisku odbierane jako epigoństwo epigonów, wycofamy je z repertuaru.
Szkoda. Moim zdaniem nie powinniście tego robić. Ale "wolna wola jest człowiecza"...
pkosela napisał(a):Tak jest!
Jeszcze raz mówię: nie podejrzewam Cię o to, abyś chciał kogoś skłócić. Sądzę, ze intencje miałeś zbożne. Mówiłem tylko o efekcie, jaki mogą takie słowa, takie postawy wywoływać. Mówię, bo wiem, jak to się kończy. Ale ok, z mojej strony koniec w tej sprawie. Napisałem, poprosiłem i finał.
Paweł Konopacki napisał(a):Nieprawda! Nie od tak znów wielu, tylko od gora 5 lat i nie przez wielu, tylko głównie przez nas.
Pawle, spokojnie. Naprawdę, nie każdy musi kojarzyć piosenki Jacka z Waszym zespołem. Ja na przykład nigdy nie słyszałem(albo nie pamiętam) tego utworu w Waszym wykonaniu, ani też nie przypominam sobie, aby ktokolwiek o niej wspominał w odniesieniu do TłCh. Znam ją bardziej z wykonań Mateusza, Kaczki czy moich znajomych z Krakowa(Ela,Marcin). Słyszałem też, że podobno to stały numer imprez szantowych.
raven87 napisał(a):- Elessar... spieprzyłeś Kochanowskiego :rotfl: ale to już słyszałeś
Cóż, drogi Piotrze, nie dla każdego perspektywa chybkiej obłapki musi być sytuacja codzienną
A teraz przejdziemy do meritum. Mi się nawet podobało. Było sporo błędów, słyszałem chłopaków w lepszej formie. Ogólne wrażenie pozytywne. Nie zgadzam się, że utwory przez nich grane to zgrana płyta czy też nawiązywanie do Trio. Repertuar ciekawy,
Śmiech mi się podobał, podobało się też
JA, nie wszystko trzeba krzyczeć, aby brzmiało ładnie. Wykonanie
Epitafium dla Sowizdrzała podlinkowane przez Ravena lepsze niż to wczorajsze, coś z tempem było wczoraj nie tak.
Widać jednak sporą pracę włożoną w te wykonania, Łukasz śpiewa coraz lepiej, Elessar również nie stoi w miejscu( lecz wysłałbym go do fryzjera, bo lepiej wyglądał w innej fryzurze).
Bardzo miły przerywnik w sesji, miłe spotkanie z jakiś czas niewidzianymi.
Pozdrawiam
Kuba Mędrzycki napisał(a):Każdy i tak w rezultacie będzie grał to co będzie chciał i na co będzie w danej chwili zapotrzebowanie.
Oczywiście! Każdy będzie grał co będzie chciał i
jak będzie chciał! Tylko niech potem nie odbiera nikomu prawa do komentarza.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Granie wyłącznie utworów z tzw.dna szuflady, to bardzo karkołomne i niezwykle trudne wyzwanie.
Powiedz mi, Kuba, czy grane wczoraj przez Was piosenki z Wpzk,
Rublow, piosenki z repertuaru grywanego ongiś przez Mateusza to są utwory z dna szuflady? - w przeciwieństwie do
Kleopatry i
Ofiary, oczywiście.
Słuchaj, chodzi o to, że repertuar Kaczmarowy to repertuar trudny. Trzeba mieć nań pomysł, czas na próby, sporo zdolności i ogromne zaangażowanie. Z Waszego wczorajszego koncertu nie emanowało ani pomysłem, ani zaangażowaniem, ani czasem na próby. Moim zdaniem zarówno Łukasza jak i Elessara czeka jeszcze ogrom pracy. Z drugiej strony recenzje macie ciepłe, ludziom sie podobało. Jeśli Wam to wystarczy, to w czym problem? Nie ma się co przejmować pojedynczymi malkontentami, zresztą mnie i tak nigdy nie będzie podobało się do końca.
[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 17:44 ]
PS Niedobrze się stało, że nie mieliśmy czasu pogadać po koncercie, przez co pierwsze uwagi wymieniamy tutaj, publicznie, co z kolei rodzi niepotrzebne napięcia. Osobiście mam do Elessara masę uwag, które, jeśli tylko będzie chciał, chętnie mu przekażę.
Luter napisał(a):Tylko niech potem nie odbiera nikomu prawa do komentarza.
Ależ ja nie odmawiam. W żadnym wypadku! Po prostu także wyraziłem swoje zdanie.
Luter napisał(a):Powiedz mi, Kuba, czy grane wczoraj przez Was piosenki z Wpzk, Rublow, piosenki z repertuaru grywanego ongiś przez Mateusza to są utwory z dna szuflady?
Zależy dla kogo.
Dla naszego środowiska, na pewno nie. Jednakże dla osób spoza stosunkowo ścisłego grona fanów JK, takie utwory jak Dom opieki, Włóczędzy czy choćby właśnie Kantyczka, to utwory raczej mało znane lub nieznane wcale. Dlatego może zbytnio się pospieszyłem z tym wycofywaniem z repertuaru kilku utworów. Wszak, publiczność na koncertach, to nie tylko forum, choć często znakomita większość.
Luter napisał(a):Z Waszego wczorajszego koncertu nie emanowało ani pomysłem, ani zaangażowaniem, ani czasem na próby.
Być może. Koncert koncertowi nierówny i jak dobrze wiesz, raz wychodzi lepiej, raz gorzej. Rozmaite są tego przyczyny. Można być zdolnym, odbyć masę prób, zagrać wiele koncertów, a na 7mym z rzędu, ktoś chociażby będzie miał gorszy dzień i wówczas całość nie wypada tak jakby się chciało i tak, aby w pełni wszystkim wszystko się podobało.
Jeśli chodzi o mnie, to(może pisząc to kopię sobie grób
), ale wydaje mi się, że forma dopisała, samopoczucie także, no i dałem z siebie chyba najwięcej jak mogłem.
Luter napisał(a):Osobiście mam do Elessara masę uwag, które, jeśli tylko będzie chciał, chętnie mu przekażę.
Jestem pewien, że będzie chciał, gdyż zdaje sobie sprawę, iż będą one niezwykle cenne.
Podoba mi się pojęcie 'epigona epigonów'.
W dialogu pt.
Ion (Dauri, wpisz mnie na listę pseudoerudytów!) Platon podaje swoją teorię poezji. Przekaz 'od Muz' wygląda tam tak:
Muza (bóstwo) -> artysta -> odbiorca.
W naszym wypadku jest widać bardziej rozbudowane zapośredniczenie:
Muza -> Kaczmar -> Konop -> Ellesar -> odbiorca.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jeśli chodzi o mnie, to(może pisząc to kopię sobie grób ), ale wydaje mi się, że forma dopisała, samopoczucie także, no i dałem z siebie chyba najwięcej jak mogłem.
Też uważam, że był to Twój dobry występ.
Nie chcę się wplątywać tutaj w żadne kłótnie, chcę tylko odpowiedzieć na kilka kwestii, które, moim zdaniem, są kompletnie nie trafione.
Numer 1: W moich początkach grania Kaczmarskiego, kiedy już korzystałem z tego forum, rzeczywiście miałem w niektórych sprawach za osobę do naśladowania Pawła. Tak było, żeby się na początku wyrobić. Po pewnym czasie zacząłem szukać swojej drogi w tym, co gram i śpiewam i dopiero wtedy zdecydowałem się na pierwszy koncert publiczny z tym repertuarem. ALE! To, że noszę okulary i zjeżdżają mi z nosa przez pot, który się pojawia to już nie jest moja wina. No chyba, że mój organizm sam ze mnie robi Konopa. Cóż. Ani myślę stylizować się na Pawła, bo to jest, uważam, idiotyzm, żeby grać kogoś innego. Na scenie jestem sobą tak jak i poza nią.
Numer 2: W naszym repertuarze było kilka utworów, z którymi kojarzone jest TŁCh. Ale: Kołysanka dla Kleopatry i Kosmonauci zostali wykonani, ponieważ byli niedawno przygotowywani do festiwalu w Bydgoszczy. Ofiarę po prostu lubię i chciałem ją zagrać. Kantyczkę grają teraz prawie wszyscy epigoni, ale co zrobić. Przyznam - Trio odwaliło kawał dobrej roboty, że wyszukali ten utwór.
Numer 3: Nie chcę się niczym tłumaczyć dlaczego koncert poszedł tak, a nie inaczej. Faktycznie - stać mnie na więcej. Wyszło jak wyszło i tego się nie zmieni. Teraz trzeba tylko poprawiać rzeczy, które spieprzyłem. Ja wiem o dużej części z nich, ale chciałbym poznać rzeczową opinię innych, bo możliwe, że coś przegapiłem.
Krzysztofie - czekam na komentarze i uwagi, chętnie wysłucham. Możemy nawet tutaj.
Elessar napisał(a):Trio odwaliło kawał dobrej roboty, że wyszukali ten utwór.
Tego utowru w ogóle nie trzeba było szukać. Lezał i czekał, całymi miesiącami był na ftpie i nikt sie za niego nie brał. I od tamtego czasu, do chwili gdyśmy Kantyczkę ruszyli, nadal nikt się za takie perełki nie bierze. Nadal to leży i czeka.
Wnioski z tej dyskusji: zagrajcie coś nowego z takich perełek to inni też będę grali ten utwór.
Raczej, że teraz będzie masowe wynajdowanie perełek. Mam nadzieję, że uda mi się na jakąś załapać, zanim w końcu nauczę się grać na przestrojonej gitarze.
Elessar napisał(a):Wnioski z tej dyskusji: zagrajcie coś nowego z takich perełek to inni też będę grali ten utwór.
Każdy szanujący się zespół epigoński powinien szukać własnej koncepcji repertuarowo-interpretacyjnej. Trio Łódzko-Chojnowskiemu udaje się to, jak na razie, najlepiej.
Luter napisał(a):Każdy szanujący się zespół epigoński powinien szukać własnej koncepcji repertuarowo-interpretacyjnej.
I nie-epigoński również. Amen.
Krzysztofie, ja się w pełni z tym zgadzam! Nie mówię, że nie. Ale na wykształcenie się drogi zespołu potrzeba czasu, my z Kubą w porównaniu np. z TŁCh gramy od niedawna.
Elessar napisał(a):my z Kubą w porównaniu np. z TŁCh gramy od niedawna.
No tak, ale też zdajecie sobie sprawę, że nie startujecie od zera. Na polu interpretacji twórczości JK odbywa się pewien proces i Wy, chciał-nie chciał, jesteście jego częścią. Zatem musicie liczyć się z tym, że będziecie porównywani i oceniani na tle innych, a nie w oderwaniu. Kiedy Łukasz śpiewa
Epitafium dla Wysockiego, to zestawienie jego wykonania z wykonaniem Konopa czy Mateusza jest najzupełniej naturalne i nie ma się na co oburzać.
Luter napisał(a):to zestawienie jego wykonania z wykonaniem Konopa czy Mateusza jest najzupełniej naturalne i nie ma się na co oburzać.
Tzn. jest naturalne dla tych, którzy w pierwszej kolejności poznali wykonania wymienionych przez Ciebie dżentelmenów.
Ale ja nie wcale nie mówię, że nikt ma nie porównywać. Każdy widz ma do tego prawo. Mnie tylko denerwuje to, że ktoś uważa, że specjalnie stylizuję się na Konopa choćby przez okulary zjeżdżające na nos i te piosenki, które są identyfikowane z TŁCh.
Ostatnio zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość: Wydawało mi się kiedyś, że epigonom będzie coraz łatwiej - że im więcej osób niepamiętających koncertów Jacka i Tria, tym łatwiej będzie epigonom zyskać uznanie słuchaczy. Tymczasem jest dokładnie na odwrót... Jest tak chyba dlatego, że kiedyś (mam na myśli początki epigoństwa, czyli czasy pierwszego i drugiego Przemyśla, pierwszych Kielc etc) publika lepiej pamiętała koncerty Jacka, ale bardziej żywe były one również w duszach epigonów, w związku z czym poprzeczką, kursem i odniesieniem były właśnie wykonania autorskie - a przynajmniej w większym niż dziś stopniu. Obecnie widać wyraźnie, że podmioty wykonujące piosenki Jacka bardziej oglądają się na siebie nawzajem niż na źródło, czyli to co jest w tekście, w melodii i w autorskim wykonaniu. Przy takim nastawieniu łatwiej jest oczywiście odnieść sukces (bo łatwiej prześcignąć Epitafium Konopa z Kielc czy Zapiecka niż Kaczmarskiego z Opola czy z Riviery), ale łatwiej też zadowolić się i osiąść na laurach. W efekcie poziom koncertów epigońskich obniża się zamiast iść w górę.
Nie wiem jak jest, ale sobie raczej nie mogę zarzucić, że oglądam się na innych epigonów zamiast na autora. Nie zamierzam grać po to, żeby grać lepiej niż TŁCh. Wykonuję te piosenki dlatego, że ta twórczość jest dla mnie ważna i uważam, że warto by ciągle ludzie mieli możliwość wysłuchania tego na żywo, choćby w epigońskim wykonaniu. Dlatego byłem na kilku koncertach TŁCh i jeśli będą gdzieś w okolicy i będę miał możliwość to się pewnie wybiorę. Dlatego też staram się jak mogę poprawiać co się da na miarę moich możliwości, żeby ludziom słuchało się tego dobrze. A poza tym po prostu lubię grać i dlatego można mnie na scenie czasami zobaczyć i usłyszeć.
Luter napisał(a):bo łatwiej prześcignąć Epitafium Konopa z Kielc czy Zapiecka niż Kaczmarskiego z Opola czy z Riviery
Właśnie.
Elessar napisał(a):Mnie tylko denerwuje to, że ktoś uważa, że specjalnie stylizuję się na Konopa choćby przez okulary zjeżdżające na nos i te piosenki, które są identyfikowane z TŁCh.
A mnie denerwuje że ktoś bierze "Kołysankę dla Kleopatry", bierze podkład na pianino autorstwa niejakiego Susmęda i idzie w zaparte, że to nie ma nic wspólnego z wykonaniami TŁCh.
Za komentarz o okularach przepraszam, nie miałam na myśli tak daleko posuniętej dosłowności.
Ja akurat dobrze znałem wersję TŁCh "Kołysanki dla Kleopatry" i na ile orientuję się w muzyce to aranżacja Kuby jest inna, choć pewnie pobrzmiewają tam podobne nuty, no ale co zrobić skoro to ta sama piosenka. Zresztą sama aranżacja wokalna jest też inna niż ich.
Elessar napisał(a):Mnie tylko denerwuje to, że ktoś uważa, że specjalnie stylizuję się na Konopa choćby przez okulary zjeżdżające na nos i te piosenki, które są identyfikowane z TŁCh.
No dobrze, ale zrozum, że jeśli mając do wyboru ponad 400 piosenek traktujesz
Ofiarę,
Kantyczkę czy
Kołysankę dla Kleopatry jako swój żelazny repertuar, to nie sposób nie skojarzyć tego z TŁCh. Ich wpływ na Twoje postrzeganie repertuaru Kaczmara jest oczywisty. Z jednej strony trudno się temu dziwić, z drugiej - musisz szukać własnego klucza na swoje występy, bo inaczej zostaniesz popłuczyną po Konopie, nie po Kaczmarskim (a jak wielka to różnica nie muszę chyba wyjaśniać). Nie gniewaj się, ale brak własnej koncepcji na sceniczne prezentowanie Kaczmara bardzo po Was widać - i to jest pierwsza rzecz, nad którą musicie solidnie pomyśleć.
Drugą rzeczą - bezpośrednio z niej wynikającą i ściśle związaną - jest konieczność pochylenia się nad utworami, które chcesz zaprezentować na koncercie. Omówmy to na przykładzie
Antylitanii na czasy przejściowe. Zaczęliście koncert tą piosenką. Pełno było w niej niedociągnięć, nierówności, nieczystości - czyli technicznych mankamentów wykonania. Wniosek - nie posiedziałeś nad nią wystarczająco długo. Gorzej jednak, że w tym wykonaniu brak było koncepcji interpretacyjnej. Po co śpiewałeś tę piosenkę? Dlaczego ją włączyłeś do koncertu? Jeśli tylko dlatego, że znasz akordy, to niedobrze, a słuchając wczoraj miałem wrażenie, że tak. Żeby była jasność: wzięcie się za
Antylitanię uważam za bardzo dobry pomysł, bo to wdzięczny, choć trudny utwór. Tylko że nie wystarczy go odtworzyć i to jeszcze marnie technicznie. Trzeba mieć koncepcję, czuć piosenkę na tyle, żeby być w niej autentycznym. Generalnie jest to temat na dłuższą rozmowę, ale jak wiesz nie udaje nam sie jakoś znaleźć ku temu okazji.