Zatem od początku.
Impreza odbywała się w mrągowskim Jazz Clubie - przytulnej i sprawiającej miłe wrażenie piwniczce, niedużej, ale o przestrzeni wystarczającej, żeby akurat te 100-150 osób pomieścić, tak że nie było ani za ciasno, ani zbyt pusto. Odrobinę doskwierał brak kulis, wykonawcy ściskali się nieco w czymś w rodzaju korytarza, jednocześnie utrudniając swobodne wejście i wyjście z łazienki.
Jeszcze dużą zaletą miejsca był Żywiec po 5 zł - dla mieszkańców stolicy, jak okaz motyla z wymierającego gatunku.
Chyba około połowa wykonawców byli to członkowie mrągowskiego chóru. Druga połowa to głównie młodzi, wyłączając jednego pana, ludzie z nie bardzo szeroko pojętej okolicy. + Dwóch mieszkańców grodu Warsa i Sawy. Trzeba tu zaznaczyć, że organizatorzy nie tylko stanęli na wysokości zadania, jeśli idzie o sam festiwal, ale jeszcze załatwili nam uroczy pokój z ogromnym oknem na jezioro i łazienką we wcale eleganckim hotelu.
W jury zasiadł Kabaret Czerwony Tulipan, którego występ zakończył oficjalną część spotkania. Tego niestety nie mogę uznać za najszczęśliwsze rozwiązanie. Tzn. składu jury, nie występu

Oceniający, wg mojej opinii, powinni być bardziej zróżnicowani i najlepiej nie "z pod jednego dachu".
Teraz, jeśli chodzi o występy. Słyszałem około 3/4 wykonawców. Każdy prezentował jedną piosenkę. Nie jest to wiele, ale przynajmniej wszystko sprawnie szło. Większość wykonań wpisywała się w schemat: pianino + wokalista śpiewający jedną z najbardziej znanych piosenek, który raczej swój kontakt z tą twórczością ogranicza tylko do pojedynczego występu. Bez szczególnej ingerencji interpretacyjnej. Wyróżniło się dwoje dziewcząt śpiewających "Krzyk" na dwa mocne głosy z akompaniamentem gitary. Zajęły drugie miejsce otrzymując gitarę akustyczną, był to jednocześnie występ, które mnie najbardziej się podobał. Rzuciła się też w oczy oraz uszy dziewczyna z rozstrojoną gitarą i bluesowym "Autoportretem Witkacego". Także wykonawca śpiewający samojeden z gitarą Jałtę, "bo go dziewczyna zmusiła". Zapomniał, co prawda końcówki, tekstu, ale zebrał największe owacje.
Ja śpiewałem "Manewry', mój warszawski towarzysz "Autoportret Witkacego" w bardziej klasycznej, niż zaproponowana przez wspomnianą wcześniej koleżankę, oprawie.
I miejsce otrzymał wykonawca z Rucianej Nidy. Zaskoczenie to było naprawdę spore dla wielu. Osobiście słuchając tego występu, przedwcześnie odrzuciłem możliwość zobaczenia śpiewającego na podium. I nie chodzi tu o to komu jakie barwy głosu czy sposoby śpiewania się podobają. I czy uproszczenie harmoniczne "Między nami" jest uzasadnione czy nie. Sęk w tym, że kolega zwyczajnie zapomniał chyba trzech dużych fragmentów tekstu zwrotek, a w refrenie miał problemy z poprawnym rytmicznie wejściem. Nie wiem czy jury uznało, że te momenty milczenia są umyślne i potrzebne, żeby nie docierało do słuchacza zbyt wiele treści naraz? Żeby chociaż były one jakoś uporządkowane czy wprowadzone wg czegoś, co można by nazwać kluczem. Ale nie. Dla mnie zagadka. Z jurorami się porozmawiać nie udało. Występu, który zajął III miejsce niestety nie widziałem.
Publiczność była uważna i życzliwa, co przyczyniało się do naprawdę miłej atmosfery.
Po zakończeniu występów konkursowych miała miejsce licytacja przeróżnych rzeczy na cel charytatywny. Pomysł dobry i godny poparcia, ale przebiegało to niestety długo i topornie. Zresztą konferansjerka niechcący trafnie skwitowała odczucia niektórych słuchających, mówiąc przy kolejnej już z rzędu porcelanowej filiżance: "30 zł po raz pierwszy! Pan z drugiego rzędu daje 50. No to teraz zaczął się prawdziwy ból.. tj. bój"
Licytacja zakończyła się, ogłoszono werdykt, na scenę wszedł Czerwony Tulipan. Zaśpiewano najpierw "Mury" i "Powrót", bardzo ładnie, potem dołączył Chór Mrągowski i nastąpił około godzinny koncert utworów z repertuaru grupy. Występ udany, zachowałem dobre wrażenia, może wyłączając wiersze recytowane przez jedną z członków Tulipana.
No i po zakończeniu koncertu długo w noc trwały rozmowy, śpiewy i inne takie w przemiłym towarzystwie. O szczegółach już nie będę się rozpisywać
Za rok ma być kolejna edycja mrągowskiej imprezy, najprawdopodobniej poświęcona Grechucie bądź Niemenowi.
Serdecznie polecam
