Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Samo życie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Nie rozumiem Ciebie Kubo. Dla mnie zachowanie Pawła jest jak najbardziej zrozumiale i oczywiste. Sam bym podobnie działał na jego miejscu, jeżeli uważałbym, że racja jest po mojej stronie.
Robert Siwiec napisał(a):Dlatego chciałbym być dobrze zrozumiany - chodzi mi wyłącznie o styl. Jak na mój wiejski, kielecki gust takie rzeczy można i da się załatwić bądź bezpośrednio, bądź - jeśli to nie jest możliwe z powodu zbyt dużej ilości wzajemnej żółci - przez adwokatów. A nie tu.
Tak! Zgadzam się! Całkowicie zgadzam się. Dlatego napisałem dzisiaj:
Paweł Konopacki napisał(a):Interweniować powinni pozostali spadkobiercy - albo dzwoniąc do Patrycji, albo kontaktując się z jej prawnikiem (do obu osób mają telefony).
A jeśli już naprawdę nie było innego wyjścia i KN musiał podjąć się trudnej roli tego, który sprawę popchnie, to istniało wiele sposobów na to, aby rzecz załatwić w sposób cywilizowany. Można było napisać sms-a, maila, priva via Forum, albo zatelefonować i zapytać, co takiego sprawia, że umowy wciąż nie są podpisane. Żadnej z tych dróg Luter nie wybrał.
Dużo, dużo wcześniej, zaraz po poście Lutra pisałem dokładnie to samo - że można było zadzwonić do Patrycji, napisać do niej itp.
Robert Siwiec napisał(a):Mnie chodzi o to, że czasami dobrze jest to co prywatne zachować w prywatności
Oczywiscie! Dlatego pisałem prawie dwa miesiące temu:
Paweł Konopacki napisał(a):Nikt nie zarzuca przecież KNowi braku zaangażowania w sprawie. Szkoda tylko, że temat umów i zgody na wydawnictwa porusza za pośrednictwem Forum. Szkoda, ze w ogóle się w to miesza - przecież to akurat nie jest jego sprawa. On, jeśli ma coś wspólnego z wydawnictwami, to na płaszczyźnie redakcyjnej wyłącznie.
Jako redaktor i pomysłodawca mógł się KN zwrócić natomiast do Paci w kwestii konsultacji projektu. Tak samo, jak pomysłodawcy koncertów zwracają się z pomysłami imprez natomiast formalności załatwia się z księgowymi, czy naczelnikami ośrodków, gdzie te imprezy są organizowane.
Ale jeśli już KN musi się wtrącać takze w formalności, to chyba wie, jak ze swojej komórki wybrać numer telefonu do Paci? A jak numeru nie ma to chyba zna takie osoby, które ten numer znają?
Kuba Mędrzycki napisał(a):Nie, pytam po prostu, bo to sam rozumiesz
Nie Kuba. Ty nie pytasz po prostu. Co najwyżej - "po prostu".
Ty jeszcze na tym forum nie zadałeś Pawłowi pytania po prostu.
Kuba Mędrzycki napisał(a):coraz zabawniej wygląda jak Paweł tak bardzo wczuwa się w kwestie schedy.
Zastanawiam się, czy mu tego nie zazdrościsz, skoro nie możesz powstrzymać się przed pytaniami "po prostu".
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale oczywiście mogę się mylić.
Ależ oczywiście, że możesz.
Przemek napisał(a):
Robert Siwiec napisał(a):Jeśli idzie o meritum, czyli kto ile ma dostać, kto więcej, kto mniej, kto traci, kto zyskuje, to szczerze powiedziawszy: nie interesuje mnie. To są sprawy pomiędzy spadkobiercami i wara komukolwiek do tego.
Robercie kochany, ale właśnie kwestia kto ile ma dostać nie należy zupełnie do meritum sprawy i nikogo nie interesuje (mam taką nadzieję, a poza tym sprawa jest jasna od samego początku).
To Ty Przemku kochany nie rozumiesz (prawdopodobnie nieprecyzyjnie, czy też nieadekwatnie się wyraziłem w poprzednim poście). Mnie nie chodzi o meritum testamentu, mnie chodzi o to, że
Przemek napisał(a):W zasadzie rozmawiamy, czy też spieramy się, jedynie w kwestiach kompetencji decyzyjnych dotyczących wydawania, a wynikających niestety z testamentu.
Mnie nie idzie o rozszarpywanie schedy przez spadkobierców. Bo ta jest podzielona. Mnie chodzi o "rozszarpywanie schedy" (w cudzysłowie) przez uczestników niniejszego wątku, który przekracza, moim zdaniem, przyjęte przez ludzi kulturalnych zasady. Coś mi się wydaje, że Kaczmarowi, gdy spisywał swoją ostatnią wolę, absolutnie przez myśl nie przeszło, że będzie ona cytowana w internecie, a serfujący po sieci ludzie będą ją brać pod lupę, szkiełko i mikroskop. Przykre i tyle.
Przemek napisał(a):Robercie kochany
Robert Siwiec napisał(a):Przemku kochany
Zaraz nas ludzie na języki wezmą ... :]
Przemek napisał(a):Zaraz nas ludzie na języki wezmą ...
I postawią pytania "po prostu" a potem rozszarpią schedę... :'
Robert Siwiec napisał(a):Coś mi się wydaje, że Kaczmarowi, gdy spisywał swoją ostatnią wolę, absolutnie przez myśl nie przeszło, że będzie ona cytowana w internecie, a serfujący po sieci ludzie będą ją brać pod lupę, szkiełko i mikroskop. Przykre i tyle.
Rozumiem. Nie chodzi Ci o przedmiot sprawy, ale o styl, w jakim się rzeczoną sprawę załatwia. Styl polegający na cytowaniu publicznym ostatniej woli umierającego człowieka. Masz rację! Tak się nie powinno. To jest styl parszywy.
Coż mam powiedzieć? Niestety, umiem się tylko dopasować do tego stylu. Nie potrafię się ponad niego wynieść.
I zazdroszczę tym, którzy ów styl potrafią uprawiać, nie brudząc sobie nim rąk.
Paweł Konopacki napisał(a):Nie chodzi Ci o przedmiot sprawy, ale o styl, w jakim się rzeczoną sprawę załatwia. Styl polegający na cytowaniu publicznym ostatniej woli umierającego człowieka. Masz rację! Tak się nie powinno. To jest styl parszywy.
Przepraszam, ale cóż w tym takiego parszywego. Czy ostatnia wola, to jakiś temat tabu? Czy jest tu tematem drwin i szyderstwa?? Nie! Dyskutujemy nad konsekwencjami prawnymi pewnych zapisów w nim zawartych. Rozumiem, że gdyby sprawę rozpatrywał sąd wówczas sąd byłby parszywy. A może w takim razie już samo pisanie testamentów jest czynnością parszywą?? Mam wrażenie, że takie kwalifikowanie dyskusji, to lekka przesada. Pomijam już fakt, że testament nie musi być ostatnią wolą _umierającego_ człowieka i może być spisany dużo wcześniej.
Przemek napisał(a):Pomijam już fakt, że testament nie musi być ostatnią wolą _umierającego_ człowieka i może być spisany dużo wcześniej.
Przemku, testament, o który mówimy był spiasany dziesięć dni przed śmiercią JK.
Przemek napisał(a):Nie rozumiem Ciebie Kubo. Dla mnie zachowanie Pawła jest jak najbardziej zrozumiale i oczywiste. Sam bym podobnie działał na jego miejscu, jeżeli uważałbym, że racja jest po mojej stronie.
No, ja też jeśli bym miał świadomość, że 'scheda' po Mistrzu jest w moim bezpośrednim zasięgu. Big Grin Tak jak już pisałem, to Go najbardziej kręci - znaczy bliskość kwestii związanych z Mistrzem. Przecież o to głównie Pawełkowi chodzi.

[ Dodano: 21 Kwiecień 2008, 01:51 ]
Robert Siwiec napisał(a):Przykre i tyle.
Przykre jest to jak niektórzy angażują się w 'schedę' tylko po to, aby samemu sobie zrobić dobrze i jeszcze na dodatek nadstawić pierś po 'ordery'.
Paweł Konopacki napisał(a):Styl polegający na cytowaniu publicznym ostatniej woli umierającego człowieka. Masz rację! Tak się nie powinno. To jest styl parszywy.
Ojojoj! Jestem wręcz wzruszony Twoją, Pawełku, wrażliwością! Tym bardziej, że po publicznych popisach rozdzielających na czworo kwestie chrztu umierającego człowieka, podliczania otrzymanych przez niego pieniędzy za koncert jego piosenek tudzież wyceny rolek papieru toaletowego taki powrót delikatności jest zaiste piękny i wzruszający.

Dodajmy tylko, że styl, którym tak się brzydzisz, sam wprowadziłeś do publicznego obiegu:
Paweł Konopacki napisał(a):Ściśle rzecz biorąc Jacek Kaczmarski uczynił Patrycję spadkobierczynią 1/3 wszystkich swoich praw i obowiązków majątkowych.
Cóż to jest innego jak nie publiczne roztrząsanie ostatniej woli umierającego człowieka? Co więcej - dodając zaraz, że nie jesteś upoważniony do cytowania, usiłowałeś dodatkowo w cyniczny sposób zapobiec ujawnieniu przeinaczeń, które byłeś łaskaw w podawanych przez Ciebie informacjach zastosować.
Skoro zatem poruszyłeś publicznie ten temat, uznałem że niech chociaż dane będzie ludziom poznać ten testament bez przeinaczeń, które - miałeś nadzieję - pod płaszczykiem taktu i delikatności uda Ci się ukryć.

[ Dodano: 21 Kwiecień 2008, 01:59 ]
Paweł Konopacki napisał(a):Przemku, testament, o który mówimy był spiasany dziesięć dni przed śmiercią JK.
I to też jest nieprawda.
Testament został spisany wiosną 2002 roku, a wiosną 2004 jedynie w tym samym brzmieniu powtórzony.

[ Dodano: 21 Kwiecień 2008, 02:05 ]
Kuba Mędrzycki napisał(a):Tak jak już pisałem, to Go najbardziej kręci - znaczy bliskość kwestii związanych z Mistrzem. Przecież o to głównie Pawełkowi chodzi.
Straszne rzeczy piszesz, Kubo, jednak znam Pawła na tyle dobrze, że muszę Ci przyznać, niestety, rację.
Luter napisał(a):Testament został spisany wiosną 2002 roku, a wiosną 2004 jedynie w tym samym brzmieniu powtórzony.
Przykro mi, ale postanowienie Sądu Rejonowego w Gdańsku, II Wydział Cywilny z dnia 6 stycznia 2005 mówi wyraźnie, ze testament datowany jest na 31.03.2004. Taką datę nosi notarialnie spisany dokument.
Czy były inne wersje, w jakim brzmieniu, ile ich było - to nie jest temat tej rozmowy. I, zapewniam Cię, lepiej, zeby nie był.
Paweł Konopacki napisał(a):
Luter napisał(a):Testament został spisany wiosną 2002 roku, a wiosną 2004 jedynie w tym samym brzmieniu powtórzony.
Przykro mi, ale postanowienie Sądu Rejonowego w Gdańsku, II Wydział Cywilny z dnia 6 stycznia 2005 mówi wyraźnie, ze testament datowany jest na 31.03.2004. Taką datę nosi notarialnie spisany dokument.
Hmmm, właściwie Luter to samo pisze.
Luter napisał(a):Dodajmy tylko, że styl, którym tak się brzydzisz, sam wprowadziłeś do publicznego obiegu:
Jeśli mamy być ściśli, styl o którym mowa do publicznego obiegu wprowadził Jakub Mędrzycki pisząc mniej więcej pół roku temu:
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jacek w swoim testamencie upoważnił jedynie panią Alicję do rozporządzania(w szerokim tego słowa rozumieniu) dorobkiem intelektualnym/artystycznym Jacka Kaczmarskiego. Na szczęście, jest to udokumentowane.
Pomijam fakt, że JM pisał o czymś, czego w rzeczywistości nie znał.
Ty natomiast, Lutrze, jako pierwszy - mówiąc o sobie, jako o osobie upoważnionej - zacząłeś testament cytować paragrafami
Nie zmienia to w istocie faktu, że tak naprawdę i Ty, i ja, i Jakub jesteśmy za wprowadzenie i kontynuwaonie tego stylu odpowiedzialni.
Przemek napisał(a):Hmmm, właściwie Luter to samo pisze.
Przemku, testamentów człowiek w życiu może spiać wiele. Liczy się ten ostateczny, poświadczony notarialnie. Pozostałe wersje - o ile w ogóle są - nie mają znaczenia.
Tutaj rozmawiamy o dokumencie spisanym 31.03.2004. I tylko TEN dokument moze nas interesowac, jeśli dyskusja ma być rzeczowa. Ja np. wiem o jeszcze innym testamencie, zupełnie innej treści. Nie śmiem się jedak jego zapisów cytować, bo, jako, że nie był poświadczony notarialnie, tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Paweł Konopacki napisał(a):Tutaj rozmawiamy o dokumencie spisanym 31.03.2004.
Jezu, jaki Ty jesteś beznadziejny...
Luter napisał(a):Skoro zatem poruszyłeś publicznie ten temat, uznałem że niech chociaż dane będzie ludziom poznać ten testament bez przeinaczeń, które - miałeś nadzieję - pod płaszczykiem taktu i delikatności uda Ci się ukryć.
Lutrze, nie dopuściłem się absultnie żadnych przeinaczeń. Na słowa Kuby:
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale jeszcze bardziej uściślając, to jako jedyną osobę do zarządzania Jego 'dorobkiem intelektualnym', uczynił panią Alicję Delgas?
odpowiedziałem:
Paweł Konopacki napisał(a):Kubo, czy czytałeś dokument, do którego, między słowami, teraz nawiązujesz? Bo ja ten dokument mam przed sobą i - obawiam się - nie wyrażasz się jednak ściśle.
Była i jest to całkowita prawda. W testamencie nie ma ani mowy o "zarządzaniu dorobkiem intelektualnym" ani o tym, że jedynym zarządcą jest osoba wymieniona przez JM.
Pisząc, że Kuba nie wyraża się ściśle opisałem jedynie stan faktyczny - bo Kuba ściśle się nie wyrażał.
Ściśle sprawy spadkowe opisują dopiero zapisy testamentu, które, Lutrze, byłeś uprzejmy zacytować.
Paweł Konopacki napisał(a):Liczy się ten ostateczny, poświadczony notarialnie.
Paweł Konopacki napisał(a):jako, że nie był poświadczony notarialnie, tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Pawle, co ty za bzdury wypisujesz??????
Testament nie musi być poświadczany notarialnie, by był ważny wystarczy własnoręcznie go sporządzić zgodnie z wymogami (tzw. testament holograficzny). Testament może być nawet przekazany ustnie przy świadkach (testament allograficzny). Ba, testament może być nawet wyrażony gestami przy 3 świadkach. Co więcej jeżeli w aktualnym testamencie nie zostało zaznaczone, że poprzedni jest odwołany, to oba testamenty są ważne poza elementami poprzedniego, które wyklucza ostatni testament...
Mam dziwne wrażenie Pawle, że nie masz zbytniego pojęcia o tym co piszesz. :/
Przemek napisał(a):Mam dziwne wrażenie Pawle, że nie masz zbytniego pojęcia o tym co piszesz.
Badź pewien, że wiem, co piszę. Przemku, też czytałem artykuł na Wikipedii
Oczywiście, masz rację - istnieją różne formy, w jakich można sporządzić testament. Masz tez rację, że - jak podaje Wikipedia - testament notarialny nie jest jedyną uprawnioną formą. Istnieja trzy podstawowe, z których uprawnioną jest także pisemna (musi być spisany odręcznie)
Paweł Konopacki napisał(a):Przemku, też czytałem artykuł na Wikipedii
Tylko ja nie musiałem wcześniej czytać wikipedii by to wiedzieć...

[ Dodano: 21 Kwiecień 2008, 10:02 ]
Paweł Konopacki napisał(a):Badź pewien, że wiem, co piszę.
Jakbyś wiedział, to byś głupot nie pisał.
Przemek napisał(a):akbyś wiedział, to byś głupot nie pisał.
Przemku, przestań się niezdrowo podniecać.
Powtarzam Ci: wiem, co piszę, choć byc może należało to zręcznej ująć. tak abyś teraz nie musiał tej wiki cytować.
Tyle, że w Wiki nie piszą, iż nie jest tak zupełnie wszystko jedno, np. jeśli chodzi o datę dokumenu, czy testament ma formę pisemną, czy jednak notarialną. Mozna powiedzieć: data dokumentu poświadczonego notarialnie ma inny status. A w przypadku testamentu JK, właśnie data spisania ostatniej woli mogła mieć w pewnym momencie kardynalne znaczenie.
Paweł Konopacki napisał(a):Przemku, przestań się niezdrowo podniecać.
Po pierwsze primo, to ja się tym nie podniecam, tylko tak patrzę i sobie myślę, że skoro w tym się mylisz, ale nadal twardo bronisz swych racji, to co z innymi twymi twierdzeniami?
Po drugie, też primo oczywiście, w podniecaniu się nie ma nic niezdrowego, ale to tak na marginesie.
Paweł Konopacki napisał(a):Powtarzam Ci: wiem, co piszę, choć byc może należało to zręcznej ująć.
Pawle, tu nie ma nic do zręczniejszego ujęcia:/ Napisałeś bzdurę z cała swoja stanowczością i nie potrafiąc się przyznać do niewiedzy nadal twardo jej bronisz...
Paweł Konopacki napisał(a):tak abyś teraz nie musiał tej wiki cytować.
Nie cytuję wiki. Te podstawowe informacje na temat testamentów poznałem już jakiś czas temu. Czytywanie od paru lat pl.soc.prawo się przydaje... Ale żeby Cię pocieszyć, to owszem z wikipedii zaczerpnąłem określenia allograficzny i holograficzny (żeby byka nie zasadzić) Smile
Paweł Konopacki napisał(a):Tyle, że w Wiki nie piszą, iż nie jest tak zupełnie wszystko jedno, np. jeśli chodzi o datę dokumenu, czy testament ma formę pisemną, czy jednak notarialną.
Ależ data się liczy - to jasne. Ważny jest ostatni testament pod warunkiem, że jest w nim zapis o odwołaniu poprzedniego. Jeżeli zapisu nie ma to poprzedni jest także ważny, ale z uwzględnieniem zapisów ostatniego. A forma pisemna jak i notarialna jest dopuszczona przez prawo, jeżeli forma pisemna nie zostanie podważona sądownie, to moim zdaniem nie może być traktowana gorzej od notarialnej.
Paweł Konopacki napisał(a):Mozna powiedzieć: data dokumentu poświadczonego notarialnie ma inny status
Myślę, że nie można tak sobie powiedzieć. To tylko sąd może orzec w konkretnym przypadku nieważność testamentu jeżeli nie spełnia wymogów formalnych - jeżeli spełnia, to będzie ciężko.
Paweł Konopacki napisał(a):A w przypadku testamentu JK, właśnie data spisania ostatniej woli mogła mieć w pewnym momencie kardynalne znaczenie.
W przypadku jakiegokolwiek testamentu data ma kardynalne znaczenie, o ile były wcześniejsze testamenty i pod warunkiem, że zostały odwołane. Jeżeli nie zostały odwołane, to już pisałem co się dzieje.

Tak na marginesie, to sprawy spadkowe czasem się latami ciagna w sądach... No, ale już wspominałeś, że przewlekłe sprawy sądowe to bzdury... Więc pewnie jak zawsze masz racje... Tongue
Przemek napisał(a):W przypadku jakiegokolwiek testamentu data ma kardynalne znaczenie, o ile były wcześniejsze testamenty i pod warunkiem, że zostały odwołane
Były na pewno wcześniejsze.

Przemku, styl, który drugi, czy trzeci raz w tej rozmowie starasz się narzucić sprawia, że po raz kolejny nie chce mi się z Tobą rozmawiać. Niech zatem będzie, że palnąłem bzdurę, nie mam racji, w niczym się nie orientuję, za to Ty wiesz wszystko świetnie i na wszystkim znasz się jak zawsze najlepiej.

pozostaje mi tylko pozdrowić Cię serdecznie
Paweł Konopacki napisał(a):Przemku, styl, który drugi, czy trzeci raz w tej rozmowie starasz się narzucić sprawia, że po raz kolejny nie chce mi się z Tobą rozmawiać.
Przepraszam, a jaki styl staram się narzucić?
Paweł Konopacki napisał(a):Niech zatem będzie, że palnąłem bzdurę, nie mam racji, w niczym się nie orientuję
Pawle, ale to nie ja jestem winny że palnąłeś bzdurą, nie jest tak, bo mi sie tak podoba Sad Po prostu palnąłeś i to jest całkiem obiektywna sytuacja. Nie twierdzę też, że w niczym się nie orientujesz, nie orientowałeś się jedynie w tym co ostatnio pisałeś i ja nic na to nie poradzę, że stan prawny trochę odbiega od tego co pisałeś :/
W kwestii testamentu JK nie twierdzę, że nie masz racji - być może masz, a ja się mylę. Ja tu wyrażam jedynie moje wątpliwości i swoją interpretację. Nie jest dla mnie sprawą priorytetową mieć rację w tej kwestii, a nawet wolałbym jej nie mieć (bo monopole nie są najlepszym rozwiązaniem). Jednak mam wątpliwości i nic nie poradzę na to.
Paweł Konopacki napisał(a):za to Ty wiesz wszystko świetnie i na wszystkim znasz się jak zawsze najlepiej.
Teraz to już histeryzujesz. Ja się nie znam na wszystkim zawsze najlepiej i nie wiem wszystkiego świetnie. Co ja, kurwa, na to poradzę, że się wygłupiłeś w oczywisty sposób :/
Podejrzewam, że jak ja (albo jeszcze lepiej Luter albo Kuba) bym napisał jakaś bzdurę, to z pewnością byś zrobił miazgę z adwersarza... A ja tylko zapytałem, co za bzdury piszesz... :/
Tak po prawdzie, to spór toczy się o ten sam testament tylko z inną datą?! :rotfl:
Przemek napisał(a):Przepraszam, ale cóż w tym takiego parszywego. Czy ostatnia wola, to jakiś temat tabu? Czy jest tu tematem drwin i szyderstwa?? Nie! Dyskutujemy nad konsekwencjami prawnymi pewnych zapisów w nim zawartych.
Całkowicie zgadzam się tu z Przemkiem. Wiedza, do kogo należą autorskie prawa majątkowe utworów Jacka Kaczmarskiego jest na tym forum niezbędna dla osób, które w jakikolwiek sposób rozpowszechniają lub opracowują Jego utwory (np. komponując do nich melodie). W interesie tych osób jest uzyskanie pisemnej zgody od właścicieli praw (nawet jeżeli można domniemywać, iż właściciele się zgadzają i nie będą wytaczać procesu). Bo konsekwencje zaniechania tego mogą okazać się poważne.

W chwili obecnej prawa te należą do Spadkobierców JK, lecz należy pamiętać, że w perspektywie 66 lat prawa te mogą przechodzić z rąk do rąk wskutek sprzedaży lub dalszego dziedziczenia. Możemy mieć na przykład do czynienia z następującą sytuacją: ktoś uzyskał ustną zgodę na nagranie i wydanie płyty z utworami JK, napracował się, poniósł koszty, zaśpiewał "Obławę" lepiej od Kaczmarskiego, odbył światowe tournée i wydał płytę. Nakład trafił do dystrybucji, zaczyna się sprzedawać i dobrze rokuje. A tu nagle pojawia się - powiedzmy – wydawnictwo E., dla którego Jacek opowiadał urocze bajki Disneya, i które właśnie wykupiło część praw majątkowych do pozostałych utworów Jacka. Wydawnictwo to, podobnie jak Disney w przypadku Kubusia Puchatka, kładzie szlaban i żąda zaprzestania dalszej sprzedaży płyty.

Oprócz odpowiedzialności cywilnej naszemu gierojowi grozi jeszcze odpowiedzialność karna:
Art. 116 pkt 1 Prawa autorskiego napisał(a):Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2
Skoro są skrajnie różne opinie, czy decyzja o udzieleniu zgody jest w wyłącznej kompetencji Pani Alicji Delgas, czy też w kompetencji wszystkich Spadkobierców - to lepiej tę sprawę dogłębnie wyjaśnić. Osoba, która uzyskałaby zgodę tylko od Pani Alicji (w przypadku, gdy potrzebna byłaby zgoda całej Trójki) naraża się na coś takiego:
Art. 116 pkt 4 Prawa autorskieg napisał(a):Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Biorąc pod uwagę powyższe, nie widzę nic niestosownego w dyskusji na tym forum o tym, kto ma prawo decydować i udzielać zgodę na określone działania związane z utworami Jacka, a także w cytowaniu fragmentów testamentu, które tego aspektu dotyczą. Gdyby notariusz, który zajmował się testamentem Jacka, zapisał go w formie nie budzącej żadnych wątpliwości, żadna dyskusja nie byłaby potrzebna. A skoro wątpliwości są, to należy je czem prędzej wyjaśnić - i tu zapowiadana przez Pawła opinia prawna będzie bardzo pomocna.
dauri napisał(a):Wiedza, do kogo należą autorskie prawa majątkowe utworów Jacka Kaczmarskiego jest na tym forum niezbędna dla osób, które w jakikolwiek sposób rozpowszechniają lub opracowują utwory (np komponując do nich melodie). W interesie tych osób jest uzyskanie pisemnej zgody od właścicieli praw (nawet jeżeli można domniemywać, iż właściciele się zgadzają i nie będą wytaczać procesu). Bo konsekwencje zaniechania tego mogą okazać się poważne.
To jest słuszne spostrzeżenie.
Paweł Konopacki napisał(a):W testamencie nie ma ani mowy o "zarządzaniu dorobkiem intelektualnym" ani o tym, że jedynym zarządcą jest osoba wymieniona przez JM.
Oczywiście - i chciałbym dodać, że nie jest to kwestia terminologii. Nawet jeżeli przyznać rację Lutrowi w kwestii "decyzji o ewentualnych przyszłych publikacjach książkowych i płytowych, praw filmowych i telewizyjnych", to do pełnego zarządzania dorobkiem intelektualnym jeszcze daleko. Jest jeszcze wiele innych pół eksploatacji, takich jak opracowywanie utworów (przekłady, komponowanie melodii, adaptacje sceniczne itd itd) a także... sprzedaż utworów przez internet, które w oczywisty sposób są w gestii wszystkich spadkobierców (nawet przyjmując interpretację Lutra).

To tak na marginesie, w ramach "trzeźwości czytania polszczyzny przez osoby, dla których język polski nie jest całkowicie ojczysty" oraz "niezwykłego daru dostrzegania zakamuflowanych zawiłości". Big Grin
dauri napisał(a):Nawet jeżeli przyznać rację Lutrowi w kwestii "decyzji o ewentualnych przyszłych publikacjach książkowych i płytowych, praw filmowych i telewizyjnych", to do pełnego zarządzania dorobkiem intelektualnym jeszcze daleko. Jest jeszcze wiele innych pół eksploatacji, takich jak opracowywanie utworów (przekłady, komponowanie melodii, adaptacje sceniczne itd itd) a także... sprzedaż utworów przez internet, które w oczywisty sposób są w gestii wszystkich spadkobierców (nawet przyjmując interpretację Lutra).
Tak, jest wymieniona konkretna zamknięta lista tego co podlega decyzjom. Nie ma tam słowa "np." albo "itp." , więc nie można do tej listy już nic dodać.
Tak, wogóle to mam wrażenie, że mimo obecności notariusza, to trochę po amatorsku wszystko jest pisane. Coś nie ma szczęścia do prawników ten wątek...
Paweł Konopacki napisał(a):To jest niestety prawda, że cytaty z testamentu nie powinny się pojawiać na publicznym forum.
Nie o to chodzi, Pawle. Wiesz doskonale, że cała ta dyskusja zaczęła się od kwestii kto ma jakie ewentualnie prawo do blokowania wydawnictw. A to wyłącznie było poruszone ze względu na dobro miłośników twórczości JK, którzy pewnie chcieliby jak najszybciej dostać nowe wydawnictwa związane z Patronem.
Paweł Konopacki napisał(a):Tak było do 22 lutego, kiedy to użytkownik Luter postanowił tą regułę zmienić i załatwić na publicznym forum kilka podpisów pod umowami z Muzą i Metalmindem.
Paweł, nikt nikomu w tej sprawie nie zagląda do kieszeni. Nie wypytuje ile zarobili spadkobiercy na Zaiksach itp. Jeśli chodzi o zapisy w testamencie, to to wyszło niejako przy okazji - siłą rzeczy musiało wyjść, skoro dyskusja potoczyła się w takim a nie innym kierunku.
Paweł Konopacki napisał(a):Szanowni, macie słuszność, że oburzacie się na to tak zwane "rozszarpywanie schedy".
I dziwnym trafem, zaraz po poście Lutra, kwestia wydania rzeczonych płyt, nabrała rozpędu.
Paweł Konopacki napisał(a):Szkoda tylko, że oburzacie się dopiero teraz, a nie wtedy, gdy KN pisał swojego pierwszego posta
Wtedy Luter, zapewne zniecierpliwiony przedłużającym się procesem wydania płyt, zwrócił po prostu uwagę na pewien fakt. Ot co. Jeśli to w jakiś sposób przyspieszyło jednak proces wydania płyt, to chwała Mu za to.

[ Dodano: 22 Kwiecień 2008, 04:58 ]
Simon napisał(a):
Kuba Mędrzycki napisał(a):coraz zabawniej wygląda jak Paweł tak bardzo wczuwa się w kwestie schedy.
Zastanawiam się, czy mu tego nie zazdrościsz
Widzisz, gdyby bycie tak blisko 'schedy', kręciło mnie tak jak Pawła, to pewnie ostatnie kilkadziesiąt miesięcy potoczyło by sie w moim życiu, zupełnie inaczej. Ale dobrze, nie wchodźmy w szczegóły(chyba, że w Karczmie), bo znowu doczekam się zarzutów o grzebanie w prywatnych sprawach.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Wtedy Luter, zapewne zniecierpliwiony przedłużającym się procesem wydania płyt, zwrócił po prostu uwagę na pewien fakt
Ale przecież nikt Lutrowi nie zarzuca, że zwrócił uwagę na fakt. Nie musisz tego, Kubo, tysięczny raz powtarzać, że KN swoim postem chciał ruszyć sprawę. Kilka razy napisałem, że to wiem.
Natomiast chodzi o sposób, w jaki to KN zrobił. Otóż każdą rzecz można zrobić po chamsku, za pomocą metod niedopuszczalnych takich jak publiczne pomówienia, albo też w sposób cywilizowany, godny, nieofensywny. Luter wybrał, jak sądzę celowo i bez wcześniejszych prób załatwienia sprawy inaczej, sposób ostateczny. Jeśli Twoim zdaniem chwała mu za to, to wybacz, nie mam Ci nic do powiedzenia.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11