Nowy poranek, nowy dzień, świeży umysł... I na forum!
Przemek napisał(a):To raczej wydawcy chcą się zabezpieczyć "na wszelki wypadek", bo nie chce im się wnikać w zapisy testamentu
Przemku, w przypadku zmarłego twórcy, wydawnictwa MUSZĄ wnikać w zapis testamentu. Jeśli zaś jakieś małe wydawnictwo, np. studenckie, nie orientujące się o powyższym wymogu, zwraca się do mnie, z prośbą o udzielenie zgody na wykorzystanie jakiegoś utworu, zawsze informuje ich, że są pozostali spdakobiercy, i podaję kontakt do pełnomocnika Kosmy oraz do Pani Delgas.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Paweł Konopacki napisał/a:
z tego, co wiem, na dzień dzisiejszy pod tym względem istnieje jakiś niepisany pakt o nieagresji. Czy tak będzie nadal - to zależy wyłącznie od dobrej woli obu stron.
I tego pozostaje obu stronom życzyć!
Tak jak już wyżej napisałam, jeśli chodzi o jakiekolwiek wydawnictwa, nigdy nie miałam zamiaru czegokolwiek blokować. Mówiąc wprost: nie byłoby to w moim interesie. Zachowuje sobię prawo do odmówienia udzielenia zgody, jeżeli np. Wydawnictwo X chciałoby wydać płytę z utworami, na które monopol ma Pomaton. Ponadto, nigdy nie udzieliłam zgody na jakąkolwiek inicjatywę, zanim się nie upewniłam, że pozostali spadkobiercy są o niej poinformowani. W momentach niepewności, podniosłam słuchawkę, zadzwoniłam do Pani Delgas i spytałam, czy otrzymała umowę od takiego a takiego wydawnictwa. Widać, grzeczność nie była obustronna.
Przemek napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał/a:
Które teoretycznie Pacia może zastopować ze względów 'finansowych'...
No właśnie nie jestem o tym do końca przekonany... Jak dla mnie, to jest jeszcze kilka niejasności.
Przemku. Masz prosty przykład: Muza stworzyła umowy, Alicja i Kosma je podpisali, mojego podpisu nie ma. Dopóki mój podpis się nie zjawi na umowie, wydawnictwo leży. Pomijam fakt, że w tym wypadku chodziło o niekompetencje Mecenasa GD, chodziło też o to, że nikt się nie pofatygował zadzwonić do mnie. Ale
chodzi o to, że bez trzech podpisów, nic nie ruszy z miejsca.
Przemek napisał(a):To wyjątek ten świadczy o tym, że inne umowy osobno negocjowane z każdym są dobrą wolą danego wydawcy i nie są obligatoryjne
Gdyby tak było, box z dvd dawno stałby już na półkach. Przemku, odziedziczyłam, tak jak Paweł już mówił, 1/3 praw AUTORSKICH, nie tylko majątkowych, co oznacza jakby, że każdy utwór Ojca jest po 1/3 moją własnością, jeżeli ktoś chce wydać płytę/książkę, MUSI mieć podpisaną przeze mnie umowę.
Kuba Mędrzycki napisał(a):zostawia spore do pole do popisu dla prawników pod względem interpretacji zapisów tegoż dokumentu.
Nie ma żadnego 'pola do popisu', po prostu ten zapis nie ma żadnej podstawy prawnej. Zapis mógł brzmieć 'wszelkie decyzje... ma podejmować Papież' ale ponieważ jako spadkobiercy jesteśmy właścicielami dorobku intelektualnego Ojca, Papież nie ma tu nic do gadania. MUSI mieć naszą zgodę.
Przemek napisał(a):. oczywistym jest że wynikłby spór z pozostałymi osobami. Sprawa trafiłaby na drogę sądową w celu ustalenia jak być powinno. W tym czasie zawieszone by było praktycznie każde wydawnictwo, sprawa ciągnęła by się pewnie długo, koszty były by spore. Z pewnością ani pani Delgas, ani wydawcom na tym nie zależy. Prościej i taniej jest się dogadać z pozostałymi osobami, zamiast zawracać sobie głowę drogą sądową.
Przemku, jeśli miałby być jakikolwiek 'spór' to musiałby on trafić do sądu PRZED uprawomocnieniem testamentu.
Nie wiem, ile inicjatyw doszło do skutku bez mojej zgody, ale jedno wiem na pewno: płyta Strachów 'Autor' powstała bez mojej zgody. Wynikało to właśnie z tej przyczyny, że pełnomocnicy wydawnictwa nie zrozumieli testametnu. Pani Alicja nie wykazała się, tak jak ja, dobrą wolą, i nie podała do mnie kontaktu, ani nawet nie poinformowała wydawnictwo, że są inni spadkobiercy. Wystarczył jeden telefon do wydawnictwa, aby umowa była podpisana także i ze mną. Mogłabym ciągnąć wydawnictwo do sądu, ale nie mam na to najmniejszej ochoty, Tutaj chodzi tylko o zasadę.
Pozdrawiam