12-31-2007, 10:14 AM
Widzę, z rana w przestrzeń patrzysz
jak w ogrodzie rozkwitają drzewa
siadasz przy biurku, wyjmujesz pióro
i sterty kartek rozrzucasz wokół
Niebo nad ziemią kręgi toczy
woń soli z morza płynie
przy Tobie popielniczka, zapałki
na poplamionej, surowej sośnie
Okulary wkładasz poniszczone
wciskasz cytrynę do szklanki z wodą
w tej otoczce rzeczywistości
znikasz w czasach które uwodzą
Zrywasz z carycy złote szaty
Siadasz przy radzie ambasadorów
W kosmos lecą Twoje myśli
i na statku płyniesz do nikąd.
Trzymałeś Tezeusza za rękę
przenikałeś Kasandrze myśli
Wołałeś 'wiwat' nienawidzonej
byłeś karłem i sojusznikiem.
W kubku sterczą długopisy
stare pióra i ołówki
kartki sklejane kawą i cukrem
zapach tytoniu, piwa i myśli
Wieczór nadchodzi a ty pomyślisz
że zasłużyłeś na dobro świata
podasz mi brulion i dwie kredki
nie świadom że dopiero zasnęłam.
Ciągniesz za sobą smycz samotną
nikt nie idzie z Tobą w parze
my w tłumie gapiów Cię podziwiamy
ale do domu wrócimy sami.
10.11.2007 Warszawa
jak w ogrodzie rozkwitają drzewa
siadasz przy biurku, wyjmujesz pióro
i sterty kartek rozrzucasz wokół
Niebo nad ziemią kręgi toczy
woń soli z morza płynie
przy Tobie popielniczka, zapałki
na poplamionej, surowej sośnie
Okulary wkładasz poniszczone
wciskasz cytrynę do szklanki z wodą
w tej otoczce rzeczywistości
znikasz w czasach które uwodzą
Zrywasz z carycy złote szaty
Siadasz przy radzie ambasadorów
W kosmos lecą Twoje myśli
i na statku płyniesz do nikąd.
Trzymałeś Tezeusza za rękę
przenikałeś Kasandrze myśli
Wołałeś 'wiwat' nienawidzonej
byłeś karłem i sojusznikiem.
W kubku sterczą długopisy
stare pióra i ołówki
kartki sklejane kawą i cukrem
zapach tytoniu, piwa i myśli
Wieczór nadchodzi a ty pomyślisz
że zasłużyłeś na dobro świata
podasz mi brulion i dwie kredki
nie świadom że dopiero zasnęłam.
Ciągniesz za sobą smycz samotną
nikt nie idzie z Tobą w parze
my w tłumie gapiów Cię podziwiamy
ale do domu wrócimy sami.
10.11.2007 Warszawa