Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: polityka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
Przywołując słowa przedwojennego ministra spraw zagranicznych, nasz Pan Prezydent dziś powiedział:
Cytat:ze w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. I taka była postawa naszego państwa.
Przytoczył te słowa tak, jakby się z nimi utożsamiał, a przecież fakty mówią co innego - nasze pokojowe misje w Iraku i Afganistanie, nasi żołnierze walczący o pokój, nawet po trupach (po setkach, tysiącach, a dziś chyba już dziesiątkach tysięcy trupów) do wojny, ramię w ramię z braterską US Army, nie dopuszczą. Czyż nie?
Dziś przeczytałem to:
Donald Tusk napisał(a):- Strona amerykańska zmienia swoje plany dotyczące instalacji tarczy – potwierdza premier. Donald Tusk zapewnił, że nie jest to porażka Polski. – Mamy szanse uzyskać dość ekskluzywną pozycję w stosunkach z USA – dodał.*
*źródło

A 30 lat temu...
Andrzej Waligórski napisał(a):Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem
Zając się potem żonie chwalił przy obiedzie:
-Wiesz stara? - nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!
Ciekawe rozmówki:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rp.pl/artykul/2,371210_Walcze_Rysiu__zalatwimy.html">http://www.rp.pl/artykul/2,371210_Walcz ... twimy.html</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rp.pl/artykul/371375,372250_Lobbysci_chcieli_wyrzucic_ministra.html">http://www.rp.pl/artykul/371375,372250_ ... istra.html</a><!-- m -->
[Obrazek: 1252707401_by_lays_500.jpg]
Cytat:Sąd Najwyższy odrzucił dziś wniosek Zbigniewa Ziobro o kasację wyroku nakazującego mu przeproszenie doktora Garlickiego. Były minister sprawiedliwości zapowiada odwołanie do Strasburga.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7200671,Kasacja_odrzucona__Ziobro_musi_przeprosic_Doktora.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... ktora.html</a><!-- m -->

Normalnie to do Straburga odwołuje się (czy raczej składa skargę?) obywatel, który czuje się pokrzywdzony przez władzę publiczną - a w sprawie Ziobro kontra Garlicki władzę publiczną reprezentował Ziobro. ;(
Nie jestem pewien, czy to właściwy wątek, ale niech będzie:
Cytat:- To jest pomysł, pokazać światu, że mamy poważnego kandydata - w ten sposób Bronisław Komorowski odniósł się w radiu RMF FM do pomysłu wysunięcia kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta UE.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7202849,Walesa_na_prezydent_UE__Komorowski_popiera.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... piera.html</a><!-- m -->
Widzę nagłówek na onecie "Są daty bardziej istotne niż data obalenia muru berlińskiego" i wiem z góry że to Jarosław Kaczyński. I co? jednak nie! to powiedział wasz (niektórych z Was) prezydent.

Nie dziwi mnie to że tego zawistnego barana nie zaprosili na obchody. A może jednak zaproszenie otrzymał, ale wolał odebrać honorowe obywatelstwo Nowego Sącza?
LK powiedział:
Cytat:Chciałbym podkreślić raz jeszcze, doceniając tę różnicę, że Polska była pierwsza, że dzień 4 czerwca i 12 września (1989 r.) to są daty niemniej istotne w historii Europy, a powiedziałbym bardziej istotne niż 9 listopada
Nie bardzo rozumiem, co tak Ciebie oburza.
Jaśko napisał(a):Nie bardzo rozumiem, co tak Ciebie oburza.

Przyłączam się do pytania, zwłaszcza że Prezydent ma rację. A może ja z definicji neguje wszystko co nasz Prezydent powie?
Przemek napisał(a):Przyłączam się do pytania, zwłaszcza że Prezydent ma rację.
To powiedz mi (powiedzcie, bo widzę, że opinia Lecha Kaczyńskiego popierana jest przez przynajmniej dwóch forowiczów), w czym data udzielenia wotum zaufania przez sejm i powołania przez ówczesnego prezydenta RP (o, ciekawostka: to byli u nas prezydenci, którzy od razu podejmowali ważne decyzje?) rządu, w którym pod przewodnictwem solidarnościowego Tadeusza Mazowieckiego zasiadało wielu ministrów, których rodowód sięgał partii współrządzących w PRL-u, jest dla Europy ważniejsza, niż data tak symboliczna, jak dzisiejsza? A może "niemniej istotne w historii Europy, a powiedziałbym bardziej istotne niż 9 listopada" są daty np. 6 lutego albo 5 kwietnia? A może najważniejszy był 16 sierpnia?... albo września? Wink
Przemek napisał(a):A może ja z definicji neguje wszystko co nasz Prezydent powie?
A może nasz prezydent z definicji neguje wszystko, na co w pierwszej kolejności zapraszany jest Lech Wałęsa, a nie On? Pardon: ON!
Wszak On to Polska!
MacB napisał(a):w czym data udzielenia wotum zaufania przez sejm i powołania przez ówczesnego prezydenta RP...

To była jeszcze PRL. RP jest, zdaje się, od 1 stycznia 1990 r.

MacB napisał(a):...rządu, w którym pod przewodnictwem solidarnościowego Tadeusza Mazowieckiego zasiadało wielu ministrów, których rodowód sięgał partii współrządzących w PRL-u, jest dla Europy ważniejsza, niż data tak symboliczna, jak dzisiejsza?

W niczym, ale już data 4 czerwca jest lepsza w tym, że była to pierwsza symboliczna data symbolizująca upadek bloku komunistycznego w Europie.
Problem nie w ważności dat, ale w tym, że Zachód (animowany w tym względzie przez Niemcy) poprzez różne symboliczne gesty i wypowiedzi swoich przedstawicieli promuje tezę jakoby koniec komunizmu i podziału Europy zaczął się od upadku Muru Berlińskiego, negując tym samym fakt, że TO zaczęło się w Polsce. Doskonałym tego przykładem był klip zrealizowany przez UE, a poświęcony 20-leciu upadku komunizmu w Europie, w którym to klipie w ogóle nie padło słowo Polska (zmieniono to dopiero po naszych głośnych protestach). Przyczyną tego zjawiska nie jest, moim zdaniem, jakaś niechęć do Polski, tylko mentalność ludzi Zachodu, w których świadomości dość głęboko funkcjonuje taki stereotyp, że Europa kończy się na Odrze. No a cóż... pierwszym i jednocześnie efektownym symbolicznie wydarzeniem związanym z końcem komunizmu po tamtej stronie Odry był właśnie upadek Muru.

W dyskutowanej właśnie kwestii przyłączam się więc do zdania Jaśka i Przemka.
Polska była pierwsza! Powinnością i psim obowiązkiem każdego Polaka jest wbijać tę oczywistą prawdę do łbów tych, którym ona jest niewygodna. A że prezydent robi to w sposób nieco siermiężny, to już inna sprawa.
Luter napisał(a):To była jeszcze PRL.
OK. Mój błąd.
Luter napisał(a):...ale już data 4 czerwca jest lepsza...
Jak może zauważyłeś, tej akurat daty się nie czepiam.
Luter napisał(a):Problem nie w ważności dat, ale w tym, że Zachód (animowany w tym względzie przez Niemcy) poprzez różne symboliczne gesty i wypowiedzi swoich przedstawicieli promuje tezę...
Otóż to! Niemcy z powodzeniem promują swoje tezy, podczas gdy my nie potrafimy godnie (bez kłótni) obchodzić nawet na swój użytek dat ważnych nie tylko dla Polski. Dobrym przykładem jest właśnie 4 czerwca.
Byż może i ja ulegam propagandzie niemieckiej, ale uważam, że istotnie
Luter napisał(a):efektownym symbolicznie wydarzeniem związanym z końcem komunizmu [nie tylko po tamtej stronie Odry - przyp. mój] był właśnie upadek Muru
Zdobycie Konstantynopola, zburzenie Bastylii, zamach w Sarajewie... było w historii kilka mniej lub bardziej spektakularnych (to słowo w tych rozważaniach jest ważne) momentów i upadek Muru wpisuje się w tę prawidłowość czy tego chcemy, czy nie.
Żeby było jasne: ja nie pisałem, że któraś data jest wazniejsza w historii Europy. Jeden może uważać tak, a inny - inaczej. Jak widać powyżej jest to temat do dyskusji. Ja tylko chciałbym wiedzieć, co w wypowiedzi Kaczyńskiego tak oburzyło jednego z for(um)owiczow:
ja napisał(a):I co? jednak nie! to powiedział wasz (niektórych z Was) prezydent. Nie dziwi mnie to że tego zawistnego barana nie zaprosili na obchody.
Tak sobie znów przeczytałem to, co napisałeś i naszła mnie ochota mojego tradycyjnego niemal wobec Twoich wypowiedzi Wink jateża schować do lamusa.
Luter napisał(a):Problem nie w ważności dat, ale w tym, że Zachód (animowany w tym względzie przez Niemcy) poprzez różne symboliczne gesty i wypowiedzi swoich przedstawicieli promuje tezę jakoby koniec komunizmu i podziału Europy zaczął się od upadku Muru Berlińskiego, negując tym samym fakt, że TO zaczęło się w Polsce. Doskonałym tego przykładem był klip zrealizowany przez UE, a poświęcony 20-leciu upadku komunizmu w Europie, w którym to klipie w ogóle nie padło słowo Polska (zmieniono to dopiero po naszych głośnych protestach). Przyczyną tego zjawiska nie jest, moim zdaniem, jakaś niechęć do Polski, tylko mentalność ludzi Zachodu, w których świadomości dość głęboko funkcjonuje taki stereotyp, że Europa kończy się na Odrze. No a cóż... pierwszym i jednocześnie efektownym symbolicznie wydarzeniem związanym z końcem komunizmu po tamtej stronie Odry był właśnie upadek Muru.

W dyskutowanej właśnie kwestii przyłączam się więc do zdania Jaśka i Przemka*.
Polska była pierwsza! Powinnością i psim obowiązkiem każdego Polaka jest wbijać tę oczywistą prawdę do łbów tych, którym ona jest niewygodna. A że prezydent robi to w sposób nieco siermiężny, to już inna sprawa.

Pewnie czegoś nie dostrzegam, coś wyolbrzymiam, a czegoś nie doceniam, ale czemu piszesz, że oni (Zachód) "negują fakt, że TO zaczęło się w Polsce"? Nie pytam w związku z przypomnianym przez Ciebie klipem, ale z uroczystością, o której dziś rozmawiamy. Czy podkreślanie zarówno przez kanclerz Merkel, jak i sekretarz Clinton roli Polski w obalaniu europejskiego komunizmu to jest właśnie to negowanie? Czy zaproszenie Wałęsy, a potem powierzenie mu symbolicznego gestu rozpoczęcia "przewracania Muru" to też wyraz tej tendencji?

Piszesz o "mentalności ludzi Zachodu, w których świadomości dość głęboko funkcjonuje taki stereotyp, że Europa kończy się na Odrze". Zgoda. Ale czy lata żelaznej kurtyny mają z tej świadomości zniknąć - jak ów Mur Berliński - w jednej chwili? Ci ludzie naprawdę żyli w Europie, która kończyła się wraz z Murem! Coś tam o nas wiedzieli, ale - jak zapewne wiesz - do ludzi przemawiają rzeczy spektakularne, widowiskowe, rzeczy, które można uznać za symbol. Weźmy choćby takiego Lutra! Wink Jak zapewne wiesz, symboliczne przybicie jego 95. tez do drzwi kościoła w Wittenberdze prawdopodobnie nigdy nie miało miejsca, ale nic już tego symbolu rozpoczęcia Reformacji ze zbiorowej świadomości ludzi nie wymaże. Upadek komunizmu w Europie też już pewnie na wieki symbolizować będzie upadek Muru Berlińskiego... Czy to nam się podoba, czy nie.
A czy "Polska była pierwsza!"? Przed nami byli Czesi, przed nimi Węgrzy, żeby wspomnieć te najbardziej spektakularne wydarzenia na drodze do obalenia sowieckiego porządku... Wiem, wiem - Węgry były konsekwencją znów polskich działań. Ale czy warto kruszyć kopie o to, kto był pierwszy? Czy nie efekt końcowy liczy się bardziej? I że w końcu obyło się bez ofiar? Niech już walący się kawałek żelbetonu pozostanie symbolem kresu tej walki, a "psim obowiązkiem każdego Polaka" niech pozostanie pielęgnowanie w sobie pamięci o tych, którzy do tego się przyczynili. Niech ich odwaga i ofiara nie zostaną zapomniane, ale... realnym postulatem jest chyba: "nie zostaną zapomniane przez nas", bo usiłowanie napełnienia tych - jak to byłeś łaskaw nazwać - łbów większą, niż są w stanie pomieścić, ilością informacji jest... awykonalne, że posłużę się tym pięknym słówkiem, które kanał "Kino Polska" przypomniał mi kilka dni temu.
Ściskam dłoń!

Do Jaśka.
Jaśko napisał(a):Żeby było jasne: ja nie pisałem...
Oczywiście. Rozumiem.


-----
*A do czego się przyłączasz? Jaśko, jak sam przyznał, "nie pisał", a jedynie pytał o stosunek ja do wypowiedzi prezydenta, natomiast Przemek był uprzejmy napisać, że "prezydent ma rację". Rozumiem, że ma rację mówiąc, iż np. data 12 września 1989 r. jest bardziej istotna w historii Europy niż data 9 listopada tegoż samego roku.
MacB napisał(a):Pewnie czegoś nie dostrzegam, coś wyolbrzymiam, a czegoś nie doceniam, ale czemu piszesz, że oni (Zachód) "negują fakt, że TO zaczęło się w Polsce"? Nie pytam w związku z przypomnianym przez Ciebie klipem, ale z uroczystością, o której dziś rozmawiamy. Czy podkreślanie zarówno przez kanclerz Merkel, jak i sekretarz Clinton roli Polski w obalaniu europejskiego komunizmu to jest właśnie to negowanie? Czy zaproszenie Wałęsy, a potem powierzenie mu symbolicznego gestu rozpoczęcia "przewracania Muru" to też wyraz tej tendencji?

Nie. Swoje słowa pisałem przed zapoznaniem się z przebiegiem uroczystości, a trzeba przyznać, że to argument dobrze równoważący wpadkę z klipem.

MacB napisał(a):*A do czego się przyłączasz? Jaśko, jak sam przyznał, "nie pisał", a jedynie pytał o stosunek ja do wypowiedzi prezydenta, natomiast Przemek był uprzejmy napisać, że "prezydent ma rację". Rozumiem, że ma rację mówiąc, iż np. data 12 września 1989 r. jest bardziej istotna w historii Europy niż data 9 listopada tegoż samego roku.

Napisałem, że przyłączam się do tendencji prezentowanej (tak to chyba muszę ekwilibrystycznie ująć wobec faktu, że Jaśko "nie pisał", a Przemek napisał, że "prezydent ma rację", z czym się oczywiście nie zgadzam) przez Jaśka i Przemka, bo jestem dość mocno wyczulony na umniejszanie rangi Polski w Europie tudzież naszych dokonań na gruncie obalania komunizmu.

MacB napisał(a):naszła mnie ochota mojego tradycyjnego niemal wobec Twoich wypowiedzi Wink jateża schować do lamusa.

To chyba nawet logiczne wobec faktu, że pod swoim ostatnim postem masz u mnie całkowitego jateża.
Aha - jeszcze jedno.
Jaśko napisał(a):Ja tylko chciałbym wiedzieć, co w wypowiedzi Kaczyńskiego tak oburzyło jednego z for(um)owiczow:
Wprawdzie to ja wyraził to oburzenie, ale może - skoro Jakup nie ma ochoty nic wyjaśniać - ja (nie "ja" tylko ja - MacB) spróbuję opisać, co mnie w tamtej wypowiedzi poruszyło. Niech nawet będzie: "oburzyło". Otóż oburzyło mnie, że z widocznych gołym okiem małostkowych pobudek:
-że to Lech Wałęsa jest dziś poproszony by, jako symbol walki z Komunizmem, reprezentować walczącą z tym ustrojem Polskę
-że funkcji tej nie powierzono obecnej Głowie Państwa
-że to Donald Tusk będzie szefem delegacji władz Polski
-że tak na dobrą sprawę, gdyby jego - Lecha Kaczyńskiego zabrakło na jakiejkolwiek międzynarodowej uroczystości, to pies z kulawa nogą o to nie spyta, podczas gdy nieobecność (albo obecność) Lecha Wałęsy wszędzie i zawsze jest komentowana w świecie.
Że z takich pobudek próbuje nasz Najwyższy Reprezentant umniejszać znaczenie tego, na co jego akurat nikt nie prosił. Mało tego: zaprosili jego oponentów (by nie powiedzieć: wrogów)!
Zawiść. Zawiść i małostkowość - to mnie oburzyło.
MacB napisał(a):Zawiść i małostkowość - to mnie oburzyło.
Mnie oburzyłoby jeszcze kilka lat temu - ale teraz spodziewałem się właśnie takiej reakcji, niestety.
MacB napisał(a):Że z takich pobudek próbuje nasz Najwyższy Reprezentant umniejszać znaczenie tego, na co jego akurat nikt nie prosił.
Ale skąd wiadomo, że LK nie został zaproszony? Tzn. skąd wiesz, że to, co tu piszą, to nieprawda:
Cytat:- Takie było uzgodnienie prezydenta z premierem w trakcie wspólnego wyjazdu do Brukseli - wyjaśniał Paweł Wypych z Kancelarii Prezydenta. - Oczywiście strona niemiecka zapraszała i premiera i prezydenta. Zanim zaproszenie trafiło do Kancelarii Prezydenta ustalono, że to premier Tusk będzie reprezentował Rzeczpospolitą - wytłumaczył minister.
MacB napisał(a):z widocznych gołym okiem małostkowych pobudek
Tuś mnie zaskoczył. Ja nie widziałem ani nawet nie słyszałem tej wypowiedzi, więc nie wiem, jaka mowa ciała towarzyszyła tej wypowiedzi. Zapewne gdybym zobaczył, jak Lech Kaczyński zgrzyta zębami mówiąc o murze berlińskim, to miałbym odczucia jak Ty czy Dauri. W każdym razie ja w tych jego słowach nie dopatrzyłem się taki pobudek, no ale
każdy ma prawo do własnej oceny.

Mam jednak do Was pytanie następujące: LK, jak wiadomo, regularnie powtarza, że to przemiany w Polsce dały impuls, przyspieszyły reszte przemian, w tym w NRD:
LK w lutym 2009 r. napisał(a):Wolność naprawdę przyszła wraz z powołaniem 12 września rządu Mazowieckiego. [...] Przemiany zaczęły się w Polsce. Dziś europejskie narody walczą o prawdę o swojej historii. Traktują ją jako część wizerunku swojego kraju. Strajki w 1980 roku rozpoczęły proces, którego nie było już można powstrzymać. To w Stoczni Gdańskiej zaczęła się droga do wolności dla wielu krajów naszej części kontynentu. Po kilku latach znowu wydarzenia w Polsce w 1989 roku torowały drogę do zmian w całym regionie. [...] Aksamitna rewolucja, zburzenie muru berlińskiego i wiele innych wydarzeń nie byłoby możliwe bez determinacji Polaków, wielkiego pragnienia decydowania o własnym losie i budowania własnej przyszłości, zawierania międzynarodowych sojuszy zgodnie z wyborem samych Polaków. Czy w 20. rocznicę tamtych dni potrafimy to opowiedzieć Europie i światu?
IAR we wrześniu 2009 r. napisał(a):Lech Kaczyński przypomniał, że to dzięki polskiej "Solidarności" i powołaniu w Polsce rządu Tadeusza Mazowieckiego doszło do upadku muru berlińskiego. Zdaniem prezydenta, gdyby "Solidarność" nie zdecydowała się na przejęcie władzy w Polsce, komunizm w Europie upadłby później.
LK w listopadzie 2009 r. napisał(a):Dwa dni temu obchodziliśmy dwudziestolecie obalenia muru berlińskiego. Nikt nie twierdzi, że to jest rocznica nieważna. Ona jest ważna, jest bardzo ważna. Ale mur berliński stałby znacznie dłużej, gdyby wcześniej w Polsce Solidarność nie wywalczyła z powrotem prawa do legalnego działania, gdyby nie odbyły się wybory 4 czerwca i gdyby 12 września tu w Warszawie nie powstał pierwszy niekomunistyczny rząd w całej środkowej i wschodniej Europie, rząd Tadeusza Mazowieckiego
W związku z tym chciałbym zapytać, czy naprawdę Waszym zdaniem już np. lutym 2009 (a przypuszczam, że znalazłoby się sporo wczesniejszych wypowiedzi utrzymanych w tym tonie) L. Kaczyński zaczął snuć intrygę po to, żeby teraz "z widocznych gołym okiem małostkowych pobudek" zaatakować (Wałęsę? czy właściwie kogo?) prezentując to samo stanowisko, co wtedy? Nawiasem mówiąc, jest to chyba dość powszechny pogląd, przynajmniej w Polsce.

Nawiasem mówiąc, jak myślicie, z jakim przyjęciem spotkałaby się wypowiedz L. Kaczyńskiego utrzymana w tonie przeciwnym do tego, który tak tu krytykujecie, a więc mniej więcej takim: w rządzie Mazowieckiego ważne resorty pozostały w rękach komunistów, był to rząd udawanego przełomu, a naprawdę chodziło o uratowanie tyłka komunistom i ochronę SBków, a w Berlinie - to co innego. Tam przełom był rzeczywisty, komunistów odsunięto od władzy i udostępniono archiwa Stasi.

No, czy "ja" pochwaliłby prezydenta za taką wypowiedz, czy znów coś by mu sie nie sposobało? Jak sądzicie?
MacB napisał(a):skoro Jakup nie ma ochoty nic wyjaśniać

Przecież wyjaśnianie czegokolwiek na tym forum, nie ma sensu, bo i tak ktoś chwyci za słowo i wypaczy sens całej wypowiedzi.
Jaśko napisał(a):W związku z tym chciałbym zapytać, czy naprawdę Waszym zdaniem już np. lutym 2009 (a przypuszczam, że znalazłoby się sporo wczesniejszych wypowiedzi utrzymanych w tym tonie) L. Kaczyński zaczął snuć intrygę po to, żeby teraz "z widocznych gołym okiem małostkowych pobudek" zaatakować (Wałęsę? czy właściwie kogo?) prezentując to samo stanowisko, co wtedy? Nawiasem mówiąc, jest to chyba dość powszechny pogląd, przynajmniej w Polsce.
Małostkowość Prezydenta nie polegała na tym, że przypomniał swoją wcześniejszą opinię w tym temacie, tylko że to zrobił w takim właśnie momencie. Co do "poglądów" - to w kwestii "pierwszeństwa" nie ma tu raczej miejsca na poglądy (to są fakty). Nikt nie twierdzi, że upadek muru berlińskiego nastąpił przed przemianami w Polsce. Zaś co do
Lech Kaczyski napisał(a):to dzięki polskiej "Solidarności" i powołaniu w Polsce rządu Tadeusza Mazowieckiego doszło do upadku muru berlińskiego
to jest to być może dość powszechny pogląd, ale nie jedyny. Np. Wikipedia twiedzi co innego:
Cytat: Dzięki jego [Gorbaczowa - przyp. Dauri] polityce możliwa stała się pokojowa rewolucja w państwach Europy Środkowej oraz zjednoczenie Niemiec.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorbaczow">http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorbaczow</a><!-- m -->

i jeszcze:
Cytat:Mur Berliński padł w nocy z czwartku 9 listopada na piątek 10 listopada 1989, po przeszło 28 latach istnienia. Przygotowania NRD do kontrolowanego otwarcia muru sięgają października 1989, kiedy to, według sprawującego wówczas funkcję burmistrza Berlina Zachodniego Waltera Mompera, przeprowadził on 29 października rozmowy z szefem wschodnioberlińskiej SED Günterem Schabowskim i burmistrzem Berlina Wschodniego Erhardem Krackem, mające doprowadzić do podjęcia odpowiednich działań w tym kierunku[3].

Do otwarcia muru doprowadziły masowe demonstracje w okresie Wendezeit – czas przemian – (t.j. w przełomowym okresie friedliche Revolution – pokojowa rewolucja – w NRD, jesienią 1989) i żądania – w ówczesnej NRD – wolności podróżowania (otwarcia granic), jak również nieustanna tak zwana "Republikflucht" (według oficjalnej nomenklatury opuszczenie NRD bez zezwolenia władz) – ucieczka sporej części ludności Niemieckiej Republiki Demokratycznej do RFN poprzez inne kraje: częściowo przez ambasady w różnych wschodnioeuropejskich stolicach (między innymi w Pradze i Warszawie), częściowo przez Węgry poprzez otwartą od 11 września granicę z Austrią, a od początku listopada bezpośrednio przez Czechosłowację.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Mur_Berli%C5%84ski">http://pl.wikipedia.org/wiki/Mur_Berli%C5%84ski</a><!-- m -->
dauri napisał(a):to jest to być może dość powszechny pogląd, ale nie jedyny. Np. Wikipedia twiedzi co innego:
Oczywiście, że nie jedyny. Sam pisałem w tym wątku, że można nad tym dyskutować, a prznajmniej tak mi się wydawało. Dlatego dziwiło mnie stawianie Kaczyńskiemu zarzutu, że powiedział to, co powtarza regularnie.

Co do wyjaśnienia, że podkreślanie roli polskich przemian dla upadku muru berlińskiego akurat w rocznicę tego upadku jest przejawem małostkowości, to, no cóż, przyjąłem do wiadomości.
Jaśko napisał(a):Co do wyjaśnienia, że podkreślanie roli polskich przemian dla upadku muru berlińskiego akurat w rocznicę tego upadku jest przejawem małostkowości, to, no cóż, przyjąłem do wiadomości.
Może Jakup ma rację, ale ja nie chcę w to wierzyć.
Powiem zatem "innymi słowy".
Gdyby to Lech Kaczyński stał 9 listopada w Berlinie na początku klocków domina z ręką wyciągniętą by je wywrócić i wtedy powiedział o roli Polski w tym, czego rocznicę właśnie obchodziliśmy, to słowa te, choć takie same, miałyby inny wydźwięk. Gdyby zaś wtedy ktoś przeprowadzał wywiad z siedzącym w domu Wałęsą, który z kolei próbowałby umniejszać znaczenie tego dnia, to wówczas Wałęsa byłby małostkowy i zawistny.
MacB napisał(a):Gdyby to Lech Kaczyński stał 9 listopada w Berlinie na początku klocków domina z ręką wyciągniętą by je wywrócić i wtedy powiedział o roli Polski w tym, czego rocznicę właśnie obchodziliśmy, to słowa te, choć takie same, miałyby inny wydźwięk. Gdyby zaś wtedy ktoś przeprowadzał wywiad z siedzącym w domu Wałęsą, który z kolei próbowałby umniejszać znaczenie tego dnia, to wówczas Wałęsa byłby małostkowy i zawistny.
No rozumiem: Kaczyński nie raz powtarzał swoje zdanie na temat dużego znaczenia przemian w Polsce dla rozwoju sytuacji w Europie ale wtedy robił to z pobudek, które były do przyjęcia. Teraz powiedział to samo, ale nie dlatego, że tak uważa, ani też dlatego, że chce podkreslić rolę Polski, tylko (w Waszej ocenie) z zawiści i małostkowości. Ja akurat na to nie wpadłem. Niewykluczone, że pewna sympatia, którą żywię do L. Kaczyńskiego uniemożliwa mi racjonalną ocenę sytuacji i dostrzeżenie całej tej podłości. Różnimy się w ocenie pobudek LK i tyle.
Jaśko napisał(a):Niewykluczone, że pewna sympatia, którą żywię do L. Kaczyńskiego uniemożliwa mi racjonalną ocenę sytuacji i dostrzeżenie całej tej podłości.
Niewykluczone.
Cytat:Najwyższa Izba Kontroli zbadała, co działo się w TVP w czasie, gdy prezesami byli: Bronisław Wildstein (do 26 lutego 2007 r.), Andrzej Urbański (do 18 grudnia 2008 r.) i Piotr Farfał (do 19 września 2009 r.).

Raport z kontroli jest dla prezesów TVP miażdżący. NIK obliczyła, że TVP nieprawidłowo wydała aż 150 mln zł. Doniesienie do prokuratury Izba złożyła, powołując się na artykuł 585 kodeksu spółek handlowych mówiący, że za działanie na szkodę spółki grozi kara grzywny albo więzienia do pięciu lat. (...)

Zmiany najbardziej zaszkodziły spółce w I półroczu 2009 r., gdy TVP zarządzał Piotr Farfał. „Czyścił” telewizję z ludzi PiS (zwykle mieli bardzo korzystne kontrakty) i zwolnił aż 26 dyrektorów i kierowników. TVP kosztowało to 2 mln 300 tys. zł. Na ich miejsce Farfał ściągnął ludzi związanych z jego środowiskiem politycznym (LPR, Młodzież Wszechpolska).
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7431084,Zarzady_TVP_do_prokuratury.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... atury.html</a><!-- m -->
Interesująca recepta na sukces w walce o przywództwo w PO (oczami wiceprzewodniczącego KP Platformy):
Palikot napisał(a):tylko wtedy możesz dać sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy
Krew, no rozumiem, ale co do reszty... Doprawdy, Platforma kryje jeszcze wiele tajemnic Wink

Cały wywiad (umiarkowanie ciekawy):

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/206990,palikot-tusk-wychowuje-teraz-schetyne-a-nowak-dostal-w-zeby,id,t.html">http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/ ... ,id,t.html</a><!-- m -->
Cytat:Zdaniem szefa MSZ Radosława Sikorskiego nie da się "nic robić na siłę" w sprawie pojednania polsko-rosyjskiego, zwłaszcza obchodów Katynia. -Wielką szansą jest najpierw doprowadzenie do pojednania między Kościołami, moim zdaniem politycy powinni być na drugim planie - powiedział minister "Gazecie".
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,75248,7431587,Kogo_przysle_Rosja.html">http://wyborcza.pl/1,75248,7431587,Kogo ... Rosja.html</a><!-- m -->

Że niby w Katyniu duchowni prawosławni wymordowali duchownych katolickich? :o

Pojednanie między Kościołami byłoby niewątpliwie bardzo korzystne, ale to perspektywa dość odległa. Pojednać się z Cerkwią Prawosławną nie udało się przez 26 lat nawet największemu tytanowi pojednania, jakim był JP2. A B16 zajęty jednaniem się z lefebvrystami i anglikanami. Zaś Prezydent RP pojednania między Kościołami nie ułatwia... ;( <!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5120969.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 20969.html</a><!-- m -->
Tym razem coś pozytywnego o rządzących liberałach:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=saAwpHbKyAE">http://www.youtube.com/watch?v=saAwpHbKyAE</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7506272,Tusk_nie_kandyduje__zeby____PiS_nie_wrocil_do_wladzy.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... ladzy.html</a><!-- m -->

Pół roku temu tak pisałem nt. ewentualnego kandydowania Tuska: <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?p=175764#p175764">viewtopic.php?p=175764#p175764</a><!-- l -->

Cytat:Dwa lata temu były wybory. Udało się stworzyć sensowną koalicję. Jest rząd mający sporą swobodę, można działać. Tusk zostaje premierem. Jeżeli w tym momencie pojęcia "robić coś dla dobra Polski", "w ważnych sprawach porzućmy partyjne interesy" cokolwiek znaczą, to nie mieści mi się w głowie, że po niecałych trzech latach rządzenia człowiek pieprznie za przeproszeniem w kąt obowiązki premiera i uda się w objazdówkę, żeby wziąć udział w konkursie typu "Mam talent". No żesz kuźwa, szlag mnie trafia jak o tym tylko pomyślę!
Jak się zostaje premierem, to obowiązkom z tego honoru wynikającym przyzwoity człowiek powinien poświęcić wszystko, w szczególności kiedy los dał mu (tak jak Tuskowi) cztery lata względnej swobody. Gdyby w każdej sekundzie nie studiować słupków sondaży, możnaby przez te cztery lata naprawdę sporo dobrego zrobić.
Jeśli Tusk wystartuje na prezydenta, tym samym udowodni, że jest wart niewiele więcej od swoich konusowatych politycznych oponentów.

Zaraz przylecą tutaj "patrioci" w rodzaju lc, wymyślając najbardziej pokrętne teorie, z jakich to parszywych pobudek Tusk zrezygnował z kandydowania. Jednak zanim to nastąpi, chcę powiedzieć, że dumny jestem z mojego premiera, który nie zawiódł mojego zaufania, okazując się prawdziwym mężem stanu.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41