Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: polityka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
dauri napisał(a):
Jaśko napisał(a):Niezłe :) Chociaż ciekawy jest ten fragment:
Oczywiście nie można wykluczyć, że wyrok jest wynikiem złośliwej zmowy prokuratury, okręgowego sądu lubelskiego i kraśnickiego sądu rejonowego

Niekoniecznie zmowy, ale arogancji i niekompetencji, to jest akurat bardzo prawdopodobne.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://blog.rp.pl/mazurek/2012/01/27/sekta-i-kult-prezydenta/">http://blog.rp.pl/mazurek/2012/01/27/se ... rezydenta/</a><!-- m -->
Przemek napisał(a):Niekoniecznie zmowy, ale arogancji i niekompetencji, to jest akurat bardzo prawdopodobne.
Może arogancji - ale niekompetencja wydaje się mało prawdopodobna. Jeżeli panowie uprawiali coś niebędącego marihuaną, to dowodów na tę działalność w postaci rozmaitych zamówień, faktur itp powinno być co niemara.

Może problem był innego rodzaju. Generalnie przepisy prawa powinny być w miarę jasne, a celem procesu powinno być zbadanie (na podstawie materiału dowodowego), czy zarzucany czyn został popełniony i czy w związku z tym prawo zostało naruszone, a także kwalifikacja czynu, okoliczności, mogące mieć wpływ na rzeczony czyn itp. W prakytce często dochodzi do sytuacji, kiedy popełnienie czynu nie budzi wątpliwości, a sędzia musi zastanawiać się, co właściwie przepisy prawa oznaczają, i czy taki czyn był dozwolony. Następuje więc przerzucenie obowiązku ustawodawcy na sędziego, więc jeżeli mówić o niekompetencji - to raczej po stronie ustawodawcy.

Przykładem mogą być rozmaite procesy karne typu proces Dody. Doda nie negowała tego, co powiedziała, ani w jakich okolicznościach, więc celem procesu było ustalenie, czy prawo taką wypowiedź dopuszczało. Pół biedy, gdyby w Polsce było prawo precedensowe, ale skoro nie ma, to para i tak poszła w gwizdek.
Jaśko napisał(a):http://blog.rp.pl/mazurek/2012/01/27/sekta-i-kult-prezydenta/
Faktycznie przykra sprawa z tym Havlem - ale zacząłem sobie przy okazji przeglądać inne artykuły tego samego wydawnictwa - i już nie wiem, czy Tomasz Jastrun jest dobry, czy zły?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rp.pl/artykul/9148,640986-Tomasz-Jastrun---Zycie-Anny-Walentynowicz---recenzja.html">http://www.rp.pl/artykul/9148,640986-To ... enzja.html</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/tag/tomasz-jastrun/">http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/tag/tomasz-jastrun/</a><!-- m -->
Michnik tez niegdyś pisał z więzienia list do Kiszczaka obnażający hipokryzję, perfidię i podłość jego władzy po to by paręnaście lat później nazywać go człowiekiem honoru. Ludzie nie są przez całe życie dobrzy albo źli, mądrzy albo głupi, weseli albo smutni, ludzie często się zmieniają pod wpływem przeżyć, upływających lat albo po prostu koniunktury, dauri.
Joanno, co za miła niespodzianka! [Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRj-6Bue6yTA57yb28fE7I...M6rEbDF2qp]

Wprawdzie moja wypowiedź była bardziej nawiązaniem do prawicowej retoryki, przedstawiającej świat w kolorach biało-czarnych, niż dociekaniem na temat Tomasza Jastruna - ale masz oczywiście rację, że ludzie często się zmieniają. Co do Kiszczaka - Michnik nazwał go "człowiekiem honoru" na podstawie obserwacji, że Kiszczak dotrzymał swoich obietnic zaciągniętych podczas Okrągłego Stołu. Nie da się zaprzeczyć, że swoją lojalność wobec władzy komunistycznej zamienił na lojalność wobec władzy demokratycznej (prawdziwą bądź pozorną) - ale czy dokonała się w nim jakakolwiek przemiana, to bardzo trudno na tej podstawie powiedzieć.
Dla mnie też niespodzianka, że się odezwałam, nie wiem tylko czy miła... Myślę, że "retoryka przedstawiająca świat w kolorach czarno-białych" wcale nie musi być prawicowa. Ja, jak się zapewne domyślasz znajduję taki właśnie sposób patrzenia na rzeczywistość w tzw. mainstreamowych mediach, wśród których prawicowych brak, co już świadczy nieco o tym, że pokazywany tam świat jest czarno- biały (chyba, że chodzi o grzechy postaci reprezentujących salon - wtedy oczywiście pojawia się mnóstwo odcieni szarości, jak choćby z tymi wierszami Szymborskiej o Leninie, czy Stalinie, o których w innym temacie dyskutowaliście).
Co do Kiszczaka - to wybacz, ale on jako szef odpowiednich służb ma na swoim sumieniu śmierć tak wielu osób zadaną w tak "niehonorowych" okolicznościach, że nazywanie go "człowiekiem honoru" i to przez ikonę tzw. opozycji demokratycznej jest co najmniej niestosowne i mocno nie fair wobec rodzin tych, którzy zginęli z rąk SB oraz wobec innych kolegów z opozycji, którzy wycierpieli swoje, a nie dostali takich intratnych posadek jak Michnik i dziś klepią biedę w zapomnieniu.
Cytat:Myślę, że "retoryka przedstawiająca świat w kolorach czarno-białych" wcale nie musi być prawicowa.
Nie musi, ale jest ("My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO", "Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne.", "Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym.", "We mnie jest czyste dobro.", itd...).

Co do Kiszczaka - to określenie "człowiek honoru" odnosiło się do okresu po Okrągłym Stole. Ale szanuję Twój punkt widzenia - jest on równie uprawniony, jak stwierdzenie, że jest co najmniej niestosowne i mocno nie fair nazywanie "świętym" Pawła z Tarsu wobec rodzin chrześcijan, których ów człowiek prześladował. A także proces beatyfikcyjny niejakiego Jacques'a Fescha wobec rodziny policjanta, którego ów człowiek zamordował. <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacques_Fesch">http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacques_Fesch</a><!-- m -->
JoannaK napisał(a):Co do Kiszczaka - to wybacz, ale on jako szef odpowiednich służb ma na swoim sumieniu śmierć tak wielu osób zadaną w tak "niehonorowych" okolicznościach, że nazywanie go "człowiekiem honoru" i to przez ikonę tzw. opozycji demokratycznej jest co najmniej niestosowne i mocno nie fair wobec rodzin tych, którzy zginęli z rąk SB oraz wobec innych kolegów z opozycji, którzy wycierpieli swoje, a nie dostali takich intratnych posadek jak Michnik i dziś klepią biedę w zapomnieniu.

1) Michnik dostał od kogoś posadę? Niespodzianka.

2) Mylisz honor z empatią i pacyfizmem.
M.S. napisał(a):1) Michnik dostał od kogoś posadę? Niespodzianka.
Dostał, nie dostał - różnie można na to patrzeć. W każdym razie, zdaniem Timothy'ego Gartona Asha cytowanego przez "Rzeczpospolitą"
Cytat: Zrezygnował z miliona dolarów. Powiedział mi, że jego niezależność intelektualna i redagowanie gazety mogłyby na tym ucierpieć, zmuszać do myślenia o tym, jaki to ma wpływ na wartość akcji. Nikt dziś nie może oskarżyć Michnika o kierowanie gazetą w celu zarobienia pieniędzy.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://niniwa2.cba.pl/gazeta_wyborcza_i_agora.htm">http://niniwa2.cba.pl/gazeta_wyborcza_i_agora.htm</a><!-- m -->
Tak, Michnik dostał szefowanie "Wyborczą" dzięki Wałęsie. Być może, gdyby wtedy redaktorem naczelnym "naszej"gazety został Kaczyński, to dziś mielibyśmy zupełnie inny naród, bo tzw.inteligencja nie karmiłaby się retoryką Michnika. Polacy byliby dumni ze swojej historii i ze swoich bohaterów, a jest z czego i z kogo, lustracja dawno zostałaby przeprowadzona i wiedzielibyśmy dokładnie kto jest kim, nie relatywizowano by tak łatwo zbrodni komunistycznych. Co do Pawla z Tarsu, Dauri, to chyba nie porównujesz Michnika, który zdradził swoje ideały, a także wielu ludzi opozycji i zaczął bratać się ze zbrodniarzami z człowiekiem, który nawrócił się ze zła na dobro. To chyba odwrotna sytuacja? Gdyby Kiszczak przeprosił swoje ofiary,a potem odpokutował za grzechy i postarał się o jakieś zadośćuczynienie, porównanie go do Pawła z Tarsu uznałabym za całkiem trafne.
Jeżeli chodzi o okrągły stół, to dobrze wiesz, ze całe to porozumienie było ukartowane, że Kiszczak rozegrał to dokładnie tak jak chciał, więc nie ma się co podniecać, że "dotrzymał porozumień". Kiszczak po okrągłym stole jest takim samym "człowiekiem honoru", jakim był przed nim. Przez te wszystkie lata ma swoje papiery na kapusiów ówczesnej opozycji, którzy dziś cieszą się sławą i szacunkiem i z dumą wspominają, jak to walczyli z komuną, a nie dodają jak to służby tejże płaciły im za donoszenie na kolegów.
Acha, jeszcze coś. Twoje cytaty, dauri pochodza chyba w100% z wypowiedzi Kaczyńskiego i maja być dowodem, że prawicowa retoryka jest czarno-biała. To nawet zabawne. Weźmy samego Kaczyńskiego - mruknie cos o Gabonie - zaraz wrzask: "a co on wie o bohaterskim narodzie Gabonu? Jak śmie się wypowiadać!", powie nieśmiało, ze "Biedronka" to raczej sklep dla biednych, zaraz setki młodych wykształconych itp.na facebooku skrzykują się pod hasłem "kupuję w Biedronce" nawet premier opowiada w tv, jak to on kupuje w Biedronce. Nikt go tam , co prawda nigdy nie widział, ale pewnie dla niepoznaki zakłada moherowy beret. Kaczyński na jakiś temat się nie wypowie - zaraz komentarze, że to też nie w porządku - milczy tak jatrząco i dzieląco. Wypowie się Macierewicz - poda wyniki badań profesora z NASA dotyczące zderzenia samolotu z brzozą - zaraz rechot i oburzenie, a przy tym całkowity brak merytorycznych kontrargumentów. Takich przykładów można mnożyć. Jeżeli tu nie widzisz czarno-białej retoryki, dauri, to mnie się już nie chce dyskutować.
Co też zacietrzewienie robi z ludźmi...

JoannaK napisał(a):Być może, gdyby wtedy redaktorem naczelnym "naszej"gazety został Kaczyński, to dziś mielibyśmy zupełnie inny naród, bo tzw.inteligencja nie karmiłaby się retoryką Michnika.

Gdyby Kaczyński został podówczas szefem Wyborczej, zatęskniłabyś za kimś pokroju Michnika. Kaczka jest dziś twarzą prawicy, bo Geremek i inni wygryźli go z centrum, które - ze względu na światopogląd - było mu najbliższe. A wygryźli go, bo mieli serdecznie dość jego cynizmu. Mało jest równie bezwzględnych polityków, co Kaczyński - i Tusk oczywiście.

Dałaś się nabrać na jego prawicową legendę. Śmiechu warte.

JoannaK napisał(a):Polacy byliby dumni ze swojej historii i ze swoich bohaterów,

Obecnie na nich szczają (inaczej nie można tego określić) - tyle że ci, co krzyczą o godności.

JoannaK napisał(a):lustracja dawno zostałaby przeprowadzona i wiedzielibyśmy dokładnie kto jest kim, nie relatywizowano by tak łatwo zbrodni komunistycznych.

Podałaś dwie rzeczy niezwiązane ze sobą.

JoannaK napisał(a):z człowiekiem, który nawrócił się ze zła na dobro.

To chyba dobrze?

JoannaK napisał(a):Jeżeli chodzi o okrągły stół, to dobrze wiesz, ze całe to porozumienie było ukartowane,

Gdybyśmy się nie dogadaliby, mielibyśmy dzisiaj Czechy z 1/10 społeczeństwa wyrzuconą poza nawias lub Rumunię.

JoannaK napisał(a):Kiszczak rozegrał to dokładnie tak jak chciał,

Poważnie?! Byłem pewien, że wyszło mu to przez przypadek!

JoannaK napisał(a):więc nie ma się co podniecać, że "dotrzymał porozumień".

Niestety, świat zszedł na psy, więc trzeba się cieszyć z każdego przykładu honoru.

JoannaK napisał(a):Przez te wszystkie lata ma swoje papiery na kapusiów ówczesnej opozycji, którzy dziś cieszą się sławą i szacunkiem i z dumą wspominają, jak to walczyli z komuną, a nie dodają jak to służby tejże płaciły im za donoszenie na kolegów.

Typowo pisowskie insynuacje pozbawione konkretów.

JoannaK napisał(a):Wypowie się Macierewicz - poda wyniki badań profesora z NASA dotyczące zderzenia samolotu z brzozą - zaraz rechot i oburzenie, a przy tym całkowity brak merytorycznych kontrargumentów.

Kobieto!! Co za brednie...

Co do Kaczyńskiego - na własne życzenie odpłynął w urojenia. Proszę o jedną sensowną wypowiedź Kaczyńskiego z ostatnich 5 lat.

JoannaK napisał(a):Takich przykładów można mnożyć.

Owszem. Bredni nigdy nie zabraknie.

A to było takie spokojne forum...
M.S. napisał(a):
JoannaK napisał(a):Wypowie się Macierewicz - poda wyniki badań profesora z NASA dotyczące zderzenia samolotu z brzozą - zaraz rechot i oburzenie, a przy tym całkowity brak merytorycznych kontrargumentów.

Kobieto!! Co za brednie...

Ale w czym widzisz brednie? Były podane wyniki analiz jakiegoś eksperta od wytrzymałości materiałów (o ile pamiętam dobrze).
Przemek napisał(a):Ale w czym widzisz brednie? Były podane wyniki analiz jakiegoś eksperta od wytrzymałości materiałów (o ile pamiętam dobrze).

Słowo-klucz.

Ponadto jego ustalenia były wielokrotnie dementowane. Tak więc nic z tej wypowiedzi nie jest prawdą.
To nie jest słowo klucz, a o dementowaniu jego wypowiedzi nic nigdy nie słyszałem.
Jest, jest.

A jego bzdury były odpierane i w Polityce, i w Wyborczej. Moim zdaniem błąd. Bo niektóre rzeczy najlepiej pozostawić bez komentarza.
A kto odpierał?
Przemek napisał(a):A kto odpierał?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,76842,11099343,Cieli_juz_krzaki__Uderzyli_w_brzoze.html">http://wyborcza.pl/1,76842,11099343,Cie ... rzoze.html</a><!-- m -->
M.S. napisał(a):A jego bzdury były odpierane i w Polityce, i w Wyborczej.
Nieprawda. W Polityce nie było żadnego odpierania. Zostało jedynie zaprezentowane kontrstanowisko Michała Setlaka (naczelnego "Przeglądu Lotniczego"). Co prawda tezy prof. Biniendy zostały nazwane rewelacjami, co nosi w sobie malutki smaczek litościwego uśmiechu, ale nie było radykalnego zaprzeczenia zasadności jego badań.
Tak coś drogi M.S. czuję, że pewne tematy Cię mocno nakręcają i zdajesz się czasem nie panować nad swoimi komentarzami do prawicowych poglądów.
M.S. napisał(a):
Przemek napisał(a):A kto odpierał?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,76842,11099343,Cieli_juz_krzaki__Uderzyli_w_brzoze.html">http://wyborcza.pl/1,76842,11099343,Cie ... rzoze.html</a><!-- m -->
Mądremu...
No i mamy profesora przeciwko profesorowi...
A nie mówiłem? ;)
JoannaK napisał(a):Być może, gdyby wtedy redaktorem naczelnym "naszej"gazety został Kaczyński, to dziś mielibyśmy zupełnie inny naród, bo tzw.inteligencja nie karmiłaby się retoryką Michnika.
Joanno, zapominasz, że w 1989 Jarosław Kaczyński dostał intratną posadkę naczelnego "Tygodnika Solidarność". Że wolał z niej zrezygnować i objąć intratną posadkę szefa kancelarii u agenta wybranego przez nieporozumienie prezydentem - jego wybór. Ale miał swoją szansę, a że nie potrafił jej wykorzystać tak, byśmy dziś mieli zupenie inny naród - to już nie wina Michnika (którego gazecie notabene odebrano prawo do używania logo Solidarności) ani Kiszczaka.

JoannaK napisał(a):Jeżeli chodzi o okrągły stół, to dobrze wiesz, ze całe to porozumienie było ukartowane, że Kiszczak rozegrał to dokładnie tak jak chciał (...)
Nie wiem, czy było - w każdym razie brali w nim udział obaj bracia Kaczyńscy, brał udział Kościół (w roli obserwatora) i jakoś zbyt głośno nie protestowali. Pewna (niewielka) część opozycji demokratycznej uważała wówczas, że lepiej nie przystępować do rozmów z władzą, bo prawdopodobnie będzie można uzyskać więcej, gdy owa władza będzie bardziej osłabiona. I rzeczywiście - gdyby doszło do takich rozmów później, pewnie udałoby się wynegocjować np. od razu pełną demokrację, powszechne wybory prezydenckie, itp, a nie sejm kontraktowy, lecz w międzyczasie obóz władzy zdążyłby rozpisać majątek narodowy w całości między członków nomenklatury (już był projekt ustawy, tylko nie zdążono jej wprowadzić). I albo by tak zostało, albo musiałaby mieć miejsce rewolucja. Ponadto nie było wcale pewności, co dalej będzie się działo w ZSRR. Możemy więc oceniać słuszność tamtych wyborów z dzisiejszej perspektywy, ale aby oceniać zachowania i wybory ludzi należy przyjąć perspektywę ówczesną.
dauri napisał(a):w 1989 Jarosław Kaczyński dostał intratną posadkę naczelnego "Tygodnika Solidarność". Że wolał z niej zrezygnować i objąć intratną posadkę szefa kancelarii u agenta wybranego przez nieporozumienie prezydentem - jego wybór. Ale miał swoją szansę, a że nie potrafił jej wykorzystać tak, byśmy dziś mieli zupenie inny naród - to już nie wina Michnika (którego gazecie notabene odebrano prawo do używania logo Solidarności) ani Kiszczaka.

Otóż to!
Gdyby Kaczyńskiemu powierzono Wyborczą, zdążyłby ją zarżnąć najdalej w kilka tygodni po wyborach do sejmu kontraktowego i nawet nikt by się temu nie dziwił, bo przecież powstała jako gazeta wyborcza właśnie.

Cała rzecz polega na tym, że jedyny prawdziwy talent braci Kaczyńskich to talent do destrukcji. Kaczyńscy to wybitne polityczne psuje - spieprzą wszystko, czego się tkną tudzież bohatersko walczą z sytuacją, do której sami pracowicie się przyłożyli (vide wybór Wałęsy na prezydenta). Przerażająca arogancja władzy, która była ważną pośrednią przyczyną katastrofy smoleńskiej, też przecież w dużej mierze została wypracowana przez Kaczyńskich. Kłótnie o krzesło, o samolot, zapluwanie się o to, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych - to wszystko elementy nakręcania tej arogancji na polu mającym związek z bezpieczeństwem lotów.
Najgorsze, że psują, czy raczej psuli, nawet, to co zrobili dobrze. Stworzyli PiS i to był sukces, mogło być dobrze, ale go zmarnowali...
Luter napisał(a):Otóż to!
Gdyby Kaczyńskiemu powierzono Wyborczą, zdążyłby ją zarżnąć najdalej w kilka tygodni po wyborach do sejmu kontraktowego i nawet nikt by się temu nie dziwił, bo przecież powstała jako gazeta wyborcza właśnie.
E tam, spadek nakładu "Tysola" za Kaczyńskiego to wina Wałąsy i jego wojny na górze, a także gnuśnych czytelników, nielubiących napięcia:
Cytat:„Tygodnik Solidarność” pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego na początku lat 90. trafił w sam środek „wojny na górze”. Nowy naczelny, co podkreślał jego ówczesny zastępca Józef Orzeł, sam był jej stroną, tworzył Porozumienie Centrum. Walczył – jak zwrócił uwagę Antoni Dudek – o nowy kształt polskiej sceny politycznej. (...) Na łamach „TS” prezentowano nową wizję państwa, całkowicie odmienną od głoszonej przez zwolenników Tadeusza Mazowieckiego i „Gazetę Wyborczą”. – Spór zapoczątkowany wojną na górze dotyczył rzeczy istotnych i on trwa do dzisiaj – zwracał uwagę Józef Orzeł. – Tygodnik domagał się innej drogi reform niż ta, którą szedł rząd Mazowieckiego, choćby promując powszechne uwłaszczenie. Ono nie byłoby do końca sprawiedliwe, ale umożliwiło powstanie klasy średniej. Trzeba mieć własność, by budować normalne społeczeństwo, to była idea tygodnika – przypomniał.
Jego zdaniem wojna na górze spowodowała spadek nakładu pisma.
– Czytelnicy nie chcieli takiej dawki napięcia – przyznał Józef Orzeł.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://tysol.salon24.pl/310363,piekny-trzydziestoletni">http://tysol.salon24.pl/310363,piekny-trzydziestoletni</a><!-- m -->
W temacie prasowym Kaczyńskiego i jego Porozumienia Centrum dodam jeszcze, że Prezes miał do dyspozycji całkiem poczytny tytuł - Express Wieczorny (nie musiał zaczynać praktycznie od zera jak Michnik). Nie wykorzystał.

liptus napisał(a):Nieprawda. W Polityce nie było żadnego odpierania. Zostało jedynie zaprezentowane kontrstanowisko Michała Setlaka (naczelnego "Przeglądu Lotniczego"). Co prawda tezy prof. Biniendy zostały nazwane rewelacjami, co nosi w sobie malutki smaczek litościwego uśmiechu, ale nie było radykalnego zaprzeczenia zasadności jego badań.

Nie uważasz, że umiejętność czytania ze zrozumieniem jest przydatna na forach dyskusyjnych?

liptus napisał(a):Tak coś drogi M.S. czuję, że pewne tematy Cię mocno nakręcają i zdajesz się czasem nie panować nad swoimi komentarzami do prawicowych poglądów.

Nie mam nic do prawicowych poglądów jako takich. Wiele z nich podzielam. Nie stałem się prawicowcem głównie dlatego, bo stado bezmózgich zombie wygnało mnie na lewą stronę. Dopóki odór PiS będzie królował po prawej stronie sceny politycznej, dopóty będę zwalczał tę zarazę całą swoją retoryką.
M.S. napisał(a):W temacie prasowym Kaczyńskiego i jego Porozumienia Centrum dodam jeszcze, że Prezes miał do dyspozycji całkiem poczytny tytuł - Express Wieczorny (nie musiał zaczynać praktycznie od zera jak Michnik). Nie wykorzystał.

Gdy Kaczyński miał Express Wieczorny, to GW już stała solidnie na nogach i nie trzeba było zaczynać od zera. Zresztą w przypadku wyborczej, to zaczynanie od zera nie było takie trudne chyba i nie takie od zera dosłownie... Redaktorzy, felietoniści itd. byli, doświadczenie też, zmieniła się skala, nakład, zasięg.
M.S. napisał(a):Dopóki odór PiS będzie królował po prawej stronie sceny politycznej, dopóty będę zwalczał tę zarazę całą swoją retoryką.

A kiedy za odór PO się weźmiesz?
Przemek napisał(a):
M.S. napisał(a):W temacie prasowym Kaczyńskiego i jego Porozumienia Centrum dodam jeszcze, że Prezes miał do dyspozycji całkiem poczytny tytuł - Express Wieczorny (nie musiał zaczynać praktycznie od zera jak Michnik). Nie wykorzystał.

Gdy Kaczyński miał Express Wieczorny, to GW już stała solidnie na nogach i nie trzeba było zaczynać od zera. Zresztą w przypadku wyborczej, to zaczynanie od zera nie było takie trudne chyba i nie takie od zera dosłownie... Redaktorzy, felietoniści itd. byli, doświadczenie też, zmieniła się skala, nakład, zasięg.
Czy tylko ja mam wrażenie, że nie zrozumiałeś, Przemku? "Od zera" nie trzeba było zaczynać właśnie w "Expressie Wieczornym", bo tytuł - gdy go dostał Kaczyński - był znany i popularny od lat.
"Gazeta Wyborcza" zaczynała, pod rządami Michnika, właśnie jako nowy tytuł na rynku. Od zera!
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41