03-24-2011, 01:03 PM
Luter napisał(a):Również pozdrawiam i liczę zarówno na Twoją cierpliwość, jak i wyrozumiałość (pamiętasz rachunek prawdopodobieństwa? - ja naprawdę się staram, ale nie zawsze mi wychodzi).MacB napisał(a):Nieszczęście polega na tym, że podobnej jałmużny spodziewam się z rąk OFE.
I znów się nie rozumiemy. Ty przez słowo "jałmużna" rozumiesz "bardzo niskie świadczenie", a to przecież nie to samo. Ja celowo użyłem właśnie tego słowa, a nie stwierdzenia, że ZUS wypłaci nam mało. Chodziło mi o to, że ZUS wypłaci nam nie tylko mało, ale też tyle, ile uzna za stosowne, byśmy mogli nie zdechnąć z głodu. Da nam ochłap swojego "miłosierdzia".
OFE obracają konkretnymi naszymi pieniędzmi, które przełożą się na konkretną emeryturę. Nigdzie nie napisałem, że to będzie dużo. Przy małej zgromadzonej sumie emerytura z OFE oczywiście będzie mała i nikt się nie będzie zastanawiał, czy to wystarczy na ochłap dla emeryta. (W dzisiejszej sytuacji na rynkach generalnie jest tak, że ze stu tysięcy złotych zgromadzonego kapitału 65-latek może liczyć na 500 złotych dożywotniej miesięcznej emerytury). Składki na OFE to przecież tylko osławione 7,5%. Cała składka do ZUS to (nie licząc zdrowotnej!) jakieś 32%.* Trudno żeby dało to nie wiem jaką sumę. Ale właśnie nawet ten skrawek własnego kapitału nam się odbiera. Rzecz w tym, że pieniądze gromadzone w OFE to są nasze pieniądze dla nas, a nie zapis, który wypełniać będą przyszłe pokolenia z ich pieniędzy - na zasadzie miłosierdzia dla starych nieudaczników, którzy sami nie potrafili się dorobić bezpiecznej starości.
* ZUS zjada 25% naszych pensji, ale to okazuje się mało, więc robi się zamach na trzy czwarte pozostałych 7,5%. Jeśli nie dostrzegasz w tym żadnego kuriozum to naprawdę się poddaję.
Pozdrawiam,
KN.
Wróćmy do emerytur, bo to i ciekawe i... co tu dużo ukrywać - coraz bardziej, z dnia na dzień, z roku na rok, ważne. Dla każdego z nas.
Luter napisał(a):OFE obracają konkretnymi naszymi pieniędzmi, które przełożą się na konkretną emeryturę.Pewnie znów inaczej moglibyśmy zrozumieć słowo "konkretną", bo może to sugerować "konkretnie wysoką", ale wiem, że masz na myśli jedynie "dokładnie taką, jaka przysługuje".
Pozostańmy zatem przy tym znaczeniu. Przy okazji: masz rację pisząc, że
Luter napisał(a):Ty przez słowo "jałmużna" rozumiesz "bardzo niskie świadczenie", a to przecież nie to samo.ale to już sobie wyjaśniliśmy.
Wyobraź sobie, że do tego stopnia nie wierzę żadnym OFE, iż również ich posądzam, że wypłacą nam jałmużnę nawet w Twoim rozumienia tego słowa!
"Konkretne" świadczenia byłyby wtedy, gdybym dziś wpłacając do OFE (i zobowiązując się to robić przez określony - do osiągnięcia dzisiejszym prawem stanowionego wieku emerytalnego) np. 100 zł, wiedziałbym, że przy moim konkretnym wieku, od 65 r. życia otrzymywałbym co najmniej (przykładowo!) 20zł, trzydziestolatek 50zł, a sześćdziesięciolatek (nadal na przykład) 10 zł. Jeśli miałbym te minima zagwarantowane i zgodził się na takie warunki, to w ogóle nie ma dyskusji - wyższość OFE nad ZUSem jest oczywista i bezdyskusyjna. Ale znalazłeś taki zapis?
Luter napisał(a):ZUS wypłaci nam nie tylko mało, ale też tyle, ile uzna za stosowne, byśmy mogli nie zdechnąć z głodu. Da nam ochłap swojego "miłosierdzia".Ty naprawdę wierzysz, że pieniądze dziś odłożone do OFE dadzą za 25 lat dzisiejszym czterdziestolatkom jakąś istotnie wyższą kwotę świadczeń, niż te same pieniądze wchłonięte dziś przez budżet (tak przecież wygląda los składki emerytalnej w ZUSie) i "zwrócone" nam w formie owej jałmużny?
OFE obracają konkretnymi naszymi pieniędzmi, które przełożą się na konkretną emeryturę. Nigdzie nie napisałem, że to będzie dużo. Przy małej zgromadzonej sumie emerytura z OFE oczywiście będzie mała i nikt się nie będzie zastanawiał, czy to wystarczy na ochłap dla emeryta. (W dzisiejszej sytuacji na rynkach generalnie jest tak, że ze stu tysięcy złotych zgromadzonego kapitału 65-latek może liczyć na 500 złotych dożywotniej miesięcznej emerytury). Składki na OFE to przecież tylko osławione 7,5%. Cała składka do ZUS to (nie licząc zdrowotnej!) jakieś 32%.* Trudno żeby dało to nie wiem jaką sumę.
Bardzo, na równi z Tobą, ubolewam, że muszę oddawać 25% zarobków w zamian za obietnicę utrzymywania mnie przez Państwo, gdy już będę emerytem, ale (i tu się różnimy!) ubolewam na równi nad 7,5% oddawanymi OFE. To już nie są, pomimo bliżej niesprecyzowanych zapisów o "mojości" tych kwot, moje pieniądze; nie mam nad nimi żadnej kontroli, konkurencja między funduszami to jakaś fikcja, a stopa zwrotu (wystarczy zajrzeć do portfela pierwszym OFE-owskim emerytom) mizerna.
Sam nie wiem - chyba już lepsza łaska wiary jaka na mnie spłynęła i liczenie, że przynajmniej Państwo jako takie (w przeciwieństwie do owych funduszy, które mogą to zrobić w każdej chwili) nie ogłosi upadłości.
Wiara łaską jest! - jak śpiewa Kazik. I mądrze śpiewa.
Luter napisał(a):Rzecz w tym, że pieniądze gromadzone w OFE to są nasze pieniądze dla nasTu! Właśnie tu się różnimy.
Luter napisał(a):...a nie zapis, który wypełniać będą przyszłe pokolenia z ich pieniędzy - na zasadzie miłosierdzia dla starych nieudaczników, którzy sami nie potrafili się dorobić bezpiecznej starości.Nie myślę tak o dzisiejszych emerytach - tych żyjących i pracujących w PRL, albo dopracowujących (to ci szczęśliwcy) tudzież doegzystujący (na różnych kuroniówkach i mniej lub bardziej /częściej - mniej/ zasłużonych rencinach - to ci z mniejszym szczęściem) w latach wczesnej III RP. Tu też się widać różnimy.
Luter napisał(a):ZUS zjada 25% naszych pensji, ale to okazuje się mało, więc robi się zamach na trzy czwarte pozostałych 7,5%. Jeśli nie dostrzegasz w tym żadnego kuriozum to naprawdę się poddaję.Pozostałe 7,5% też uważam za stracone. NIE WIERZĘ W OFE!