Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Bartoszewski i o Bartoszewskim.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38
Historii nie pisze się wyrokami. Wyroki można, a nawet trzeba brać pod uwagę, ale nie znaczy to, ze nie możemy ich krytycznie oceniać. W przeciwnym razie należałoby zrezygnować z badań nad zbrodnią w Jedwabnem, bo tam przecież również sąd rozstrzygnął sprawę. Albo - czy moglibyśmy mówić o zrywaniu polskich Sejmów w XVIII przez agentów (obcych) stronnictw, nie mając w ręku wyroków? Itp, itd.

Poza tym ta książka nie jest aktem oskarżenia w rozumieniu prawa karnego, a badania historyczne nie są procesem karnym. Nie ma tu więc zastosowania zasada, że watpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Oczywiście, autorzy powinni przedstawic dowody na poparcie swych twierdzeń i oni je w książce przedstawiają. Które z nich i przez kogo zostaną uznane za wiarygodne - to jest inna sprawa, ale odrzucanie ich en bloc, bez zaznajomienia sie z ksiażką, jest niepoważne.

Dla poruszanego wątku pouczajacy może być przypadek Mariana Jurczyka, który był i nie był TW "Swietym". Krótko mówiąc, sądy kilkukrotnie uznawały go za TW, ostatecznie SN uchylił te wyroki (pomimo istnienia pokwitowania odbioru pieniędzy od funkcjonariusza SB, własnoręcznie napisanego zobowiązania do współpracy czy pisemnych raportów). Jednak kiedy Jurczyk został określony mianem agenta przez inna osobę, sąd uznał, że nie można mówić o naruszeniu prawa, bo przecież Jurczyk był agentem:
Cytat:W marcu 2000 r. Sąd Lustracyjny, na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego, prawomocnie uznał Jurczyka za "kłamcę lustracyjnego". Zgodnie z ówczesną ustawą lustracyjną stracił on wtedy mandat senatora. Sąd uznał, że Jurczyk zataił, iż w 1977 r. SB groźbą śmierci zmusiła go do współpracy, a okoliczności nawiązania współpracy nie zwalniają z obowiązku napisania prawdy w oświadczeniu lustracyjnym. Po kasacji złożonej przez Jurczyka, Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok, nakazując sprawdzenie "treści kontaktów Jurczyka z SB".

W czerwcu 2001 r. Jurczyk został ponownie prawomocnie uznany za "kłamcę lustracyjnego". Po kolejnej kasacji Jurczyka, SN w październiku 2002 r. w ogóle oczyścił go z zarzutu agenturalności. SN uznał, że jego współpraca z SB nie była tajna, a przekazywane informacje nie miały "wartości operacyjnej"[...]

W 2007 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił pozew Jurczyka przeciw dawnemu koledze ze związku, od którego domagał się przeprosin i zadośćuczynienia za nazwanie "agentem bezpieki". Sąd podkreślił, że Jurczyk podpisał zobowiązanie służbom specjalnym, pokwitował odbiór pieniędzy i sporządził w swojej ocenie nikomu nieszkodzące sprawozdania.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/sad;marian;jurczyk;-;bez;odszkodowania;za;swa;lustracje,1,0,318721.html">http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci ... 18721.html</a><!-- m -->

W tej ostatniej sprawie sąd stwierdził:
Cytat:W uzasadnieniu wyroku sędzia Dariusz Białecki stwierdził, że z faktów przedstawionych podczas procesu lustracyjnego Mariana Jurczyka przed Sądem Najwyższym wynika to co stwierdził Szerkus.
- Już z tych faktów, i nie trzeba było ich więcej, wywodzić można prostą i bardzo pewnie bolesną dla powoda, ale prawdę, że da go się zakwalifikować jako osobę określoną przez pana Szerkusa, jako "agent bezpieki" . W procesie sąd oceniał czy dobro osobiste zostało naruszone. Mogło być naruszone wtedy, gdybym bezprawnym było działanie pana Szerkusa, a więc nie polegające na prawdzie. Po stwierdzeniu, że prawdą jest sformułowanie przez niego użyte, przed sądem nie może nastąpić ochrona dóbr osobistych Mariana Jurczyka - wyjaśnił sędzia Białecki.
PMC napisał(a):cóż możesz zrobić, jeżeli rozmówca góruje nad Tobą intelektualnie i kulturalnie
:rotfl: dobre, naprawdę świetne Smile
chociaż lepszy jest cytat ze mnie by Szymon:
Szymon napisał(a):sam piszesz, że jesteś katolikiem, a zatem zgadzasz się ze zdaniem KK w każdej kwestii, a w kwestiach pozostałych słuchasz "autorytetów"
jestem bardzo ciekaw źródła tej "mojej" wypowiedzi Big Grin
reuter napisał(a):Szymon - kolokwialnie mówiąc - nie przegiął pały
to giętka ta pała:
Szymon napisał(a):Twój fanatyzm i plecenie trzy po trzy
Szymon napisał(a):bliżej Ci do katolickiego betonu rodem z Radia Maryja
Szymon napisał(a):Ogólnym poziomem intelektualnym zdajesz się także nie odbiegać od ojca Rydzyka i jego totumfackich.
Szymon napisał(a):Twojej niesamodzielności intelektualnej
że nie odwołam się do wyczynów Szymona z archiwalnych postów (bo jakoś tak cenię mój czas)

[ Dodano: 27 Czerwiec 2008, 23:54 ]
Jaśko napisał(a):Poza tym ta książka nie jest aktem oskarżenia w rozumieniu prawa karnego, a badania historyczne nie są procesem karnym.
Pytanie tylko, czy priorytetem badacza historyka ma być bezstronność i rzetelność, czy też polityczne zamówienie kolegów o podobnych jemu poglądach. Czy czasem nie mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem pophistorii Smile?
Sławek napisał(a):jestem bardzo ciekaw źródła tej "mojej" wypowiedzi Big Grin
To nie jesteś katolikiem ??
Szymon napisał(a):jakikolwiek ten rząd by nie był
Moim zdaniem lepiej byłoby "jakikolwiek byłby ten rząd" albo - kraśniej - "jakikolwiek ten rząd by był". W każdym razie bez "nie".
Szymon napisał(a):nikt nie wypracował jasnych kryteriów, pozwalających oceniać wizerunek jednego państwa w oczach obywateli innego państwa.
Masz rację. Dlatego właśnie kreowanie wizerunku jest sprawą długotrwałą, czasochłonną i kosztowną, lecz niepewną, a specjaliści od reklamy, zarządzania wizerunkiem (tzw. "PR") i marketingu mają jeszcze wiele tłustych lat przed sobą. Z tego powodu najprościej i najtaniej jest po prostu utrzymywać dobry wizerunek (o ile się go ma). Jest jeszcze inna sprawa: ci, którzy aktualnie zajmują się zarządzaniem wizerunkiem Polski są mało kompetentni i nie można liczyć, że cokolwiek będą tu w stanie poprawić. Nie chodzi tylko o politykę. Np. parę dni temu, podczas koncertu w Teatrze Wielkim, miałem nieprzyjemność siedzieć obok pewnego pana zajmującego się na co dzień kreowaniem kulturowego wizerunku Polski. Ów pan zachowywał się tak, jakby (delikatnie mówiąc) nigdy w życiu nie miał do czynienia z kulturą.
Szymon napisał(a):Nie wierzę w to, że zmniejszy to ilość turystów Polskę odwiedzających, czy też zniechęci do niej inwestorów.
A ja wręcz przeciwnie. Polska ani nie jest jakimś Eldorado dla inwestorów, ani też jej wpółczynnik jakość/cena usług turystycznych nie jest zbyt wysoki. Uważam, że poziom inwestycji zagranicznych w Polsce, a także poziom turystyki, są wprost proporcjonalne do wizerunku Polski w świecie. Myślę też, że jest związek między tym, że aktualnie Francja jest w Polsce pierwszym zagranicznym inwestorem, a tym, że w okresie stanu wojennego było tam ogromne zainteresowanie polskimi sprawami, w tym Solidarnością i Lechem Wałęsą.

Moja wiedza na temat zarządzania wizerunkiem jest niestety bardzo ograniczona, lecz gdyby ten temat Cię interesował, polecam - jako Wujek Dobra Rada - forumowicza, który jest niekwestionowanym ekspertem od tworzenia pozytywnego wizerunku, a zajmuje mu to nie więcej niż nanosekunda:
bryce napisał(a):Pozostawanie na uboczu pozwala mi zachować trzeźwe spojrzenie na wiele spraw. Nie muszę się przed nikim płaszczyć, być w żadnym stronnictwie, mogę dojść do zgody z samym sobą - samemu sobie podać rękę i z czystym sumieniem patrzeć w lustro
dauri napisał(a):Uważam, że poziom inwestycji zagranicznych w Polsce, a także poziom turystyki, są wprost proporcjonalne do wizerunku Polski w świecie.
Całe szczęście nie jesteśmy skazani na domysły. Mleko już sie rozlało, więc inwestorzy skreślają Polskę z list. Za jakiś czas bedziemy mogli porównać liczby.

A jak sądzisz, jak na wizerunek Polski wpłyneły badania IPN nad Jedwabnem? Zepsuły nam PR, czy przeciwnie - wykazały, że jesteśmy w stanie zmierzyć się ze swoją historią?
Jaśko napisał(a):Całe szczęście nie jesteśmy skazani na domysły. Mleko już sie rozlało, więc inwestorzy skreślają Polskę z list. Za jakiś czas bedziemy mogli porównać liczby.
Nie twierdzę wcale, że sprawa Wałęsy spowoduje masowy odpływ już poczynionych inwestycji. Uważam tylko, że może zniechęcić niektórych potencjalnych inwestorów lub turystów. Oczywiście tego w żaden sposób nie można udowodnić, ale na pewno są jakieś badania, co powoduje, że obcokrajowcy inwestują w Polsce, a turyści przyjeżdżają - czy są to wyłącznie kwestie ekonomiczne lub "turystyczne".
Jaśko napisał(a):A jak sądzisz, jak na wizerunek Polski wpłyneły badania IPN nad Jedwabnem? Zepsuły nam PR, czy przeciwnie - wykazały, że jesteśmy w stanie zmierzyć się ze swoją historią?
Zakładając, że w obu przypadkach autorzy publikacji IPN doszli do właściwych wniosków i napisali szczerą prawdę - oba przypadki mają cechy zarazem pozytywne i negatywne, a wizerunek Polski może z jednej strony zyskać, z drugiej ucierpieć. Jednak:

1) Sprawa Jedwabnego nie burzy żadnego mitu. Chyba nigdzie na świecie nie wierzono, że w czasie wojny wszyscy Polacy byli wcieleniem wszelkich możliwych cnót? Może sami Polacy w to wierzyli, ale rozmawiamy o wizerunku zewnętrznym.

2) O Jedwabnem mało kto na świecie słyszał - nawet po publikacji IPN, o Wałęsie - myślę że słyszała spora część obywateli Ziemi, przynajmniej z tych z wykształceniem co najmniej podstawowym.

3) Gdy obcokrajowiec spotyka Polaka i następuje tzw. wymiana uprzejmości, zwyczajowo mówi się coś życzliwego na temat kraju spotkanej osoby. O Polsce większość obywateli Ziemi nie wie nic, kojarzy jedynie Jana Pawła II, Wałęsę, Solidarność, ewentualnie jakiegoś piłkarza. Z piłką nożną nie jest w Polsce najlepiej, Jan Paweł II był dla wielu postacią kontrowersyjną, a teraz nie wiadomo, czy wypada nawiązywać do Wałęsy... W rezultacie rozmowa się nie klei i okazja do pozyskania nowego turysty zostaje bezpowrotnie stracona. ;(

[ Dodano: 28 Czerwiec 2008, 10:06 ]
Trochę o tym znalazłem tu:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.sgh.aiesec.pl/beunique/Default.aspx?tabid=13745">http://www.sgh.aiesec.pl/beunique/Defau ... abid=13745</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gfkamerica.com/practice_areas/roper_pam/nbi_index/index.en.html/documents/NBI_Q4_2005.pdf">http://www.gfkamerica.com/practice_area ... 4_2005.pdf</a><!-- m -->

A o sprawie Wałęsy ciekawie pisze dziś Jarosław Kurski ("Nienawiść") - ale nie mogę znaleźć tego w wydaniu internetowym.
dauri napisał(a):Zakładając, że w obu przypadkach autorzy publikacji IPN doszli do właściwych wniosków i napisali szczerą prawdę - oba przypadki mają cechy zarazem pozytywne i negatywne, a wizerunek Polski może z jednej strony zyskać, z drugiej ucierpieć.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z takim stwierdzeniem. Sama mam na prawdę marną wiedzę na temat gospodarki, turystyki itp. ALE! Nie sądzę, aby historia poszczególnego państwa miała wiele do czynienia z jej "atrakcyjnością" turystyczną. Państwa, które rzeczywiście odstraszają, są te, w których w ostatnich kilku latach np.
a - trwają wojny bądź zamieszki (Afganistan, Pakistan, Israel, Egipt, Chiny itp itd)
b - były ataki terrorystyczne (np. wyspa Bali, jedna z najczęściej odwiedzanych przez Australijczyków wysp, przez kilka lat cierpiała na brak dochodów z przedsiębiorstw turystycznych właśnie z tego powodu, że w 2002r był kolejny zamach przeprowadzony przez Al Kaidę, w którym zginęło 200 Australijczyków).
Moim zdaniem każde państwo, dajmy na przykład Włochy, ma swoją niezacną historię, a jednak, jak się wydaje, nie cierpi szczególnie na brak turystów. A przecież Włochy mają niemniej ciemną historię niż Polska. Tak samo Chiny, zanim zaczęła się ta cała afera z Tybetem, turyści ciągnęli tam jak szaleni. Wyspy w Tajlandii, na których do dzisiaj można spotkać takie wioski/miasta, w których nadal praktykuje się niewolnictwo - a jednak ludzi pociąga plaża, tanie drinki, ciekawe zabytki itp itd.
dauri napisał(a):3) Gdy obcokrajowiec spotyka Polaka i następuje tzw. wymiana uprzejmości, zwyczajowo mówi się coś życzliwego na temat kraju spotkanej osoby. O Polsce większość obywateli Ziemi nie wie nic, kojarzy jedynie Jana Pawła II, Wałęsę, Solidarność, ewentualnie jakiegoś piłkarza. Z piłką nożną nie jest w Polsce najlepiej, Jan Paweł II był dla wielu postacią kontrowersyjną, a teraz nie wiadomo, czy wypada nawiązywać do Wałęsy... W rezultacie rozmowa się nie klei i okazja do pozyskania nowego turysty zostaje bezpowrotnie stracona.
Zgadza się. Obcokrajowiec może nie kojarzyć wiele z Polską poza JPII, obozami koncentracyjnymi i "Quo Vadis". Nie zgodzę się jednak, że większość kojarzy Solidarność. Mówię z punktu widzenia osoby w moim wieku, która np. nie uczyła się o historii Polski w liceum. Podejrzewam, że turystów mniej obchodzi historia polityczna danego kraju, a bardziej to, co mogą zobaczyć, dotknąć, poczuć, zasmakować. A tego w Polsce jest od groma. Dwa lata temu na Warszawskiej starówce spotkałam turystów z Irlandii. Ucieszyłam się bardzo, że mogę z kimś pogadać po angielsku. No i zapytałam, jak im się podoba w Polsce. Facet nie burknął ani słowa o JPII ani o Wałęsie, tylko wychwalał krajobrazy w Tatrach, architekturę w Krakowie, obrazy w pałacu królewskim, piękne kobiety Wink i zapytał mnie, gdzie możnaby obejrzeć coś, co dzieciom trochę przybliży historię kraju. Wskazałam m.in muzeum Powstania Warszawskiego. A w Październiku 2007 odwiedził mnie kolega z Australii, którego wręcz fascynowała, nie odstraszała historia polski. Szliśmy Koszykową, pokazałam mu, gdzie mieściło się więzienie, wypytywał, czy Polacy też mordowali? Wspomniał o Jedwabnem, wskazał ślady po kulach na niektórych kamienicach. Widać było, że ciekawi go wszystko, i dobre i złe.
Tak samo jest z Australią. Mało kogo obchodzi, że do lat '60 XX wieku, aborygeni byli uważani za faunę, że pierwsi koloniści grali w polo, używając głowy aborygenów zamiast piłeczki. Teraz najważniejsze jest to, że w Australii są niepowtarzalne krajobrazy, jedyna na świecie flora i fauna itp itd. Nikt nie myśli o tym, że w Australii do dzisiaj są obozy dla aborygenów, że w trakcie wojny z Wietnamem, Australijczycy dokonali setki tysięcy morderstw, że były bunty i ataki na aborygenów, chińczyków, japończyków itp itd. Jest to też zasługą bardzo skutecznej kampanii reklamowej, którą rząd wychwalał kilka lat temu. Piękna reklama przedstawiająca ciągnące się plaże, pływaków na desce, sztukę aborygeńską (oczywiście wszyscy aborygeni w tej reklamie byli piękni i "cywilizowani") itp. itd. Ciekawi mnie, czy Polska w ogóle zainwestowała w taką kampanię, wychwalającą walory tego kraju?
Stąd też moje zdanie, że twierdzenie, że cała afera z Wałęsą może się odbić na "atrakcyjności turystycznej" Polski, jest dosyć, mówiąc wprost, idiotyczne. Porównam z bliską dla nas, forumowiczów, sytuacją. Czy większość osób, które przeczytało bądź zobaczyło moje wywiady na temat Ojca odwróciła się od jego twórczości? Nie! I chwalić Boga! Bo nie o to chodzi, co było, tylko co pozostaje.
dauri napisał(a):Nie twierdzę wcale, że sprawa Wałęsy spowoduje masowy odpływ już poczynionych inwestycji.
Zauważyłem. Jednak twierdzisz, że
dauri napisał(a):poziom inwestycji zagranicznych w Polsce, a także poziom turystyki, są wprost proporcjonalne do wizerunku Polski w świecie
i że
dauri napisał(a):skutki będą bardzo negatywne dla postrzegania Polski w świecie
a więc, zgodnie z Twoją teorią, w najbliższych latach poziom inwestycji w Polsce bardzo negatywnie sie zmieni.
dauri napisał(a):Zakładając, że w obu przypadkach autorzy publikacji IPN doszli do właściwych wniosków i napisali szczerą prawdę - oba przypadki mają cechy zarazem pozytywne i negatywne, a wizerunek Polski może z jednej strony zyskać, z drugiej ucierpieć.
Właściwie uważasz, że obecnie wizerunek może ucierpieć lub nawet zyskać, czy że "bardzo negatywnie się zmieni"?
Witam

Mam pytanie: czy ktoś z Was może ma film "Trzech kumpli" ściągnięty w jakimś ogólnie rozpoznawalnym formacie i byłby uprzejmy się nim podzielić? Niestety mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się ściągnąć go z Netu.
Chodziło mi o nowych, potencjalnych inwestorów i turystów, którzy nie są w stanie podejmować decyzji o swoich planach związanych w Polską na własnych doświadczeniach. Ci podejmują decyzję w zasadzie wyłącznie na podstawie wizerunku Polski, informacji, które są w stanie uzyskać oraz swoich własnych wyobrażeń i przemysleń. Wizerunek jest tu jednak kluczowy, gdyż COŚ musi skłonić potencjalnego kandydata do tego, żeby w ogóle zaczął myśleć o Polsce - a tym czymś jest właśnie wizerunek. Pisząc o "poziomie inwestycji" nie miałem na myśli pieniędzy już zainwestowanych (to są inwestycje byłe), tylko pieniądze, które mogą być zainwestowane w przyszłości.

Co do wizerunku - uważam, że kwestia Jedwabnego nie spowoduje żadnej znaczącej zmiany w ogólnym wizerunku Polski, zaś kwestia Wałesy bardzo negatywnie wpłynie na jej wizerunek, niezależnie od tego, czy kwestia ta zostanie ostatecznie wyjaśniona, ani w jaki sposób.
Paweł Konopacki napisał(a):Witam

Mam pytanie: czy ktoś z Was może ma film "Trzech kumpli" ściągnięty w jakimś ogólnie rozpoznawalnym formacie i byłby uprzejmy się nim podzielić? Niestety mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się ściągnąć go z Netu.
Napisałem wszystko na pw Smile
Pozdrawiam,
P.
berseis13 napisał(a):twierdzenie, że cała afera z Wałęsą może się odbić na "atrakcyjności turystycznej" Polski, jest dosyć, mówiąc wprost, idiotyczne.
To by oznaczało, że dauri (człowiek bywały w wielkim świecie, prawdziwy erudyta, wybitny poliglota, wytrawny znawca wikipedii) pisze idiotyzmy. To niemożliwe!

Poza tym oczywiście zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią, Paciu. Trafiłaś w samo sedno!
Zeratul napisał(a):Szymonie - daruj sobie kolejny tekst o bezstronnych braminach, o ile nie będzie w nim czegoś odkrywczego
Chyba rzeczywiście sobie daruję, bo widzę, że po moich pochwałach dla Twojego braminowania, woda sodowa uderzyła Ci do głowy.
dauri napisał(a):Moja wiedza na temat zarządzania wizerunkiem jest niestety bardzo ograniczona, lecz gdyby ten temat Cię interesował, polecam - jako Wujek Dobra Rada - forumowicza, który jest niekwestionowanym ekspertem od tworzenia pozytywnego wizerunku, a zajmuje mu to nie więcej niż nanosekunda:
Ty nie masz czasem za dużo wolnego czasu, dauri? Może byś poudzielał tych swoich niezwykle cennych rad żonie, dzieciom albo kolegom z pracy?
Sławek napisał(a):że nie odwołam się do wyczynów Szymona z archiwalnych postów (bo jakoś tak cenię mój czas)
Chyba rzeczywiście przesadziłem. Porównywanie poziomu intelektualnego, który Ty prezentujesz, do poziomu, który prezentuje ojciec Rydzyk jest obraźliwe dla toruńskiego redemptorysty.
Szymon napisał(a):Ty nie masz czasem za dużo wolnego czasu, dauri? Może byś poudzielał tych swoich niezwykle cennych rad żonie, dzieciom albo kolegom z pracy?
Szymonie, jesteś jednym z niewielu userów, których czytuję tu z upodobaniem, nawet mimo pewnych róznić poglądowych, jakie się niekiedy między nami zarysowują.
A z upodobaniem dlatego, że cenę sobie Twój - nazwijmy to - zmysł analityczny w zestawieniu z ciętością uwag plus, bliskim mi, poczuciem humoru - i lektura Twoich postów sprawia niekłamaną przyjemność (no, jeśli akurat mi nie ubliżasz Wink).
Sam jestem choleryk i uprawiam "nonsensowne" gadki z udoochowionymi kozakami, ale cóż - takie moje gadki, jaki, w moich oczach, ich adresat.
Natomiast Dauri, mimo wszelakich różnic Was dzielących - myślę, że zasługuje na przyzwoity, ba! - wysoki poziom dyskusji, który przecież Ty również doskonale potrafisz zachować.
Nie odbierz tego jako zgredowskie wymędrzanie Wink , ale myślę, że dyskusja na takie, jak ten aktualnie, tematy mogłaby sie swobodnie obejść bez takich niemiłych i zaczepnych rykoszetów rodzinnych, jak ten zacytowany.

Pozdrawiam

PS. Oczywiście WIEM, że moje rozmówki z doochem itd. .................. Big Grin
dauri napisał(a):Pisząc o "poziomie inwestycji" nie miałem na myśli pieniędzy już zainwestowanych (to są inwestycje byłe), tylko pieniądze, które mogą być zainwestowane w przyszłości.
Rozumiem. No ale to też będziemy mogli zweryfikować za jakiś czas. Publikuje sie wszak dane na temat poziomu nowych inwestycji zagranicznych w poszczególnych latach. Pobieżny przegląd internetu pokazuje, że eksperci nie przewidzieli wydania książki o Wałęsie i w swoich prognozach opierają się na jakichś "koniunkturach", "infrastrukturach", a nie na Wałęsie. Prawdopodobnie wszelkie prognozy wezmą teraz w łeb.
Cytat:Bardziej sceptyczny jest Mirosław Proppe, ekspert KPMG, który ocenia, że 2008 może być ostatnim rokiem dobrej koniunktury światowej.

Zdaniem części ekspertów, przepytanych przez "GP" wzrostowy trend może się utrzymać nawet przez najbliższe cztery, pięć lat. Inni wskazują na zbliżającą się dekoniunkturę i związane z tym zagrożenia. Jedni i drudzy podkreślają, że to, czy pozytywny scenariusz się zrealizuje, w dużej mierze zależy od podejścia i działań nowego rządu, w tym szczególnie Ministerstwa Gospodarki. Więcej - w "Gazecie Prawnej".

Wśród negatywnych czynników trzeba też wymienić wzrost konkurencji w ramach samej Unii Europejskiej związany z poszerzeniem jej o Rumunię i Bułgarię. Niższe od polskich koszty siły roboczej w tych krajach są już widoczne.
Cytat:Polska wciąż pozostaje na czele krajów Europy Środkowej i Wschodniej jeśli chodzi o napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (13,9 mld dolarów w 2006 roku). Utrzymanie polskiego potencjału będzie zależało od dalszego usprawniania infrastruktury, podnoszenia poziomu kwalifikacji pracowników oraz utrwalenia wzrostu konsumpcji na rodzimym rynku - uważa A.T.Kearne
Jeszcze na początku czerwca pisano tak:
Cytat: Polska jest na pierwszym miejscu wśród najczęściej rozważanych lokalizacji inwestycyjnych w Europie, choć na świecie znajduje się poza pierwszą dziesiątką najatrakcyjniejszych regionów inwestycyjnych świata. Wynika to z raportu firmy "Ernst & Young" zatytułowanego "Atrakcyjność inwestycyjna Europy 2008". Poza tym, Polska zajmuje drugie miejsce w Europie wśród krajów tworzących najwięcej nowych miejsc pracy, a siódmą pozycję pod względem liczby lokowanych nowych projektów inwestycyjnych. Według autorów raportu, w minionym roku Europa zanotowała rekordowy wzrost inwestycji zagranicznych, choć coraz więcej przedsiębiorstw szuka swojego miejsca w dynamicznie rozwijającej się Azji. Stąd w pierwszej dziesiątce najatrakcyjniejszych do inwestowania miejsc świata znalazły się między innymi Chiny, Hong-Kong, Singapur i Indie. Pierwsze miejsce pod tym względem zajmują Stany Zjednoczone. Do niedawana Polska zajmowała na tej liście piątą pozycję, w 2006 roku spadła na siódmą. Autorzy raportu twierdzą jednak, że nasz kraj jest nadal postrzegany jako kraj obiecujący i przyszłościowy. Badanie przeprowadzono wśród 834 menadżerów z 43 krajów, działających w 5 sektorach gospodarki, w fimach różnego typu wielkości.
no ale ankieta była przeprowadzana jeszcze przed publikacją książki. Uważasz, że obecnie pozycja Polski byłaby znacznie gorsza?
Szymon napisał(a):To by oznaczało, że dauri (człowiek bywały w wielkim świecie, prawdziwy erudyta, wybitny poliglota, wytrawny znawca wikipedii) pisze idiotyzmy. To niemożliwe!
Szymonie, z łaski swojej nie kategoryzuj moich wypowiedzi. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy pisaniem o idiotyzmie, a nazywaniem kogoś idiotą.
Szymon napisał(a):Ty nie masz czasem za dużo wolnego czasu, dauri? Może byś poudzielał tych swoich niezwykle cennych rad żonie, dzieciom albo kolegom z pracy?
A co Ci do tego? Dauri Ci nic złego nie zrobił. Po co się go czepiasz?
Szymon napisał(a):Porównywanie poziomu intelektualnego, który Ty prezentujesz, do poziomu, który prezentuje ojciec Rydzyk jest obraźliwe dla toruńskiego redemptorysty.
Tak, tak Szymusiu, twój poziom zatrzymał się gdzieś pomiędzy "Radio dzieciom", a "Telerankiem", ale czuj się dalej kompetentny do wypowiadania się w kwestii moich zdolności intelektualnych. Obecnie zaglądam na forum głównie po to, by przeczytać twoją kolejną obelgę na poziomie ośmiolatka z piaskownicy i trochę się pośmiać, także spoko - dostarczaj mi nadal rozrywki Big Grin
Simon napisał(a):takie moje gadki, jaki, w moich oczach, ich adresat
Cierpię na identyczną przypadłość.
Simon napisał(a):Nie odbierz tego jako zgredowskie wymędrzanie, ale myślę, że dyskusja na takie, jak ten aktualnie, tematy mogłaby sie swobodnie obejść bez takich niemiłych i zaczepnych rykoszetów rodzinnych, jak ten zacytowany.
Mogłyby się także obejść bez "dobrych rad", którymi dauri mnie był łaskaw poczęstować. Ponieważ ja (podobnie jak paru innych Forumowiczów) rad dauriego czytać nie lubię i stosować się do nich nie zamierzam, to zasugerowałem mu, żeby doradzał komu innemu. Nie widzę w tym nic zdrożnego.
Simon napisał(a):Oczywiście WIEM, że moje rozmówki z doochem itd. ..................
Czy widział ktoś kiedyś drogowskaz, który podążałby drogą, którą wskazuje? Smile
berseis13 napisał(a):Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy pisaniem o idiotyzmie, a nazywaniem kogoś idiotą.
Bezsprzecznie. Tylko nie widzę związku pomiędzy tą Twoją uwagą, a moją wypowiedzią.
berseis13 napisał(a):A co Ci do tego? Dauri Ci nic złego nie zrobił. Po co się go czepiasz?
dauri napisał(a):Jeżeli chcesz ze mną dyskutować, to skup się z łaski swojej na TREŚCI moich wypowiedzi - i postaraj się zrozumieć ich TREŚĆ. Jak się nie rozumie treści, to dyskusja o intencjach ma mało sensu.
A serio to dauri istotnie nic mi nie zrobił. Wprawdzie niegdyś był zwolennikiem wyrzucenia mnie z Forum, no, ale to nie jest przecież coś złego. Nie podobają mi się jedynie wypowiedzi dauriego, także pod moim adresem, takie jak na przykład wyżej cytowana, czemu pozwoliłem sobie, w sposób i tak dość delikatny, dać wyraz. Może zapytaj dauriego po co w swoich wypowiedziach "czepia się" mnie pisząc na przykład coś takiego:
dauri napisał(a):Moim zdaniem lepiej byłoby "jakikolwiek byłby ten rząd" albo - kraśniej - "jakikolwiek ten rząd by był". W każdym razie bez "nie".
Ja zachwytu dużej części Forumowiczy nad rzekomą erudycją i mądrością dauriego nie podzielam. Sposób dyskusji uprawiany przez dauriego mi nie odpowiada, bardzo często nie zgadzam się z jego poglądami, a wręcz uważam je za zwyczajnie głupie, generalnie rzecz biorąc nie mam o użytkowniku daurim najlepszego zdania. Mam, jak sądzę, prawo do zachowania takiej, a nie innej optyki.

A zadałem to, być może niezbyt miłe, pytanie z tego samego powodu dla którego w ogóle wypowiadam się na Forum, a mianowicie dla własnej przyjemności. I tylko o to chodziło. Tylko o to.
berseis13 napisał(a):Szymonie, z łaski swojej nie kategoryzuj moich wypowiedzi. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy pisaniem o idiotyzmie, a nazywaniem kogoś idiotą.
No, ale Szymon właśnie pisał o pisaniu idiotyzmów, a nie nazywał nikogo idiotą powołując się na Twój postSmile
Sławek napisał(a):Obecnie zaglądam na forum głównie po to, by przeczytać twoją kolejną obelgę na poziomie ośmiolatka
Ciekawe, gdzie może się intelektualny poziom zatrzymać, jeżeli ktoś zagląda na forum o Jacku Kaczmarskim głównie w celu czytania obelg, które zapewne permanentnie słyszy z pobliskich piaskownic?
Sławek napisał(a):zapewne myślisz, że w moich poglądach jestem odosobniony Smile ?
Nie w poglądach, tylko w permanentnym braku logicznych (a nawet nielogicznych) argumentów. Jeżeli nie rozumiesz, to podam Ci przykład Pawła Konopackiego, Szymona lub Lutra (dla kontrastu Wink ). Jeżeli się do nich coś pisze, to odnoszą się do poszczególnych i konkretnych tez, przedstawiając własne. Ty nie odnosisz się do żadnych, wypisując przy tym rzeczy które w żaden sposób nie odnoszą się do tematu. Nie potrafisz odnieść się do ŻADNYCH tez !!
Jeżeli natomiast usiłujesz zastosować kontrargument, wygląda on mniej więcej tak:
Cytat:PMC - czy Ty rozumiesz pojęcie dowodu Smile ? Powiedz mi jaki dowód wskazuje:
a) na to, że TW "Bolek" nie został wirtualnie stworzony na potrzeby określonych osób na początku lat 90-tych
b) że "Bolek" i Wałęsa to jedna i ta sama osoba
Wyjaśniam: mówisz o rzeczach o których nie masz bladego pojęcia. Odniosłeś się do przywołanych przeze mnie dokumentów (które były prezentowane chociażby w filmie o Bolku), nie wiedząc o czym pisałem, bo jak sam stwierdziłeś, filmu nie oglądałeś. Nie wiem nawet jak coś takiego nazwać. To tak, jakbym dyskutował o kunszcie artystycznym jakiegoś malarza, nie widząc ani jednego jego obrazu. :zly: :zly: :zly:
ROZUMIESZ ?? !! ?? !!
Sławek napisał(a):
PMC napisał(a):Jedyne, co potrafi, to zachowywać się w sposób prostacki i chamowaty w stosunku do ludzi, którzy chcą z nim rozmawiać na ten temat.
a Ty jakbyś sie zachowywał wobec zmasowanego, trwającego od lat ataku na Twoją osobę mającego na celu Twoje publiczne zgnojenie?
Jak ktoś się nie potrafi opanować, to powinien być bramkarzem w dyskotece, a nie laureatem pokojowej nagrody Nobla.
Sławek napisał(a):człowieku, dorośnij, dorównaj, obetrzyj smarki spod nosa, to pogadamy :rotfl:
To jest samobójstwo retoryczne, ale abstrahując od tego, poziomem nie odbiega od niektórych wypowiedzi twojego idola.
Zbigniew napisał(a):jeżeli ktoś zagląda na forum o Jacku Kaczmarskim głównie w celu czytania obelg
oj, myślę, że wielu jest takich Big Grin
Zbigniew napisał(a):obelg, które zapewne permanentnie słyszy z pobliskich piaskownic?
a wiesz, dużo piaskownic na moim osiedlu, ale jakoś jeszcze nie miałem okazji dostać piaskiem po oczach Smile
PMC napisał(a):Wyjaśniam: mówisz o rzeczach o których nie masz bladego pojęcia.
tak Smile
będąc absolwentem prawa nie mam pojęcia o postępowaniu dowodowym i teorii dowodu Smile . Ty masz Big Grin
PMC napisał(a):Jak ktoś się nie potrafi opanować, to powinien być bramkarzem w dyskotece, a nie laureatem pokojowej nagrody Nobla.
na szczęście jaki pacan by się nie znalazł i jakich bredni by o Wałęsie nie napisał, ciemnej satysfakcji z odebrania L.W. Nobla raczej nie doświadczycie Smile
PMC napisał(a):Jak ktoś się nie potrafi opanować, to powinien być bramkarzem w dyskote
a nie np. miłościwie nam panującym prezydentem RP Smile
PMC napisał(a):To jest samobójstwo retoryczne, ale abstrahując od tego, poziomem nie odbiega od niektórych wypowiedzi twojego idola.
:rotfl: PMC, błagam - nie o poziomach, bo za wcześnie jeszcze żebym się położył Big Grin
Sławek napisał(a):a nie np. miłościwie nam panującym prezydentem RP Smile
Zapamiętaj sobie jedno: nie jestem zwolennikiem socjalistów Kaczyńskich, ani LPRu, ani PO ani Samoobrony (i jeszcze paru innych partii, których nazwy musiałbym wykropkować). CZY TO JASNE? Wbij to sobie do łba, zamiast przypisywać mi poglądy, których nie reprezentuję :mlotek: :mur:
Sławek napisał(a):będąc absolwentem prawa nie mam pojęcia o postępowaniu dowodowym i teorii dowodu Smile . Ty masz Big Grin
Współczuć tylko oskarżonym, a w zasadzie skazanym.
Proponuję nie zaogniać tej jakże miłej wymiany zdań. Wiadomo już wszem i wobec, że obie strony widzą siebie nawzajem w niewesołych barwach, wiadomo, że nie znajdziemy wspólnego języka, więc po cholerę wymieniać prztyczki? Big Grin Dawno z tego wyrosłem Panowie, także jak chcecie bawcie się dalej sami, mi szkoda czasu i naboi Smile

[ Dodano: 28 Czerwiec 2008, 21:49 ]
PMC napisał(a):oskarżonym, a w zasadzie skazanym
pięknie to ująłeś Smile naprawdę!
Właśnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia - człowiek publicznie o coś oskarżany, staje się automatycznie w oczach swych przeciwników winnym, godnym najwyższej kary i skazanym na wieczne potępienie.
Szymon napisał(a):Nie podobają mi się jedynie wypowiedzi dauriego, także pod moim adresem, takie jak na przykład wyżej cytowana, czemu pozwoliłem sobie, w sposób i tak dość delikatny, dać wyraz. Może zapytaj dauriego po co w swoich wypowiedziach "czepia się" mnie pisząc na przykład coś takiego:
Chyba nieco przesadzasz. Rady w rodzaju "czytaj ze zrozumieniem" itp. są forumową i nie tylko forumową normą. Można powiedzieć, że tego rodzaju uwagi należą do kanonu retorycznych zabiegów i raczej nie w kategoriach porady, ale w kategoriach zabiegu mającego na celu próbę zbicia z tropu adwersarza należy je traktować.
Szymon napisał(a):Ja zachwytu dużej części Forumowiczy nad rzekomą erudycją i mądrością dauriego nie podzielam
Dużej częsci? Znów chyba deczko przesadzasz, zwazywszy, że nasz forumowy grajdoł liczy ponad setkę userów. Ilu forumowiczów jakoś otwarcie formułowało zachwyt nad erudycją dauriego? Dwóch, trzech, pięciu? To jest ta duża część?

[ Dodano: 28 Czerwiec 2008, 22:58 ]
dauri napisał(a):Sprawa Jedwabnego nie burzy żadnego mitu. Chyba nigdzie na świecie nie wierzono, że w czasie wojny wszyscy Polacy byli wcieleniem wszelkich możliwych cnót? Może sami Polacy w to wierzyli, ale rozmawiamy o wizerunku zewnętrznym.
Burzł mit. Albo inaczej: Gross próbował zburzyć mit Polaków nie uczestniczących w Holocauście. Trochę czym innym jest dośc powszechne postrzeganie Polaków, jako antysemitów a czym innym - oskarżenie ich o wzięcie udziału w zbrodni Holocaustu. Gross swoją pracą postawił Polaków niejako w jednym rzędzie z nazistami. Pamietaj, że on w swojej pracy nie poprzestał na oskarżeniu iluś tam konkretnych osób. On swoje oskarżenie rozciągnął na społeczeństwo (ogólnie!). Własnie takie uogólnienie miało burzyć mit!
dauri napisał(a):O Jedwabnem mało kto na świecie słyszał - nawet po publikacji IPN, o Wałęsie - myślę że słyszała spora część obywateli Ziemi, przynajmniej z tych z wykształceniem co najmniej podstawowym

Tak, o Jedwabnem mało kto słyszał na świecie i w Polsce. Ale o Holocauście słyszał prawie każdy. Wpisanie Polaków w Holocaust - to była nośna mysl książki Grossa.
dauri napisał(a):Oczywiście tego w żaden sposób nie można udowodnić, ale na pewno są jakieś badania, co powoduje, że obcokrajowcy inwestują w Polsce, a turyści przyjeżdżają - czy są to wyłącznie kwestie ekonomiczne lub "turystyczne".
Szczerze mówiąc, tez niebardzo widzę związek między napływem/odpływem turystów albo kapitału a trudnymi rozliczeniami historycznymi. Nawet jeśli w końcu ktoś niezbicie wykaże, ze Okrągły Stół był spiskiem byłych esbekó i partyjnej góry z żydokomunistami podającymi się za opozycjonistów, to przecież o atrakcyjności Polski, jako kraju, jako obszaru inwestycji i miejsca turystycznych eskapad decydują czynniki ekonomiczne i, powiedzmy, krajoznawcze.
Szymon napisał(a):czemu pozwoliłem sobie, w sposób i tak dość delikatny, dać wyraz
Zgadzam się, że sposób był dość delikatny. Mógł być nieco mniej delikatny:
Szymon napisał(a):Śmiem przypuszczać, że jeśli rozmawiałbyś w taki sposób z ludźmi w rzeczywistości, jak to robisz w wirtualnej przestrzeni, prędzej czy później ktoś (bardziej porywczy na przykład ode mnie czy innych - w znakomitej większości nader pokojowo nastawionych -Forumowiczów) po prostu obiłby Ci tę Twoją głupią mordę. Co więcej, trudno by takiemu komuś odmówić słuszności.
W temacie - "Polityka"

Dość wyważony artykuł Zaremby:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.polityka.pl/bolech/Text01,933,259793,18/">http://www.polityka.pl/bolech/Text01,933,259793,18/</a><!-- m -->

Blog Paradowskiej z wypowiedziami Borusewicza:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=173">http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=173</a><!-- m -->

W wydaniu papierowym jest też artykuł Paradowskiej utrzymany w nieco bardziej emocjonalnym tonie - choć GW to chyba jeszcze nie jest.

Nie muszę oczywiście dodawać, że się z autorką zgadzam Wink

Pozdrawiam
Zeratul
Zeratul napisał(a):Nie muszę oczywiście dodawać, że się z autorką zgadzam Wink
Niestety, nie wiemy z czym sie zgadzasz, bo na blogu jest przede wszystkim relacja ze spotkania z Borusewiczem. Swoją drogą, opinie co do nagrania wypowiedzi Wałęsy są... no... powiedzmy, ze podzielone:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://rp.pl/artykul/153558.html">http://rp.pl/artykul/153558.html</a><!-- m -->
Szymon napisał(a):A niby dlaczego Polacy mieliby się przejmować tym, co o nich napisze jakiś francuski czy niemiecki dziennikarzyna?
Niemniej warto zwracać uwagę na to, co piszą, bo jest to dość interesujący element walki politycznej. Nie bez powodu mówi się o mediach jako o IV władzy. Dobrym przykładem były publikacje na temat stanowiska Polski w ramach negocjacji nad Traktatem Lizbońskim, a także na temat blokowania przez Polskę rozpoczęcia negocjacji z Rosją. Dobrym przykładem są też publikacje na temat Irlandii po referendum, a najbardziej aktualny przykład pochodzi z dnia dzisiejszego:

"Deszcz krytyki pod adresem Kaczyńskiego w związku z odmową podpisania Traktatu Lizbońskiego"

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,5413424,Deszcz_krytyki_pod_adresem_Kaczynskiego_w_zwiazku.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... iazku.html</a><!-- m -->

Ponieważ nie sledzę regularnie mediów zagranicznych, to trudno mi powiedzieć, czy jaka część z nich krytykuje Kaczyńskiego i czy rzeczywiście można mówić o "deszczu krytyki". Z cytowanych przez GW wypowiedzi jedną można uznać za krytyczną. W związku z tym warto przeanalizować, które media wywierają tu presję: czy zagraniczne, czy krajowe (poprzez wyborcze, pardon, wybiórcze relacjonowanie poglądów mediów zagranicznych).
Jaśko napisał(a):"Deszcz krytyki pod adresem Kaczyńskiego w związku z odmową podpisania Traktatu Lizbońskiego"
Tak na dobrą sprawę, to po jaką cholerę prezydent ma podpisywać traktat?? Irlandia wyraźnie powiedziała nie i traktat poszedł się j...ć. Zasady na razie są jasne wszyscy muszą być na TAK, skoro ktoś postawił veto traktatowi, to kolejne kraje mogą zapomnieć o aktualnej wersji traktatu, bo to przecież trup.
Zresztą o ile wiem, to traktat stawia prawo unijne ponad Konstytucję, a Konstytucja jest najwyższym prawem w Polsce. Tak więc podpisanie traktatu będzie niezgodne z konstytucją i tym samym nieważne. Pierw trzeba by konstytucję zmienić. W takim razie po co podpisywać coś co będzie zgodnie z naszym prawem nieważne
Przemek napisał(a):Tak na dobrą sprawę, to po jaką cholerę prezydent ma podpisywać traktat?? Irlandia wyraźnie powiedziała nie i traktat poszedł się j...ć. Zasady na razie są jasne wszyscy muszą być na TAK, skoro ktoś postawił veto traktatowi, to kolejne kraje mogą zapomnieć o aktualnej wersji traktatu, bo to przecież trup.
Chodzi o to, że kiedy wszystkie państwa (poza Irlandią) ratyfikują Traktat, to będzie można wywierać presję na Irlandię, że są hamulcowym Europy. Zresztą już teraz Unia zaleca kontynuowanie procesu ratyfikacji wszystkim pozostałym państwom, natomiast Irlandia ma zaproponować jakieś rozwiazanie swojego "problemu". Niby więc jest jednomyślność, ale biada tym, którzy zechcą sie na nią powołać. Zwraca też na to uwagę Kaczyński, kiedy mówi:
Cytat:Tu obowiązuje zasada jednomyślności. Traktat lizboński, a dzisiaj raczej projekt traktatu, tę zasadę zachowuje, choć w zmniejszonym obszarze. Jeżeli zasada jednomyślności raz zostanie złamana, to już jej nie będzie nigdy. Jesteśmy za słabi, by móc przyjąć tego rodzaju rozwiązania.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.dziennik.pl/polityka/article200983/Traktat_jest_martwy_Nie_podpisze_go.html">http://www.dziennik.pl/polityka/article ... ze_go.html</a><!-- m -->
Paweł Konopacki napisał(a):Mam pytanie: czy ktoś z Was może ma film "Trzech kumpli" ściągnięty w jakimś ogólnie rozpoznawalnym formacie i byłby uprzejmy się nim podzielić? Niestety mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się ściągnąć go z Netu.

W najbliższą niedzielę o 12.20 w TVN24 będzie powtórka całego filmu.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38