09-20-2007, 06:07 PM
Według Tomasza Jastruna, pod koniec życia Zbigniew Herbert cierpiał na cyklofrenię. (Pan Herbert Polityka 1998 r.)
z kolei pewien "Katolicki Głos" w postaci Jerzego Roberta Nowaka- stanowczo zaprzecza
ot- dwa ciekawe, czasem nawet zabane artykuły - równie dobrze można by je dać w kawałach
pozdrawiam
z kolei pewien "Katolicki Głos" w postaci Jerzego Roberta Nowaka- stanowczo zaprzecza
Cytat:Specjalista od paszkwili(źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=8993">http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=8993</a><!-- m -->)
Bezpośrednio po śmierci Zbigniewa Herberta T. Jastrun napisał tekst pt. "Pan Herbert", w którym posunął się do niewiarygodnych pomówień pod adresem zmarłego wielkiego polskiego poety ("Polityka" z 8 sierpnia 1998 r.). Zarzucił mu bowiem, że w latach 90. przekroczył granice smaku, dając się rzekomo użyć jako "młot na polskich intelektualistów". Tak określił T. Jastrun ostre rozliczenia Z. Herberta z faktem stalinowskiego uwikłania szeregu znanych intelektualistów.
Jastrun zarzucił również Z. Herbertowi, że przez pewien czas usadowił się "w rynsztoku kilku pism". A na koniec posunął się do najgorszego pomówienia, gdy napisał, że: "(...) są choroby, które powodują, że jesteśmy słabsi od swoich demonów. W Polsce osoby publiczne nie cierpią na psychiczne schorzenia. Czy nie czas zerwać z tą tradycją? Herbert był chory na cyklofrenię (depresja z fazami obniżenia nastroju i pobudzenia). To zapewne w tej ostatniej fazie szokująco brutalnie zaatakował wielu, jakoś nisko, niemądrze. Miłosz jako słabo piszący po polsku, morderca intelektualny. Dla tych, co znali charakter choroby, wszystko było jasne, mimo ciemnych barw zdarzenia".
Przytoczony fragment tekstu T. Jastruna szybko znalazł popularyzatorkę godną tego "chorego z nienawiści" publicysty. Okazała się nią tropicielka antysemityzmu Anna Bikont z "Gazety Wyborczej", w której szczerze nie znoszono Herberta (nazwał bowiem kiedyś A. Michnika współczesnym Nikodemem Dyzmą!). Anna Bikont przedrukowała haniebne insynuacje pod adresem Herberta w swym "Stronniczym przeglądzie prasy" ("Gazeta Wyborcza" z 10 sierpnia 1998 r.).
Warto dodać, że jeszcze przed pomówieniami w "Polityce" T. Jastrun wystąpił z podobnymi insynuacjami na temat rzekomej choroby psychicznej Z. Herberta w tekście na łamach "Życia" z 29 lipca 1998 roku. Tak komentował tę notatkę T. Jastruna Remigiusz Włast Matuszak na łamach "Tygodnika Solidarność" z 14 sierpnia 1998 r.: "Redakcja "Życia" przeprosiła wszystkich za depeszowy tekścik, który metodą nie wprost wyartykułował myśl niezwykle podłą, jak i też bardzo wygodną dla wyznawców "politycznej poprawności". A pomysł Jastruna (o ile sam to wymyślił) rozwinięty następnie w "Polityce" był przedni: Poeta od lat był bardzo ciężko chory, zachorował tuż przed pokłóceniem się z Michnikiem, "miało to wpływ na jego ostatnie wypowiedzi", obsiadła go ta wstrętna nacjonalistyczna prawica, wykorzystała do swoich wiadomych celów. Gdyby nie ONI, to Herbert byłby zupełnie OK, zresztą był, bo tych ostatnich lat nie należy brać pod uwagę".
ot- dwa ciekawe, czasem nawet zabane artykuły - równie dobrze można by je dać w kawałach
pozdrawiam