09-17-2007, 06:34 AM
Kiedyś w małym miasteczku zapanowała cisza,
psy nie skomliły, dzieci nie krzyczały,
i potrawy w kotłach przestały bulgotać
bo jaskółki nisko latały
Stara Janinówna wyszła przed swój dom,
palce bez paznokci rozłożyła w kształt rozgwiazdy
z niewidocznych chmur na niebie spadły krople
a oślepłe oczy dostrzegły pioruny
Z pośród brzóz co przy granicy rosną
wyłonił się stwór o kształcie śmiesznym
podrapanej nogi trzymała się żaba
w ręku trzymał pusty słoik
Stworek niewielkiego wzrostu był
a kończyny niezbyt mocne
Podszedł on do Janinówny
i przywitał się niegrzecznie
'To jeszcze nie pora' rzekła staruszka
'Jeszcze tędy mają przejść trybuny
Mam ich uzdrowić w imieniu Bożym
Nie czas na Ciebie, Wracaj skądś przybył'
Stwór bezzębnym uśmiechem przytaknął
Przejrzał kobietę i podał jej słoik
'Masz tu swą młodość, korzystaj z jej wdzięków
pomożesz tym ludziom co Tobie przybędą'
Skosztowała staruszka płynu z słoika
i wdzięku nabrała, jak za dawnych czasów
trybuny przybyły, skorzystały z jej piękna
a w drodze powrotnej pomarli z wysiłku.
Siedzi Janinówna, ze złotym warkoczem
przeklina swą próżność co młodość przyniosła
Przechodzi stwór, Szczerzy bezczelnie
miasteczko puste - a ona nadal żyje.
_____________________________________
psy nie skomliły, dzieci nie krzyczały,
i potrawy w kotłach przestały bulgotać
bo jaskółki nisko latały
Stara Janinówna wyszła przed swój dom,
palce bez paznokci rozłożyła w kształt rozgwiazdy
z niewidocznych chmur na niebie spadły krople
a oślepłe oczy dostrzegły pioruny
Z pośród brzóz co przy granicy rosną
wyłonił się stwór o kształcie śmiesznym
podrapanej nogi trzymała się żaba
w ręku trzymał pusty słoik
Stworek niewielkiego wzrostu był
a kończyny niezbyt mocne
Podszedł on do Janinówny
i przywitał się niegrzecznie
'To jeszcze nie pora' rzekła staruszka
'Jeszcze tędy mają przejść trybuny
Mam ich uzdrowić w imieniu Bożym
Nie czas na Ciebie, Wracaj skądś przybył'
Stwór bezzębnym uśmiechem przytaknął
Przejrzał kobietę i podał jej słoik
'Masz tu swą młodość, korzystaj z jej wdzięków
pomożesz tym ludziom co Tobie przybędą'
Skosztowała staruszka płynu z słoika
i wdzięku nabrała, jak za dawnych czasów
trybuny przybyły, skorzystały z jej piękna
a w drodze powrotnej pomarli z wysiłku.
Siedzi Janinówna, ze złotym warkoczem
przeklina swą próżność co młodość przyniosła
Przechodzi stwór, Szczerzy bezczelnie
miasteczko puste - a ona nadal żyje.
_____________________________________