Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Opowieść
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kiedyś w małym miasteczku zapanowała cisza,
psy nie skomliły, dzieci nie krzyczały,
i potrawy w kotłach przestały bulgotać
bo jaskółki nisko latały

Stara Janinówna wyszła przed swój dom,
palce bez paznokci rozłożyła w kształt rozgwiazdy
z niewidocznych chmur na niebie spadły krople
a oślepłe oczy dostrzegły pioruny

Z pośród brzóz co przy granicy rosną
wyłonił się stwór o kształcie śmiesznym
podrapanej nogi trzymała się żaba
w ręku trzymał pusty słoik

Stworek niewielkiego wzrostu był
a kończyny niezbyt mocne
Podszedł on do Janinówny
i przywitał się niegrzecznie

'To jeszcze nie pora' rzekła staruszka
'Jeszcze tędy mają przejść trybuny
Mam ich uzdrowić w imieniu Bożym
Nie czas na Ciebie, Wracaj skądś przybył'

Stwór bezzębnym uśmiechem przytaknął
Przejrzał kobietę i podał jej słoik
'Masz tu swą młodość, korzystaj z jej wdzięków
pomożesz tym ludziom co Tobie przybędą'

Skosztowała staruszka płynu z słoika
i wdzięku nabrała, jak za dawnych czasów
trybuny przybyły, skorzystały z jej piękna
a w drodze powrotnej pomarli z wysiłku.

Siedzi Janinówna, ze złotym warkoczem
przeklina swą próżność co młodość przyniosła
Przechodzi stwór, Szczerzy bezczelnie
miasteczko puste - a ona nadal żyje.

_____________________________________
berseis13 napisał(a):Z pośród brzóz co przy granicy rosną
Tu powinno chyba być: spośród Smile