05-21-2008, 05:02 AM
Hm. Zastanawia mnie czy to jest nagonka na palaczy czy na ludzi śmiecących? Czy gdyby ktoś z owego samochodu wyrzucił nie kiepa tylko np.papierek, problem był by mniejszy?
scarlett napisał(a):był by mniejszy?Nie, chodzi o to samo. Jednak w niektórych miejscach, na jednego papierka przypadają dziesiątki albo setki kiepów.
Alek napisał(a):Ja nie rozumiem, jak to w ogóle można palić...Nie spotkałam jeszcze osoby niepalącej, która by rozumiała (chyba, że rzuciła!)
Alek napisał(a):A swoją drogą, urocze jest zjawisko, jak ktoś czeka na przystanku na tramwaj paląc sobie błogo papierosa, po czym kiedy tramwaj podjedzie, zaciąga się nim ostatni raz i wyrzuca go za siebieW sumie z dwojga złego wolę, żeby rzucił go za siebie niż wszedł z nim do tramwaju czy autobusu (bo i takie rzeczy się zdarzały).
kłapo napisał(a):z pewnością dużo łatwiej uprzątnąć fajkę niż psią kupę czy gumy do żucia (stąd też to denerwowałoby mnie dużo bardziej).Zdecydowanie tak! I "wdepnięcie" też bardziej szkodzi i irytuje!
ja napisał(a):Dlaczego kurwa nie można wyrzucać papierosów do koszów tylko trzeba ja pierdolnąć na ziemię??A nie dałoby się inaczej wyrażać? :/
ann napisał(a):A nie dałoby się inaczej wyrażać?Ja tam całym sercem (i nosem) popieram użytkownika ja w jego sposobie wyrażania się o tej części naszego społeczeństwa, która zatruwa i zaśmierdza życie sobie i wszystkim wokół.
pkosela napisał(a):Jedni zaśmiecają ulice, inni język...Z tą różnicą, że to drugie nie śmierdzi i nie leży wszędzie: na ulicy, na chodniku, na przystanku, na trawniku...
pkosela napisał(a):A mniej śmierdzą, albo rozkładają się szybciej mentolowe, lighty, czy normalne Marllboro? Bo może tutaj też udało by się znaleźć "mniej winnych"?Rozumiem Twe starania...
pkosela napisał(a):Jedni zaśmiecają ulice, inni język...jak napisałem - przemawiała przeze mnie frustracja. po za tym ... kto nie przeklina jest nieprawdziwy. Oczywiście nie chodzi o rzucanie kurtyzanami na prawo i lewo, tylko o przekleństwo wtedy kiedy jest potrzebne.
ja napisał(a):jak napisałem - przemawiała przeze mnie frustracja.Frustracja jak mniemam, zalicza sie do emocji pod wpływem których reaguje się w sposób niekontrolowany i subiektywny. Jeżeli ten stan utrzymuje się u ciebie na dłuższą mete, to wybacz, ale nie tylko nie jest to usprawiedliwieniem, ale również objawem z lekka niepokojącym.
ja napisał(a):po za tym ... kto nie przeklina jest nieprawdziwy.Oh- na pohybel tym fałszywym psom, tłumiącym w sobie swe dzikie, językowe, pierwotne instynkty.
ja napisał(a):Oczywiście nie chodzi o rzucanie kurtyzanami na prawo i lewo, tylko o przekleństwo wtedy kiedy jest potrzebne.Kurtyzanami? Bolesne zaszufladkowanie dla pewnego odłamu kultury dalekiego wschodu.
Simon napisał(a):Z tą różnicą, że to drugie nie śmierdzi i nie leży wszędzie: na ulicy, na chodniku, na przystanku, na trawniku...
scarlett napisał(a):za to oddziałuje na wiele innych zmysłów, które pozostawiają ślad w mentalności ludzkiej dużo trudniej usuwalny niż smród.Wybacz, ale nie wiem, czy się śmiać czy płakać nad powyższym...
Simon napisał(a):wnoszę, żeś sama aktorką Teatru Jaracza?Niestety nie, ale nie pogardziła bym takim stanowiskiem Gra na deskach Ateneum musi być fascynującym przeżyciem.
scarlett napisał(a):To czy pale czy nie, niczego w tej kwestii nie zmienia.A jednak. Jarasz czy nie? :powieka: Krótko.
scarlett napisał(a):za to oddziałuje na wiele innych zmysłów, które pozostawiają ślad w mentalności ludzkiej dużo trudniej usuwalny niż smródTak się zastanawiam - od przeklinania nikt jeszcze chyba nie dostał raka, prawda?
Simon napisał(a):A jednak. Jarasz czy nie? :powieka: Krótko.Z takimi pytaniami zapraszam na PW- jak już mówiłam- nie mają związku ze sprawą
Alek napisał(a):Tak się zastanawiam - od przeklinania nikt jeszcze chyba nie dostał raka, prawda?Pewnie nie. Aczkolwiek rozmowa toczyła się w koło smrodu i śmiecenia. Mnie osobiście, idąc ulicą bardziej denerwują padające w koło K**wy niż kiepy pod nogami. No i mimo wszystko, te drugie na dłuższą mete, łatwiej jest z ulic "uprzątnąć".
scarlett napisał(a):nie mają związku ze sprawąPytanie o palenie w wątku o paleniu nie ma związku ze sprawą? :
Simon napisał(a):Pytanie o palenie w wątku o paleniu nie ma związku ze sprawą? :Pytanie o palenie a propos wypowiedzi na temat kultury języka nie ma związku ze sprawą. Nie zamierzam dzielić się moimi ewentualnymi nałogami na forum publicznym. A wątek pierwotnie jak mi się wydawało dotyczył problematyki śmiecenia. Czyż nie?
Ok, więc czekam na odpowiedź. Tylko krótko - tak albo nie, żadne tam prozatorskie próby ewentualnych epickich usprawiedliwień, wyjaśnień itp.
scarlett napisał(a):wypowiedzi na temat kultury języka
scarlett napisał(a):propo
scarlett napisał(a):niema
scarlett napisał(a):ewętualnymiKultura języka, powiadasz?
scarlett napisał(a):wątek pierwotnie jak mi się wydawało dotyczył problematyki śmieceniaJakby tak patrzeć, to śmiecenie jest do bani, palenie jest do bani - to o czym tu gadać, skoro wszyscy się z tym zgadzają?
scarlett napisał(a):Mówiłam o kulturze- nie poprawności.A to ciekawe. Poprawność nie ma związku z kulturą języka? Znaczy można pisać "kóltóra", ale "kurwa" już nie można? Zaprawdę, osobliwe podejście.
scarlett napisał(a):wciąż odbiegasz od wątkuNapisałem co myślę o jaraniu i co myślę o udziale jaraczy w zasyfianiu (celowo nie piszę neutralnie: "zaśmiecaniu") mojego otoczenia. To nie ja zmieniłem temat, to nie ja próbuję odwrócić uwagę od meritum czepiając się leksykalnej strony zarzutów, no bo - merytorycznej nie sposób: fakty są jakie są i świadczą przeciw Wam.
Simon napisał(a):A to ciekawe. Poprawność nie ma związku z kulturą języka? Znaczy można pisać "kóltóra", ale "kurwa" już nie można? Zaprawdę, osobliwe podejście.Oczywiście, że nie "można" ani jednego ani drugiego. Dlatego grzecznie podziękowałam i poprawiłam błędy- 'Ja' swoich "kurew" za to nie usunął i chyba nie zamierza
Simon napisał(a):Napisałem co myślę o jaraniu i co myślę o udziale jaraczy w zasyfianiu (celowo nie piszę neutralnie: "zaśmiecaniu") mojego otoczenia. To nie ja zmieniłem temat, to nie ja próbuję odwrócić uwagę od meritum czepiając się leksykalnej strony zarzutów, no bo - merytorycznej nie sposób: fakty są jakie są i świadczą przeciw Wam.Jak już napisała Tmach- to, że palę (tak- palę ) nie oznacza, że biore udział w "zasyfianiu".
Piszę "Wam", bo już się pośrednio przyznałaś do jarania.
scarlett napisał(a):to, że palę (tak- palę ) nie oznacza, że biore udział w "zasyfianiu".Tia... Każdy tak mówi... :wredny:
scarlett napisał(a):'Ja' swoich "kurew" za to nie usunął i chyba nie zamierzaNawet nie może. Czas minął.
scarlett napisał(a):Jak już napisała Tmach- to, że palę (tak- palę ) nie oznacza, że biore udział w "zasyfianiu".Bierzesz, bierzesz. Dym papierosowy również "zasyfia" .
scarlett napisał(a):Dlatego wciąż podkreślam, że sam fakt palenia nie jest dla sprawy istotny.Jest! I to bardzo istotny. Bo każdy palacz zawsze znajduje tysiące powodów by swój nałóg usprawiedliwić i następnych tysiąc przykładów by udowodnić, że palenie to pikuś . Bo np bluzgi są gorsze niż papieroch w ustach, bo ktoś tam papierek od cukierka wyrzucił, bo alkohol jest bardziej szkodliwy niż papieros, bo środowisko jest tak zanieczyszczone, że jeden jego papieros nikomu nie zaszkodzi, bo on pali akurat takie papierosy co to nie śmierdzą (on przecież nie czuje tego smrodu) itd. "Argumentów" palacz ma zawsze dużo i rzecz jasna jest bez winy. No i oczywiście zakazy palenia to ograniczanie wolności osobistej :zly:
Simon napisał(a):A to ciekawe. Poprawność nie ma związku z kulturą języka? Znaczy można pisać "kóltóra", ale "kurwa" już nie można? Zaprawdę, osobliwe podejście.Oczywiście, że ma związek. Stąd też mamy tę możliwość korzystania z opcji "edit" i ew. błędy poprawić. Błędy, niestety, dość często robione nieświadomie (trudno stwierdzić, że kilkukrotnych przekleństw nie napisało się celowo). Przewaga języka pisanego nad mówionym jest taka, że wszelkich "bluzgów" można (w przypadku tego pierwszego) oszczędzić i używać ich naprawdę w ramach potrzeby dobitnego podkreślenia "zjawiska" (jedno "kurwa" czy "pierdolę" wystarczy dla oddania frustracji).
Bea napisał(a):Jest! I to bardzo istotny. Bo każdy palacz zawsze znajduje tysiące powodów by swój nałóg usprawiedliwić i następnych tysiąc przykładów by udowodnić, że palenie to pikuś . Bo np bluzgi są gorsze niż papieroch w ustach, bo ktoś tam papierek od cukierka wyrzucił, bo alkohol jest bardziej szkodliwy niż papieros, bo środowisko jest tak zanieczyszczone, że jeden jego papieros nikomu nie zaszkodzi, bo on pali akurat takie papierosy co to nie śmierdzą (on przecież nie czuje tego smrodu) itd. "Argumentów" palacz ma zawsze dużo i rzecz jasna jest bez winy. No i oczywiście zakazy palenia to ograniczanie wolności osobistej :zly:Ileż wyliczeń ! Ani jednego z wymienionych usprawiedliwień w wypowiedziach scarlett nie dostrzegłam (czy jeśli wypowiedziałam się wyżej, niezależnie od zagadnienia palenia, na temat przeklinania, to znaczy, że miałam na celu siebie usprawiedliwić? Myślę, że te obie kwestie można rozważać osobno.)
Wyrzucanie petów z samochodu czy z okna mieszkania... jeszcze na dodatek palących się petów to niestety normalka
Bea napisał(a):"Argumentów" palacz ma zawsze dużo.Jak i niepalący Każdy dla swych "przekonań", jeśli mu się chce, znajdzie nawet najbzdurniejsze (bo w przypadku palaczy takie one, jeśli już wymyślane, zazwyczaj są) argumenty.
kłapo napisał(a):Każdy dla swych "przekonań", jeśli mu się chce, znajdzie nawet najbzdurniejszeTo nie jest kwestia przekonań.
Bea napisał(a):np bluzgi są gorsze niż papieroch
kłapo napisał(a):Ileż wyliczeń ! Ani jednego z wymienionych usprawiedliwień w wypowiedziach scarlett nie dostrzegłam
scarlett napisał(a):(przeklinanie) oddziałuje na wiele innych zmysłów, które pozostawiają ślad w mentalności ludzkiej dużo trudniej usuwalny niż smród.111111111