07-15-2007, 08:19 PM
My młodzi ludzie w autobusie
Nie powinniśmy jechać nim
Lecz dzisiaj jedzie ten, kto musi
Kto wybrać nie ma w czym
Każdy jest czegoś absolwentem
Chciał prawdy objawione znać
Teraz w uliczki życia kręte
Studencka wkracza brać
Pod mostem wody Odry lśnią
Nikt nie ogląda się za nami
Co pół godziny tędy mkną
Dalekobieżne z Polakami
Łatwo jest stracić równowagę
Gdy trzeba wybrać w byle kim
Te same od lat widząc twarze,
Na czele innych sił
A my zapomnieć, przybrać maski
Już nie jesteśmy w stanie, bo
To korzystanie z cudzej łaski
Ma drugie, ciemne dno
Kierowca o nas ani dba
Wpatrzony w drogi swojej znaki
Za trzy dni znowu będzie gnał
Na trasie Zamość-Cardiff
A nam dostępu brak do mieszkań
Dostępu brak do pracy nam
Gdy innym dana otwarta przestrzeń
Nam w otchłań niepewności grań
I na właściwym wyjść przystanku
Nigdy nie będzie dane nam
Zaciąży nam sen emigrantów
O tym, że to przejściowy stan
I tam na górze ktoś u władzy
Ciągle cynicznie karci nas
Dwie możliwości nam zostawił
Pętlę, lub do Irlandii zjazd
Nie powinniśmy jechać nim
Lecz dzisiaj jedzie ten, kto musi
Kto wybrać nie ma w czym
Każdy jest czegoś absolwentem
Chciał prawdy objawione znać
Teraz w uliczki życia kręte
Studencka wkracza brać
Pod mostem wody Odry lśnią
Nikt nie ogląda się za nami
Co pół godziny tędy mkną
Dalekobieżne z Polakami
Łatwo jest stracić równowagę
Gdy trzeba wybrać w byle kim
Te same od lat widząc twarze,
Na czele innych sił
A my zapomnieć, przybrać maski
Już nie jesteśmy w stanie, bo
To korzystanie z cudzej łaski
Ma drugie, ciemne dno
Kierowca o nas ani dba
Wpatrzony w drogi swojej znaki
Za trzy dni znowu będzie gnał
Na trasie Zamość-Cardiff
A nam dostępu brak do mieszkań
Dostępu brak do pracy nam
Gdy innym dana otwarta przestrzeń
Nam w otchłań niepewności grań
I na właściwym wyjść przystanku
Nigdy nie będzie dane nam
Zaciąży nam sen emigrantów
O tym, że to przejściowy stan
I tam na górze ktoś u władzy
Ciągle cynicznie karci nas
Dwie możliwości nam zostawił
Pętlę, lub do Irlandii zjazd