07-10-2007, 06:22 PM
1. Ujrzeliśmy rajską plażę
Po drugiej stronie wody
Tkane śpiewem kanarków
Dziewicze ogrody
I doszliśmy do wniosku
Że po tamtej stronie
Musi istnieć to wieczne
Z dawna wytęsknione
2. Wskoczyliśmy w odmęty,
Nabrawszy ochoty
By na niebieskiej niwie
Postawić swe stopy
Ale fale wzburzone
Wstrzymały nas w pędzie
Zastygliśmy strwożeni
Wypłynąć na głębię
3. Z ostudzonym zapałem
Solidarni strachem
Siedliśmy na dwóch belkach
Przysypanych piachem
Coś jednak pchało naprzód,
By nie ustać w biegu
I wreszcie się dowiedzieć
Co na tamtym brzegu
4. Przez moment mi się zdało,
Że gdy zamknąć oczy
Mógłbym na drugą stronę
Po tej wodzie kroczyć
Lecz nagle się ocknąłem
Zaś brak kładki, brodu,
Skłonił nas do szukania
Innego sposobu
5. Z radością stwierdziliśmy
Że ktoś w życia biegu
Swoją nowiutką
Barkę zostawił na brzegu
Rzuciliśmy się w fale
Na bezkrwawe łowy
Ufając łatwej drodze,
W początek przygody
6. Chcieliśmy bezmiar wody
Łamać małą barką
Ufni, że powtórzymy
Sukces Noe z arką
Lecz chybotliwa łajba
Nie chciała ciąć fali
Miast czcić w nas morskich wilków
Czyniła karłami
7. Bez wiary w powodzenie
Zmęczeni w przedbiegu
Skierowaliśmy stery
Z powrotem do brzegu
I siedliśmy na plaży
Zapatrzeni w wodzie
Która na wieki miała
Nas od Raju grodzić
8. Tak wyrzucając Bogu
I sobie nawzajem
Że prostymi ścieżkami
Iść nam nie jest dane
Słabi mocą niewiary
Zaczęliśmy marzyć
Że może się samo zmieni
Oblicze tej plaży
9. Nie zdając sobie sprawy
Że Straciliśmy Ducha
Siedzieliśmy czekając,
Aż nas Pan wysłucha
Czasem nas jeszcze tylko
Kłuły sentymenty
Wspomniawszy zakopane
Pod palmą talenty
10. Pan kiedyś stanął nad brzegiem
Popatrzył na drugą stronę
…i ujrzał tam mnie i ciebie
W tę wodę zapatrzonych
O Panie!
To Ty na mnie spojrzałeś
…spuściłem oczy,
struchlałem
Po drugiej stronie wody
Tkane śpiewem kanarków
Dziewicze ogrody
I doszliśmy do wniosku
Że po tamtej stronie
Musi istnieć to wieczne
Z dawna wytęsknione
2. Wskoczyliśmy w odmęty,
Nabrawszy ochoty
By na niebieskiej niwie
Postawić swe stopy
Ale fale wzburzone
Wstrzymały nas w pędzie
Zastygliśmy strwożeni
Wypłynąć na głębię
3. Z ostudzonym zapałem
Solidarni strachem
Siedliśmy na dwóch belkach
Przysypanych piachem
Coś jednak pchało naprzód,
By nie ustać w biegu
I wreszcie się dowiedzieć
Co na tamtym brzegu
4. Przez moment mi się zdało,
Że gdy zamknąć oczy
Mógłbym na drugą stronę
Po tej wodzie kroczyć
Lecz nagle się ocknąłem
Zaś brak kładki, brodu,
Skłonił nas do szukania
Innego sposobu
5. Z radością stwierdziliśmy
Że ktoś w życia biegu
Swoją nowiutką
Barkę zostawił na brzegu
Rzuciliśmy się w fale
Na bezkrwawe łowy
Ufając łatwej drodze,
W początek przygody
6. Chcieliśmy bezmiar wody
Łamać małą barką
Ufni, że powtórzymy
Sukces Noe z arką
Lecz chybotliwa łajba
Nie chciała ciąć fali
Miast czcić w nas morskich wilków
Czyniła karłami
7. Bez wiary w powodzenie
Zmęczeni w przedbiegu
Skierowaliśmy stery
Z powrotem do brzegu
I siedliśmy na plaży
Zapatrzeni w wodzie
Która na wieki miała
Nas od Raju grodzić
8. Tak wyrzucając Bogu
I sobie nawzajem
Że prostymi ścieżkami
Iść nam nie jest dane
Słabi mocą niewiary
Zaczęliśmy marzyć
Że może się samo zmieni
Oblicze tej plaży
9. Nie zdając sobie sprawy
Że Straciliśmy Ducha
Siedzieliśmy czekając,
Aż nas Pan wysłucha
Czasem nas jeszcze tylko
Kłuły sentymenty
Wspomniawszy zakopane
Pod palmą talenty
10. Pan kiedyś stanął nad brzegiem
Popatrzył na drugą stronę
…i ujrzał tam mnie i ciebie
W tę wodę zapatrzonych
O Panie!
To Ty na mnie spojrzałeś
…spuściłem oczy,
struchlałem