Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Kolejny radosny wątek o epigonach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Kuba Mędrzycki napisał(a):Prawda. Gdybym był wokalistą, z szacunku dla słuchających, nauczyłbym się chociaż części tekstów. Albo przynajmniej bym ich nie przekręcał. Smile
Święta racja. A akompaniator nie powinien fałszować grając. No i drobiazg, umieć czytać nuty. Ta umiejętność się czasem przydaje. Akompaniatorowi, rzecz jasna :rotfl:
Eliszeba napisał(a):Widzisz, okazuje się, że w pewnych kwestiach jestem jednak tradycjonalistką - np. lubię zrobić próbę przed koncertem.
też coś! Próbę przed koncertem? Ale masz wymagania Wink
Eliszeba napisał(a):a i pomyłek łatwiej uniknąć kiedy wie się, co za chwilę zagrają pozostali.
Eliszebo, epigon się nie myli!
Była próba, czy próby nie było - epigon tekstów Jacka nie gwałci zwykłą ludzką ułomnością polegającą na zapomnieniu lub pomyłce. A jak ktoś do miana epigona dopiero próbuje dorosnąć - tak, jak ja - to nawet z kartki nie wolno mu śpiewać, bo to oznacza brak szacunku dla publiczności. Ja, chociażbym się nie pomylił (inna sprawa, że ja się mylę zawsze!) to i tak nie szanuję moich słuchaczy, bo mam kwity na pulpicie. Rozumiesz?
Ech, chyba jednak nie rozumiesz. A zatem:
epigon teksty JK powtarza sobie non stop, non stop przyswaja, non stop robi sobie gruntowną rekapitulację twórczości! Przy tym epigon nie zapomina o pierwszej zasadzie kaczmarologicznej pokory, która nie pozostawia złudzeń: "nie będziesz miał lepszej niż Kaczmar pamięci."
Epigon zatem tylko dąży do ideału ze świadomością, że osiągnąć go nie podobna.
Stoi w kolejce i powtarza: dosiadł mnie osioł okrakiem i rykiem obwieścił donośnym, dosiadł mnie osioł okrakiem i rykiem obwieścił donośnym, dosiadł mnie osioł...... , Jedzie autobusem, podciera się w toalecie, dłubie w zębie, uczestniczy w spowiedzi (rzadko!), uprawia seks (często!), wyprowadza żonę z równowagi (spiskując przeciw niej z córką!) i... powtarza, powtarza, powtarza, rekapituluje, utrwala. Robi to tak długo aż się teksty raz na zawsze wbiją w pamięć podręczną.
Następnie epigon nad tekstami myśli. I znów: nie zapomina o drugiej zasadzie kaczmarologicznej pokory, która to zasada także większych wątpliwości nie pozostawia: myśl Mistrza jest nieprzenikniona. Nie dojrzysz i nie zrozumiesz więcej, jak jedna trzecia tego, co Mistrz widział i zrozumiał.
Epigon zatem zastanawia się nad skondensowaniem geniuszu w każdym wierszu. Jak bardzo wybitna jest ta, czy inna piosenka? Jak wiele Mistrz w niej powiedział i jak bardzo ja - epigon - tego nie jestem w stanie pojąć?
Epigon sam dla siebie robi zagadki: czemu Jacek tak autentycznie wykonał piosenkę X w roku 1987 a jeszcze bardziej autentycznie wykonał ją w roku 1994? Epigon oczywiście nie wie (łatwe zagadki nudzą epigona), ale epigon tak tego problemu przecież nie zostawi. Zanim jednak znajdzie odpowiedź, epigon stawia tezę roboczą: dlatego Jacek w roku 1994 wykonał piosenkę X bardziej szczerze i autentycznie niż w roku 1987, bo Jacek w roku 1994 jeszcze silniej zidentyfikował się z piosenką. Następnie epigon przeprowadza logiczny dowód, który slusznośc tezy roboczej potwierdza.
Epigon ciągle na nowo stawia sobie pytanie, skąd tyle prawdy, szarości i autentyzmu w autorskich wykonaniach piosenek Mistrza? Dlaczego - pyta sam siebie epigon - mnie tak autentycznie nie udaje się zaśpiewać piosenki X? Czy jestem autentyczny w swoich wykonaniach? A co będzie, jak jutro podczas koncertu niewystarczająco zidentyfikuję się z treścią wiersza, lub, co gorsza – epigon nie może opędzić się od tej natrętnej myśli – w ogóle nie zidentyfikuję się z Utworem?
Dlaczego - epigon nie ustaje w wysiłkach i drąży problem - jestem tylko marnym plagiatorem, kalkownikiem promila geniuszu Mistrza? Czemu, ach czemu - epigon popada raz dziennie w rodzaj pytajnikowej kaczmarologicznej ekstazy po której następuje stan gwałtownego psychoruchowego spowolnienia - ach, czemu tekstu XY nie mam swojej małej podręcznej pamięci i czemu - epigon opada z sił, osuwając się na deski sceniczne (o ile oczywiście jest na próbie) - nie zadałem sobie jeszcze tylu ważnych pytań?

Eliszebo, próba nie jest najważniejsza! Naprawdę! Szczerze mowiąc, próba w ogóle nie jest wazna. Po co Ci próba? Co byś chciała za jej pomocą osiągnąć? Szczerości, autentyzmu, pokory, szacunku dla publiczności nie da się wyćwiczyć. Sądzisz, ze na próbie zidentyfikujesz się z tekstem? Nic bardziej mylnego. To musi być w Tobie, zawsze i wszędzie ("teraz i zawsze").
Wszystko to, przy zachowaniu zasad kaczmarologicznej pokory, może jeszcze da się osiągnąć. Nie załamuj rąk.
Tobie być może nie jest pisany los wiecznie pijanego bębniarza, profanatora Dzieła, szkodnika Sprawie, kancerza w imię gówno wartej sławy. Być może nie ominie Cię los, który musi się zakończyć straszną porażką. Masz szansę! Masz jeszcze przed sobą wielką szansę wzbić się lekko ponad poziom żenady. Nie zmarnuj jej!!
AnteKopydłowski napisał(a):Pozdrawiam i dziekuję za szczere opinie forumowiczów.
Szczerość w naszym klubie - to norma!
AnteKopydłowski napisał(a):Repertuar był ustalony wczesniej
Skoro był ustalony wcześniej, to ciekawe dlaczego go nie otrzymałem. Przed kwietniowym koncertem można było wysłać spis piosenek, a tu się nie dało. W końcu na przygotowania do koncertu było... całe 10 dni! Big Grin
AnteKopydłowski napisał(a):w związku z tym, że Wasza czwartkowa próba została w ostatniej chwili odwołana
A przepraszam bardzo - ile ta próba by zmieniła? Ile nowych piosenek zdążylibyśmy zrobić? Jedną, dwie, trzy? Przecież to jedna Ela miała do mnie przyjechać, a nie cały zespół.
Paweł Konopacki napisał(a):
Eliszeba napisał(a):a i pomyłek łatwiej uniknąć kiedy wie się, co za chwilę zagrają pozostali.
Eliszebo, epigon się nie myli!
Za to rechocze podejmując kilkakrotnie próby rozpoczęcia jakże zabawnej piosenki pt. "Świadkowie". Big Grin

Po tej dyskusji toczącej się od kilku stron, wychodzi na to, że koncert był jakąś ogromna porażką. Każdy z nas jednak, uważam, że dał z siebie najwięcej jak potrafił.
Co do mnie, zastanawiałem się czy w związku z brakiem czasu na próby, nie wycofać się z piątkowego przedsięwzięcia. Jednakże, postanowiłem zmobilizować własne siły i zagrać najlepiej jak potrafię. Wychodzi jednak na to, że nie najlepszym wyjściem z całej tej nieco niezręcznej sytuacji, nie było ani jedno ani drugie rozwiązanie.
Ze swojej strony mogę w tym momencie jedynie podziękować, że miałem okazję zagrać w piątkowy koncercie, zwłaszcza dla tak przemiłej forumowej publiczności.
Paweł Konopacki napisał(a):Szczerość w naszym klubie - to norma!
Pawełku, Kochanie Ty Moje Najdroższe! Przestań jątrzyć. Najpierw przed kilkoma dniami, prosisz mnie w prywatnej rozmowie abym nie wdawał się w dyskusje z Szymonem w temacie o Nadziei, a teraz sam uskuteczniasz swoją ulubioną forumową dyscyplinę. Zwłąszcza w temacie, który Cię niespecjalnie dotyczy. Bo ani na piątkowym koncercie nie byłeś(stąd nie do końca wiesz co i po co cytujesz bądź piszesz), ani nikt specjalnie nie prosił Cię o Twoje dobre rady pana ojca. A jeśli już nie mogłeś wytrzymać, to trzeba było napisać swój płonny esej Eli na PW. Ostatnio lubisz tę formę korespondencji, prawda? Wink
Oczywiście, lada moment dzięki Twoim wypracowaniom, zrobi się z tego tematu OT, więc w takim razie, do zobaczenia Pawle w Karczmie. Big Grin
Paweł Konopacki napisał(a):uprawia seks (często!)
Paweł Konopacki napisał(a):i powtarza: dosiadł mnie osioł okrakiem i rykiem obwieścił donośnym, dosiadł mnie osioł okrakiem i rykiem obwieścił donośnym, dosiadł mnie osioł...... ,
:rotfl:
Kuba Mędrzycki napisał(a):ogromna porażką
mówi się: straszną porażką. Słowo "porażka" funkcjonuje nierozłącznie ze słowem "straszna".
Kuba Mędrzycki napisał(a):Najpierw przed kilkoma dniami, prosisz mnie w prywatnej rozmowie abym nie wdawał się w dyskusje z Szymonem w temacie o Nadziei
Skoro już ujawniasz treść naszej prywatnej korespondencji to rób to rzetelnie. Ja Cię prosiłem, abyś nie wdawał się w dyskusję na temat tego, czyj występ sprawia mniejszą a czyj większą przyjemność publiczności. Szymona zresztą tez o to prosiłem - jakbyś chciał wiedzieć.
Co zaś się tyczy moich dobrych rad to akurat dziwi mnie, że tekst wziąłeś do siebie.
Owszem, nikt mnie nie prosił o dobre rady ani też nie byłem na koncercie i właśnie dlatego napisałem post, którego nie należy brać do końca poważnie, post ironiczny, raczej odnoszący się do kwestii ogólnych i będący komentarzem do pewnych cyklicznie pojawiających się na Forum zdarzeń (ba, część tych zdarzeń powtórzyła się ostatnio, ale akurat nie w nieniejszym wątku).
Nie bierz go tak do siebie, bo akurat nie tym, co Ty robisz lub mówisz myślałem, pisząc swój tekst. Także wykonawcy nie muszą brać mojego tekstu do siebie - nie odnosi się on bowiem w żaden sposób do ich uczestnictwa w koncercie krakowskim.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Bo ani na piątkowym koncercie nie byłeś(stąd nie do końca wiesz co i po co cytujesz bądź piszesz)
No nie byłem, ale co z tego? Czytałem rzeczową i konstruktywną recenzję Patrycji :rotfl: To więcej niż bym był na koncercie. Gdy Patrycja pisze recenzję, czytelnik prawie czuje smród artystycznych wymiocin, którymi Patrycja została poczęstowana, albo też czytelnik widzi, co XY wyczyniał z twarzą i stopami podczas występu. Czuje siłowość wykonania "Zbroi", czuje "Kasandy" za szybki początek i pan bez gitary nie podoba się ten pan. Jakubie, recenzja Patrycji - to jest dopiero prawdziwy koncert! Także nie zarzucaj mi, ze nie byłem. Był kto inny a dzięki niemu wszyscy tutaj chyba czujemy sie, jakbyśmy uczestniczyli w wydarzeniu.
Inna sprawa, Jakubuniu, że może (powtarzam: może? Poddaję pod wątpliwość, nie śmiem orzekać!) lepiej by było, abyś nie oceniał autorytatywnie, czy ja wiem, czy nie wiem, co i po co cytuję. Zostaw to mnie.

szacuneczek! Wink
Kuba Mędrzycki napisał(a):ani na piątkowym koncercie nie byłeś(stąd nie do końca wiesz co i po co cytujesz bądź piszesz), ani nikt specjalnie nie prosił Cię o Twoje dobre rady pana ojca
Coś w tym jest...
Paweł Konopacki napisał(a):Masz jeszcze przed sobą wielką szansę wzbić się lekko ponad poziom żenady. Nie zmarnuj jej!!
Nie zamierzam, Pawle Wink Zapraszam następnym razem do Krakowa - pogramy, pośpiewamy, wypijemy, zapalimy, pogadamy... - a póki co - proszę nie wykorzystywać okazji i nie podnosić rzeczonego poziomu... Wink

A poza tym - jeszcze raz dziękuję wszystkim - za Waszą obecność i atmosferę "Spotkania...". Myślę, że nie było tak źle - ja przynajmiej dobrze się bawiłamWink, tak w czasie samego koncertu jak i po nim, choć to raczej odmienny rodzaj "bawienia się". Bo niby można śpiewać "do lustra" - tylko po co...
Kuba Mędrzycki napisał(a):swój płonny esej Eli na PW
Do Eli to ja pisuję płomienne eseje. Nadzieja, ze kiedyś też Ci taki napiszę - jest raczej płonna.
Ależ Kuba, mi chodzi tylko o to, że wystąpiły okoliczności troszkę od nas wszystkich niezależne i stąd na przykład brak ostatecznej listy utworów.
A to że nie otrzymałeś na czas repertuaru (przynajmniej w ogólnym zarysie), to masz rację, ale myślę, że to też z powodu wyżej wspomnianych okoliczności.

Ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że bardzo jestem zadowolony, że mogliśmy z Tobą zagrać, bo grasz świetnie i nasze skromne koncerty dzięki Twojej obecności bardzo zyskują, i w ogóle mam nadzieję, że jeszcze będziemy mogli razem wystapić.


a teraz odniosę się do wypowiedzi Pawła
Paweł Konopacki napisał(a):próba nie jest najważniejsza! Naprawdę! Szczerze mowiąc, próba w ogóle nie jest wazna.
wiesz Pawle, co prawda nie mam takiego doświadczenia w sprawach grania jak Ty, ale w moim odczuciu próby są jednak potrzebne.
Paweł Konopacki napisał(a):Po co Ci próba? Co byś chciała za jej pomocą osiągnąć?
za jej pomocą mozna na przkład osiągnąć to, że się dobrze przećwiczy jakąś piosenkę.
No chyba że się mylę...
Eliszeba napisał(a):i nie podnosić rzeczonego poziomu...
Ja, czlowiek miernego talnetu, nieszczery w swych marnych bębnieniach, podręcznikowy przykład osoby całkowicie wyzbytej umiejętności identyfikacji z piosenkami JK, tu i teraz uroczyście przysięgam, ze poziomu nie podniosę!!

[ Dodano: 25 Czerwiec 2007, 13:52 ]
AnteKopydłowski napisał(a):ale w moim odczuciu próby są jednak potrzebne.
Próby? A po co Ci próba? Albo ktoś się Jackiem Kaczmarskim urodzi , albo się nie rodzi. Większośc się nie rodzi i żadne próby im nie pomogą. "Choćby nie wiem, jak się natężał..." A jak się ktoś w końcu Jackiem Kaczmarskim urodzi to próby tez nie będą potrzebne. Po co geniuszowi próby?
Paweł Konopacki napisał(a):Ja, czlowiek miernego talnetu, nieszczery w swych marnych bębnieniach, podręcznikowy przykład osoby całkowicie wyzbytej umiejętności identyfikacji z piosenkami JK, tu i teraz uroczyście przysięgam, ze poziomu nie podniosę!!
Hm... Brzmisz tak, jakby ktoś Cię dotkliwie pokaleczył. Nie moja rzecz - nie śledzę forum, stąd może moja niewiedza w tym temacie. A chodziło mi jedynie o zwiększanie wspomnianego przez Ciebie współczynnika żenady za pomocą przepychanek słownych...
Całuski.
Paweł Konopacki napisał(a):Próby? A po co Ci próba? Albo ktoś się Jackiem Kaczmarskim urodzi , albo się nie rodzi. Większośc się nie rodzi i żadne próby im nie pomogą. "Choćby nie wiem, jak się natężał..." A jak się ktoś w końcu Jackiem Kaczmarskim urodzi to próby tez nie będą potrzebne. Po co geniuszowi próby?
haha, no a powiedz mi jesli możesz do której grupy zaliczasz siebie?

mimo wszystko pozdrawiam Smile) Wpadnijcie kiedyś do Krakowa. Fajnie byłoby Was posłuchać.
AnteKopydłowski napisał(a):haha, no a powiedz mi jesli możesz do której grupy zaliczasz siebie?
do pierwszej oczywiście.

A swoją drogą, cieszę się, ze chociaż Szymon zna się na żartach.
Szkoda, że ten miły wątek przemienił się w pseudointelektualny bełkot.
Paweł Konopacki napisał(a):A swoją drogą, cieszę się, ze chociaż Szymon zna się na żartach.
Trzeba było brnąć. Byłby kolejny temat ala "Służalcy i unia"
Paweł Konopacki napisał(a):Do Eli to ja pisuję płomienne eseje. Nadzieja, ze kiedyś też Ci taki napiszę - jest raczej płonna.
Misiaczku Najsłodszy! Poziom Twojej megalomanii połączonej ze skrajną frustracją, jest jednak bardziej porażający niż wcześniej mi się wydawało.

Z mojej strony, to oczywiście wszystko w tej części krakowskiego tematu, bo jak słusznie zauważył Marcin, szkoda tak miło rozpoczętego wątku.
Kuba Mędrzycki napisał(a):szkoda tak miło rozpoczętego wątku.
Szkoda! Przepraszam, że się odezwałem. Nie powinienem.
Jeszcze raz przepraszam.
Paweł Konopacki napisał(a):Szkoda! Przepraszam, że się odezwałem. Nie powinienem.
Jeszcze raz przepraszam.
Wątpię, że napisałeś to szczerze. Gdyby - nie byłoby jeszcze tak źle.
Twoje posty w tym wątku, Pawle, brzmią tak, jakbyś zazdrościł grupie krakowskiej (z towarzyszeniem Kuby), że wychodzą im fajne koncerty. Przykre.
Luter napisał(a):Twoje posty w tym wątku, Pawle, brzmią tak, jakbyś zazdrościł grupie krakowskiej (z towarzyszeniem Kuby), że wychodzą im fajne koncerty.
Moje posty w tym wątku, Lutrze, w ogóle nie odnoszą się do poziomu występu krakowskiego. I to akurat, jak sądzę, jest dośc widoczne. Ja grupy krakowskiej w zasadzie nie znam, nie wiem, kim sa te osoby, nie byłem na żadnym koncercie i nie wiem, jak śpiewają. Raz miałem okazję negocjować z Antonim Kopydłowskim warunki koncertu w Krakowie. Wówczas sprawa skończyła się na niczym, bo organizatorzy nie mogli sprostać naszym warunkom, my zaś nie mieliśmy żadnych powodów, aby warunki koncertu jakkolwiek naginać do potrzeb osób nam kompletnie nieznanych.

Ale wracając to Twojej uwagi, Lutrze: mam wrażenie, że doskonale rozumiesz, o co mi chodziło. Doskonale wiesz, za co Szymon postawił wirtualne piwo przy moim poście. Świetnie się orientujesz, że on mojego posta nie zrozumiał, jako wyrazu zazdrości wobec udanego koncertu. Bo on mój post bez problemu zrozumiał zgodnie z moimi intencjami (co potwierdza rozmowa z Szymonem na priv).

Przeprosiłem absolutnie szczerze. Po postach Antka, w których np. stwierdza, że próba jest potrzebna, bo można na niej coś przećwiczyć, oraz po poście Kuby, w którym pisze o płonnym eseju zrozumiałem że niektóre aluzje, ironia i żart po prostu nie znajdą zrozumienia wśrod osób, które rzeczonej ironii, żartu i aluzji z jakichś powodów nie czują.
Jeśli ktoś dosłownie odczytuje moje pytanie "a po co ci próba" - to ja na to nic nie poradzę.
Zrozumiałem także, ze fakt braku zrozumienia uczestników koncertu krakowskiego dla tego, co napisałem, dosłowne odczytanie czy wręcz nadinterpretacja moich słow, będzie znakomitą okazją dla osób takich, jak Ty oraz Kuba, aby mi dowalić. I z tego też powodu swoich wypowiedzi w tym temacie żałuję - bo dałem Wam świetną okazję do ataku na mnie. Sam się podłożyłem - to fakt. moja wina.
Nie przewidziałem, że moje słowa zostaną odczytane tak, jak odczytane zostały.

Najbardziej chciałbym jednak przeprosić Eliszebę, bo to jej wypowiedź była bezpośrednim impulsem do napisania pierwszego posta. Absolutnie nie chciałem osobiście dotknąć Eliszeby. Pisząc o wzniesieniu się "ponad poziom żenady" nie miałem na myśli aktualnie reprezentowanego poziomu artystycznego Eliszeby. ja tego poziomu nie znam, nie interesowałem się tym nigdy i nie zamierzam się na ten temat wypowiadać. Piszac o wzniesieniu się ponad poziom żenady "puszczałem oko" do pewnych, jakiś czas temu formułowanych na tym forum opinii o grze epigonów. Niestety moja aluzja napotkała mur niezrozumienia. To moja wina - pretensji nie mam.
NIe chciałem też, aby Eliszeba poczuła sie jakkolwiek wplątana w forumowe jatki.
Jecze raz przepraszam.
Paweł Konopacki napisał(a):Moje posty w tym wątku, Lutrze, w ogóle nie odnoszą się do poziomu występu krakowskiego.
W takim razie, powyższe słowa, potwierdzają tylko, iż Twoja obecność w tym wątku, jest nieporozumieniem.
Paweł Konopacki napisał(a):Raz miałem okazję negocjować z Antonim Kopydłowskim warunki koncertu w Krakowie. Wówczas sprawa skończyła się na niczym, bo organizatorzy nie mogli sprostać naszym warunkom, my zaś nie mieliśmy żadnych powodów, aby warunki koncertu jakkolwiek naginać do potrzeb osób nam kompletnie nieznanych.
To sporo wyjaśnia w kwestii Twojej bezinteresowności śpiewania piosenek Mistrza.
Zdaje się, że to Ty pisałeś nieraz, że występujesz "bo jest zapotrzebowabnie", "bo ludzie chcą żywego przekazu tych utwórów". Więc, co? Antek załatwiał Wam koncert w Zoo? :o
Paweł Konopacki napisał(a):Zrozumiałem także, ze fakt braku zrozumienia uczestników koncertu krakowskiego dla tego, co napisałem, dosłowne odczytanie czy wręcz nadinterpretacja moich słow, będzie znakomitą okazją dla osób takich, jak Ty oraz Kuba, aby mi dowalić.
Stary, najpierw włazisz z buciorami tam gdzie naprawdę ani nikt Cię nie zaprasza ani nie oczekuje, namieszasz, a potem udajesz głupa i mówisz, że ktoś Ci chciał dowalić. Zresztą, można się było w sumie tego spodziewać - włączasz się w jakiś watek, mieszasz, prowokujesz, po czym ewentualne komentarze do Twoich wypowiedzi bądź takie czy inne riposty, nazywasz atakami na Ciebie. :rotfl: Przecież to już absurd!
W tym wątku, jak zapewne zauważyłeś, rozmawiają(a raczej rozmawiali, bo skutecznie ich do tego zniechęciłeś), osoby które widziały piątkowy występ lub w nim uczestniczyły.
Namieszałeś znów, a teraz swoim starym sposobem, odwracasz kota ogonem, między innymi przeprosinami skierowanymi do Eli. Big Grin
Paweł Konopacki napisał(a):NIe chciałem też, aby poczuła sie jakkolwiek wplątana w forumowe jatki.
Akurat tę jatkę, nie kto inny jak właśnie Ty Pawle, sprowokowałeś. Więc to juz kolejny absurd Twojej obecności w temacie krakowskiego koncertu. Smile
Paweł Konopacki napisał(a):Niestety moja aluzja napotkała mur niezrozumienia.
Pawle, jakkolwiek to zabrzmi, chyba jednak przeceniasz zawiłość stylu Twoich wypowiedzi Wink K'woli wyjaśnienia: bynajmniej nie odbieram Twoich słów jako "ataków personalnych" pod adresem mojej skromnej osoby - byłoby to jak sądzę cokolwiek zaskakujące i raczej aprioryczne posunięcie z Twojej strony (jak na naszą pierwszą "rozmowę" zwłaszcza...). Chodziło mi jedynie o to, co później napisał Marcin - nie chciałam, żeby w wątku naszego koncertu zrobiło się ciężko i obleśnie. Skoro tak się jednak stało... Ewentualnie z tego powodu wzrasta poziom zażenowania.
Lutrze - z tego co widzę, i Ciebie koncert zupełnie nie interesuje, wystawiasz jedynie na próbę zszargane nerwy coponiektórych i spychasz wątek na coraz to niebezpieczniejsze płycizny. Nie wiem tylko po co, i dlaczego kosztem akurat tego wątku?!
Tyle na ten temat, dobrze? - bo za chwilę wszyscy zaczniemy sobie tłumaczyć "co autor miał na myśli". Jeśli ktoś chciałby mimo wszystko poobrzucać się błotem, albo przynajmiej cynicznymi uśmieszkami i wysublimowanymi docinkami, pograć sobie na emocjach albo przygrzmocić poniżej pasa - zapraszam do karczmy, czy gdzie tam chcecie, a w każdym razie WYPRASZAM stąd Wink.
I mam nadzieję, że osoby, do których kieruję tego posta uszanują moją prośbę.

A żeby nie kończyć tak niesmacznie - zdradzę wszystkim, których to w ogóle jeszcze interesuje - że niedługo Xaos wrzuci nagrania, i tym sposobem - mam nadzieję - powrócimy do właściwego wątku.
I żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie mam nic przeciwko pisaniu o mnie źle - byle konstruktywnie, na temat i bez pierdół. Bo takie grzebanie się we wzajemnych plwocinach... Doprawdy, nie przystoi Panowie! Wink
Pozdrawiam Smile
Muszę tu stanąć po stronie Pawła, przecież nikt nie powinien potraktować poważnie pierwszego posta Pawła, no chyba, że ja jestem coś nie tego.... Myślę, że forumowicze, którzy dali się wciągnąć w "jatkę", trochę nadinterpretują tekst Pawła, choć był on prowokujący.

Ale tak jak prosiła Ela - Koniec tematu !
czapon napisał(a):Ale tak jak prosiła Ela - Koniec tematu !
tak jest!
W szczególności Eliszebie a także Czaponowi bardzo dziękuję za zachowanie niezbędnego w całej sprawie obiektywizm i dystansu ( i inteligencji!! ).
Paweł Konopacki napisał(a):bardzo dziękuję za zachowanie niezbędnego w całej sprawie opiektywizmu i dystansu ( i inteligencji!! ).
Co ciężko powiedzieć o Tobie Pawle, czytając Twoją odpowiedź na niezwykle inteligentny post Lutra w tym temacie. Ciekawe kto tu tym razem potraktował serio, iście żartobliwy wpis mojego przyjaciela, panie zdystansowany. Big Grin
Kuba Mędrzycki napisał(a):Co ciężko powiedzieć o Tobie Pawle, czytając Twoją odpowiedź na niezwykle inteligentny post Lutra w tym temacie. Ciekawe kto tu tym razem potraktował serio, iście żartobliwy wpis mojego przyjaciela, panie zdystansowany.
Przestań jątrzyć.Teraz sam uskuteczniasz swoją ulubioną forumową dyscyplinę.
Paweł Konopacki napisał(a):Przestań jątrzyć.Teraz sam uskuteczniasz swoją ulubioną forumową dyscyplinę.
Nie zgadzam się, Kuba słusznie odpowiedział na Twoją szpilkę (a nawet dwie). Zasugerowałeś, że Ci, którzy nie zrozumieli mają coś nie tak z inteligencją i dwa, że zrozumienie Twoich dowcipów wymaga jakiejś szczególnej bystrości. Kuba mówi słusznie i na temat.

[ Dodano: 26 Czerwiec 2007, 23:58 ]
Nazywasz jątrzeniem wskazywanie Twojej niekonsekwencji.
Edyta napisał(a):Zasugerowałeś, że Ci, którzy nie zrozumieli mają coś nie tak z inteligencją
Bo taka jest smutna prawda. Jeśli ktoś przeczytawszy choćby pobieżnie pierwszą wypowiedź Pawła w tym wątku, uznał, że była pisana na serio, to istotnie można śmiało napisać, że ów ktoś nie odznacza się szczególną bystrością.
Szymon napisał(a):Jeśli ktoś przeczytawszy choćby pobieżnie pierwszą wypowiedź Pawła w tym wątku, uznał, że była pisana na serio, to istotnie można śmiało napisać, że ów ktoś nie odznacza się szczególną bystrością.
taka jest smutna prawda!

[ Dodano: 27 Czerwiec 2007, 00:25 ]
Edyta napisał(a):że zrozumienie Twoich dowcipów wymaga jakiejś szczególnej bystrości.
Szczególnej bystrości nie wymaga.
Paweł Konopacki napisał(a):Szczególnej bystrości nie wymaga.
(by nie zgorszyć pań prześlicznych, ujął rzecz eufemistycznie)

Chciałbym przy okazji zapytać co stało się z ciętą (zawierającą odnośnik do pewnej strony) ripostą, napisaną tutaj tuż przed północą przez J. Mędrzyckiego, która odsłaniała niezwykłą wprost głębię intelektualną oraz pozwalała poznać prawdziwą miarę talentu retorycznego tegoż użytownika? Wprost nie mogę wyjść z podziwu dla umiejętności nadawania przez niego dyskusji tak wyrafinowanego kształtu, a tymczasem jego wypowiedzi przemożnych perła została usunięta. Czyżby przyczyn tego wydarzenia należałoby upatrywać w działaniach, które można określić mianem cenzury, na tym Forum przecież wszechobecnej?
Szymon napisał(a):Chciałbym przy okazji zapytać co stało się z ciętą (zawierającą odnośnik do pewnej strony) ripostą, napisaną tutaj tuż przed północą przez J. Mędrzyckiego, która odsłaniała niezwykłą wprost głębię intelektualną oraz pozwalała poznać prawdziwą miarę talentu retorycznego tegoż użytownika?
Nie była ona do końca mojego autorstwa, to po pierwsze. Po drugie, uznałem że poziom dystansu jaki użytkownik Paweł Konopacki ma w stosunku do swojej osoby, jest zbyt niski, abym mógł pozwolić sobie na ten żart.
Edyta napisał(a):na Twoją szpilkę (a nawet dwie)
A nawet trzy. Tą pierwszą, były rzecz jasna, refleksje Pawła w kwestii prób. Po czym Paweł, mydli na koniec oczy niby to trafnym spostrzeżeniem co do bystrości umysłu Eli i Czapona (co do ich inteligencji, tak nawiasem mówiąc, ja nie mam oczywiście najmniejszych wątpliwości).
Stron: 1 2 3 4