10-31-2004, 06:47 PM
Stron: 1 2
10-31-2004, 07:00 PM
Ja gdzieś kiedyś - oczywiście teraz nie pamiętam gdzie - przeczytałem, że po jakimś koncercie w 1997 roku Ala podeszła do Jacka... I się zaczęło. Ale czy to nie zbytnia ingerencja w prywatne życie ich obojga?? Zresztą - starczy spytać Ali. Pewnie chętnie opowie.
10-31-2004, 07:34 PM
Pierwsze pytanie na miejscu, drugie zakrawa na namietność do smatławych pisemek żyjących z plotkarstwa. Może p. Alicja i chętnie opowie, ale wolałbym, zeby tego typu wyznania krązyły raczej z ust do ust, nie na forum. Zaraz zaczną sie pytania, kiedy z Inką, a kiedy mieli już siebie dość, a z kim w miedzyczasie... Ludzie! Czy wy macie świadomość, jakie jest jutro święto? Może troche zadumy i refleksji.. :?
10-31-2004, 08:59 PM
Z kim w miedzyczasie to Jacek w jednym z wywiadów już się wypowiedział: Nie powiem bo te osoby żyją.
b.kowalik
11-02-2004, 04:16 PM
kazdy ma prawo myśleć jak chce... ja nie uważam, że to jest zbytnia ingerencja w życie Jacka, wszak wszyscy go kochaliśmy, ja np. bardzo się ciesze, jestem o wiele mniej zmutna z powodu Jego odejścia wiedząc, że był kochany, że czuł się kochany, jestem szczęśliwa, że spotkali się z Panią Alą, że ona z nim cały czas była...
jednocześnie po prostu jestem ciekawa, jak to było z tą piękną, romantyczną miłością, bo o zyciu Jacka nie wiem praktycznie nic, słucham tylko Jego muzyki.
Może znajdzie się jakaś osoba na tym forum, ktora jednak powie co nieco o tej cudownej miłości... o przpadku spotkania się dwóch wspaniałych ludzi, o uczuciu... o życiu...
jednocześnie po prostu jestem ciekawa, jak to było z tą piękną, romantyczną miłością, bo o zyciu Jacka nie wiem praktycznie nic, słucham tylko Jego muzyki.
Może znajdzie się jakaś osoba na tym forum, ktora jednak powie co nieco o tej cudownej miłości... o przpadku spotkania się dwóch wspaniałych ludzi, o uczuciu... o życiu...
11-03-2004, 10:40 AM
Myślę, że to raczej temat dla biografów poety. Nawet gdyby ktoś miał pewną wiedzę to publikowanie jej na forum internetowym jest chyba niestosownym pomysłem. Rany są zbyt świeże a materia delikatna...
02-18-2005, 08:39 PM
Dla mnie to nie jest ważne gdzie i kiedy. Ważne że byli szczęśliwi
02-21-2005, 12:54 PM
Ale oni chyba nie byli jeszcze małżeństwem??? :|
03-09-2006, 12:57 AM
też jestem Ciekawa bo w piosenkach z późniejszych lat bardzo pięknie opisane są relacje damsko męskie. Dlatego mnie to interesuje, ale wolałabym o tym przeczytać w jakichś wspomnieniech o Jacku bo na forum każdy dorzuca jakąś informację i moze powstać fałszywy i płytki obraz czegoś co piękne prawdziwe i głębokie...
03-09-2006, 08:40 AM
Są jednak chwile, kiedy umiejętność powstrzymania własnej ciekawości bardzo się przydaje. To chyba nie czas i nie miejsce na takie zwierzenia, choc musze przyznać, że mnie też to interesuje...
03-09-2006, 03:12 PM
A ja musze przyznać, że mnie to nie interesuje.
05-17-2006, 09:07 PM
b.kowalik napisał(a):że był kochany, że czuł się kochany, jestem szczęśliwa, że spotkali się z Panią Alą, że ona z nim cały czas była...Zanim się spotkali, też był kochany...
b.kowalik napisał(a):jednocześnie po prostu jestem ciekawa, jak to było z tą piękną, romantyczną miłością,Dla jednych piękna romantyczna miłość, a dla innych zwykła zdrada małżeńska. Zależy z czyjej perspektywy spojrzymy.
b.kowalik napisał(a):Może znajdzie się jakaś osoba na tym forum, ktora jednak powie co nieco o tej cudownej miłości... o przpadku spotkania się dwóch wspaniałych ludzi, o uczuciu... o życiu...Można też opowiedzieć o zostawieniu żony i dziecka (nie pierwszym zresztą)..., ale wtedy to jakoś mniej cudownym się wydaje.
Zanim się zacznie idealizować fakty z życia, to chyba można trochę pomyśleć nad tym...
05-18-2006, 05:04 AM
Przemek napisał(a):Dla jednych piękna romantyczna miłość, a dla innych zwykła zdrada małżeńska. Zależy z czyjej perspektywy spojrzymy.
Przemek napisał(a):Można też opowiedzieć o zostawieniu żony i dziecka (nie pierwszym zresztą)..., ale wtedy to jakoś mniej cudownym się wydaje.Z ust mi to wyjąłeś.
05-18-2006, 08:19 AM
Dokładnie. Rzadko na forum ktoś zadaje sobie trud spojrzenia obiektywnego na życie prywatne Jacka - ja im więcej o nim wiem, tym mniej mi się podoba...Dobrze, że wciąż lubię jego twórczość...
05-20-2006, 09:22 PM
Jak chcecie ładnych i romantycznych histori to polecam Śpiącą królewne albo Kopciuszka. Zycie nie jest bajką. Zanim zaczniemy kogokolwiek oceniać zastanówmy sie jak byśmy postąpili gdybyśmy byli ta osobą. Nie jesteśmy raczej w stanei poznać wszystkich wydarzeń, myśli, które wpłyneły na taką a nie inną decyzje Kaczmarskeigo. Zreszta jakie to ma teraz znaczenie. Przeciez nie cofniemy czasu.
"(...) świętosci nei szargac bo trza by święte były(...)"
Tak naprawde nie znajdziemy krystalicznego człowieka. Nawet nasi przyjaciele i my nie jestesmy nieomylni.
Ludzką rzeczą jest błądzić.
"(...) świętosci nei szargac bo trza by święte były(...)"
Tak naprawde nie znajdziemy krystalicznego człowieka. Nawet nasi przyjaciele i my nie jestesmy nieomylni.
Ludzką rzeczą jest błądzić.
05-21-2006, 09:27 AM
Ludzką rzeczą jest błądzić - fakt, ale jeśli ktoś kilka razy błądzi w podobny sposób to już świadczy o wzorze zachowania i wartościach jakie ceni. Z resztą tu nie chodzi o ocenę człowieka, ale ocenę jesgo zachowań, które według mnie powinny być oceniane czarno na białym. Żeby nam się relatywizm nie wkradł.
05-21-2006, 10:40 AM
... ale czy jest sens to teraz rozgrzebywać? Pamiętaj, że wina nie lezy tlko po jednej ze stron. Lepiej, żeby nikt nie obrał sobie Kaczmarskiego za wzór zachowania. Tylko pewnie gdyby był innym człowiekiem to pisał by inaczej w inny sposób i o czym innym.
05-21-2006, 11:27 AM
Ja akurat tego nie rozgrzebuję, ale taki już los osób publicznych - grzebie sie im w życiorysach, czy to politycy - politykom, czy naukowcy - poetom, czy fani - wykonawcom itp.
05-21-2006, 11:40 AM
Ale to już jest włażenie z buciorami w osobiste sprawy Jacka, zoraz bardziej zaczynające się zbliżać do poziomu SE, tudzież F.
05-21-2006, 02:07 PM
Bynajmniej. Ja się już wcale tą sprawą nie zajmuję, nie pytam, nie czytam biografii itp. Nie lubię tylko wybielania JK na siłę i zwalania jego błędów na to, że był "tylko człowiekiem". Wszyscy jesteśmy tylko ludzmi, ale gro z nas zachowuję się inaczej.
kaja napisał(a):Pamiętaj, że wina nie lezy tlko po jednej ze stron.A skąd taka pewność?
kaja napisał(a):Tylko pewnie gdyby był innym człowiekiem to pisał by inaczej w inny sposób i o czym innym.Ale z jego talentem na pewno pisał by doskonale, więc co za znaczenie ma temat? Dla mnie mógłby poruszać inne tematy.
05-21-2006, 08:54 PM
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):To podaj mi przykład sytuacji w której całą wine można przypisać jednej osobie (jednej ze stron) ?kaja napisał(a):Pamiętaj, że wina nie lezy tlko po jednej ze stron.A skąd taka pewność?
Ja nie lubie robienia z ludzi pomników wszelkich cnut - wiec mamy coś wspólnego. Zresztą sam Kaczmarski napisał: "(...) jestem egzemplarz człowieka, a to znaczy diabli, czyśćcowy i boski(...)".
Nie znam Kaczmarskiego na tyle by móc jego i jego zachowanie w pełni ocenić wiec nawet nie próbuje.
05-21-2006, 08:59 PM
kaja napisał(a):To podaj mi przykład sytuacji w której całą wine można przypisać jednej osobie (jednej ze stron) ?W przypadku rozwodów wina zawsze leży po obu stronach: po stronie żony i po stronie teściowej.
05-21-2006, 09:01 PM
Simon napisał(a):W przypadku rozwodów wina zawsze leży po obu stronach: po stronie żony i po stronie teściowej.:rotfl: [nie mogłam się powstrzymać-możecie mi to usunąć ]
A co winy to jeżeli facet bez powodu bije zonę i ona w końcu decyduje się na rozwód to chyba wina nie lezy po obydwu stronach
pozdrawiam
05-21-2006, 09:14 PM
No Agatka dała ekstremalny przykład. Mi chodziło raczej o to, że często jedna stron jest obiektywnie bardziej winna, bo np. dopuszczała się zdrady, a to, że druga po pewnym czasie przestała wybaczać to w pewnych kategoriach tez wina, ale niewspółmiernie mniejsza...
05-21-2006, 09:19 PM
Agatka napisał(a):A co winy to jeżeli facet bez powodu bije zonę i ona w końcu decyduje się na rozwód to chyba wina nie lezy po obydwu stronachpo pewnym czasei decyduje sie na rozwód czyli przez pewien czas to tolerowała
pozdrawiam
[ Dodano: 21 Maj 2006, 23:24 ]
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):No Agatka dała ekstremalny przykład. Mi chodziło raczej o to, że często jedna stron jest obiektywnie bardziej winna, bo np. dopuszczała się zdrady, a to, że druga po pewnym czasie przestała wybaczać to w pewnych kategoriach tez wina, ale niewspółmiernie mniejsza...Nie napisałam, że wina rozkłada sie równo między dwie strony tylko, że nigdy nie jest tak, ze wina jest jednostronna. Po zatym co do Twojego przykładu o zdradzie... sądze, że winą nie jest to, że osoba przestała wybaczać. Tylko jeśli to sie powtarzało to, ze swiadomie badź nieświadomie zgadzała sie z tym.
05-21-2006, 09:26 PM
kaja napisał(a):po pewnym czasei decyduje sie na rozwód czyli przez pewien czas to tolerowałano i to jest wtedy jej wina, że wzięła rozwód?
05-22-2006, 08:18 AM
kaja, Nie bardzo rozumiem co w końcu popierasz, a czego nie tolerujesz...
Dla mnie sprawa jest jasna. W obu podanych wyżej przypadkach wina leży po stronie faceta, a to, że ona mogła inaczej zareagować (szybciej itp.) to już trudno w kategoriach winy rozpatrywać, sprawy są po prostu nieporównywalne. Dlatego bez przesady, wina czasem jest wybitnie po którejś ze stron. Nie bójmy się przedstawiać świat czarno-biało, może unikniemy choć trochę relatywizmu (tak gdzie jest on szkodliwy).
Dla mnie sprawa jest jasna. W obu podanych wyżej przypadkach wina leży po stronie faceta, a to, że ona mogła inaczej zareagować (szybciej itp.) to już trudno w kategoriach winy rozpatrywać, sprawy są po prostu nieporównywalne. Dlatego bez przesady, wina czasem jest wybitnie po którejś ze stron. Nie bójmy się przedstawiać świat czarno-biało, może unikniemy choć trochę relatywizmu (tak gdzie jest on szkodliwy).
05-22-2006, 08:22 AM
Agatka napisał(a):nie, że tolerowała zdradekaja napisał(a):po pewnym czasei decyduje sie na rozwód czyli przez pewien czas to tolerowałano i to jest wtedy jej wina, że wzięła rozwód?
05-22-2006, 08:28 AM
kaja napisał(a):nie, że tolerowała zdradeNie wiem czy to jest wina, różnie w życiu się układa. Czasem lepiej jest wybaczyc, choć oczywiście nie patrzyć i się zgadzać...
05-22-2006, 08:38 AM
kaja, To nie jest takie proste - pogonić kogoś, kogo się kocha, nawet jeśli ten ktoś zdradza. To nie jest proste nawet jeśli nie ma się dzieci i -nastu lat wspólnie ze sobą spędzonych.
Stron: 1 2