Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: szkola -'no niestety'
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jeśli ktoś chce to sobie poradzi ze szkolnym przerabianiem Ja np. po przeczytaniu tekstu, który mi się spodobał, nie przysłuchiwałem się temu co mówiła nauczycielka, bo nie lubię narzuconej interpretacji
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):ile rozumieją moi rówieśnicy
Mam też kolegów w Twoim wieku...
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):ale patrząc na wiedzę z mojej dziedziny (historia, WOS) wraz z reformą poziom się bardzo obniżył.
No ja mówiłem o swojej dziedzinie Smile
Luna napisał(a):W warunkach szkolnych nie jest ona jakoś wyjątkowo (w porównaniu z całą resztą WIEDZY) źle potraktowana.
Racja. :piwko:
Alek napisał(a):Mam też kolegów w Twoim wieku...
Nie wątpię Smile
stopawel napisał(a):po Lao Che większość zna Wink
eee tam jakieś Lao Che - przecież wiersze-pieśni Baczyńskiego wykonują (do własnej muzyki) i Inni Twórcy Smile

Pozdrawiam
Zeratul
A ja widzę analogię w " torturowaniu" własnych dzieci JK. Wiadomo, że u niektórych "zaskoczy" ( np Młoda, Zmienna ) i polubią twórczość JK, sami będą ją odkrywać, a niektórzy ( np moje dzieci, nad czym ubolewam ) wiedzą, że JK śpiewał, wiedzą co śpiewał, ale fanami nie są. Wydaje mi się,wracając do głównego tematu, że oprócz nauczyciela umiejącego zachęcić do głębszego poznania są jeszcze ważne osobiste zainteresowania uczniów.
tmach napisał(a):Wydaje mi się,wracając do głównego tematu, że oprócz nauczyciela umiejącego zachęcić do głębszego poznania są jeszcze ważne osobiste zainteresowania uczniów.
Dokładnie.
tmach napisał(a):oprócz nauczyciela umiejącego zachęcić do głębszego poznania są jeszcze ważne osobiste zainteresowania uczniów.
Jasne. Ja czytalam wszystko co w rece mi wpadlo. Nie spotkalam zadnego nauczyciela umiejacego zachecic do czegokolwiek, no moze polonistka - ale narzucala nam przyjete interpretacje tekstow i kazala uczyc sie na pamiec cytatow.Zadnego z nauczucieli z ogolniaka nie wspominam z szacunkiem (oprocz niej) -odwalali robote, nie byli sprawiedliwi w ocenach.A ogolniak mial nie najgorsza renome...
W jakims wywiadzie Lapinski opowiada jak gral z Øverlim w szkolach - z pewnymi obiekcjami. A potem sie okazalo, ze uczniowie po koncertach ( na zdezelowanych pianinkach szkolnych) przychodzili do nich i pytali o Polske, o utwory. Od czego to zalezy? Przeciez uczniowie nie lepsi niz polscy, nauczyciele - nie wiem... Macie jakis pomysl?
Ja za to spotkałam w życiu kilku dobrych nauczycieli. Historyk z LO zainspirował mnie do wybrania kierunku studiów i do czytania historii na własną rękę, a nie tylko z podręczników. Anglista był tak dobry, że w ramach lekcji przygotował mnie z gramatyki do FCE. Polonista może i bywał bufonowaty, ale do dziś dobrze pamiętam przeczytane lektury i niektóre dyskusje.

Nie sądzę, żeby polscy nauczyciele byli źli. Szybciej miałabym pretensje do uczniów... Jeden gimnazjalista, w szkole gdzie miałam praktyki nie wiedział nawet kto jest premierem Polski i to w momencie kiedy nazwisko to było we wszystkich gazetach. Taki poziom niezainteresowania światem zewnętrznym mnie przeraża...
Ja akurat korzystam z Kaczmarskiego na historii. W podręczniku uczniowie mają reprodukcję "Przypowieści o ślepcach" Bruegla. Aż się prosi o adekwatny utwór Smile Może nie o dogłębną analizę, ale chociaż o przeczytanie i parę słów. To samo można zrobić z "Rejtanem" Matejki.
djack napisał(a):To samo można zrobić z
z wieloma innymi tekstami.
Ja wykorzystywałem przezrocza i albumy. Możliwości jest wiele i warto z nich korzystać. Smile
no cóż... ja powiem tak... w szkole przeczytałem od początku podstawówki około 10 lektur, z czego 5 w klasie maturalnej... Jest jeden mały problem... nazywa się czas, a zaraz obok niego idą chęci... Jednego wrogiem jest gruba książka, drugiego nakazy... i się okazuje, że wyjątkowo chorobliwie reaguję na to drugie... Wiek buntu mam już w teorii za sobą (chociaż jeszcze widać ślady), mimo wszystko po prostu nienawidzę narzucania komukolwiek, czegokolwiek... jedyne lektury, jakie przeczytałem, to były lektury, które przeczytałem zanim, albo na długo po tym, jak musiałem je przeczytać (np Nad Niemnem, które przeczytałem od deski, do deski - nie omijając przy tym opisów przyrody). Inni, owszem, czytali, mniej alergicznie widać na to reagowali, ale Mistrz i Małgorzata przykładowo, tylko dla garstki osób było czymś więcej, niż przymusem szkolnym. Za nadrabianie zaległości wziąłem się dopiero stosunkowo niedawno. Ale nawet gdyby nie bunt, jak zainteresować się książką, jeśli masz jedną lekturę na tydzień, a chcesz jeszcze trochę Pratcheta poczytać, Tolkiena, lub Sapkowskiego? Tak więc przy obecnym pędzącym ekspresie przez twórczość naszych pisarzy, lekcje o JK będą wyglądały mniej więcej tak: "Jacek Kaczmarski wielkim poetą był!"
Filip P. napisał(a):Moja pani od polskiego powiedziała, że Słowacki od pewnego momentu w swojej twórczości pisał takie rzeczy, że nikt ich nie rozumie. To twierdzenie to ogromna pomyłka. Jeśli tak ma wyglądać inwencja nauczycieli to ja za taką inwencję dziękuję.
Dlaczego? Wolisz, żeby Ci wmawiano w szkole, że "Słowacki wielkim poetą był", bo tak i już? Nawet wieszcz nie pisze samych arcydzieł Smile
noooo, okres mistyczny Słowackiego śni mi się po nocach Big Grin
Moim zdaniem Kaczmar na lekcjach - w porządku, tylko na właściwych. Po "Hiobie" na polskim w kontekście opowieści biblijnej pół mojej klasy miało łzy w oczach.

Natomiast moja wychowawczyni (anglistka) w rocznicę śmierci Kaczmarskiego puściła nam podczas lekcji angielskiego "Warchoła" i "Pobojowisko" mówiąc, że ona chce nam pokazać, jaki Kaczmar jest fajny. Nie musze mówić, że nawet ja - a o niechęć do twórczości JK trudno mne posądzać Wink - wyszłam z tej lekcji z poczuciem pewnego przytłoczenia i zniesmaczenia. Słuchanie "Pobojowiska" jako zwykłej piosenki średnio mi leży Big Grin

Zaleta była: na wycieczce klasowej cała klasa została zaprzągnięta do poszukiwania grobu Jacka Kaczmarskiego i nie było żadnych problemów, że możemy opóźnić przez to wycieczkę.

Pozdrawiam Smile
U mnie w klasie nikt nie wie praktycznie nic o Jacku, jestem osamotniony, na szczęście nie w szkole. Na lekcjach za to nie ma o Nim ani słowa, jedynie w mojej książce od Polskiego jest wierz "Pan Kmicic" odnośnie "Potopu", ale go nie przerabialiśmy, jako, że moja wspaniała Pani uznała, że nie mamy na to czasu.
djack napisał(a):W podręczniku uczniowie mają reprodukcję "Przypowieści o ślepcach" Bruegla.
W moim podręczniku do historii jest reprodukcja "Zesłania studentów" Malczewskiego, razem z tekstem Kaczmarskiego!!! Big Grin To cała strona i bardzo przykuwa uwagę, na dodatek jest świetnie dopasowana do tematu. Od czasu, kiedy to zobaczyłam (i zobaczyli też moi znajomi, w większości wzruszeni albo zdziwieni) lubię ten podręcznik Wink .
Stron: 1 2