Myślę, że tylko z życia (wtedy) zaczernpnięte. Sam coś podobnego (do szuflady) popełniem, ale jak się "dziełu" przyjrzałem, odkryłem
Jacka inspirację. Zrobił to wcześniej i lepiej. Ja dopiero w wojennym stanie, jako Podchorąży SPR we Wrocławiu.
Pozdrawiam Wrocław, gdybym nie był Szczecinianinem, to moje ulubione miasto, no i oczywiście Kraków. 
Chodziło mi o piosenkę: "Poczekalnia". (tytuł z alfabetycznego spisu) Cóż, my stare przedszkolaki, nie zawsze bywamy precyzyjni. :wstyd:
Wielu ludzi zna "Poczekalnie" jako "Megafony"
Mnie w tamtych czasach jeszcze oczywiście nie było, ale z wielu rozmów z ludzi, którzy żyli w tamtych latach miało podobne odczucia, jak JK... Siedzieli w poczekalni czekając na pociąg, który nigdy miał nie nadjechać..
zamocik_23 napisał(a):Siedzieli w poczekalni czekając na pociąg, który nigdy miał nie nadjechać.
U JK raczej różne pociągi nadjeżdżały, tylko ludzie je przepuszczali, wierząc megafonom.
Więc niedoczekali się i tak swojego pociągu.. Ten im "przypisany" przecież nie nadjechał. Inne przyjeżdzały, ale co z tego, skoro przepuszczali je z komentarzem: "Uwierzyliśmy megafonom"... ?
Moim zdaniem doczekali się i to być może niejednego. Cóż, skoro je przegapili. Czy jeżeli ktoś do mnie dzwoni a ja nie odbieram telefonu, to znaczy, że nikt do mnie nie dzwoni?
Jaśko napisał(a):Czy jeżeli ktoś do mnie dzwoni a ja nie odbieram telefonu, to znaczy, że nikt do mnie nie dzwoni?
Tu masz chyba rację.. ale jeśli nie odbierzesz, bo nie chcesz.. Bo na przykład emitują Twój ulubiony film w TV? Wtedy nie za bardzo Ci się chce odbierać.. Czym się wytłumaczysz przy kolejnym spotkaniu z tą osobą..?
Sytaucja czyasto teoretyczna.. Wiele osób po prostu nie odebrałoby telefonu, i potem stwierdziło, że albo spało, albo nie było ich w domu..
zamocik_23 napisał(a):Tu masz chyba rację.
Kasiu, nie musisz tak pisać. Ten nocleg w Toruniu już masz i tak załatwiony.
Ja tam wolę na zimne dmuchać
Żartuję... Ale czy to takie dziwne, że po częsci się z Tobą zgadzam? I faktycznie zakrawa to od razu na manipulację?

zamocik_23 napisał(a):Ja tam wolę na zimne dmuchać
Na podłogę w Toruniu?

O Poczekalni dość ciekawie pisze Gajda. Zwraca uwagę na parę zabiegów literackich zrobionych przez Kaczmarskiego i porównuje "elementy dworca" do ówczesnej rzeczywistości.
Jaśko napisał(a):Moim zdaniem doczekali się i to być może niejednego. Cóż, skoro je przegapili. Czy jeżeli ktoś do mnie dzwoni a ja nie odbieram telefonu, to znaczy, że nikt do mnie nie dzwoni?
Tiaaa... ja własne mieszkanie mam od 1988, a stacjonarny telefon założyli mi w 1995. Jacek napisał tekst w 1975.
RychO napisał(a):a stacjonarny telefon
Bo pewnie wcześniej miałeś satelitarny!
RychO napisał(a):napisał tekst w 1975.
Gajda mówi,że tekst pasuje idealnie do lat 80. To jak to jest? W 75 też była taka sytuacja,czy po prostu utwór zyskał z czasem na aktualności?
A jakby odnieść ten tekst (to a pro pos dyskusji "obok" o ponadczasowości utworów JK) także do czasów współczenych? Obietnice wyborcze itp. Hmm?
To może tak:
Siedzimy na peronie (my - wyborcy) czekając, aż nadjedzie nasz pociąg (przyjdzie ktoś, pstryknie palcami i będzie kraj mlekiem i miodem płynący). Nagle nadjeżdża. Ale megafony (hmmm... inna partia?) ogłaszają, że "to nie ten pociąg". No cóż. Trudno. W kolejnych wyborach znowu dajemy się omamić i tak w kółko. Z jednej strony przeklinamy "łatwą wiarę w megafony" (wahania sympatii politycznych), z drugiej - siedzimy biernie na peronie (frekwencja)...
Za czasów PZPR było podobnie: "oczyszczamy szeregi partii", "pomożecie?", itd...
Może być?

Jak powiem,że tak - wyjdę na idiotę

Jak powiem,że nie - będzie,że zjadłem wszystkie rozumy

I co ja mam biedny zrobić??
A poważnie - ni cholerę mnie to nie przekonuje... Ale może inni uznają tę interpretację...
Alek napisał(a):I co ja mam biedny zrobić??
Podać swoją interpretację

Czego?

"Takiego tanga" Budki Suflera, oczywiście. Nie o tym rozmawiamy? :wredny:
Jaśko, piwa lać bo dobrze gadasz ; D Patrząc na Twoją wypowiedź to pociąg skojarzył mi się z szansą, megafon z Kimś kto odradza by z niej skorzystać. O ile dobrze pamiętam pociągi przejechały trzy razy, nasunęło mi się do trzech razy sztuka. No i w końcu - pyk! Czwartej szansy nie ma. Ale to tylko taki mój nic nieznaczący rozkmiń |D'
RychO napisał(a):no i oczywiście Kraków.
Aż się ciepło na sercu robi ; )
pkosela napisał(a):Nie o tym rozmawiamy?
No to ja pisałem mniej więcej jak traktuję Poczekalnię,lub inaczej - że patrzę na nią z perspektywy Gajdy. To Ty zacząłeś o wyborach - ja nic nie mówiłem,że widzę gdzieś nową aktualność tego

Alek napisał(a):że patrzę na nią z perspektywy Gajdy
No właśnie niewiele mi to mówi, bo ani nie posiadam, ani nie czytałem...
Jak by się dobrze zastanowić, to można przyjąc interpretację Piotrka. Dla mnie Poczekalnia to swego rodzaju obraz życia. Trzy pociągi - młodość, wiek średni, starość. Ale to tylko moja prywatna interpretacja i nie musicie się z nią zgadzać.

Życie przesiedziane w poczekalni? Coś w tym jest...
Ale jednak mi się megafony propagandowo kojarzą...
pkosela napisał(a):No właśnie niewiele mi to mówi, bo ani nie posiadam, ani nie czytałem...
A to przepraszam. Nie będę przepisywał całego wywodu,ale przytoczę jedno zdanie:
Cytat:Dla pokolenia,które uznało Kaczmarskiego za swego barda "rdza na peronach","opuszczone semafory" i zgrzytliwy dźwięk megafonów straciły wymiar metaforyczny,urzeczywistniając się pod postacią beznadziejnej szarości lat osiemdziesiątych,zamkniętych szczelnie granic i propagandowych sloganów.
Właśnie, właśnie: "propagandowych sloganów"...
Ech, ciekawe czy daleko jestem w kolejce po "W świecie tekstów..."

Alek z książki dr. Gajdy napisał(a):Dla pokolenia,które
A dla naszego pokolenia? A dla przyszłych pokoleń?
Zdaje się, że uż. Kraśny interpretował ten utwór na forum. Dość ciekawa interpretacja!
To jedna z wielu piosenek, które można interpretować na 1000 sposobów.
Myślę, że gdyby król Jack przyjmował każdego z nas na osobistej audiencji - każdego ze swoją interpretacją - to każdy z nas wyszedłby uszczęśliwony. Bo każda interpretacja jest dobra - czy o polityce, czy o życiu, itd.
'Megafony' są bardzo uniwersalne.
Kiedy usłyszałam to pierwszy raz to odczytywałam to jako krytyka ludzi słabych, którzy ulegają wpływom innym i sami nie potrafią poprowadzić swojego życia (świadczy o tym choćby fakt, że ludziom w poczekalni nie chce się iść na peron, żeby sprawdzić czy to ten pociąg - konformiści). Dlatego często tracimy jakąś szansę w życiu, bo nie słuchamy "własnego tętna krwi". Ufamy innym - a nie zawsze "inni" to dobre źródło.
Teraz, jak jestem trochę starsza, wiem, że inne interpretacje też są prawidłowe (a przynajmniej większość).
Pozdrawiam
pkosela napisał(a):Ech, ciekawe czy daleko jestem w kolejce po "W świecie tekstów..."
to jest jakaś kolejka? :o
Taki mały (ale tylko mały) OT - widział ktoś dworzec kolejowy w Koluszkach? Musiałam tam swego czasu przesiedzieć godzinę i "Poczekalnia" ciągle "chodziła mi po głowie". Dworzec jest brudny, wygląda trochę jak na filmach o PRL, a ludzie na ławkach sprawiają wrażenie, jakby na nich spędzili ponad pół życia...