Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Ostatnia Mruczanka, albo Spleen Kubusia Puchatka - ot
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
witam,

jako osoba słabo zorientowana w rozmaitych układach towarzyskich i innych w naszym środowisku chcialbym prosic o wyjaśnienie tej "gry w patyczki".
lc napisał(a):Panie Luter, Pan zapewne woli grać w patyczki? Ale ta gra już niestety skończona. Został Panu tylko Kubuś i osiołek (a nawet kilka). A przestrzegał Mistrz...
Zdaniem Lutra LC wyraził w ten sposób mściwą staysfakcję ze śmierci Kaczmara, padały też sugestie, jakoby ludzie nie zrozumieli tego, co napisał LC. Stąd moja prośba o wyjaśnienia
eeeeeeee...... :o
Ja też jestem słabo zorientowana, ale co to ma do "bólu istnienia"...?
zamocik_23 napisał(a):Ja też jestem słabo zorientowana, ale co to ma do "bólu istnienia"...?
Jeżeli w tym pytaniu chodzi ci o to, dlaczego zamieściłem swoje pytanie w tym wątku, to wolałbym, żeby Szymon na nie odpowiedział, bo mi jakoś nie przychodzi nic stosownego do głowy.
Artur napisał(a):Weltschmerz (z języka niem. ból świata) - określenie pochodzące z "Cierpień młodego Wertera"
Tonietak chyba. Według niemieckiej i angielskiej Wikipedii wynalazcą "Weltschmerzu" jest niemiecki pisarz Jean Paul:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://de.wikipedia.org/wiki/Weltschmerz">http://de.wikipedia.org/wiki/Weltschmerz</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://en.wikipedia.org/wiki/Weltschmerz">http://en.wikipedia.org/wiki/Weltschmerz</a><!-- m -->

Sprawdziłem też na stronie Gutenberga: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gutenberg.org/browse/authors/g">http://www.gutenberg.org/browse/authors/g</a><!-- m -->
w "Cierpieniach młodego Wertera" terminu "Weltschmerz" nie znalazłem.
Jaśko napisał(a):Jeżeli w tym pytaniu chodzi ci o to, dlaczego zamieściłem swoje pytanie w tym wątku, to wolałbym, żeby Szymon na nie odpowiedział, bo mi jakoś nie przychodzi nic stosownego do głowy.
Panie Jaśko, ładnie to tak dworować sobie z biednej dziewczyny? Wink

Jeśli chodzi o mój punkt widzenia to sens gry w patyczki wynika (nie tylko, ale przede wszystkim) z klimatu wprowadzonego w wierszu, a wyartykułowanego explicite w podsumowaniu zwrotki przedostatniej:

Małe CONIECO nie wyjaśni
jakże tu żyć po śmierci… baśni.


Dialog między autorem a bohaterem lirycznym (choć mówi tylko autor) jest w tym wierszu niesamowity. Utwór sumuje i konkluduje 13 lat znajomości i przyjaźni JK i KN. Wiersz aż skrzy odcieniami tej osobliwej przyjaźni.

Szanowny użytkownik lc doskonale to wszystko rozumie, więc kiedy pisze: "Panie Luter, Pan zapewne woli grać w patyczki? Ale ta gra już niestety skończona" to jest to z jego strony co najmniej nikczemne. Ale oczywiście zawsze można przyznać piwo, szczególnie jeśli się nie rozumie.
Z całym szacunkiem, ale nic nie wyjaśniłeś Lutrze...rzucasz oskarżenia, jakby to było cos wielkiego, ale wcale tego słowami nie nazwałeś.
Z całym szacunkiem, Markowo, ale odnoszę wrażenie, że wyjaśnienie Pani czegokolwiek w tym wątku jest ponad moje siły.

Pozdrawiam.
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):Z całym szacunkiem, ale nic nie wyjaśniłeś Lutrze
To może ja, jeśli pozwolisz.
Jacek Kaczmarski przyjaźnił się z Krzysztofem Nowakiem(jeśli chodzi o rozwinięcie tego zagadnienia, to proponuję osobny wątek) i w sposób niezwykle osobliwy opisał to w wierszu, który Krzysztofowi oficjalnie zadedykował. LC w innym wątku, zadrwił sobie z adresata dedykacji. A raczej z jego uczuć po śmierci przyjaciela.
Chyba nie potrafię jaśniej. :/ Ale jak coś, to proszę pytać. Smile
A dlaczegoż to? Jak mniemam nie brak mi inteligencji, ani dobrej woli w tej kwestii.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jacek Kaczmarski przyjaźnił się z Krzysztofem Nowakiem(jeśli chodzi o rozwinięcie tego zagadnienia, to proponuję osobny wątek) i w sposób niezwykle osobliwy opisał to w wierszu, który Krzysztofowi oficjalnie zadedykował. LC w innym wątku, zadrwił sobie z adresata dedykacji. A raczej z jego uczuć po śmierci przyjaciela.
Na wszelki wypadek przywołuje wypowiedź o którą się rozchodzi.
lc napisał(a):Panie Luter, Pan zapewne woli grać w patyczki? Ale ta gra już niestety skończona. Został Panu tylko Kubuś i osiołek (a nawet kilka). A przestrzegał Mistrz...
Jest mi wiadomym, że KN przyjaźnił się z JK, znam też oczywiście osobisty wydźwięk wiersza, któremu poświęcony jest ten wątek. A teraz na temat wypowiedzi lc (z resztą w formie riposty na wypowiedź Lutra jakby grał w bambuko); wedlug was znaczenie "gry w patyczki" to po prostu przyjaźń między JK a KN. Mi się wydawało, że jest ona symbolem dziecięcej zabawy, młodzieńczej niefrasobliwości itp. Więc pisząc o końcu lc mógł mieć na myśli czas stania się Krzysztofem, dorosłego życia i odpowiedzialności za swoje decyzje. Wy podejrzewacie go o radość (a przecież tam jest słowo NIESTETY), której tam nie widzę, raczej wypomnienie, ze w jednej ekipie jest teraz KN i Kuba (nie wiem z resztą jak kiedyś kształtowały się sojusze). Nie twierdzę, że wypowiedź nie jest złośliwa, ale sądzę, że nijak nie dotyczy osoby JK, czy nawet jego śmierci wyśmiewa tylko KN. Aha, a co według nas oznacza wers "A przestrzegał Mistrz..."?
Ja to (post lc, a nie wiersz oczywiście) odebrałem jako odniesienie do czasów, o jakich Konop wspominał na bratnim forum - kiedy pewien użytkownik cieszył się powszechnym szacunkiem w środowisku (IMO wskazują też na to odniesienia do towarzyszy).
I za takiego posta byłbym skłonny postawić piwo lc :]

Pozdrawiam
Zeratul
Markowa i Zeratul odczytali mój post dokładnie z jego intencją. Z przyjemnością postawiłem im piwo.
Ja również zrozumiałem wypowiedź Leszka, podobnie jak Markowa i Zeratul. Jestem przekonany, że Leszkowi przyświecały właśnie takie intencje.

"Luter" natomiast Leszka, zdaje się, nie przeprosił za wyjątkowo perfidny zarzut mściwej satsyfakcji ze śmierci JK, który wystosował pod Jego adresem. Być może "Luter" jednak - wbrew swojej deklaracji wyrażonej w innym wątku - nie poczuwa się do całkowitej odpowiedzialności za swoje słowa, które pisał pod pseudonimem? A może "Luter" nie potrafi się zdobyć na przeprosiny? Nie umie się, w tym wypadku, przyznać do własnego błędu? Tak czy inaczej, nienajlepiej ta cała sytuacja o "Lutrze" świadczy.
Wypowiedz Szymona przypomniala mi pewien wiersz...
Jan Brzechwa napisał(a):Żubr
Pozwólcie przedstawić sobie:
Pan żubr we własnej osobie.
No, pokaż się, żubrze. Zróbże
Minę uprzejmą, żubrze.
Szymon napisał(a):Jestem przekonany, że Leszkowi przyświecały właśnie takie intencje.
A skąd tak silne przekonanie?
Leszka sformułowanie można odebrać na kilka sposobów. W takim pisaniu jest perfekcyjny. Jak chce, to potrafi "dołożyć" komuś w 10ciu parach białych rękawiczek. Stąd też ciężko mu zarzucić, iż bezpośrednio kogoś obraził, bo zawsze można napisać, że tak naprawdę to chodziło o coś zupełnie innego. Ale i ta interpretacja, którą kilka osób zaproponowało, oczywiście też pasuje do leszkowej wypowiedzi. Leszek może sobie pisać, że Zeratul i Markowa dobrze odczytali jego intencje, ale tylko jeden Leszek wie o co tak naprawdę chodziło. No, może nie tylko on... Wink
Owe wypowiedzi były, śmiem twierdzić, niejako "na rękę" autorowi rzeczonego posta. Swoją drogą, ciekawe dlaczego od razu sam nie wyjaśnił prawdziwych intencji.
Szymon napisał(a):Tak czy inaczej, nienajlepiej ta cała sytuacja o "Lutrze" świadczy.
Obawiam się, że pańskie zdanie na temat zachowania Lutra w tej kwestii, Jego samego akurat najmniej interesuje.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Owe wypowiedzi były, śmiem twierdzić, niejako "na rękę" autorowi rzeczonego posta. Swoją drogą, ciekawe dlaczego od razu sam nie wyjaśnił prawdziwych intencji.
Najprawdopodobniej masz rację, łatwo zgodzić się z interpretacją kogoś kto nas broni...Nie mniej na prawdę nie umiem się doszukać w wypowiedzi Leszka akcentów antykaczmarskich, może to nie ten poziom manii prześladowczej, jaka pomiędzy waszymi frakcjami występuje...
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):może to nie ten poziom manii prześladowczej, jaka pomiędzy waszymi frakcjami występuje...
A może to nie ten poziom znajomości poszczególnych przedstawicieli owych, jak to nazwałas, frakcji...?
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):Nie mniej na prawdę nie umiem się doszukać w wypowiedzi Leszka akcentów antykaczmarskich,
Bo w tej wypowiedzi nie ma akcentu antykaczmarskiego!
Jest - wyrażony w sposób bardzo inteligentny - akcent antylutrowy. Co by nie mówić, wypowiedź LC to była niezwykle krótka, bystra, cięta r ;-) Mogło iść
w pięty.
Leszka można posądzać o różne rzeczy (ja np. posądzałem go o antysemityzm), ale chyba akurat nie o to, że mściwie cieszył się ze śmierci Kaczmara.
To jest bardzo ciężki zarzut! Mam świadomość, że wobec mnie także takie zarzuty się formułuje. Tyle, ze - nawet jeśli faktycznie ktoś coś takiego mi zarzuca - nie czynią tego moi przyjaciele. Po drugie, nigdy nie spotkałem się z takim zarzutem sformułowanym na forum publicznym.
Trzeba by mieć bardzo wiele zadawnionej niechęci, aby podejrzewać LC - a swoje podejrzenie wyrażać publicznie - o satysfakcję z faktu odejścia z tego świata Jacka Kaczmarskiego. Trzeba by mieć poważny i pieczołowicie przez lata pielęgnowany do Leszka uraz, aby coś takiego powiedzieć mu publicznie.
A jednak o "mściwą satysfakcję z powodu śmierci patrona tej strony" waśnie się go podejrzewa. Co gorsza, owo podejrzenie wyrażają publicznie osoby, które twierdziły, ze Leszka bardzo lubią, że szanują go, lub wręcz mieniły się jego przyjaciółmi.

Krasny

Luter napisał(a):Z całym szacunkiem, Markowo, ale odnoszę wrażenie, że wyjaśnienie Pani czegokolwiek jest ponad moje siły.
Panie Luter, w geście ekumenizmu stawiam Panu piwko za to! Smile
Paweł Konopacki napisał(a):Co gorsza, owo podejrzenie wyrażają publicznie osoby, które twierdziły, ze Leszka bardzo lubią, że szanują go, lub wręcz mieniły się jego przyjaciółmi.
Stefan Brzozowski z Czerwonym Tulipanem śpiewał kiedyś tak:
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę:
Od przyjaciół Boże strzeż - z wrogami sobie poradzę.
Żeby była jasność - ja nie uważam, iż Leszek cieszy się ze śmierci JK. To jest oczywiście zbyt daleko idąca interpretacja, zwłaszcza , że z tego co wiem, Leszek podówczas wsparł finansowo chorego Mistrza.
Tu chodzi o coś zupełnie innego.
Uważam jednak iż drążenie tego wątku zaczyna być nie na miejscu i pełne niejasności, głównie ze względu na niemałe różnice z wzajemnej znajomości pomiędzy niektórymi uczestnikami tej dyskusji.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Leszek podówczas wsparł finansowo chorego Mistrza.
Nie tylko finansowo wsparł. Także, nie biorąc za to złamanego grosza, wystepował, jako wykonawca na koncertach - zwłaszcza tych pierwszych - organizowanych w ramach akcji pomocowej dla JK.
Paweł Konopacki napisał(a):Także, nie biorąc za to złamanego grosza, wystepował, jako wykonawca na koncertach - zwłaszcza tych pierwszych - organizowanych w ramach akcji pomocowej dla JK.
To także prawda.
PMC napisał(a):Stefan Brzozowski z Czerwonym Tulipanem śpiewał kiedyś tak:
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę:
Od przyjaciół Boże strzeż - z wrogami sobie poradzę.
"Dieu me garde de mes amis; mes ennemis je m'en charge."
Przypisywanie tych słów kardynałowi de Richelieu to chyba polska specjalność. Francuzi przypisują je Antygonowi II, królowi Macedonii:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.wikipedia.org/wiki/Liste_de_proverbes_fran%C3%A7ais">http://fr.wikipedia.org/wiki/Liste_de_p ... n%C3%A7ais</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.evene.fr/celebre/biographie/antigone-ii-doson-1836.php">http://www.evene.fr/celebre/biographie/ ... n-1836.php</a><!-- m -->
dauri napisał(a):Przypisywanie tych słów kardynałowi de Richelieu to chyba polska specjalność.
Hmmm. Tego nie wiedziałem, ale chyba masz rację:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikiquote.org/wiki/Armand_Jean_Richelieu">http://pl.wikiquote.org/wiki/Armand_Jean_Richelieu</a><!-- m -->
Ciekawe dlaczego tak się utarło Smile)
Nie wiem ale jak się wpisze do Googla
dauri napisał(a):"Dieu me garde de mes amis; mes ennemis je m'en charge." Richelieu
to wyskakują wyłącznie polskie strony. Wink
Dlatego napisałem, że to polska specjalność.
Prawda. Ciekaw jestem skąd się to wzięło.
Dauri, piwo za oświecenie :piwko:
A mnie wyszly same dunskie strony, a na nich (oczywiscie nie po dunsku)

»más cerca están mis dientes que mis parientes«.

oraz juz po dunsku informacja 'Dieu me garde de mes amis; mes ennemis, je m'en charge. Udtrykket stammer vist fra Sofokles Antigone 3. årh. før vor tidsregning.' czyli wyrazenie pochodzi prawdopodobnie od Sofoklesa 3 wiek przed nasza era.

[ Dodano: 11 Marzec 2007, 07:56 ]
Nie wiem dlaczego to poruszamy w Ostatniej mruczance.. ale nie wszystko wiem i nie musze.Zreszta juz i tak w HP.
Warto jeszcze przypomnieć piosenkę Andrzeja Garczarka
Cytat:Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
Wrogów poszukam sobie sam
Pełen tekst i nagranie tu: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30842">http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30842</a><!-- m -->
To jest tekst Garczarka. Jest jeszcze 3 zwrotka (Niechaj nas "Prawda nie poucza..." innego autora. Ale bez jego zgody nie wiem czy można publikować Wink.
Szymon napisał(a):Ja również zrozumiałem wypowiedź Leszka, podobnie jak Markowa i Zeratul. Jestem przekonany, że Leszkowi przyświecały właśnie takie intencje.
Szanowny Panie Szymonie, pana lc znam osobiście dłużej niż Pan żyjesz na tym świecie, więc może się nie licytujmy w kwestii odczytywania jego intencji. Zwłaszcza, że pan lc swoje intencje i poglądy celowo formułuje na tyle niejasno, byle nie dać się złapać za rękę.
Szymon napisał(a):"Luter" natomiast Leszka, zdaje się, nie przeprosił za wyjątkowo perfidny zarzut mściwej satsyfakcji ze śmierci JK, który wystosował pod Jego adresem.
To prawda, swój zarzut sformułowałem w sposób nieprzemyślany. Powinien on brzmieć następująco:

"Mściwa satysfakcja, że gra w patyczki jest już skończona".

Niniejszym za niewłaściwe sformułowanie Leszka przepraszam, zastępując je powyższym.
Szymon napisał(a):Być może "Luter" jednak - wbrew swojej deklaracji wyrażonej w innym wątku - nie poczuwa się do całkowitej odpowiedzialności za swoje słowa, które pisał pod pseudonimem?
Panie Szymonie, tego zarzutu wobec użytkownika Luter nie formułuje juz nawet Pan Paweł Konopacki. To powinno i Panu dać do myślenia.
A co do Pańskiej organicznej chęci czepiania się mnie, to będzie Pan miał jeszcze niejedną dobrą okazję, obiecuję.
Szymon napisał(a):A może "Luter" nie potrafi się zdobyć na przeprosiny? Nie umie się, w tym wypadku, przyznać do własnego błędu? Tak czy inaczej, nienajlepiej ta cała sytuacja o "Lutrze" świadczy.
Panie Szymonie, a czy Pańskim zdaniem jakakolwiek sytuacja dobrze świadczy o Lutrze?

Serdecznie Pana pozdrawiam.
Stron: 1 2 3 4 5 6