04-19-2005, 07:18 PM
Dziękuję Ciri
Za odpowiedź na moją prośbę. Najpierw były silne emocje, później podjęłaś próbę wytłumaczenia nam dlaczego ten spektakl Ciebie rusza i co wywołuje w nim pozytywne, a co negatywne emocje. Nagle okazało się, że w paru kwestiach się zgadzamy („Autoportret Witkacego” czy wpakowanie Jędrusika w „Rejtana”). Taki ton wymaga uszanowania. Nie chciałbym też, żebyś określenie groupies odbierała osobiście. Nie jest to też obraza. Bo ten termin jedynie opisuje pewną rzeczywistość. Spójrz pod tym kątem, na niektóre posty na FTR, posłuchaj co mówią stali bywalcy w przerwach chorzowskich spektaklów. To bezkrytyczne uwielbienie i przekonanie, że jak coś Robert lub Pani Katarzyna Aleksander-Kmieć zrobią to na 200% będzie rewelacyjnie. Jak widać sama temu nie ulegasz, ale to nie oznacza, że takich osób nie ma (oni nadal patrzą na TR przez różowe okulary, które gdzieś zostawiłaś). Staram się zrozumieć tych najczęściej młodych ludzi płci obojga, którzy znaleźli swych idoli w chorzowskim teatrze. Piszę to bez cienia ironii szanując ich poszukiwania i wiarę, że na Śląsku znaleźli możliwość obcowania ze sztuką najwyższej jakości. Nie oznacza to, że muszę podzielać ślepą wiarę, że wszystko co powstaje w chorzowskim teatrze, to wielkie wydarzenie kulturalne.
Powstało tu rzeczywiście kilka dobrych spektakli, ale "Krzyk" do nich trudno zaliczyć. Może rzeczywiście zespół dobrze się sprawdza w farsach lub w formach takich jak "Rocky Horror" lub "Evita". Już "Dyzma" był porażką, na niego warto było się jednak wybrać, tylko dla samej Okupskiej.
Wspominam o tym, żeby pokazać, że osoby mające pojęcie o tym co robi się w TR i o dokonaniach Roberta Talarczyka nie muszą koniecznie zachwycać się "Krzykiem".
Rzeczywiście ważne jest, ze dzięki temu spekataklowi sięgną po Kaczmarskiego. Sam zresztą mam możność prowadzenia dyskusji w realu z taką osobą.
Piszesz w swoim poście o innej wrażliwości, w odpowiedzi na tę kwestię wyręczył mnie już Lodbrok w bardzo mądrym poscie
z "pamiętnego" grudniowego koncertu pamietać będę Glacę, choć inna stylistyka, to siła prawdy, ta sama
Podzielam też zdanie lodbroka, że
T.
PS.
Czy pomimo tego co napisałem mógłbym skorzystać z płytki z "Galerią"????
Podejrzewam, ze to chyba nie jest wydawnictwo ogólnodostępne???
Za odpowiedź na moją prośbę. Najpierw były silne emocje, później podjęłaś próbę wytłumaczenia nam dlaczego ten spektakl Ciebie rusza i co wywołuje w nim pozytywne, a co negatywne emocje. Nagle okazało się, że w paru kwestiach się zgadzamy („Autoportret Witkacego” czy wpakowanie Jędrusika w „Rejtana”). Taki ton wymaga uszanowania. Nie chciałbym też, żebyś określenie groupies odbierała osobiście. Nie jest to też obraza. Bo ten termin jedynie opisuje pewną rzeczywistość. Spójrz pod tym kątem, na niektóre posty na FTR, posłuchaj co mówią stali bywalcy w przerwach chorzowskich spektaklów. To bezkrytyczne uwielbienie i przekonanie, że jak coś Robert lub Pani Katarzyna Aleksander-Kmieć zrobią to na 200% będzie rewelacyjnie. Jak widać sama temu nie ulegasz, ale to nie oznacza, że takich osób nie ma (oni nadal patrzą na TR przez różowe okulary, które gdzieś zostawiłaś). Staram się zrozumieć tych najczęściej młodych ludzi płci obojga, którzy znaleźli swych idoli w chorzowskim teatrze. Piszę to bez cienia ironii szanując ich poszukiwania i wiarę, że na Śląsku znaleźli możliwość obcowania ze sztuką najwyższej jakości. Nie oznacza to, że muszę podzielać ślepą wiarę, że wszystko co powstaje w chorzowskim teatrze, to wielkie wydarzenie kulturalne.
Powstało tu rzeczywiście kilka dobrych spektakli, ale "Krzyk" do nich trudno zaliczyć. Może rzeczywiście zespół dobrze się sprawdza w farsach lub w formach takich jak "Rocky Horror" lub "Evita". Już "Dyzma" był porażką, na niego warto było się jednak wybrać, tylko dla samej Okupskiej.
Wspominam o tym, żeby pokazać, że osoby mające pojęcie o tym co robi się w TR i o dokonaniach Roberta Talarczyka nie muszą koniecznie zachwycać się "Krzykiem".
Rzeczywiście ważne jest, ze dzięki temu spekataklowi sięgną po Kaczmarskiego. Sam zresztą mam możność prowadzenia dyskusji w realu z taką osobą.
Piszesz w swoim poście o innej wrażliwości, w odpowiedzi na tę kwestię wyręczył mnie już Lodbrok w bardzo mądrym poscie
lodbrok napisał(a):To tylko jedna strona medalu, że to trafia do wielu ludzi, że poprzez taki spektakl sięgają do J.K. Ale czy naprawdę cel ma uświęcać środki?. Uważam, że jeśli ktoś ma jakąś artystyczną wizję, nawet bardzo kontrowersyjną to tę wizję musi być widać, ona musi być konsekwentnie na scenie realizowana, musi szokować ( w pozytywnym znaczeniu tego słowa), poruszać, grać na emocjach widza, słuchacza. Żeby po takim widowisku móc powiedzieć, że przeżyło sie coś istotnego. Nie obraź się Ciri ale tutaj widza się oszukuje, daje mu się towar w pozornie ładnym opakowaniu, pozornie profesjonalnie przygotowany ale w rzeczywistości to jest taki erzac, wyrób czekoladopodobny. I to naprawdę nie chodzi o to, że jest to wykonanie inne od oryginałuNic dodać nic ująć
z "pamiętnego" grudniowego koncertu pamietać będę Glacę, choć inna stylistyka, to siła prawdy, ta sama
Podzielam też zdanie lodbroka, że
lodbrok napisał(a):Po tym co piszesz Ciri, widzę, że z Twoją "kaczmaroficzną " wrażliwością jest wszystko ok. Bo Ty cenisz twórczość Jacka i zależy ci na tym żeby ją popularyzować.Pozdrawiam z Katowic
T.
PS.
Czy pomimo tego co napisałem mógłbym skorzystać z płytki z "Galerią"????
Podejrzewam, ze to chyba nie jest wydawnictwo ogólnodostępne???